Wszystko zaczęło się pewnego gorącego wieczoru w lipcu 1991. Mój wujek Gerhard Bauer zaprosił mnie do siebie do domu, abym poznał NSA, firmę w której mógłbym dorobić. Z wielkim sceptycyzmem poszedłem na to spotkanie, gdyż wychodziłem z założenia, że to jedno z kolejnych, na których się coś sprzedaje. Jednak to, co mnie tam spotkało, zaskoczyło mnie nad wyraz pozytywnie. Tak zaczyna się czterostronicowy, retrospektywny artykuł o Michaelu Lorenzu, który możecie przeczytać w najnowszym wydaniu kwartalnika Manager MLM. A tymczasem zapraszamy was do lektury drugiej części wywiadu z tym niezwykłym człowiekiem.
Jak dobiera Pan sobie partnerów do współpracy i jak Pan ich traktuje?
Daje każdemu człowiekowi szansę poznania naszej koncepcji i pozwalam samodzielnie podjąć decyzję, czy i jeśli tak, to co chciałby z nią zrobić. Ważne jest tylko, aby własnych celów nie utożsamiać z celami innych. Pomagam ludziom osiągać ich własne cele! Oznacza to również, że jeśli ktoś ma małe cele, długa opieka sponsora nad nim nie jest konieczna! Jednak często z małych celów powstają całkiem spore życzenia. Tak było ze mną. Najpierw chciałem zarobić 500 DM wtedy jeszcze marek niemieckich. Kiedy mi się to udało, zapragnąłem 1.000 DM, później DM 2000…itd. Jeśli jeden z partnerów ma wielkie cele, sponsor powinien intensywnie wspierać takie osoby, pod warunkiem, że dana osoba nie tylko mówi, ale również działa. Tu należy zauważyć, że jest bardzo wiele osób, które chcą zarobić sporo, ale jeśli chodzi o działanie, nic więcej za tym nie idzie. Istotnym jest, aby jak najwcześniej zobaczyć tę różnicę! W przeciwnym wypadku zajmujemy się zbyt długo ludźmi, którzy chcą czerpać korzyści, ale nic nie robią!.
Co Pan sądzi o potrzebie szkolenia się, podnoszenia kwalifikacji i doskonalenia się ludzi pracujących w systemie MLM?
Jak wynika z mojej historii i doświadczenia, jest to moim zdaniem jeden z najważniejszych czynników sukcesu. Mogłem pokazać ludziom w domu wielki obraz naszej działalności, ale przekazać wizję można dopiero na dużych spotkaniach!. Wiele osób zaczynających w naszej firmie myśli, że wiedzą już wszystko, że nie potrzebują treningów czy szkoleń. Nie znam nikogo, komu udałoby się zajść naprawdę daleko bez dalszej edukacji. Jednak widzę w moim zespole, Ci którzy radzą sobie najlepiej promują wielkie wydarzenia i oczywiście, zawsze w nich uczestniczą! Partnerzy Ci odnieśli w moim zespole największy sukces. Należy wspomnieć, zwłaszcza: Isabellę Dittongo, Haralda Wissel’a i Joachima Jezyschek, którzy ten model osobiście stosują. Oni znają moc szkoleń i dużych imprez!. Naturalnie, cała trójka organizuje już od dawna własne prezentacje, szkolenia i spotkania z których my wszyscy powinniśmy korzystać. Istnieje jedna bardzo prawdziwa zasada: "Jeśli jesteś w złym nastroju, potrzeba Ci spotkania. Jeśli jesteś w dobrym nastroju, to spotkanie potrzebuje Ciebie!”.
Ludzie są gotowi wiele lat studiować albo uczyć się zawodu, a później otrzymują tylko przeciętne zarobki. Następnie przychodzą do nas i chcą bez dużego nakładu wysiłku, nauki i przy minimum poświęconego czasu uzyskać większy dochód niż w swoim wyuczonym zawodzie, co jest całkowicie nielogiczne!.
Wynieś z każdego szkolenia tylko jedno zdanie, a twoje nastawienie i twój sukces zmieni się z biegiem czasu wręcz niewiarygodne!. Wyobraź sobie, że z tygodnia na tydzień stajesz się tylko o 1% lepszy, gdzie będziesz w ciągu najbliższych 2 lat!?
Jak ważne są szkolenia, mamy bardzo dobry przykład w sporcie. Piłkarz amator trenuje dwa wieczory w ciągu tygodnia. Profesjonaliści trenują codziennie przez kilka godzin. Kto chce zarabiać, jak profesjonalista, musi ćwiczyć tak, jak każdy z nich.
Ile trzeba mieć szczęścia, a ile samozaparcia, by dojść na szczyt, tak jak Pan?
Dla każdego z nas wieje ten sam wiatr, decydujące jest, jak się postawi żagle. Po drodze, uświadomiłem sobie, że na sukces trzeba sobie zapracować, natomiast współczucie i litość dostaje się w prezencie. Zdałem sobie sprawę z wielu lektur i udziałów w szkoleniach, jeśli chcę osiągnąć wielkie cele, konieczna jest również pracowitość i chęć do nauki!. Konkretna wizja i dobry plan, to kolejne warunki, które trzeba spełnić! Nasz biznes jest obliczalny, to proporcja liczby przeprowadzonych rozmów do sukcesu, jaki mamy. Ja wychodzę z założenia najgorszej proporcji. Oczywiście są ludzie, którzy mają większą wiarygodność i jest im łatwiej pozyskać partnerów i klientów. Ja nie miałem tego na początku mojej działalności. Musiałem wypracować sobie wiarygodność. Oczywiście są też ludzie, którzy łatwo nawiązują kontakty. Dla mnie to nie było łatwe, jestem jednym z tych nieśmiałych ludzi. Nauczyłem się pracy z maszynami, z którymi wtedy nie trzeba było rozmawiać.
Przez te wszystkie lata poznawałem ludzi, którzy mieli ogromny potencjał, ale nie udało im się przekuć tego w sukces, ale także spotkałem bardzo wielu ludzi, którzy znali tylko garstkę osób, ale którzy ciężko pracowali i odnieśli dziś duży sukces. Nie szukamy ludzi których możemy zmotywować, poszukujemy zmotywowanych ludzi! Działam zawsze zgodnie z mottem: "Nie oczekuj nigdy od innych, żeby zrobili to, czego ty nie jesteś gotów zrobić sam" To motto zaprowadziło mnie bardzo daleko!. Jednakże ten, kto chce zyskać na czasie, musi zainwestować czas, o czym wiele osób zapomina! Ludzie muszą zadać sobie pytanie czy będą dalej otrzymywać pieniądze, jeśli nie pójdą do pracy. Jeśli odpowiadają na to pytanie "nie", to w najgorszym wypadku, podobnie jak 99% ludzi wpadną w pułapkę.
Brak sukcesu może w najgorszym wypadku znaczyć, że całe życie będziemy wykonywać pracę (niestety dotyczy to prawie 80% ludzi), której nie lubimy. Czasami jest jeszcze gorzej. kiedy musimy pracować z ludźmi, których nie lubimy. Dzięki odpowiedniej wiedzy i działaniom, osiągnięcie sukcesu nie jest dziełem szczęścia i przypadku, tylko niektórzy aby odnieść sukces muszą pracować trochę ciężej niż inni.
Co dla Pana oznacza sukces? Jak Pan go konsumuje?
Sukces jest wtedy, jeżeli człowiek więcej razy się podniesie niż upadnie. Ja dość często upadłem na swojej drodze! Ilekroć podniosłem się znów do góry, czyniło mnie to silniejszym! Sukces to dla mnie możliwość robienia, tego co chce się chętnie robić w życiu i to każdego dnia!. Pokochaj swój zawód i nie będziesz musiał już nigdy więcej pracować. Ja robię to już prawie 18 lat. Wiem, sukces jest dla każdego czymś innym. Jednak najlepszym cytatem do tego, jaki przeczytałem jest: "Sukces jest rosnącym urzeczywistnieniem wartych starań celów.". Kto nie ma celów wartych starań w naszym biznesie na pewno mu się nie powiedzie!.
Sukcesem jest również to, aby nie pozwolić „złodziejom marzeń“ ukraść nam nasze marzenia i je zniszczyć. Często nasze otoczenie negatywnie ocenia nasze zamiary, nie znając nawet firmy. Sukces oznacza dla mnie bycie wolnym. Codziennie mogę zdecydować czy dzisiaj chcę pracować, z kim, gdzie, kiedy i jak długo. Sukcesem dla mnie jest móc mieszkać teraz w Polsce w Warszawie w pięknej willi, bo moja partnerka życiowa tego sobie życzyła, a ja chciałem jej to życzenie spełnić.
Tutaj z moimi nowopoznanymi przyjaciółmi i ludźmi, którym zawdzięczam cząstkę mojego sukcesu mogę pracować i ich wspomagać. Sukcesem jest dla mnie, jak ktoś na scenie, podczas jakiegoś spotkania wymawia moje imię i stwierdza, że jakoś mu pomogłem. Tak jak ja zawsze wspominam Gerharda, mojego sponsora, któremu jestem wdzięczny do końca życia. Dziękuję mu, że dał mi szansę i zawsze we mnie wierzył.
Sukces znaczy dla mnie możliwość spędzania czasu z moimi najbliższymi, z moimi dziećmi, moją partnerką i moimi przyjaciółmi. Sukces to dla mnie także możliwość jeżdżenia moimi wymarzonymi autami , podróżowania i poznawania Świata. Na początku mojej kariery spałem zawsze w najtańszych pensjonatach. Dzisiaj wyszukuje sobie najlepsze spa hotele. Pochodzę z wielodzietnej rodziny, mam sześcioro rodzeństwa. Nasi rodzice zawsze musieli nam tłumaczyć dlaczego nas na to i tamto nie stać. Mimo wszystko miałem piękne dzieciństwo. Ale sukces znaczy również dla mnie możliwość spełniania marzeń moich dzieci. Sukcesem jest zdrowie, tu pomaga mi Juice Plus+ i nasz nowy program, który startuje w 2012 roku. Proszę pozwolić się zaskoczyć, będzie gigantyczny. Odpowiedź nastąpi już w 2012!
Czy działa Pan na rzecz branży MLM i opinii o niej? W jaki sposób?
To jest punkt nad którym muszę koniecznie bardziej się skupić, to znajduje się na mojej „to do list”. Może jednak poprzez współpracę z Państwa wartym czytania magazynem otworzą się nowe perspektywy.
A jak ocenia Pan Polskę i Polaków?
Polska podoba mi sie bardzo! Polacy to mądrzy, pracowici ludzie. Podoba mi się, że jesteście z jednej strony tacy tradycyjni, a z drugiej tacy otwarci na nowe! Lubię polskie restauracje, ciesze się, że wkrótce będą jeszcze lepsze drogi i uczę się troszeczkę języka polskiego.
Pierwszy raz bylem tutaj 15 lat temu, od tego czasu tak wiele się zmieniło, to niesamowite.
Wiem, ze Polacy wszystko potrafią. Jestem pewien, że największy biznes dla mnie rozwinie się właśnie w Polsce ponieważ Wasze kontakty są rozpowszechnione na całym Świecie.
I jeszcze jedno, Polacy potrafią się naprawdę wspaniale bawić, Polki są pięknymi kobietami, a moi polscy znajomi mają poczucie humoru, zapał, wiedzę i prą do przodu!
Jaką przyszłość wieszczy Pan polskiemu Multi Level Marketingowi?
Ten pomysł ma niesamowicie wielką przyszłość przed sobą! Po 20 latach nie znam lepszego systemu, w którym ludzie mogliby się lepiej spełnić. Nieważne czy mówimy o dużych czy małych celach. Ludzie pragną wolności i niezależności – a to możemy im dać.
Specjalnie tutaj w Polsce uczciwie pracujące firmy będą miały niewspółmierne szanse. Polacy są otwarci i szukają możliwości. Patrzą śmiało w przód, chcą być uznani, troszczą się o swoje rodziny bardziej niż znam to z Niemiec. Ten fakt jest dla naszego biznesu bardzo ważny. Taki biznes, jak nasz, każdy chciałby robić z ludźmi, których lubi. Nie zapominajmy również, że Polacy są na całym Świecie. Tak poprowadziła Was Wasza historia, ale z naszego punktu widzenia jest to okno do ekspansji na cały Świat.
Suma sumarum jestem pewien, że to właśnie z Polski rozwinie się na długą metę, o wiele większy biznes niż z Niemiec. To też jest powodem tego, że tutaj mieszkam. Jestem dumy, że mogę jakąś cząstką siebie to wesprzeć. Zrobię to jak najlepiej ptrafię! Daję słowo honoru!
Z Michaelem Lorenzem rozmawiał Marek Łuszczki