Osiągnął sukces jako jeden z najlepszych liderów na świecie. Był komandosem w Lublińcu. Zbudował największą strukturę w firmie s7 Medical Company. Obecnie jest dyrektorem w firmie DuoLife. Prowadzi swój biznes online. Mieszka w Gorzowie. Szczęśliwy ojciec i mąż. W wywiadzie zdradził nam m.in. dlaczego postawił na branżę MLM i jak z bankruta stał się cenionym, bogatym liderem.
Kim jest teraz Tomasz Damian a kim był 20 lat temu?
Mój wysłużony rower właśnie przywiózł mnie z małej wsi pod amerykańską restaurację ze złotymi łukami. Na samą myśl o ubijaniu śmieci przez całą noc oraz zmywaniu zatłuszczonych garnków i grillów do smażenia hamburgerów robiło mi się niedobrze. Pierwsza legalna praca na pół etatu. Cóż, nie był to szczyt moich marzeń. Tak było 20 lat temu. Chłopak z marzeniami, z „american dream” miał tylko zniżkę na amerykańskie hamburgery… To nie było to o czym czytałem w moich książkach. Jednak wtedy, tak jak późniejszy właściciel tychże restauracji – Ray Kroc – miałem wielkie marzenie zostać współwłaścicielem biznesu dającego pasywny dochód.
Co działo się dalej? Czy spełniłeś to marzenie?
Po 20 latach trudnej drogi osiągnąłem cel. Droga była wyboista, kręta, pełna pułapek, jednak nawet kiedy one się wyłaniały zza każdego rogu, w tle majaczył cel. Nigdy nie przestawałem w niego wierzyć, czasem osłabiony, czasem wzmocniony – zawsze szedłem do przodu. 99 % osób na świecie w ciemno wzięło by mój wynik dziś, szkoda tylko, że niecały 1 % chce wziąć moją drogę do celu. Ale oni go osiągną!
Co jest takiego w MLM, że zająłeś się tym biznesem?
Tak naprawdę myślę, że ten biznes pojawia się tylko „oświeconym”.
To znaczy? Co masz na myśli?
Ludzie przekonują się do niego z inspiracji lub desperacji. Większość, i tak samo było i u mnie – dokonuje wyboru z desperacji. Nie ma innego wyjścia. Ja miałem biznes tradycyjny, nawet zrobiłem w nim milion zł obrotu – ale kto ma biznes tradycyjny wie, że obrót od zysku to daleko leży… Zbankrutowałem, miałem 200 000 zł długu. Zostawiła mnie eks partnerka i zabrała syna. Miałem w moim odczuciu TYLKO 1 wyjście. Wziąć się za siebie. Ale potrzebowałem dźwigni.
Dźwigni w postaci..? Rozwiń proszę.
W postaci taniego biznesu z małym progiem wejścia. Biznesu, gdzie wiele osób gra do jednej bramki, ale ja nie muszę im płacić tylko płaci im system (firma, z którą współpracujemy). Biznesu, który niskim kosztem mogę robić przez internet mając zasięg na cały świat nie wychodząc z domu, biura. Dodatkowo zachorował mój syn i tym bardziej potrzebowałem wesprzeć jego opiekę i pracować z domu (online). To były moje powody. Największa dźwignia ‘’pieniądz-wynik’’ jaką znam. Nie znam ŻADNEGO innego biznesu na świecie, który przy tak niskich kosztach inwestycji w dołączenie oferuje know-how oraz tak dużą możliwość zwrotu z inwestycji! Natomiast, kiedy osiągałem sukcesy, zacząłem mocno się rozwijać, zauważyłem, że jeżeli już zarabiasz spore kwoty to paradoksalnie nie są one najważniejsze.
Co w takim razie jest dla Ciebie najważniejsze w tej branży? Dlaczego MLM?
Liczy się to, co wnosisz do życia innych ludzi i jak ONI dzięki Tobie mogą się zmienić. Słynne powiedzenie w tej branży mówi, że „ludzie dołączą do Ciebie dla pieniędzy a zostaną dla atmosfery”. To się i w moim przypadku potwierdza. Wszedłem dla pieniędzy, ale nie zamieniłbym tego biznesu chyba na żaden inny mimo, że z wieloma się stykałem. Żaden inny nie daje takiej satysfakcji ze spełnionej dla ludzi misji. To moje „dlaczego”.
Odnośnie misji – bycie komandosem Ci się znudziło?
Trafiłem do jednostki specjalnej komandosów w Lublińcu na ochotnika – kiedy nauczyciele stwierdzili, że nie nadaję się na studia marketingu (śmiech). To był rok służby dla kraju. Świetna lekcja jednak system wojskowy, podleganie komuś nie jest dla mnie. Ja kocham wolność i dlatego działam w MLM-online. Pełna kontrola życia. To był świetny czas. Poznałem tam swoją przyszłą żonę. Wspaniale wspominam też wszelkie manewry, latanie z karabinem, nocne wypady do lasu, wysadzanie dynamitem okopów. Męskie zabawy. Ale nie na dłużej. Ja mam we krwi biznes, nie musztrę. Uwielbiam pomagać ludziom, a nie do nich strzelać. Na szczęście nigdy nie musiałem.
Jakie były Twoje początki w branży?
Jako bankrut, nie znający internetu miałem trudny początek w tej branży. Pamiętam, kiedy przez 3 pierwsze lata w marketingu sieciowym ciągle mówiono mi – nie dasz rady, to piramida, w internecie się nie zarobi, oraz moje ulubione: „WEŹ SIĘ ZA „NORMALNĄ” ROBOTĘ”!
Poddałeś się?
Nie. Po 3 latach nieudolnych starań w końcu odkryłem SYSTEM na działanie. Mój biznes partner, który mi go pokazał, stwierdził, że aby go poznać MUSZĘ z nim jechać ponad 1000 km – do Budapesztu. A ja miałem 200 000 zł długu. I wiesz co? Myślałem, że oszaleję, ale zastawiłem swoją ostatnią wartościową rzecz – laptopa – i pojechałem. Wróciłem z innym nastawieniem – to był ten przełom! W pół roku zostałem 3 rekruterem świata i wygrałem wycieczkę na Karaiby luksusowym statkiem…i co? Firma zwinęła się z rynku zanim pojechałem. Byłem mega załamany i rozczarowany…
Rozumiem. Cios poniżej pasa. Czy po tym zdarzeniu nadal kontynuowałeś swoją drogę w MLM?
Oczywiście. Wszedłem do kolejnej firmy – i co się okazało – znów wygrałem wycieczkę – tym razem po morzu śródziemnym. Jakie było moje zdziwienie – TYM samym statkiem! Minęło kilka lat, dołączyłem do obecnej firmy i… wypracowałem wycieczkę na Karaiby – w tamtym roku… Już się ucieszyłem na samą myśl, aż tu – z powodów logistycznych – została ona przeniesiona w inny kraj – przepiękny Oman! Historia zatoczyła koło po około 6 latach i dziś puka do mnie kurier – otwieram paczkę a tam napis: 🚀 „Zapraszamy na wspólny wyjazd do Panamy – między Oceanem Spokojnym a Morzem Karaibskim! Wooohoooo! W końcu mam swoje Karaiby.
Cieszy mnie wiadomość, że wreszcie doczekałeś się tego dnia! Czym właściwie jest dla Ciebie Network Marketing?
Network jest dla mnie sposobem na życie, to WOLNOŚĆ, nie wyobrażam sobie dziś, że mogę robić coś innego. Wstaję o której chcę. Robię biznes skąd chcę. Byłem dzięki niemu już w Singapurze, Paryżu, San Antonio na finałach NBA, Houston, Teneryfie, Neapolu, Pizie, Rzymie, Fuertawenturze, Omanie, Turcji, Grecji, Amsterdamie i kto wie jeszcze gdzie. Zabrałem swoją żonę i syna w fantastyczne miejsca. Stać mnie dziś, aby pomóc mamie, która kiedyś pracowała na 3 etaty, bo pochodzę z rozbitej rodziny, aby utrzymać ojca, wesprzeć syna na poziomie o jakim nawet nie wiedziałem, że istnieje. Network to możliwość pomagania tysiącom ludzi na świecie (osobiście), wspieranie charytatywnych i dobroczynnych akcji, co regularnie robię (np. @HelpFuraha – zaadoptowanie i wsparcie finansowe niepełnosprawnych dzieci). Network to tysiące uśmiechów, które widzę codziennie w twarzach moich ludzi z Teamu. Kocham to!
Niesamowita definicja Tomaszu. Jestem pod wrażeniem. Co być doradził osobom, które dopiero zaczynają w branży?
Kilka kroków do sukcesu bazujących na moich lekcjach:
– Zawsze, bez względu na opinie ludzi RÓB swoje, najlepiej po konsultacji z mentorem,
– Obierz CEL i dąż do niego do momentu realizacji,
– Znajdź osobę, która Cię poprowadzi do celu – mentora, pozwoli Ci ominąć pułapki na drodze,
– popełniaj jak najwięcej błędów, ale wyciągaj szybko lekcje konsultując się z mądrzejszymi (pokora),
– WYTRWAJ, cokolwiek by się nie działo!
Jeżeli dopiero zaczynasz ten biznes zrozum, że zrobienie fiata to kilka godzin a zrobienie rols-royca to kilka miesięcy. Dlatego aby Twoje życie było arcydziełem przygotuj się. Zauważ, że każdy nowy zawód – prawnik, policjant, pielęgniarka, lekarz – to kilka lat nauki –a dopiero w miarę przyzwoity dochód.
W marketingu sieciowym pieniądze są dużo szybciej i dużo większe mogą być ale pod jednym warunkiem – jeżeli się do tego przygotujesz jak do NOWEGO zawodu.
- Zapomnij o tym co wiesz do tej pory,
- Schowaj ego do kieszeni, znajdź w swojej firmie osoby, które chcesz naśladować, z realnymi wynikami (nie patrz na tych co mówią ale tych co wyniki możesz potwierdzić), zacznij iść wg. wskazówek,
- Wyznacz realne, ale ambitne cele,
- Miej spisane cele i zawsze kiedy zwątpisz przypominaj sobie PO CO to robisz,
- Kontynuuj do osiągnięcia sukcesu.
A gdyby nie MLM to co byś robił?
Nie wyobrażam sobie co bym robił gdyby nie MLM. Pewnie bym sprzedawał auta, które uwielbiam lub nieruchomości. Jednak nie biorę tego pod uwagę. To biznesowo. Natomiast na milion procent będę coraz więcej angażował się (już to robię) w wsparcie organizacji dobroczynnych. Mój pomysł to pomoc dzieciom 6-14 lat, które nie mają rodziców lub są z patologii po to, aby wyedukować je finansowo, czyli to czego nie uczą w szkołach i dać im lepszy start na dorosłe życie. Taką fundację planuję otworzyć za jakieś 5 lat.
To będzie niesamowity gest. Co zmienił w Twoim życiu internet?
Mój kanał na youtube obejrzało około miliona osób, to samo facebook, szkolę setki tysięcy ludzi w internecie, na autopilocie – raz nagrany, stworzony materiał oglądają setki tysięcy ludzi. To mega automatyzacja życia i dźwignia. Kiedy TY czytasz ten artykuł ja już dawno robię inne rzeczy. Internet daje mi możliwość pozyskiwania biznespartnerów z Kanady, USA, skąd chcę, bez kosztów, bez wychodzenia z domu. To daje preselekcję ludzi do biznesu. Spotykam się z nimi oczywiście, ale PO dokonaniu wyboru i dołączeniu do mojego projektu a nie wcześniej. To zaoszczędza czas, pieniądze itp. Przewaga Dzięki Technologii.
Jak teraz rekrutujesz ludzi? Zdradź nam trochę swojego know-how.
Najważniejszym elementem jest zbudowanie relacji z człowiekiem. Moim zdaniem kluczem jest stworzenie swojego wyrazistego wizerunku w internecie. Najszybciej działają live, webinary, prowadzenie odpowiednie swojego profilu. Następnie następuje 5 prostych kroków:
- Nawiązanie kontaktu i podgrzanie relacji (na przykład znajomość na facebooku).
- Wzięcie numeru telefonu (koniecznie – w końcu to biznes relacji).
- Rozmowa zapraszająca na automatyczną prezentację (nagranie na youtube lub stronie).
- Wysłanie prezentacji zaproszonej osobie.
- Follow up, czyli zamknięcie transakcji (rekrutacją).
Niestety większość ludzi potrafi zrobić 4 pierwsze kroki, ale nie rozumie, że większość osób nie podejmie współpracy przy pierwszej ekspozycji. Dlatego rozpoczynamy proces, który może trwać nawet lata z daną osobą.
Co według Tomasza Damiana jest kluczem do sukcesu?
Mam u siebie w zespole osoby, które dołączyły do mnie dopiero po 10 latach znajomości. I tu kluczem jest systematyka działań. Te kroki początkujący powinni skutecznie zrobić z 1 osobą, średniozaawansowani z 3 a profesjonaliści z 5 lub więcej dziennie. Jednak musimy pamiętać aby nie iść na ilość tylko na jakość – budujmy relacje. I tu znowu wyręcza nas skuteczny system pracy – na autopilocie. Ponieważ większość pracy można zautomatyzować – jak kolejne ekspozycje projektu, które prześle naszemu potencjalnemu partnerowi skonfigurowany poprawnie automat, który wykonuje za nas pracę w tle. To klucz do sukcesu. SYSTEM online. Nigdy bym się nie zdecydował na robienie tych kroków „na piechotę”. Szkoda życia. Ja zamieniam 2 dni pracy na 5 dni wolnego, a nie na odwrót jak to ma miejsce przy pracy etatowej na przykład. Właśnie taką dźwignie daje network, jeżeli się odpowiednio zaangażujemy i stworzymy system lub do takiego dołączymy.
Jak stosujesz duplikacje?
Duplikacja zadziała TYLKO w kilku przypadkach, jeżeli są połączone:
– kiedy mamy system działania ŁATWY do zastosowania dla większości w strukturze, (kiedyś próbowałem uczyć ludzi zaawansowanych technik, które działały u mnie, niestety było to nie duplikowalne, nikt tego nie powtórzył, dziś uprościłem system na maksa i są dużo lepsze rezultaty),
– kiedy jest odpowiednie tempo (szybkie) pracy – wiele osób popełnia ten błąd i chce robić ten biznes „na spokojnie”. Jak mawiał mój kolega: „na spokojnie to możesz rachunki płacić 15stego, kiedy Cię na to stać, w piżamie, z kawką w ręku”. Jak mówi Eric Worre, mentor MLM: kiedy mamy za wolne tempo biznesu, to go „zagłodzimy” – sto procent się z nim zgadzam. Jeżeli nie ma tempa biznes gaśnie a ludzie są sfrustrowani.
– projekt, w którym działamy daje wsparcie szkoleniowe, merytoryczne, ma dobry plan marketingowy, gdzie lider-partner grają do jednej bramki.
W skrócie – w tych przypadkach duplikacja ma szansę nastąpić.
Powiedz jakie osoby i wydarzenia wpłynęły pozytywnie na Twoje życie?
Moją najważniejszą mentorką w życiu jest moja mama. Pokazała mi, że mimo najtrudniejszych sytuacji w życiu (jak śmierć mojej siostry, praca ciężka na 3 etatach, brak wsparcia ojca, potem rozwód i wiele innych sytuacji „pod górkę”) zawsze dawała radę. Jest najtwardszą osobą jaką znam o wspaniałym sercu. Jej zawdzięczam nieustępliwość i charakter oraz pracowitość.
Kolejną osobą, która wywarła na moje życie największy wpływ i wydarzenie – to śmierć mojej siostry – odeszła w wieku 21 lat. Pełna uśmiechu i energii osoba. To był sms od Boga, który powiedział mi, że mam się wziąć za siebie, włożyć ego do kieszeni i zacząć z pokorą służyć ludziom, bo wtedy osiągnę efekt. Myślę, że dziś patrzy na mnie i się cieszy widząc to co się dzieje w moim życiu. Dziękuję Kasiu…
Dwie kolejne osoby w moim życiu to mój syn Mike, oraz żona Gabi – to moje „dlaczego” oraz największe inspiracje. Dla nich sięgam w życiu po więcej. Są moimi aniołami stróżami. Kocham ich ponad wszystko. Dochodzi tu moja rodzina. Rozwój osobisty sprawił, że relacje z rodziną mam takie jakie sobie wymarzyłem, mimo, że kiedyś było inaczej. To wszystko dużo pracy nad sobą. Zmień siebie a zmieni się Twoja rzeczywistość.
A w biznesie?
W biznesie natomiast moimi największymi mentorami są : Aleksander Temczenko, Daniel Kubach, Łukasz Milewski, Andy Harrington, Joel Therien, Piotr Pacyga, Manfred Wunderling, Stefana Edeforsa, T.Harv Eker, Blair Singer. Ścieżkę odpowiednią pokazał mi Jacek Dudzic – bez niego Polski MLM online by nie istniał, a także jeden z najlepszych networkerów – Piotr Mosio. Wielki szacunek. Inspiruje mnie bardzo mocno Russell Brunson oraz Vick Streizheus.
Tych osób jest więcej, ale każdy nie sposób wymienić wszystkich. Jest to moja „loża doradców” od każdego wziąłem po trochu. Dodatkowo za dokonania w swoich dziedzinach podziwiam Elona Muska, Michaela Jordana, Ronaldo, Novaka Djokovica, Rafa Nadala, Roberta Lewandowskiego, Jurka Dudka. Ostatnie podziękowanie i inspiracja to mój były szef i wspólnik i przyjaciel do dziś Przemek Z. – za to, że mnie kiedyś „przygarnął” i nauczył biznesu.
Długa, choć z pewnością inspirująca lista. O czym marzy teraz Tomasz Damian?
Moim marzeniem jest, aby ludzie nie byli oszukiwani przez rządy i korporacje, aby nie byli wyzyskiwani. Aby otworzyli głowy i zobaczyli, że jest coś innego niż zamiana 5 dni pracy na słabe 2 dni wolnego. „Człowiek nie może uciec z więzienia, dopóki nie wie, że w nim tkwi” – to jeden z moich ulubionych cytatatów. T.Harv Eker powiedział na szkoleniu – najważniejsze to „uświadomić sobie”. Większość ludzi żyje w matrixie, biegnąc i nie zwalniając na chwilę, podłączeniu do systemu. Staram się wyszukiwać „otwartych” i wskazywać im drogę. To moja misja i marzenie.
Prywatnie marzę o szczęściu rodzinnym, bliźniakach – syn i córka – oraz o tym aby świat po naszym końcu życia był dla naszych dzieci bardziej przyjazny.
Tomku, dziękuję za interesującą rozmowę. Nasza redakcja życzy Ci samych sukcesów!
Pozdrawiam serdecznie
Tomasz Damian
www.TomaszDamian.pl