Profesjonalizm w twórczych dziedzinach otaczany jest przez publikę szacunkiem, a przez konkurentów tęsknotą by go posiąść, jako katapultę sukcesu i powodzenia, oraz tarczę ochronną w trudnościach. Jednak dość powszechne się wierzy, iż oparty jest na wiedzy tajemnej i trickach, niedostępnych dla ogółu, więc w gruncie rzeczy nie ma co sobie nim zawracać głowy. Takie podejście przypomina próby, zwykle nieskuteczne, zbudowania majątku, licząc na wielkie wygrane w loterii biznesu i życia, jednocześnie lekceważąc drobne wpływy zwielokrotniane działaniem czasu, pogardliwie określane „ściboleniem”.
Otóż prawda Wielkich jest taka, że profesjonalizm niczego nie pozostawia przypadkowi i uśmiechom losu. Dba o każdy szczegół, każdą szczelinkę, by nic nie wyciekało z naczynia możliwości, osłabiając szanse. Bo nie trzeba tego naczynia zbić albo przedziurawić, aby utracić jego zawartość. I na odwrót – niepotrzebna jest też „motopompa szczęścia”, nieustannie i szczodrze dolewająca do naczynia. O ile więc można mówić o wiedzy tajemnej budującej profesjonalizm, to jest nią postawa dbałości o szczegóły i skrzętnego wykorzystywania wszelkich, nawet drobnych z pozoru możliwości, oraz zapobiegania najmniejszym stratom. Ileż to bowiem razy okazuje się, że to właśnie te „głupie bzdety” decydują o tym, w którą stronę przechyli się szalka – sukcesu albo klęski.
Ponieważ, zgodnie z guru consultingu Peterem Druckerem „biznes to komunikacja”, w biznesowym profesjonalizmie od komunikacji zależy niesłychanie wiele. Wygra ten, kto zwiększy zdolność do porozumiewania się i perswazji, ucząc się, jak używać narzędzi komunikacyjnych, które na ogół są zachowaniami nieświadomymi. O tym jest książka pt. „Sekrety skuteczności”, autorstwa Vincenta Harrisa – eksperta w dziedzinie komunikacji i mowy ciała, wydana przez Wydawnictwo Studio Emka.
Została napisana tak, aby popchnąć twój, czytelniku, umysł w kierunku nowego widzenia i rozumienia rzeczywistości. Zawiera, w 52 króciutkich rozdziałach, na 5-10 minut lektury każdy, wiele szczegółowych – zdumiewających i dowcipnych sposobów wpływania na innych ludzi, na siebie samego, a poprzez to i na własne życie. Otrzymujesz tu pomysły na szybką zmianę. Ta książka pochłonęła mnie i wzbogaciła.
Bo weźmy dla przykładu tytułową „pracę brwiami”. Jeśli chcesz, aby ludzie znali twoją wartość, uznaj wartość innych. Jak to robić – w sposób naturalny i z powodzeniem? Otóż kiedy spotykamy kogoś po raz pierwszy, to zanim – podchodząc – uściśniemy mu rękę, możemy w jego umyśle uruchomić tę część, która ci powie: „Czuję się dobrze w twojej obecności”. To interakcja na twój subtelny, ale skuteczny impuls niewerbalny, polegający na błyskawicznym uniesieniu i opuszczeniu brwi. Poprzez to dajesz tej osobie sygnał, że ją dostrzegasz i akceptujesz, że jest ważna, a dodając uśmiech, że cieszysz się ze spotkania. To działa i zjednuje ludzi zawsze, gdy tylko nawiążesz z nimi kontakt wzrokowy – oni się rozluźniają, uśmiechają, zagadują. Wypróbuj wpierw przed lustrem, a następnie w hipermarkecie do nieznajomych, a będziesz zdumiony. Dlaczego nie miałbyś takim prostym sygnałem łamać lodów w spotkaniu z potencjalnym klientem?
Albo inna technika, poprawiająca skuteczność perswazji poprzez osłabienie oporu rozmówcy. Polega na przyznaniu, że opór istnieje i dopiero wtedy przekazaniu komunikatu, bądź prośby. Eksperyment, w którym proszono nieświadomych badanych o drobną przysługę, kończył się ich zgodą w ok. 70-ciu procentach. Ale gdy prośbę poprzedzono sformułowaniem: „Wiem, że prawdopodobnie nie chcesz tego zrobić, ale…(tu wyrażano prośbę)”, to wynik sięgnął niemal 100%!
Książka opisuje też wiele typowych, a niedostrzeganych lub niedocenianych przez biznes zjawisk i prawidłowości, którymi można poprawiać skuteczność, np. przyjmując nowe osoby do marketingów sieciowych. Wzorem, dopiero niedawno zaniechanym w cywilizowanych armiach świata (i to nie we wszystkich) jest strzyżenie „na pałę” rekrutów, przyjmowanych do służby. Wygląd osobisty – wbrew ludowej mądrości, iż to „nie suknia zdobi człowieka” – jest we współczesnym świecie niesłychanie ważny, stanowi część osobowości, jej wizytówkę i ostoję. Czupryna posiada w wyglądzie rangę klucza – pozbawienie jej poborowych ma skutek, jakby w ich osobowości pojawiła się pusta przestrzeń. W tą lukę wnosi się wartości, zgodne z potrzebami i celami wojska. Szkoląc żołnierzy dla amerykańskiej piechoty morskiej, wdraża się ich do systemu, w którym na czele, w każdej sytuacji, najważniejsze są „Misja, Wartości i Duma” (MWD). To one uruchamiają w komandosach ekstremalną motywację, odporność i przebojowość, one jednoczą ich zespoły.
Jak ma wyglądać i na czym polegać „golenie rekrutów” w MLM-ie? Istotą tej operacji powinna być zmiana systemu przekonań adeptów – wyparcia myślowych ograniczeń które przeszkadzają w pracy, a w ich miejsce zaszczepienia przekonań twórczych. Po pierwsze – przepracowania z nimi negatywnych stereotypów branży, a po drugie – uruchomienia w nich dążności do samorealizacji, pokazania „kim naprawdę jestem”, wbrew niszczącemu wpływowi otoczenia, a to wszystko w środowisku odpowiedzialności za siebie i swe poczynania. „MWD” jest w tym świetną wskazówką.
Przeczytajcie tę książkę. Nie raz, nie dwa – sięgajcie po nią wtedy, gdy szukacie inspiracji i duchowej formy.
Nota o autorze
Mieczysław Krause
Trener biznesu z wieloletnią praktyką biznesową oraz szkoleniową w zakresie komunikacji interpersonalnej, sprzedaży i negocjacji, dla firm sektora B2B (business to business). W MLM obecny od kilku lat jako budowniczy sieci, analityk branży, publicysta i szkoleniowiec. Zafascynowany potencjałem i perspektywami branży MLM, widzi celowość i możliwość wdrażania w niej sprawdzonych i efektywnych rozwiązań biznesu tradycyjnego. Ten bowiem dynamicznie się rozwija, dawno odrzuciwszy przeżytki, pokutujące w podejściu i metodach pracy Multi-Level Marketingu. Kontakt: 693 286 106; krause@mtk-biuro.pl.