networkmarketing – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl Najlepszy ranking firm i managerów MLM. Marka osobista dla Ciebie i Twojej firmy - Multi Level Marketing. Budowanie marki, reklama i promocja. Thu, 14 May 2020 11:35:28 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.5.2 https://rankingmlm.pl/wp-content/uploads/2020/03/cropped-og-graph-32x32.jpg networkmarketing – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl 32 32 27 lat w MLM – Marek Prucnal, część 2 https://rankingmlm.pl/27-lat-w-mlm-marek-prucnal-czesc-2/ Thu, 27 Jun 2019 08:00:44 +0000 https://rankingmlm.pl/?p=52407 Zapraszamy do interesującego wywiadu z Dyrektorem Generalny EuCO, Markiem Prucnalem.

Artykuł 27 lat w MLM – Marek Prucnal, część 2 pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Marek Prucnal

 

Geodeta, strażak, fotograf i handlowiec w MLM. Interesuje się siatkówką oraz podróżami. Nasza redakcja postanowiła poznać jego historię. Zapraszamy do interesującego wywiadu z Dyrektorem Generalny EuCO, Markiem Prucnalem.

 

 

Jak to jest zbankrutować i podnieść się? Co wtedy czułeś, kiedy straciłeś wszystko?

Moje bankructwo załamało mój system nerwowy, wpadłem w depresję. Po głowie chodziły tylko czarne myśli i w wieku 45 lat widziałem już siebie jako skazanego na biedę i pośmiewisko człowieka.

Moje marzenia o tym, że dzieciom zapewnię dobrobyt i świetny start w dorosłe życie legły w gruzach. Przez 10 lat, kiedy mój czas poświęcałem głównie na zarabianie pieniędzy spowodował, że dzieci wyrosły nie ze mną, ale obok mnie. Nie było dla nich motywujące patrzenie na załamanego ojca. Tamten okres zweryfikował, kto jest przyjacielem, a kto był tylko kompanem do drinka, kiedy go stawiałem.

To było gorzkie, ale bardzo pouczające doświadczenie. Tylko moja żona i mama pocieszały mnie wtedy i wspierały. Swego rodzaju terapią stała się dla mnie fizyczna praca w drukarni u mojego kolegi Łukasza. Setki moich CV w odpowiedzi na ogłoszenia w prasie o pracę nic nie przyniosły.

Rok 2004 to dorywcze zajęcia, potem propozycja bycia Dyrektorem Oddziału Compensa w Krakowie, a na początku 2005 roku kolega Tadeusz podsuwa mi artykuł o Ryszardzie Cybulskim, liderze Akuny. Artykuł o człowieku, który stracił wszystko i dzięki współpracy z Akuną odniósł niebywały sukces. W jego historii zobaczyłem siebie. Dziękuję Ci Ryszardzie. Twoja historia dała mi wiarę, że jestem w stanie się podnieść.

Marek Prucnal w górach

Czyli znalazłeś w sobie siłę i stanąłeś na nogi?

Tak, podniosłem się!

Jeżeli uważasz, że straciłeś wszystko, to nieprawda. Wystarczy, że masz tylko światełko nadziei, aby to zmienić. Historia Ryszarda to światełko rozpaliła w duży ogień. Rok 2005 przyniósł serię gwałtownych zwrotów akcji. Od lutego 2005 roku zacząłem szybko budować struktury w Akunie. W maju pojechałem do Karpacza na szkolenie zorganizowane przez Inteligo. Nie miałem ochoty sprzedawać Inteligo, ale zrekrutować uczestników szkolenia do Akuny. Tam poznałem szalonego uczestnika szkolenia. Nazywał się Daniel Kubach. Akuna go nie interesowała, bo sprzedawał wtedy produkty Vision. Poza tym zaczął przy ognisku opowiadać o jakimś biznesie z odszkodowaniami. Nie bardzo rozumiałem, jak to funkcjonuje. Pamiętam tylko, że kwoty zarobków były imponujące.

Od razu podjąłeś decyzję o zmianie?

Chyba dwa tygodnie później, kiedy wróciłem do domu na Podkarpaciu podjąłem decyzję, że pojadę do Lubina (500km) do Daniela jeszcze raz, aby zrozumieć, czym są te odszkodowania. Na paliwo musiałem wtedy pożyczyć pieniądze. Lubin, spotkanie w McDonald`s. Kilku 20 latków w dziwnych garniturach. Okazało się, że w tym miejscu Daniel robił spotkania menadżerów. Szczerze mówiąc widok ten sprawiał, że różne myśli chodziły mi po głowie. Pomyślałem jednak, że skoro tacy jak oni potrafią tu zarabiać kasę, to biorę się za to. W drodze do Rzeszowa dzwoniłem do swoich byłych agentów i menadżerów z ubezpieczeń zapraszając ich na szkolenie firmy Auxilia w Katowicach. Kilka dni później ok. 20 osób pojawiło się na szkoleniu i wszyscy podpisali umowy. Już po kilku dniach zaczęły spływać pierwsze sprawy odszkodowawcze i struktura szybko zaczęła generować pokaźne obroty.

Akunę zostawiłem. Nie z powodu odszkodowań, ale jeszcze innej propozycji. Kolega z Compensy zaprowadził mnie do kogoś, kto w Polsce chciał zrobić swego rodzaju rewolucję w telefonii VOIP. Jak to u mnie już wcześniej bywało nic o tym nie wiedziałem, zwłaszcza, że moje zainteresowania są humanistyczne, a nie techniczne. Szef firmy Cacoo, bo o nim mowa, roztoczył przed nami takie perspektywy, że byliśmy obaj przekonani, iż w krótkim czasie zarobimy tu potężne pieniądze. Na rozruch potrzebne były własne fundusze. Niestety ich nie miałem.

Zaryzykowałeś?

Tak. Wziąłem pożyczkę w banku. Otworzyłem małe biuro przy ulicy Stawowej w Katowicach, ułożyłem plan marketingowy. Zacząłem organizować strukturę i chyba po 2 miesiącach olbrzymia aula w Domu Lekarza w Katowicach zapełniła się po brzegi. W większości ludzie z branży IT, providerzy etc. Wcześniej już Ci ludzie przyjeżdżali do siedziby Cacoo i po rozmowie z właścicielem wychodzili z przekonaniem, że to super pomysł. Krótko po otwarciu okazało się, że Cacoo to ściema. Technicznie Cacoo nie było przygotowane na uruchomienie biznesu. Po raz drugi w krótkim czasie straciłem wszystko.

To musiało być traumatyczne doświadczenie. Jaka była Twoja reakcja?

Na szczęście rozwijała się struktura w Auxilii. Było to jedyne źródło przychodu. Coraz częściej jednak moi ludzie przychodzili ze skargami na firmę. To nie był dla mnie czas spokoju, ale czas rozterek. Prowizje nie były jeszcze na tyle duże, abym mógł spokojnie spać. Podjąłem dodatkowo pracę przedstawiciela rozwożącego po województwie farmaceutyki.

W kwietniu 2005 roku zostałem zaproszony przez Daniela Kubacha na spotkanie z przedstawicielem innej firmy odszkodowawczej. Podobnie jak ja, również Daniel nie był zadowolony z dotychczasowej współpracy z Auxilią. 15.04.2005 roku, Kraków, hotel Witek. Na spotkaniu Daniel przedstawia mi Krzysztofa Lewandowskiego, Prezesa Europejskiego Centrum Odszkodowań. Nowa firma. Dopiero kilka miesięcy temu powstała. Auxilia ma już 6 lat tradycji. Przejście może oznaczać konsekwencje utraty prowizji. Musiałem wybrać.

Co Cię przekonało do pracy w EUCO?

Co mnie przekonało do pracy w EUCO? Nie obietnice i liczby. Przekonał mnie człowiek – Krzysztof Lewandowski. Od 15.04.2005 roku jestem agentem EUCO S.A., spółki notowanej na GPW, największej firmy odszkodowawczej, a moja struktura robi połowę jej obrotów. Dziękuję Danielu, że pokazałeś mi, gdzie mogę odnieść sukces, a Tobie Krzysztofie i Tobie Macieju Skomorowski dziękuję, że stworzyliście tak potężną firmę, w której mogłem zrealizować swoje marzenia.

Marek Prucnal podróżuje

Wielu ludzi upada i już później się nie podnosi. Przyczyn może być wiele. Najważniejsze wg mnie to te, które nosimy w swojej głowie. Moja wiedza na ten temat na pewno nie umywa się do wiedzy psychologów czy psychoterapeutów, ale dziś, czyli w 2019 roku mam całkiem inne spojrzenie na swoje problemy sprzed 15-20 lat, niż miałem wtedy. Jest to wynik doświadczeń biznesowych jak też przeżyć duchowych. Od końca 2016 roku do połowy 2018 roku uczestniczyłem w wielu warsztatach i ceremoniach szamańskich. Totalna biologia, hooponopono, medytacje, kambo, a zwłaszcza ayahuasca dały mi bardzo wiele. Trudno to wymiernie określić. Na pewno dzisiaj jestem innym człowiekiem w środku niż jeszcze kilka lat temu. Dziękuję wszystkim, którzy w tym czasie pomogli mi przejść przez te nieraz bardzo trudne procesy.

Jaką radę możesz dać innym?

Nigdy się nie poddawaj. Miej marzenia. Marząc o sukcesie nie myśl o sobie, tylko o tym, jak Twój sukces pomoże innym. Dzielenie się ma olbrzymią moc. Spróbuj. Zobaczysz co wtedy się stanie. Od pewnego czasu wiem, że wszystko czego potrzebuję noszę w sobie. To ode mnie, a nie od nikogo innego zależy to, kim jestem i będę. Każdy ma wszystko w sobie. Ty, który to teraz czytasz, też. Jeżeli pojawia się jakiś duży problem czy wręcz tragedia popatrz na to z boku i zadaj sobie pytanie: czego mnie to ma nauczyć? Co pozytywnego na tę chwilę mogę już wynieść? Codziennie wieczorem i rano dziękuję wszechświatowi za dary. Za życie, za oddech, za to kim jestem, za przyjaciół i za tych, którzy zrobili mi kiedyś w moim pojęciu coś złego. Jestem tu i teraz. Jest mi dobrze. Co doprowadziło mnie do tego miejsca? Ludzie.

Jakiś czas temu zacząłem tworzyć sobie listę wdzięczności. W głowie pojawił się projekt biznesowy, który wg mnie da wiele korzyści więc tym projektem chciałem podzielić się z osobami z takiej listy. Najbliżsi, przyjaciele, ludzie, którzy dali mi coś w życiu nie oczekując zapłaty, itp. I przyszła taka myśl: wystarczyłoby, aby tylko jedna osoba na tej mojej drodze na przestrzeni wielu lat wypadła z tego ciągu zdarzeń, a byłbym w całkiem innym miejscu. Wśród tych ludzi jest kilka takich postaci, przez które bardzo cierpiałem. Tym ludziom tak samo dziękuję i tak samo jestem wdzięczny, jak tym, którzy byli dla mnie dobrzy. Oni też są na mojej liście wdzięczności. Kiedy potrafimy kochać siebie, potrafimy też kochać innych. Ja kocham siebie. To może jest ta tajemnica jak podnieść się, kiedy się upadło.

Marek Prucnal jako kibic

Swoje największe sukcesu odniosłeś w EuCO. Opowiedz nam więcej o tym!

Początek wcale nie był łatwy. Wręcz odwrotnie. Informacja o tym, że podpisałem umowę z EUCO szybko dotarła do Auxilii i pozbawiono mnie prowizji, a ludzie, których tam zrekrutowałem nie podjęli decyzji o zmianie, bo też obawiali się zablokowania prowizji. Zostałem zatem bez pieniędzy i bez potencjału ludzkiego. Nie miałem wtedy nawet na paliwo, aby gdziekolwiek pojechać i z kimś porozmawiać. Miałem umowę z EUCO i ani jednego człowieka na starcie. Po raz drugi wtedy pojawił się z pomysłem i chęcią pomocy Daniel Kubach. Powiedział, że jego znajomi z Gniezna organizują właśnie firmę sprzedaży pościeli wełnianej i potrzebują prezentera. Nie miałem żadnych problemów z wystąpieniami publicznymi, ale nic nie wiedziałem o tej pościeli. Kilka dni później pojechałem do Białej Podlaskiej zobaczyć jak taka prezentacja wygląda i po rozmowie z właścicielem firmy podjąłem decyzję, że będę to robił. Już tydzień później prowadziłem swoją pierwszą prezentację w Białymstoku.

Co działo się później?

Szybko stałem się jednym z najlepszych prezenterów. Dwugodzinną prezentację przerobiłem na taką, która trwała 40 minut i co tydzień w piątek, sobotę i niedzielę byłem w jakimś mieście w różnych zakątkach Polski, zachwalając skutecznie cudowne właściwości pościeli wełnianej. Sprzedaż rosła, a ja zarabiałem około 10.000 zł na miesiąc, co wtedy było dla nie bardzo dużą kwotą. Wyjazdy z Rzeszowa w Polskę od razu powiązałem z rekrutacją ludzi do EUCO. Mimo, że prezentacje zaczynały się po południu w piątek, to ja wyjeżdżałem z domu w poniedziałek. Wyznaczałem sobie trasę np. z Rzeszowa do Torunia, codziennie odwiedzając kilka miejscowości i z kolokwialnego „buta” wchodziłem najczęściej do każdej multiagencji ubezpieczeniowej z pytaniem:

– Zastałem szefa?

– Tak, o co chodzi?

– Zajmę Panu/Pani minutę lub piętnaście. Reprezentuję firmę EUCO, lidera rynku odszkodowań i na terenie województwa np. lubelskiego szukam kilku osób, które podejmą się pracy menadżera u nas. Czy jest Pan/Pani zainteresowany poznać jakie daje to korzyści?

A co jeżeli odpowiedź była negatywna?

Jeżeli odpowiedź brzmiała „nie” zająłem obiecaną minutę, a jeżeli „tak”, to po 15 minutach 70% moich rozmówców podpisywała ze mną umowę. Tak przez rok, tylko z zimnych kontaktów zbudowałem fundament moich struktur w EUCO. Po półtora roku, w grudniu 2006 roku moja struktura oddała łącznie 1500 spraw, a ja awansowałem jako pierwszy w tej firmie na Dyrektora Generalnego otrzymując propozycję bycia w zarządzie firmy. Kiedy w połowie 2006 roku moje prowizje zaczęły przekraczać 20.000 zł/mc zrezygnowałem z bycia prezenterem pościeli i poświęciłem się tylko budowaniu biznesu w EUCO. Prawie od początku moja struktura generowała i generuje połowę obrotu spółki.

W kwietniu tego roku minęło moje 15 lat współpracy z EUCO. Mój obszar działania to przede wszystkim rekrutacje. Uwielbiam to, a zwłaszcza rekrutacje z ulicy. Przychodzi mi to z wielką łatwością. Być może dlatego, że noszę w sobie zaufanie do ludzi i chęć pomocy innym. To zaufanie przynosiło też odwrotny skutek, bo starając się pomóc wielu osobom w ich trudnej sytuacji pożyczałem im od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nigdy nie brałem potwierdzenia takiej pożyczki. Nikt też do tej pory nie oddał mi tych pieniędzy. Wiem po swoim życiu, że karma wraca więc w ten czy inny sposób Ci ludzie odczują swoją nieuczciwość, a ja już się w końcu nauczyłem, że „dobry zwyczaj, nie pożyczaj”.

Czy branża odszkodowań nadal się rozwija?

Rozwój tej branży spowodował, że dzisiaj już o wiele mniej osób chce zaczynać pracę w tej dziedzinie, więc od prawie trzech lat moja aktywność w EUCO bardzo zmalała. Mimo to EUCO regularnie wypłaca co tydzień należne prowizje. Tak było 15 lat temu i tak jest teraz. Po 2 latach pracy w EUCO mogłem pozwolić sobie na kupno domu w Rzeszowie. Wrócił spokój i komfort życia. Spokój i pewność, że EUCO to solidna firma pojawiały się stopniowo, bo wcześniejsze doświadczenia zostawiły mocny ślad na mojej psychice. Świadomość tego, że pomogło się tak wielu ludziom stanąć finansowo na nogi, kiedy utracili w wypadkach swoje zdrowie lub bliskich zawsze dodawała mi skrzydeł. Pierwsze 3 lata to praca na kilkanaście godzin dziennie przez 6-7 dni w tygodniu. Wyjazdy i rekrutacje. Szkolenia i wdrażanie nowych ludzi do pracy w bardzo specyficznej branży, gdzie empatia, wrażliwość grają olbrzymią rolę. Kiedy zbudowane struktury i ich liderzy parli już samodzielnie do przodu, można było zwolnić tempo i mniej pracując świetnie zarabiać. Chyba o to chodzi w MLM?

Komu zawdzięczasz swój sukces?

Przede wszystkim sobie. Jestem dumny z siebie, że wynik mojej pracy wpłynął znacząco na rozwój firmy. Dziękuję zatem zarządowi i wszystkim moim współpracownikom, że po 15 latach współpracy co miesiąc otrzymuję prowizje godne prezesów dużych firm. W 2014 roku z powodów osobistych przeprowadziłem się pod Łódź i kupiłem piękny dom z ogrodem. Cisza, ptaki, przyroda i ogród, który stał się moją pasją uczyniły dla mnie to miejsce wyjątkowym.

Dzięki pracy w EUCO zwiedziłem wiele fantastycznych miejsc na świecie. Pomijając niepowtarzalne podróże z EUCO byłem w Etiopii, Namibii, Botswanie, Peru, Bhutanie, Ekwadorze, Nowej Zelandii. Spełniam swoje marzenia z czasów, kiedy mogłem takie miejsca widzieć tylko w telewizji. Nie ma zatem znaczenia, gdzie mieszkamy, kim są nasi rodzice, ile mamy lat, aby osiągnąć sukces. Wystarczy, że potrafimy marzyć, a potem wytrwale dążyć do realizacji tych marzeń.

W tym czasie EUCO urosło w potęgę. Działalność rozpoczęto w kilku innych krajach jak Czechy, Węgry, Rumunia i teraz Włochy. EUCO weszło na GPW, a później stało się Grupą Kapitałową EUCO S.A. W ramach grupy działalność rozpoczęły m.in. EucoVipCar, a więc wypożyczalnia samochodów i Krajowa Energia, czyli obniżanie rachunków energetycznych, a od niedawna fotowoltaika, z którą wiążę potężne plany. Do chwili obecnej moje prowizje wypłacone z EUCO to około 13 mln PLN. Prawdopodobnie to jeden z lepszych wyników liderów MLM w Polsce, ale nigdy nie zabiegałem o porównania.

Marek Prucnal

Mogłeś zostać członkiem zarządu EuCO, ale wybrałeś pracę agenta i managera. To odważna decyzja. Dlaczego poszedłeś tą droga?

To dla mnie naturalny wybór. Mogę określić go jednym słowem: wolność. Jako agent mogę, niczego nie muszę. Jako agent przepracowałem sumiennie w EUCO może 6-7 lat, a cały czas odbieram profity. Zarząd to odpowiedzialność na wyższym poziomie i podejmowanie nie zawsze popularnych decyzji. To też ciężka praca. Czułem się zawsze pewnie w budowaniu struktur więc nie obawiałem się, że finansowo stracę nie podejmując wyzwania bycia w zarządzie, chociaż było to kuszące. Jeżeli firma, dla której poświęcam czas i umiejętności uczciwie się ze mną rozlicza, nic więcej nie potrzebuję. I te warunki jak do tej pory są realizowane, za co dziękuję.

Dzięki swojej ciężkiej pracy stałeś się ikoną odszkodowań. Jak się z tym czujesz? 

Uważam, że nigdy ciężko nie pracowałem, bo jeżeli robi się coś z pasją, to nie można się zmęczyć. Owszem, były okresy, że poświęcałem na to wiele czasu. Stwierdzenie „ikona odszkodowań” zawsze wzbudza we mnie śmiech. Pierwszy raz usłyszałem to już pewnie z 8-9 lat temu. Na stacji ORLEN podszedł do mnie mężczyzna i widząc mój samochód z tablicami EUCO powiedział: proszę pozdrowić ode mnie Krzysztofa Lewandowskiego i wymienił swoje nazwisko. Mój naturalny odruch, to wręczenie komuś wizytówki z szansą na rekrutację więc i w tym przypadku nie chciałem przepuścić okazji. Mężczyzna spojrzał na nią i powiedział: Pan Marek Prucnal? Panie Marku, jest Pan ikoną odszkodowań w Polsce i wręczył mi swoją wizytówkę wiceprezesa innej firmy odszkodowawczej. Rekrutacja się nie udała, ale było to dla mnie miłe. Od tego czasu dość często słyszałem ikona czy legenda odszkodowań. Nie mnie to oceniać czy to prawda czy nie. Na słowo legenda mam jedną odpowiedź: wolę być żywym przykładem niż legendą.

Jaki będzie Twój następny krok?

Następny krok poczyniłem prawie 2 lata temu, kiedy zacząłem interesować się Forexem. Skutek finansowy pierwszego roku to potężna strata i stres z mojego tradowania na giełdzie, ale po zmianie brokera na jesień tamtego roku sytuacja wygląda już całkiem inaczej i mam pomysł jak zrobić z tego spory biznes, z korzyścią dla inwestorów. Ten projekt teraz na pewno poczeka, bo zaangażowałem się w nowy produkt Krajowej Energii i widzę tu niesamowite możliwości.

 

CIĄG DALSZY NASTĄPI…

Artykuł 27 lat w MLM – Marek Prucnal, część 2 pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Marketing sieciowy jako realizacja pasji – Urszula Kowal https://rankingmlm.pl/marketing-sieciowy-jako-realizacja-pasji-urszula-kowal/ Fri, 26 Apr 2019 05:00:49 +0000 https://rankingmlm.pl/?p=51915 Urszula Kowal może pochwalić się 25-letnim doświadczeniem w branży MLM. Jak to możliwe? Co trzeba zrobić, by Multi Level Marketing stał się sposobem na szczęśliwe życie?

Artykuł Marketing sieciowy jako realizacja pasji – Urszula Kowal pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Urszula Kowal

 

Urszula Kowal – ukończyła niedawno 53 lata. Jest wolna, spełniona, szczęśliwa i niezależna finansowo. Dzisiaj ma pod sobą potężną strukturę ludzi, wspaniałe życie i chęci do kontynuowania biznesu, którego nawet nie nazywa pracą. Marketing wielopoziomowy będzie obchodzić niedługo 30 urodziny, natomiast Urszula może pochwalić się już 25-letnim doświadczeniem w tej branży. Jak to możliwe? Co trzeba zrobić, by Multi Level Marketing stał się sposobem na szczęśliwe życie? Pani Urszula Kowal postanowiła podzielić się tym z redakcją RankingMLM.

 

 

 

Jak zaczęła się Twoja historia?

Mam troje rodzeństwa, więc kończąc Technikum Ceramiczne w Krotoszynie, spełniłam marzenie rodziców, którym zależało na tym, bym jak najszybciej rozpoczęła pracę zawodową i zarabiała sama na siebie. Podjęłam się pracy w biurze. Wówczas miało to poważny wydźwięk. Niestety to zajęcie mnie nie satysfakcjonowało. Z czasem zauważyłam, że praca uniemożliwia mi rozwój, nie wzbudza emocji i nie pozwala na niezależność finansową. Moją pasją było wówczas projektowanie i szycie ubrań, gdyż nie było w sklepach nic ciekawego, a wystrzałowe outfity dostępne były tylko w PEWEX-ie lub na bazarach w większych miastach.

Ukończyłam więc…

2-letni kurs kroju i szycia, jednak w strachu przed kredytem, nie podjęłam się inwestycji w zakład, maszyny i zasoby ludzkie. W owym czasie na naszym krajowym rynku działała już prężnie firma sprzedaży bezpośredniej – ORIFLAME – aczkolwiek, nie chcąc robić konkurencji lokalnej mojej koleżance, zainteresowałam się firmą AVON. Marka ta nie była jeszcze rozpoznawalna na polskim rynku, a że od zawsze byłam zwolenniczką dobrych kosmetyków, podjęłam decyzję, by rozpocząć z nimi współpracę. Skontaktowałam się z nimi bezpośrednio poprzez infolinię i w ten sposób zaczęłam swoją przygodę z marketingiem bezpośrednim.

Urszula Kowal Avon

Co działo się dalej?

Kupowałam kosmetyki bezpośrednio od producenta, a co za tym idzie, w najniższych cenach. Z biegiem czasu zauważyłam, że posiadam dar promowania tego, co używam. Sprawiłam, że koleżanki powoli stawały się moimi klientkami. Organizowałam spotkania, testowałyśmy razem produkty. Dostarczało nam to mnóstwo radości i pozytywnych emocji. To był ten moment, w którym poczułam, że to, co robię, nadaje mojemu życiu sens, a przy okazji zyskuje wpływy materialne. Widząc to, zaangażowałam się w całości. Chcąc się rozwijać i być profesjonalistką, uczestniczyłam we wszystkich szkoleniach organizowanych przez firmę.

Jak zbudowałaś tak potężną strukturę?

W pewnym momencie w firmie nastąpiła restrukturyzacja i pracownicy zyskali szansę na awans. Można było zacząć budować własny zespół oraz zapraszać inne osoby do współpracy. Kochałam to, co robię, dlatego też podjęłam szybką decyzję o tym, by iść o krok dalej, robić coś więcej. Nie wymagano od ludzi wyższego wykształcenia, czy też angażowania własnych środków materialnych (pieniędzy). Liczyło się wtedy tylko zaangażowanie. Nie ryzykując więc niczego, podpisałam kontrakt. Taki był mój początek budowania struktury. Życie na pełnych obrotach, szkolenia, spotkania, wyjazdy, konferencje, dużo emocji i wrażeń. Moja sieć rozrastała się sama, a ja czułam się spełniona.

Avon Urszula Kowal

Jesteś rozpoznawalną osobą lokalnie ze względu właśnie na swoją postawę. Czy możesz wskazać, jaki był Twój największy sukces, z którego jesteś dumna?

Było tego tyle, że nawet nie potrafię wybrać, co jest moim największym sukcesem. Jestem dumna z tego, że uwierzyłam w siebie i wypromowałam markę na tym terenie. Chciałam coś zmienić i zmieniłam. Chciałam, by moja praca dawała mi zadowolenie oraz spełnienie i tak też się stało. Nie musiałam również niczym ryzykować i to zdecydowało, że poszłam tą ścieżką. Moda na pewno cały czas też mnie pociąga. Tworzenie czegoś, co upiększa, daje mi radość. Udowodniłam przede wszystkim sobie, że każdy może w życiu coś osiągnąć. Wystarczy poszukać zajęcia, które nas zainspiruje i pochłonie. Avon zmienił całe moje życie.

„Nie traktuje tego, jako pracy, więc nie ma u mnie czegoś takiego, jak wolne od pracy”

Dużo marzeń już zrealizowałam, mam to co daje mi szczęście. W przyszłości chce zobaczyć, jak najwięcej innego świata, tego egzotycznego. Zwiedzać, podróżować, poznawać inne kultury. Nie mam osoby, która byłaby dla mnie inspiracją w pracy. Ja na pewno jestem związana z marką, często mi proponują pracę w innym marketingu sieciowym, może i lepiej wynagradzanym, ale emocjonalnie jestem związana z AVON. To historia mojego życia, mnóstwo ludzi po drodze, niektórzy są ze mną cały czas, inni gdzieś po drodze zaginęli. Dużo sukcesów i blizn po porażkach, ale to właśnie daje mi świadomość, że żyje. W moim życiu jest dużo emocji  i wrażeń. Dzięki temu jest ono dla mnie ciekawe. Cenie kreatywność, zaangażowanie,  pozytywne nastawienie i uśmiech na twarzy.

Urszula Kowal

Artykuł Marketing sieciowy jako realizacja pasji – Urszula Kowal pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Czy wiek ma znaczenie w biznesie? – Łukasz Pawelec https://rankingmlm.pl/czy-wiek-ma-znaczenie-w-biznesie-lukasz-pawelec/ Fri, 15 Mar 2019 16:10:21 +0000 http://rankingmlm.pl/?p=50945 Łukasz Pawelec to 26-letni prelegent na Forum MLM, koordynator Klubu Cashflow w Szubinie. Ma na swoim koncie przeszło 400 szkoleń.

Artykuł Czy wiek ma znaczenie w biznesie? – Łukasz Pawelec pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>

Sukces w branży marketingu wielopoziomowego nie zależy od płci, czy jak już we wcześniejszym artykule udowodniliśmy – sprawności fizycznej. Czy wiek w prowadzeniu biznesu ma jakiekolwiek znaczenie? Co zrobić, by się wybić i zyskać szacunek? Jaki wpływ Multi Level Marketing może mieć na życie i rozwój młodego człowieka? Na te i wiele innych pytań odpowiedział naszej redakcji Łukasz Pawelec – 26-letni prelegent na Forum MLM, koordynator Klubu Cashflow w Szubinie. Ten młody człowiek ma na swoim koncie przeszło 400 szkoleń z zakresu sprzedaży i rozwoju osobistego. Na scenie występował już ponad 100 razy. Miał zaszczyt być prelegentem podczas Festiwalu Boss w Bydgoszczy. Uczestniczył też w seminarium Millionaire Mind Intensive oraz jest dumnym absolwentem 4 części Treningu Structogram. To niezwykle imponujące osiągnięcia jak na 26-letniego absolwenta studiów Zarządzania. Większość jego rówieśników poszukuje swojej wymarzonej pracy, ścieżki w życiu, podczas gdy on już uczy innych i ma jasno określony cel.

Jak to się wszystko zaczęło?

Możliwe, że to zabrzmi kuriozalnie, ale wszystko zaczęło się od tego, gdy byłem jednym z tych, o których wspomnieliście. Jako młody chłopak szukałem swojej drogi, sposobu na to, by wydostać się z wyścigu szczurów i zarabiać godne pieniądze. Nie interesowało mnie wówczas przeciętne życie, ale nie miałem też pomysłu na to, co zrobić, by się wybić. Wtedy pojawił się w moim życiu Marcin, któremu zaufałem. To właśnie jemu zawdzięczam swoje sukcesy w MLM i to, kim teraz jestem.

Skoro mowa o branży, to dlaczego wybrałeś Multi Level Marketing?

Był to zupełny przypadek! Pamiętam, że miałem wtedy jakieś niespełna 19 lat i jak większość osób wówczas spędzałem swój wolny czas, trenując piłkę nożną, grając w szachy, czy też czatując z ludźmi przez Gadu-Gadu. Właśnie tam poznałem koleżankę, która zaprosiła mnie na spotkanie z Marcinem, o którym wspomniałem już wcześniej. Wtedy oczywiście nie znałem branży, nie miałem pojęcia, gdzie mnie to zaprowadzi. Marcin przedstawił mi prezentację, w której dokładnie wszystko wyjaśnił, a ja mu po prostu zaufałem. Dziś wiem, że pomimo obaw, była to jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Nie ukrywam, że początki nie były łatwe. Swoją działalność zacząłem z myślą o Mercedesie i miesięcznych zarobkach w wysokości 2000 złotych. Kiedy jednak osiągnąłem wyznaczone cele, zrozumiałem, że w tym biznesie nie chodzi o pieniądze, tutaj najważniejsi są ludzie. Relacje i przyjaźnie, które zawarłem w zespole, są cenniejsze niż każdy pieniądz. Mamy w sobie wsparcie, zawsze możemy na siebie liczyć. Nie patrzymy na siebie przez pryzmat punktów, czy loginów, jak to czasami bywa. Mówi się, że jesteśmy wypadkową 5 osób, z którymi spędzamy najwięcej czasu. Jestem bardzo wdzięczny za to, że mogę otaczać się takimi wartościowymi osobami. Spędzamy czas wspólnie, nawet poza biznesem. Marketing sieciowy daje ludziom wiele korzyści, mnie jednak najbardziej urzekła wolność. Otrzymałem swobodę wyboru miejsca zamieszkania i pracy.

MLM

Czy studia o kierunku zarządzania pomogły Ci w prowadzeniu biznesu?

Myślałem, że studia o tym kierunku w dużym stopniu ułatwią mi budowę biznesu. Z perspektywy czasu widzę jednak, że większość moich kompetencji i umiejętności to kwestia praktyki.

Osiągnąłeś wiele, ale zdradź, jaka jest Twoja definicja sukcesu?

Dla mnie sukces to stopniowa realizacja wartościowego marzenia. Dlatego bardzo ważne jest, by przede wszystkim mieć wizję, ustawić sobie cel i dążyć do niego. Takie działania gwarantują zwycięstwo. Osoby z największymi osiągnięciami mają wypracowaną samodyscyplinę. Zauważyłem także, że kluczowym czynnikiem jest przyzwolenie na chwilową niewygodę w życiu. Mam na myśli mniej czasu dla znajomych, czy też przepracowane wakacje. Przez dłuższy czas znajomi szydzili, że odpuszczam sobie kolejny z rzędu urlop. Ja jednak miałem z tyłu głowy cel. Wiedziałem, że dzięki ciężkiej pracy będę mógł w przyszłości wypoczywać w dowolnym czasie. Teraz już nikt mnie nie pyta „czy”, tylko „gdzie” wybieram się w tym roku. Fantastyczne jest to, że od odpowiednich pozycji w planie marketingowym, firma, z którą współpracuję nagradza nas wycieczkami w różne strony świata.

Jaki jest Twój największy sukces? 

Jeśli chodzi o sukces materialny, to jak już wcześniej wspomniałem, postawiłem sobie cel, którym był Mercedes. Dzięki samozaparciu i dobrym wynikom udało mi się wypracować w firmie samochód oraz wycieczkę. To są rzeczy, które do tej pory osiągnąłem w strefie materialnej. Moim sukcesem niematerialnym jest możliwość wnoszenia bardzo dużej wartości i współtworzenia Organizacji Sukces Marketing, dzięki której jestem tu, gdzie jestem. Przekazuję innym to, co kiedyś sam otrzymałem od swoich upline’ów i liderów. To odzwierciedla mój rozwój w sferze osobistej, z czego jestem bardzo dumny. Nieustanne doskonalenie samego siebie powoduje kształcenie w sobie takich cech, które sprawiają, że stajemy się lepszymi ludźmi. Z biegiem czasu, w momencie zrealizowania swoich celów, wypracowujemy w sobie chęć dzielenia się wiedzą z innymi. Zaczynamy inspirować do działania oraz uświadamiać, że wszelkie ograniczenia żyją tylko w naszych głowach.

Łukasz Pawelec

Łukasz Pawelec

Wspomniałeś o rozwoju osobistym, który jest nieodłącznym elementem sukcesu. Możesz wymienić 3 elementy, które przyczyniły się do Twojej ewolucji?

Na mój rozwój wpłynęło bardzo dużo czynników. Jeśli jednak miałbym wybrać 3 najważniejszem, to na pierwszym miejscu wskażę ludzi. Trafiłem na odpowiednie środowisko w MLM, dzięki któremu miałem okazję „dojrzeć” do biznesu, nabrać odpowiedzialności i umiejętności, które są potrzebne do budowania efektywnych zespołów. Startowałem z bardzo niską pewnością siebie oraz brakiem kompetencji, dlatego też drugim kluczowym elementem jest edukacja. Często i dużo mówi się o samokształceniu, jako kluczu do osiągnięcia sukcesu. Dlatego wziąłem sobie to głęboko do serca. Dobierałem szkolenia pod kątem odpowiednich kompetencji liderów. Wdrażałem w życie cenne rady prowadzących. Postanowiłem też zasięgnąć wiedzy w literaturze. Pamiętam, że ustanowiłem sobie cel, który obejmował 1,5h/dziennie przeznaczone na czytanie książek z zakresu rozwoju osobistego. Pomyślałem, że jeśli przeczytam więcej książek, niż inni to będę rozwijał się szybciej niż oni. To był strzał w dziesiątkę. Poprzez takie działanie nabrałem większej pewności siebie i zacząłem przyciągać do siebie kolejnych wartościowych ludzi. To wszystko jednak niosło za sobą konsekwencje, ponieważ musiałem nauczyć się wychodzić ze swojej strefy komfortu. Śmiało mogę powiedzieć, że jest to trzecia, bardzo ważna umiejętność, która przyczyniła się do progresu mojej osoby. Pamiętam do dziś moje pierwsze wystąpienia publiczne. Wychodziłem na scenę czerwony z poddenerwowania, obawiając się o każde wypowiedziane słowo, które przychodziło mi z trudem. To było traumatyczne przeżycie, którego obraz pozostanie w mojej pamięci na bardzo długo. Jednak zdumiewał mnie fakt, że inni potrafią występować. Wyznaczyłem sobie więc kolejny cel – będę tak długo wychodził poza strefę komfortu, aż stanę się w tym specjalistą i inni zaczną mnie słuchać. Bardzo zależało mi na tym, by ludzie inspirowali się moim życiem. Dzisiaj śmiało mogę powiedzieć, że udało mi się. Jestem dobrym mówcą, a podczas spotkań biznesowych nikt nie potrafi mi uwierzyć, że kiedykolwiek miałem taki problem.

MLM

Poruszyłeś kwestię literatury, która miała istotny wpływ na Twoje życie. Możesz polecić kilka pozycji, które warte są uwagi naszych czytelników?

1.) „45-sekundowa prezentacja, która odmieni Twoje życie” – zdecydowana podstawa, która w bardzo przystępny sposób tłumaczy czym jest MLM.

2.) „Bądź Pro” – pozycja, w której zawarte są m.in. techniki i sposoby kontraktowania terminów.

3.) „Mnich, który sprzedał swoje ferrari” – książka, która poprzez historię prawnika pokazuje, jak możemy skończyć, goniąc tylko za sławą i pieniędzmi. Omawia również gotowe techniki, które pozwolą nam kontrolować nasze życie

4.) „Jak zdobyć przyjaciół i zjednać sobie ludzi” – obowiązkowa pozycja, dla każdego

5.) „Bogaty Ojciec, Biedny Ojciec” – chyba najbardziej znane dzieło Roberta Kiyosaki, które przeczytałem w pierwszej kolejności. 

6.) „Pułapki nie tylko w biznesie” – mam przyjemność uczyć się od autora – Pawła Boreckiego na co dzień. Wiedza zawarta w jego książce pozwoli uchronić nas przed wieloma błędami, które możemy popełnić, działając w MLM.

Gdzie widzisz siebie za 10 lat?

Za 10 lat będę osobą wolną finansowo, która ma czas na spełnianie swoich pasji. Chcę podróżować, poznawać nowe kultury, odwiedzać różne zakamarki kuli ziemskiej, nie zapominając o tym, co pomogło mi w realizacji swoich planów. Cały czas będę dawał cząstkę siebie innym tak, by jak najwięcej osób mogło skorzystać z możliwości, jakie oferuje nam rynek. 

Reasumując, dochodzimy do wniosku, że jest wiele czynników, 
które ma wpływ na poprowadzenie biznesu w odpowiednim kierunku. 
Nie ma znaczenia wiek, płeć, czy też sprawność fizyczna.
Jeśli człowiek posiada samodyscyplinę, zaparcie oraz niepowstrzymanie 
dąży do jasno określonego celu - ma ogromną szansę na sukces w branży Network Marketingu. 
Łukasz jest doskonałym przykładem na to, że wiek nie jest barierą.

Artykuł Czy wiek ma znaczenie w biznesie? – Łukasz Pawelec pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Rozmowa rekrutacyjna – przydatne zwroty https://rankingmlm.pl/rozmowa-rekrutacyjna-przydatne-zwroty/ Mon, 10 Jan 2011 00:00:00 +0000 http://rankingmlm.pl/pomocne-powiedzonka/ Często zdarza się, że rozmowa rekrutacyjna kandydata na dystrybutora przebiega stresująco. Przedstawia się mnóstwo powodów przeciwko.

Artykuł Rozmowa rekrutacyjna – przydatne zwroty pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Często zdarza się, że rozmowa rekrutacyjna kandydata na dystrybutora przebiega stresująco. Przedstawia się mnóstwo powodów, dla których rzekomo nie może podjąć działalności w MLM. Prawie we wszystkich przypadkach wynika to z bezpodstawnych obaw, negatywnych przekonań, niewiedzy na temat marketingu sieciowego, lęku przed odmową lub porażką.

Rozmowa rekrutacyjna w MLM

To, co mówi kandydat jest więc nieprawdziwe. Zadaniem lidera jest wyjaśnić jemu, że to tylko obiegowe poglądy bez pokrycia w rzeczywistości, a także pokazać sposoby, dzięki którym kandydat nabierze pewności i zaufania, że on też może osiągnąć sukces. Pokazać, że są różne możliwości działania, że można wyeliminować nawet lęk przed wystąpieniami publicznymi, bo są sposoby rekrutacji przez Internet niewymagające prowadzenia spotkań.

Nie można tego jednak robić na zasadzie usilnego przekonywania. Bo wtedy rozmowa nabiera charakteru sporu, walki, co wywołuje u kandydata postawę obronną i jego zamknięcie. A ważne jest, aby spowodować u niego otwarcie, chęć powiedzenia, jaką ma naprawdę obawę, którą zasłania wymówką. Jeśli tego nie uda się szybko wydobyć, osoba zrezygnuje z dalszej rozmowy. Dlatego trzeba wiedzieć, jak w takiej sytuacji rozmawiać. Zamiast monologu z naszej strony, znacznie lepiej jest zadawać pytania otwarte, czyli niezamykające się w odpowiedzi tak lub nie. Należy spowodować, że osoba zacznie się zastanawiać, sama dochodzić do wniosków, które chcemy jej przedstawić. Pomocne w tym mogą być następujące powiedzonka:

1. Nie mam czasu.

To najczęstsza wymówka. Wtedy można powiedzieć: Masz czas na budowanie przyszłości Twojego szefa, a nie masz czasu na budowanie swojej? Czasami wystarczy wyjaśnić, że ten biznes można budować równolegle wykonując inne czynności.

 

2. Jeśli ktoś działał w innej firmie i tam mu się nie powiodło:

Czy sparzyłaś się kiedyś gotując coś lub piekąc? Tak. Czy od tamtej pory nic już nie gotujesz lub nic nie pieczesz czy jednak dalej to robisz?

 

2. Nie wiem czy do tego się nadaję.

Ja też nie wiem, ale nie przekonasz się, póki nie spróbujesz.

 

3. Ja się do tego nie nadaję.

Wymień 5 powodów, dla których się nie nadajesz.

4. Gdy ktoś jest niezdecydowany:

Co stoi na przeszkodzie, abyś rozpoczął ten interes?

 

5. Jeżeli dalej mówi, że nie wie:

Gdyby było coś, co byłoby przeszkodą, aby rozpocząć ten biznes, to co to byłoby?

 

6. Chcę to jeszcze przemyśleć.

Co chcesz jeszcze przemyśleć? Postaram się to wyjaśnić.

 

7.Od kiedy chciałbyś zacząć ten biznes?

– to wtedy, gdy widać, że ktoś jest zainteresowany, ale jeszcze się ociąga.

 

8. Mówisz, że twoja znajoma jest już długo w tamtej firmie i mało zarabia.

To świetnie, że się do niej nie zapisałeś, bo też byś nie zarabiał.

9. No tak, chcesz mnie zasponsorować, bo będziesz miał z tego pieniądze.

Nie koncentrujmy się na tym, co ja mam z tego, ale co Ty możesz z tego mieć. A jak Ty zarobisz, to i ja zarobię.

10. A jak nie odniosę sukcesu?

A co, jak odniesiesz? Pomyśl o tym, żeby Twoja rozmowa rekrutacyjna przebiegła pomyślnie! 

 

Tomek Nawrot
www.tomeknawrot.pl

Artykuł Rozmowa rekrutacyjna – przydatne zwroty pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>