Łukasz Cybulski
Doświadczony trener, mówca, sprzedawca i przedsiębiorca z sukcesami. Jest absolwentem elitarnej szkoły „World Class Speaker”. Ze sceny motywuje i inspiruje do odważnych zmian oraz do wzięcia odpowiedzialności za własne życie. Wprowadził na polski rynek kilkanaście marek. Od ponad 13 lat z powodzeniem buduje skuteczne zespoły i zarządza nimi. Jest jednym z niewielu w Polsce certyfikowanym trenerem przez „Milewski & Partnerzy” oraz Stowarzyszenie Konsultantów i Trenerów Zarządzania „MATRIK”. W wywiadzie z naszą redakcją opowiada między innymi o tym, jak osiągnął sukces i jakie cechy powinien posiadać skuteczny sprzedawca.
Na co najbardziej powinno stawiać się w biznesie by odnieść sukces?
Prawdziwy biznes to ludzie. Już dawno zrozumiałem, że prowadzenie własnej działalności a prowadzenie biznesu to zupełnie inne światy. Biznes bez prawdziwego lidera, który skutecznie motywuje, wspiera, podejmuje trudne decyzje, jest nastawiony na zmiany nie istnieje, dlatego tworząc go należy nieustannie stawiać na swój rozwój umiejętności liderskich. By efektywnie zarządzać zespołem, powinno się opanować umiejętność skutecznej komunikacji, przemówień publicznych czy negocjacji. Niezbędna jest również podstawowa wiedza z zagadnień psychologii. Praca z ludźmi do łatwych nie należy, ale można się tego nauczyć i czerpać dużą satysfakcję.
Napisał Pan książkę „13 Prawd Szczęśliwego Życia”. O czym ona jest?
Dzielę się w niej moim przepisem na szczęście. Uważam, że niemożliwym jest odczuwanie radości w stagnacji bez rozwoju. W przyrodzie albo coś rośnie albo ginie. Podobnie jest z człowiekiem – dopóki uczy się nowych umiejętności i podnosi sobie życiową poprzeczkę, to odczuwa satysfakcję. W mojej książce, „sprzedaję” czytelnikom mój sprawdzony sposób na to by wzrastać, rozwijać swoje kompetencje, które prowadzą wprost do poczucia szczęścia.
Kto powinien przeczytać Pana książkę i jaki był jej cel stworzenia?
Tę książkę kierowałem do samego siebie sprzed 20 lat. Dałaby mi wtedy zdecydowanie najwięcej. Napisana łatwym językiem, przekazująca jednocześnie często głębokie przesłanie. Książka, którą mógłbym przeczytać w jeden wieczór, bo nie lubiłem wtedy spędzać czasu nad lekturą. Konkrety, to zawsze do mnie przemawiało. Nie lanie wody i owijanie w bawełnę. Zawarłem w niej skuteczne i sprawdzone narzędzia rozwojowe. Wszystko, co piszę wskazywałoby, że skierowana jest do ludzi, którzy zaczynają przygodę ze świadomym rozwojem osobistym jednak co bardzo mnie cieszy, znajduje ona uznanie również wśród psychologów, którzy widzą w niej wartość także dla siebie. Lawina podziękowań od czytelników w przeróżnym wieku i z przeróżnymi doświadczeniami to największa nagroda, jaką mogłem dostać za wysiłek, który włożyłem w powstanie tej pozycji.
Co pchnęło Pana w życiu, że obrał Pan taką a nie inną drogę kariery?
Był taki moment w moim życiu, kiedy zauważyłem jak wiele ludzi żyje w przekonaniu, że nie mają większego wpływu na swój los. Jedni mawiają, że prześladuje ich pech, inni twierdzą, że ich los jest gdzieś odgórnie zapisany. W efekcie nie biorą odpowiedzialności za swoje życie, marnują swoje talenty i potencjał. Jestem głęboko przekonany, że przy odrobinie wysiłku każdy może żyć tak, jak zapragnie. Korzystając ze sprawdzonego przepisu na sernik, postępując zgodnie z zaleceniami możemy się spodziewać, że go upieczemy. Podobnie jest z życiem. Ja chcę dzielić się swoim przepisem z tymi, którzy chcą przeżyć życie w podobny sposób do mojego, świadomie biorąc odpowiedzialność za swój los. Widuję coraz więcej osób, które chcą przestać narzekać, szukać wymówek i zwalać wszystko na okoliczności. Chcę ich wspierać, inspirować wskazywać drogę, przekazywać narzędzia.
Jakie sukcesy odniósł Pan dotychczas?
Wciąż jestem głodny i pracuję nad osiąganiem kolejnych szczebli w moim życiu i rozwoju. Sukces wielowymiarowy – tylko taki mnie interesuje. Mam wspaniałą rodzinę, cudowną żonę i dwie kochane córki. Dla kogoś może to wydawać się normalne, ale dla mnie, człowieka, który wychował się w patologii, gdzie słowo „dom” nie oznacza miejsca, w którym czujemy się dobrze i bezpiecznie, to olbrzymi sukces. Niestety jako dzieci jesteśmy wyjątkowo podatni na wpływ środowiska, w jakim przyszło nam się urodzić i bardzo ciężko wydostać się z bagna patologii. Nie chcę rozwijać się tutaj nad syndromem DDA, ale wyjście z tego stanu wymaga ogromnej pracy.
Ludzie mawiają, że człowiek do 40 roku życia robi wszystko, by stracić zdrowie, a po 40-stce by je odzyskać. Bez dobrego samopoczucia nie ma sukcesu. Nie zbudujesz szczęśliwego związku czy efektywnego biznesu. Ja jestem już po magicznej 40-stce, ale zdecydowanie wcześniej zacząłem dbać o zdrowie i dobre samopoczucie. Pomimo lenia, który jest we mnie ukryty, podejmuję każdego dnia aktywność fizyczną. Nie ma wymówek a są wyniki. Przywiązuję również dużą wagę do tego, co spożywam. Pokusy czyhają na każdym kroku jednak udaje mi się zachowywać wstrzemięźliwość. Dobrą kondycję, samopoczucie i zdrowie uważam za mój prywatny sukces.
Pieniądze nie są wszystkim jednak żyć bez nich dziś nie w sposób, ponieważ pomagają spełniać marzenia. Wbrew temu, co pewnie czasem dochodziło do naszych uszu, są one źródłem wszelkiego dobra a nie zła. Za pieniądze buduje się szkoły lub szpitale. Na co dzień prowadzę kilka firm. Przynoszą mi one dochody, które pozwalają zwiedzać świat i spełniać wiele zachcianek. Nikt nie dał mi przysłowiowej złotówki. Wszystko, co dziś posiadam – mam dzięki mojej pracy. Nie zawsze ciężkiej, ale zazwyczaj mądrej. Jak w każdej dziedzinie i tutaj mogłoby być lepiej, ale uważam, że na tym polu osiągnąłem sukces. Jestem dyslektykiem, a napisałem książkę i prowadzę blogi. Byłem nieśmiały i panicznie bałem się ludzi, a potrafię stanąć przed kilkutysięczną publicznością i przekazywać wartość. Pochodzę z biednej rodziny, a prowadzę kilka biznesów.
Przełamywanie własnych słabości, lęków, działanie wbrew wszystkiemu i wszystkim to prawdziwy sukces. Nie zakrywam się nigdy fałszywą skromnością, cieszę się z moich osiągnięć i z tego, jak wygląda moje życie. Robię wszystko, by moje wyniki i osiągnięcia motywowały tych, którzy tego potrzebują.
Jakie najistotniejsze cechy powinien posiadać skuteczny sprzedawca?
Sprzedaż… To słowo powoduje, że odczuwam pewnego rodzaju podniecenie. Serce zaczyna mocniej bić. Wcześniejsze pytanie dotyczyło sukcesów. Nie wspomniałem w odpowiedzi o sukcesach w sprzedaży, a było ich w ostatnich 15-stu latach naprawdę sporo. Osiągnąłem je jako sprzedawca, trener sprzedaży w korporacji, manager a teraz jako właściciel firmy handlowej. Zawsze skuteczny, ale i pokorny, gdyż sprzedażto nieustająca praca nad sobą.
Muszę wspomnieć, że zanim otrzymałem propozycję pracy w sprzedaży, a po dwóch latach by zostać trenerem i uczyć sztuki handlu, to uważałem, że nie nadaję się do tego fachu. Mało tego – sprzedaż nie kojarzyła mi się z niczym dobrym, ale zawsze byłem i jestem otwarty na nowe doświadczenia. Otwartość, chęć ciągłej nauki i edukacji jest jedną z kluczowych cech skutecznego sprzedawcy. Nie ma dnia, bym nie uczył się sprzedaży. Szukam nowych rozwiązań, świeżej wiedzy, inspiracji, ale także odświeżam wiedzę sprawdzoną i nadal skuteczną. Świat biegnie do przodu w niewyobrażalnym tempie, więc sprzedawca też nie może pozwolić sobie na zatrzymanie. Często na moich szkoleniach zachęcam handlowców, którzy 20 lat temu odbyli kurs sprzedażowy i uważają, że to im wystarcza, do wizyty u stomatologa, który nie edukował się od kilkunastu lat.
Stare chińskie przysłowie mówi, że jeśli nie potrafisz się uśmiechać, to nie powinieneś otwierać sklepu. Ja twierdzę, że jeżeli nie lubisz ludzi, to nie powinieneś brać się za sprzedaż jednak zgodnie z tym, co mówiłem wcześniej – tego można się nauczyć. Tkwimy często w mylnym przekonaniu, że ludzie są nam nieprzychylni… Prawda jest jednak inna. Sprzedaż zaczyna się w głowie. Powtarzam to zdanie jak mantrę, bo jest to fakt. Jeśli nie uwierzymy w siebie i klientów oznacza to, że produkt, który sprzedajemy jest badziewiem a firma, którą reprezentujemy jest nierzetelna. Wtedy nigdy nie będziemy w stanie sprzedawać na wysokim poziomie.
Co mobilizuje Pana do działania?
Czynników, które pomagają mi wstać z wygodnego fotela i ruszyć często w nieznane jest bez liku. Myślę jednak, że to cele, które od wielu lat świadomie sobie stawiam są tym, co mobilizuje mnie najbardziej. Wspominałem wcześniej, że jestem leniem. Myślę, że jak większość z nas wolę wykonywać to, co wygodne i nie wymaga wysiłku. Przekonałem się jednak na własnej skórze, że robienie tego, co przychodzi łatwo skutkuje trudnym życiem a robienie tego, co wymaga wysiłku i poświęcenia przynosi życie o jakim marzymy. Moje pragnienia przekuwam w cele; podaję datę realizacji, konstruuje plan, który jasno wskazuje mi to, co mam robić.
Jeśli czegoś naprawdę pragniemy, to powinniśmy każdego dnia dążyć do celu. Nie tylko we wtorki i czwartki, bo wtedy efekty będą mizerne. Jeśli nie chcesz nosić zarostu czy brody, to golić również musisz się każdego dnia. Nic nie da golenie się raz w miesiącu. Dzienne cele, które sobie stawiam, powodują nie tylko to, że koncentruję się na poszczególnych zadaniach, ale również daje mi to poczucie satysfakcji z wykonanego planu. Sukces, nawet najmniejszy, rodzi wiarę w siebie i swoje możliwości. To zaś dodaje sił do dalszego działania. Często nagradzam siebie za swoje wysiłki, ale także kolekcjonuję wspomnienia z trudnych momentów, z którymi się uporałem. Proszę o wsparcie, kiedy to konieczne, szukam mentorów, świadomie otaczam się pozytywnymi ludźmi, unikam złych informacji i energii. Mógłbym długo wymieniać… Zapraszam do lektury mojej książki lub na moje szkolenia. Tam jest tego znacznie więcej.
Gdzie Łukasz Cybulski widzi siebie za 5 lat?
To zabawne, bo odpowiadając na te pytania siedzę nad brzegiem oceanu atlantyckiego… Jest styczeń, w Polsce zimno. Tutaj idealna temperatura, cudownie świeci słońce, wiatr delikatnie daje ukojenie, ludzie szczerze się uśmiechają a owoce smakują naprawdę wyjątkowo. Za pięć lat też chcę tutaj być, tylko nieco dłużej. Wspólnie z żoną mamy jasno sprecyzowany plan, który pozwoli nam zamieszkać na jednej z wysp nad oceanem atlantyckim. Nie zamierzam nie pracować, bo kocham to co robię zawodowo jednak chcę dedykować zdecydowanie mniej czasu pracy. Działać tylko dla przyjemności i satysfakcji oraz przekazywać swoją wiedzę i inspirować tych, którzy będą otwarci na świadome kreowanie swojego życia. Będzie im ze mną po drodze.