Błękitny ocean to inaczej nisza rynkowa, w której nie ma jeszcze konkurencji. Autorami pojęcia „błękitny ocean” są W. Chan Kim i Renée Mauborgne. Zostało ono opisane dokładnie w wydanej w 2005 roku książce pod tytułem „Blue Ocean Strategy”. Z założenia, na błękitnym oceanie zarobisz więcej, niż tam, gdzie konkurencja uniemożliwia lub hamuje rozwój nowych graczy. Niewątpliwie w niedługim czasie, jeżeli wymyślisz coś innowacyjnego, ktoś zacznie Cię naśladować. Ocean się zaróżowi, a konkurenci przejmą część Twoich dochodów. Gdy ocean stanie się czerwony, to znak, że należy szukać innej luki, w której nie będzie dla Ciebie zbyt ciasno. Czerwone wody to miejsce, gdzie reguły gry są już określone i przyjęte oraz powszechnie znane. W miarę jak przestrzeń rynkowa staje się coraz bardziej zatłoczona, coraz bardziej ograniczają się nasze perspektywy zysku.
Firmy ubezpieczeniowe i banki w latach 90. wchodząc na rynek nie miały wielkiej konkurencji, klient nie był zbyt wymagający i wyedukowany. Pobierały opłaty za wszystko – od prowadzenia konta przez wydanie karty, po kilka złotych od przelewu i wiele innych, które dzisiaj wydają nam się wręcz absurdalne. Z czasem ten ocean się zaróżowił. Pojawili się nowi gracze, opłaty zaczęły spadać, a firmy ubezpieczeniowe i banki zaczęły tworzyć coraz to lepsze oferty. W końcu konkurencja stała się tak duża, ze ocean przybrał czerwoną barwę. Już nie tak łatwo zarobić w tej branży. Trzeba wymyślać nowe produkty i starać się wyróżnić. Klienci już nie akceptują pewnych opłat. Wniosek jest jeden – kiedy wchodzimy w błękitny ocean, zarabiamy najwięcej.
Spójrz na firmę Apple. Zamiast konkurować o udział w kurczącym się rynku telefonów komórkowych, Steve Jobs zdefiniował telefon na nowo. Tak powstał przełomowy iPhon. Zresztą – telefon to nie jedyny błękitny ocean, jaki wykreował twórca Apple Inc. Podobnie, zamiast nowej wersji komputera, firma zaproponowała użytkownikom wygodny tablet, czym stworzyła na rynku kolejne błękitne wody – wolną rynkową niszę.
W Polsce również znajdziemy przykłady wizjonerów, którzy skupiają się na tworzeniu innowacyjnych rozwiązań. Jest nim niewątpliwie Leszek Czarnecki. Obserwując rynek zauważył, że nie ma w kraju banków, proponujących dogodne rozwiązania dla ludzi majętnych. Tak powstał Noble Bank, który nie stał się jakością w danej kategorii, ale tą kategorię stworzył. Leszek Czarnecki ponownie powtórzył swój sukces na polu pośrednictwa, gdzie stworzył świetnie prosperujący Home Broker.
Podobnie sukces odniósł Allior Bank, który zadebiutował na GPW 14 grudnia. Kiedy powstawał w 2008 roku – nie wróżono mu sukcesu. Europa stała właśnie na skraju kryzysu finansowego i nic nie wskazywało na to, że kolejny bank znajdzie klientów. Wojciech Sobieraj, wiedząc, że dysponuje nowoczesnymi, nieznanymi na rynku polskim produktami – zaryzykował, poszedł pod prąd i wygrał dzięki innowacyjnemu podejściu do biznesu. Jak widzisz – najczęściej błękitne oceany powstają z czerwonych. Czasami wystarczy zastanowić się nad paroma zmiennymi, aby wykreować rynek i popyt na nowo. Odwołać się do nowej grupy klientów, zmienić sposób obsługi.
W MLM takim błękitnym oceanem była jakiś czas temu branża wellnes. W tej chwili wody oceanu wellnes zaróżowiły się, wiele osób dostrzegło lukratywność tego biznesu. Błękitnym oceanem było również wprowadzenie suplementów w płynie – wciąż powstają nowe firmy, aby załapać się na kawałek tortu, motywowane sukcesami innych. Więc firmy MLM się nie poddają i tworzą kolejne błękitne oceany. Jaki błękitny ocean Ty możesz stworzyć? Może na nowo odkryjesz sprzedaż, jak Steve Jobs odkrył na nowo telefon? Może zrewolucjonizujesz branżę MLM, jak zrobił to Bill Gates tworząc system Windows?
O tym chciałbym z tobą porozmawiać osobiście na szkoleniu -"Sukces Finansowy w 2013 roku".
Warszawa – 22.01
Katowice – 23.01
Wrocław – 24.01
Zapisz się na stronie: http://www.szkolenia.inway.pl/
Partnerem szkoleń w Warszawie, Katowicach oraz we Wrocławiu jest PWP.