W biznesie, jak i w całym swoim życiu, kieruje się prawdą, szczerością i uczciwością. Liderzy w jego grupie mówią, że praca z nim, to czysta przyjemność. Chętnie dzieli się swoją wiedzą i doświadczeniem. Chce być jak najbardziej przydatny dla innych, a swój biznes rozwija w duchu współpracy. Powołał do życia UNLIMITED MARKETERS GROUP – zespół ludzi, którzy chcą odkrywać swoje nieograniczone możliwości.
Po raz pierwszy zacząłeś zarabiać jeszcze w trakcie nauki w liceum. Jaką działalnością zajmowałeś się wtedy?
Malowałem motocykle i samochody w różne dziwne wzorki. Ale to było krótko. Taka pierwsza próba sił.
Prowadziłeś różne firmy. Z czego wynikała ta zmienność?
To nie była zmienność, a raczej stałość. Poszukiwałem zawzięcie mojej własnej recepty na sukces. W krótkim czasie przerobiłem faktycznie więcej lekcji z tym związanych niż niejeden przedsiębiorca.
Miałeś firmę budowlaną i jak przyznajesz, nie znałeś się na tym. Dlaczego więc podjąłeś się tej działalności?
Tak. Jedną z firm, jakie prowadziłem, była firma budowlana. Ale tak naprawdę wziąłem wtedy na siebie sprzedaż. Wierzyłem, że jeśli zatrudnię fachowców, którzy będą znali się na reszcie rzeczy, o których ja nie miałem pojęcia, to razem odniesiemy sukces.
Kiedy i w jakich okolicznościach miałeś pierwszy raz kontakt z branżą MLM?
Właśnie wtedy. Był to początek dwutysięcznego roku. Zostałem zaproszony wraz z moim wspólnikiem na prezentację. Osoba, która nas skontaktowała, popełniła jednak dwa fatalne błędy. Po pierwsze, przedobrzyła w zaproszeniu, opowiadając nam, że odbędzie się mega szkolenie, coś pod tytułem: „Jak dzisiaj przetrwać w biznesie i odnieść sukces”. Bardzo nam się to spodobało, bo czuliśmy, że to coś dla nas. Widać, byliśmy bardzo głodni sukcesu, bo pojawiliśmy się tam, pomimo uszkodzonego auta i innych komplikacji. Niestety, kiedy odkryłem prawdę, na co zostaliśmy zaproszeni, nie miałem już ochoty niczego słuchać. Pamiętam, że reagowałem od tego momentu dość negatywnie. Ten błąd nie okazał się jednak najgorszy. Drugi był fatalny w skutkach. Człowiek, który był sprawcą tego, czuł się chyba na tyle winny, że nie wziął ode mnie numeru telefonu. No i nigdy więcej się nie skontaktował. Trzy miesiące później nie było już ani mojej firmy, ani wspólnika… Siedziałem w mieszkaniu u mojego kolegi i podpisywałem umowę o współpracy z tą samą firmą MLM, której plan widziałem wcześniej! Nigdy później nie widziałem też tamtej osoby na żadnym szkoleniu, a wziąłem udział we wszystkich, jakie się odbyły od tamtej pory. Była to moja pierwsza, wielka lekcja, której nauczyłem się na samym początku przygody z networkiem. Gdyby tamten człowiek zwrócił się do mnie ponownie, zarobiłby mnóstwo pieniędzy…
Trafiłeś na bardzo dobrych nauczycieli w swojej górnej linii sponsorowania. Czy to głównie im zawdzięczasz swój sukces czy też jakimś innym czynnikom?
Moi nauczyciele zrobili dla mnie wyjątkowo wiele. Zabrakło by miejsca w tym artykule, żeby rozwinąć ten wątek. Przede wszystkim każda lekcja, którą otrzymałem, została mi przekazana przez przykład. A przykładów było wiele. Jednym z nich, bo mowa tu o lekcjach biznesu, jest chociażby to, że mój osobisty mentor jest faktycznie milionerem i zarabia w MLM największe prowizje w Polsce, co da się sprawdzić, a za chwilę pewnie w Europie! Czuję ogromną wdzięczność, że mogę uczyć się od takich osób i konsultować niemal każdą strategiczną decyzję. Poza tym dzwonimy do siebie bardzo często. Nieraz te rozmowy trwają godzinę lub dłużej. Spędzamy też razem wakacje, ale to już osobny wątek. Pomimo to jestem więcej niż pewien, że mój własny sukces zawdzięczam w głównej mierze mojej determinacji, bo znam wielu, którzy, mając dostęp do tej samej wiedzy, nie dobiegli do mety. Inna kwestia – czym jest sukces? Każdy odpowie inaczej i może mieć ze swojego punktu widzenia rację. Powiem tylko, że z całą pewnością nie jest to miejsce, do którego doszedłem ja czy ktokolwiek inny. Moje obserwacje pokazują, że jest to raczej stan naszego umysłu, bo – jak wiemy – nie da się doświadczyć niczego w tym świecie, czego już nie ma w nas samych! Samo wyobrażenie sobie swojego sukcesu nie wystarczy, ale jeżeli nie umiesz teraz wyobrazić sobie, że masz sukces, na pewno go nie doświadczysz.
Pierwsza firma, z którą współpracowałeś, wycofała się z polskiego rynku. Rozpocząłeś wtedy poszukiwania innej. Jakie kryteria brałeś pod uwagę? Jak odbywało się to poszukiwanie?
Wiele osób zajmujących się budowaniem sieci nie bierze w ogóle pod uwagę dość istotnej kwestii: ile razy będę jeszcze zaczynać od nowa?! Wymarzona sieć, to taka, którą można zbudować raz, a dobrze, najlepiej na całe życie. Wtedy tylko obowiązki wobec ludzi stają się już inne. Oczywiście nie wszystko można przewidzieć od samego początku, ale kolejny raz myślę, że kluczową rolę odgrywa tu intencja. Przed podjęciem współpracy z obecną firmą ważne dla nas było, aby spotkać się z właścicielami, aby poznać ich lepiej. Ich samych oraz ich sposób myślenia. Zobaczyć, jakie mają priorytety, jak traktują ludzi. Przekonać się, jak daleko do przodu planują swoje posunięcia. My wiedzieliśmy, że jeśli się zdecydujemy na współpracę i włożymy całą swoją energię, to pójdą za nami tysiące, a wręcz setki tysięcy ludzi. Pytanie co dalej? Czy firma też ma taką wizję i czy są na to przygotowani? W odpowiedzi nie tylko zawarliśmy wspaniałą przyjaźń, ale zobaczyliśmy rozwiązania i narzędzia, o których nawet nam się nie śniło! Dzisiaj, z perspektywy przeszło pięciu lat, widać to najlepiej. Zwykle rzeczy genialne wyprzedzają swoją epokę i dlatego nikt ich nie szuka. Jest to ryzyko wszystkich geniuszy, gdyż najczęściej doceniani są wieki później. Czasem jednak udaje się uchylić okno czasu i skorzystać z niektórych odkryć wcześniej. My mieliśmy to szczęście, gdyż koncepcja Flavonu z całą pewnością wyprzedza swoja epokę w swej innowacyjności.
Jaka część osób z Twojej struktury wyraziła chęć dalszej współpracy z nową już firmą? Jak ich zachęcałeś do pozostania w MLM w obliczu utraty dotychczasowego źródła dochodu i utraty części osób?
Wszyscy moi liderzy poszli za mną, a jeden ze względu na wiek, zdecydował się odejść na „emeryturę”. Jak zachęcałem? Tylko przez przykład. Oczywiście mówię o takim przykładzie, że ludzie po prostu ci ufają. Na to pracuje się przez cały czas. Nie wszyscy jednak przyłączyli się od razu, tylko na przykład, jak zobaczyli jakie pieniądze zarobili ich znajomi, którzy wcześniej tak nie zarabiali.
Twoim zdaniem tamta porażka stała się początkiem sukcesu jeszcze większego od tego odniesionego z poprzednią firmą. Proszę, powiedz o tym coś więcej.
Większość ludzi nie szuka zmian na lepsze, gdyż wydaje im się, iż nie są one możliwe lub są mało prawdopodobne. Mało tego, podejmując decyzję o zajęciu się na poważnie współpracą z firmą typu MLM, z reguły stajemy się nieczuli na inne propozycje. Jednak czasami to życie zmusza nas do zmian. Tak było właśnie z nami. Gdyby nie koniec starej firmy, pewnie nikt nie szukałby innych możliwości. A okazały się one potężne! W obecnej firmie zarabiam siedem do dziesięciu razy więcej niż dawniej. I nie wynika to bynajmniej z tego, że mam większą sieć, bo mówię o zwykłej proporcji obrotu sieci do wypłacanych prowizji. Warto takie rzeczy porównywać, bo to można prosto zrobić.
Współpracujesz z Flavonem od początku jego istnienia na polskim rynku. Jak przez ten czas firma się rozwijała?
Wystarczy spojrzeć na statystyki. Porównując miesięczną sprzedaż Flavon Group Polska z początku 2008 roku do analogicznego okresu w 2011 roku widzimy ponad 300% wzrost. Co jest wynikiem raczej rzadko spotykanym. Wzrost globalnych obrotów firmy pomiędzy rokiem 2008 a 2010 wyniósł 206 %. Miesięcznie podpisujemy około 2500 nowych umów. Znacznie większego wzrostu spodziewamy się jednak w kolejnych latach, ale nie mogę wszystkiego zdradzać. Wspomnę też, że zostaliśmy członkami Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej, a to nie tylko oznaka wzrostu w procentach, ale istotny argument dla naszych konsumentów i partnerów, gdyż zabezpiecza ich interesy. Na firmowej stronie Flavon Group można przeczytać też o innych, bardzo prestiżowych wyróżnieniach, których – moim zdaniem – nie powinno zabraknąć, gdy firma faktycznie się rozwija.
Co oznacza dla Ciebie rozwój duchowy, którym się zajmujesz?
Nie zajmuję się rozwojem duchowym. Chcę być jak najbardziej przydatny dla innych i dlatego praktykuję szczerość, uczciwość i życzliwość wobec wszystkich ludzi.
W jaki sposób radzisz sobie z emocjami?
Emocje pojawiają się tam, gdzie zaczynamy stawiać czemuś opór. Bierze się on zawsze z poczucia oddzielenia. Jest iluzją naszego ego, które wmawia nam, że aby przetrwać, musimy walczyć. Aby odnieść sukces, opór musi zniknąć. Jest to możliwe tylko poprzez powrót do źródła, do początku. Najpierw musi być szczera intencja zwrócenia się w stronę prawdy. Pojawią się rozwiązania. W miarę, jak będziemy pozbywać się iluzji, znikać też będą emocje, które do tej pory brały nad nami górę. Ponieważ mi zeszło piętnaście lat na znalezienie tej odpowiedzi i wiem, że niektórzy mogą też szukać długo, chciałbym polecić tutaj coś bardzo konkretnego. Istnieje bardzo prosta technika, którą może opanować każdy. Jest to Technika Uwalniania, której twórcą jest Lester Levenson. Z jego pracy korzystał też sam dr David Hawkins, autor książki „Siła, czy Moc?”. Z nieoficjalnych źródeł wiem, że technikę tę stosowały wszystkie osoby, które wzięły udział w nagraniu filmu „The Secret”. W Polsce jedynym nauczycielem tej metody jest Adam Krasowski z Krasowski Training Institute. Więcej o jego pracy można przeczytać na stronie technika-uwalniania.pl. Można też znaleźć w Internecie kilka moich wywiadów z Adamem Krasowskim, które nagrałem w formie audycji. Jest to pomocne źródło dla tych, którzy poszukują skutecznych zmian w swoim życiu.
Czy duchowość pomaga Ci w biznesie, w pozyskiwaniu współpracowników?
A czy w ogóle jest możliwe oddzielenie jedno od drugiego? Dzisiaj nawet wybory do władz odbywają się w duchu. Ja swój biznes rozwijam na przykład w duchu współpracy.
Jakie masz cele i plany biznesowe?
Stawiam sobie cele, dzięki którym mogę być bardziej przydatny dla innych. W biznesie podążam za moimi mentorami, ale rzecz jasna chcę zajść znacznie dalej. Chcę sprawdzić, jak wiele można osiągnąć, idąc tą ścieżką. Moją intencją jest stworzenie bazy dla ludzi, którzy chcą osiągnąć wolność. Dlatego zapoczątkowałem specjalną grupę, którą nazwałem: „UNLIMITED MARKETERS GROUP” – w luźnym tłumaczeniu, grupa ludzi o nieograniczonych możliwościach. Celem jej jest udzielenie takiego wsparcia każdemu jej członkowi, żeby każdy szybko stawał się liderem, niezależnym i wolnym finansowo, ale też biorącym odpowiedzialność za innych. Muszę też wspomnieć, że stawiamy mocno na rozwiązania internetowe czyli marketing online. Uważam, że jest to przyszłość, jeśli wie się, jak to robić. W tej kwestii czerpiemy wiedzę od najlepszych nauczycieli, których nazwiska są rozpoznawalne na światową skalę. Jednak dołączamy do tego coś jeszcze, ale to jest już nasz sekret…
Wierzę w potęgę edukacji, zwłaszcza tej praktycznej. Mam również intencję, żeby umożliwić korzystanie z tej wiedzy na masową skalę, zwłaszcza dzieciom, aby w dorosłym życiu było im łatwiej. O tym na pewno jeszcze napiszę. Tymczasem właśnie uruchomiłem mój osobisty blog na www.adamhamela.com, żeby stale przekazywać ludziom tyle wiedzy, ile tylko zdołam. Zapraszam już teraz bardzo serdecznie!
Z Adamem Hamelą rozmawiał Tomek Nawrot
Adam Hamela jest przedsiębiorcą praktykiem. Przez wiele lat prowadził dwie firmy. Pracował też na stanowisku dyrektora handlowego. Ma wykształcenie średnie. Uwielbia pomagać ludziom rozwijać ich potencjał i to nie tylko w biznesie. O sobie mówi, że jego pasją jest życie. Od jedenastu lat działa w branży MLM. Obecnie współpracuje z Flavon Group. Znajduje się na poziomie Diamond Ellite.