Brytyjskie Wyspy Dziewicze – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl Najlepszy ranking firm i managerów MLM. Marka osobista dla Ciebie i Twojej firmy - Multi Level Marketing. Budowanie marki, reklama i promocja. Tue, 13 Nov 2018 14:28:20 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.5.2 https://rankingmlm.pl/wp-content/uploads/2020/03/cropped-og-graph-32x32.jpg Brytyjskie Wyspy Dziewicze – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl 32 32 Mieczysław Krause: 11 tysięcy dziewic i jeszcze 400 https://rankingmlm.pl/mieczyslaw-krause-11-tysiecy-dziewic-i-jeszcze-400/ Tue, 13 Nov 2018 14:28:20 +0000 http://rankingmlm.pl/?p=3774 W roku 1493 Krzysztof Kolumb odkrył na Karaibach grupę wysp, którą nazwał „Święta Urszula i Jedenaście Tysięcy Dziewic” – obecnie Brytyjskie Wyspy Dziewicze. W ich skład wchodzi 30-hektarowa Wyspa Necker, własność ekscentrycznego (bo dalekiego od stereotypów) miliardera, Richarda Bransona, określana przezeń „domem, miejscem pracy i wypoczynku”. Kupił ją w roku […]

Artykuł Mieczysław Krause: 11 tysięcy dziewic i jeszcze 400 pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
W roku 1493 Krzysztof Kolumb odkrył na Karaibach grupę wysp, którą nazwał „Święta Urszula i Jedenaście Tysięcy Dziewic” – obecnie Brytyjskie Wyspy Dziewicze. W ich skład wchodzi 30-hektarowa Wyspa Necker, własność ekscentrycznego (bo dalekiego od stereotypów) miliardera, Richarda Bransona, określana przezeń „domem, miejscem pracy i wypoczynku”. Kupił ją w roku 1978 jako 28-latek, za 180 tys. funtów, choć warta była 5 mln. Los zrządził, że grupę 400-tu firm Bransona, zatrudniających 50.000 ludzi, łączy marka „Virgin”, czyli „Dziewica”.

Grupę Virgin tworzą zróżnicowane branżowo, niewielkie, prężne firmy – od wytwórni muzycznych, poprzez sieć siłowni, linie lotnicze, telefonię komórkową, po turystykę kosmiczną – i Bóg wie co jeszcze, a ciągle dochodzą nowe. Konglomerat branż, podzielony pomiędzy wiele firm jest tym, co wyróżnia Virgin pośród 20 czołowych marek świata – z reguły gigantów, skupionych na jednej specjalizacji. Korporacje takie, obrosłe tłuszczem hierarchii i procedur, choć potężne, są zagrożone biurokracją i nieruchawością. Aby funkcjonować i rozwijać się pokonując konkurencję – potrzebują bezwzględnej realizacji celów, opartych na wspólnej  wizji. To wymusza zarządzanie autokratyczne i silną rywalizację wewnętrzną, ów korporacyjny wyścig szczurów. Taki model zarządzania uosabiał despotyczny wizjoner, Steve Jobs, twórca i szef Apple. Jak dokuczliwa była jego metoda biznesu, świadczy wyrzucenie go przez udziałowców z kierownictwa firmy w r. 1985, by jednak po 12 latach – gdy Apple zaczął się chylić – poprosić go o powrót, dzięki czemu wzniósł markę na szczyty. Czyli – w niektórych zastosowaniach wymagających dyscypliny, tradycyjna dyktatura szefa się sprawdza. Nie tylko w Apple – również w zorganizowanych grupach przestępczych, albo w związkach zawodowych.

Wizja Bransona organizacji biznesu i stylu zarządzania okazuje się nie mniej, a bardziej skuteczna, przy tym przyszłościowa, choć (a może dlatego że) leży na drugim krańcu skali. W przeciwieństwie do Jobsa, koncentrującego zespół i organizację na jednym celu dla wszystkich, biznesowy instynkt Bransona wiedzie go ku współpracującym ludziom i ich celom osobistym – on wie, że „siłą są ludzie”. Nigdy nie chciał być potężnym Goliatem (jak mawia: „pieprz się Goliacie”) – przez większość kariery biznesowej odgrywał rolę Dawida, zawsze uważając, że małe jest piękne. Wg niego, cyt.

Małe, pełne energii biznesy mają zaskakującą przewagę, gdy podejmują walkę z dużymi, nieefektywnymi konkurentami. Wszystko co muszą zrobić, to wykombinować, jakie są słabe strony giganta i jak najlepiej je wykorzystać.

Kluczem sukcesu Bransona i wspólnym mianownikiem firm Grupy Virgin nie jest jednolity dla wszystkich cel, narzucony przez właściciela, ale jego dbałość o wysoki poziom energii, zaangażowania i odpowiedzialności w każdej z nich, pozwalając pracującym tam ludziom decydować i poczuć się jak właściciele. A poprzez to samo się zrealizować – silny i trwały motywator.

Czy upatrywanie źródła sukcesu w ludziach, to dla branży MLM odkrycie Ameryki? Nie – wszak na uwalnianiu energii struktur, motywując je na różne sposoby, oparta jest ich skuteczność od zawsze. Lecz jednocześnie odczuwa się w naszej branży połowiczność i nietrwałość efektów motywowania, słomiany ogień. Z gruntu inaczej, jak w zespołach Bransona, prących ostro i nieprzerwanie bez motywacyjnych kroplówek, a nawet obecności szefa, sprytnie usuwającego się w hamak na Neckerze. Gdzie leży przyczyna i na czym polega różnica? By to odkryć i zachwycić się „ludzkością” i skutecznością podejścia Richarda Bransona, trzeba przeczytać jego wspaniałą książkę, wydaną przez Studio EMKA, pt. „Like a Virgin. Czego nie nauczą Cię w szkole biznesu”.

Wchłania się ją lekko, przyjemnie i z pożytkiem – jest dla początkującego i zaawansowanego przedsiębiorcy oraz lidera każdego szczebla. Te 76 krótkich rozdziałów na 358-miu stronach, z których każdy stanowi swoistą całość – jedną ze świetnych rad lub zwierzeń wybitnego praktyka i mądrego, przychylnego innym człowieka. On w swych biznesach nikogo do niczego nie popycha, nie „szefuje”, wydając polecenia – zawsze z gorącą namiętnością słucha wszystkich, których zatrudnia, od prezesów do sprzątaczek. Słucha i notuje w wielkim, słynnym notesie uwagi, spostrzeżenia i sugestie pracowników nie po to, aby im sprawić manipulacyjną przyjemność. On to wprowadza w życie, dzięki czemu, jako pierwszy wdrożył szereg niesłychanych pomysłów, jak np. w liniach lotniczych „Virgin Atlantic” – monitory na oparciach foteli, do indywidualnego oglądania filmów przez nudzących się pasażerów.

Jak jest w MLM ze słuchaniem „dołów” przez „górę”? Ogólnie mówiąc – fatalnie. Skąd się to bierze? Myślę że, przynajmniej na ogół, nie ze złej woli, niedojrzałości, czy „wody sodowej”. Po pierwsze – panuje u nas niski poziom komunikacji interpersonalnej i niedocenianie jej znaczenia, choć właśnie w tej sferze jest klucz motywowania ludzi poprzez wysłuchiwanie ich. Stanowi to źródło niebywałych rezerw, oraz szansę odróżnienia się od konkurencji. Drugą, poważniejszą przyczyną nie słuchania ludzi, jest powszechny stereotyp szefa, wydającego polecenia, którego „trzeba słuchać” nie zawracając mu 4-ch liter mędrkowaniem. Wg Bransona – to „klasyczny anachronizm”, bazujący na szefowskim ego i potrzebie „mania racji”, odgradzający od tego, co naprawdę dzieje się w firmie. Tak więc zachodzi w MLM dziwne zjawisko tęsknot a’la Branson, które próbuje się nieskutecznie zaspokajać dyrektywnym szefowaniem w stylu Jobsa. Jedno wyklucza drugie i stąd swąd. Tytuł jednego z rozdziałów książki brzmi „Bądź przywódcą, a nie szefem” – co ciekawe, łacińskie słowo „edukować” znaczy właśnie „przewodzić”. Trzeba nam więc w MLM edukacji komunikacyjnej i zdrowej dyskusji, jako stylu życia i funkcjonowania.

Zakończę dobrze. Otóż wspólna jest z Bransonem, tak pieszczona w MLM dbałość o obsługę klienta, by poczuł się lepiej, jak u konkurentów. To z tej bajki wytrzasnął Richard wspomniane monitory, by zwiększyć przyjemne doznania pasażerów – ale cennych pomysłów, przydatnych i dla nas, ma więcej. Całej książki i nagromadzonej w niej wiedzy i biznesowej mądrości nie streszczę. Koniecznie ją przeczytajcie – to będzie pewna i zyskowna inwestycja w Wasz biznes.

————————————————

Nota o autorze:

Mieczysław Krause jest trenerem biznesu, z wieloletnią praktyką biznesową, oraz szkoleniową w zakresie komunikacji interpersonalnej, sprzedaży i negocjacji, dla firm sektora B2B (business to business). W MLM obecny od kilku lat, jako budowniczy sieci, analityk branży, publicysta i szkoleniowiec. Zafascynowany potencjałem i perspektywami MLM, widzi celowość i możliwość wdrażania w niej sprawdzonych i efektywnych zdobyczy i rozwiązań biznesu tradycyjnego. Ten bowiem dynamicznie się rozwija, m.in. dlatego, że wiele lat temu odrzucił przeżytki, ciągle pokutujące w podejściu i metodach pracy branży MLM.   

——————————————–

 Alterbusinesshop

Artykuł Mieczysław Krause: 11 tysięcy dziewic i jeszcze 400 pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Mieczysław Krause: 11 tysięcy dziewic i jeszcze 400 https://rankingmlm.pl/11-tysiecy-dziewic-jeszcze-400/ Tue, 08 Dec 2015 08:14:56 +0000 http://alterbusiness.info/?p=50170 W roku 1493 Krzysztof Kolumb odkrył na Karaibach grupę wysp, którą nazwał „Święta Urszula i Jedenaście Tysięcy Dziewic” – obecnie Brytyjskie Wyspy Dziewicze. W ich skład wchodzi 30-hektarowa Wyspa Necker, własność ekscentrycznego (bo dalekiego od stereotypów) miliardera, Richarda Bransona, określana przezeń „domem, miejscem pracy i wypoczynku”. Kupił ją w roku […]

Artykuł Mieczysław Krause: 11 tysięcy dziewic i jeszcze 400 pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
W roku 1493 Krzysztof Kolumb odkrył na Karaibach grupę wysp, którą nazwał „Święta Urszula i Jedenaście Tysięcy Dziewic” – obecnie Brytyjskie Wyspy Dziewicze. W ich skład wchodzi 30-hektarowa Wyspa Necker, własność ekscentrycznego (bo dalekiego od stereotypów) miliardera, Richarda Bransona, określana przezeń „domem, miejscem pracy i wypoczynku”. Kupił ją w roku 1978 jako 28-latek, za 180 tys. funtów, choć warta była 5 mln. Los zrządził, że grupę 400-tu firm Bransona, zatrudniających 50.000 ludzi, łączy marka „Virgin”, czyli „Dziewica”.

Grupę Virgin tworzą zróżnicowane branżowo, niewielkie, prężne firmy – od wytwórni muzycznych, poprzez sieć siłowni, linie lotnicze, telefonię komórkową, po turystykę kosmiczną – i Bóg wie co jeszcze, a ciągle dochodzą nowe. Konglomerat branż, podzielony pomiędzy wiele firm jest tym, co wyróżnia Virgin pośród 20 czołowych marek świata – z reguły gigantów, skupionych na jednej specjalizacji. Korporacje takie, obrosłe tłuszczem hierarchii i procedur, choć potężne, są zagrożone biurokracją i nieruchawością. Aby funkcjonować i rozwijać się pokonując konkurencję – potrzebują bezwzględnej realizacji celów, opartych na wspólnej  wizji. To wymusza zarządzanie autokratyczne i silną rywalizację wewnętrzną, ów korporacyjny wyścig szczurów. Taki model zarządzania uosabiał despotyczny wizjoner, Steve Jobs, twórca i szef Apple. Jak dokuczliwa była jego metoda biznesu, świadczy wyrzucenie go przez udziałowców z kierownictwa firmy w r. 1985, by jednak po 12 latach – gdy Apple zaczął się chylić – poprosić go o powrót, dzięki czemu wzniósł markę na szczyty. Czyli – w niektórych zastosowaniach wymagających dyscypliny, tradycyjna dyktatura szefa się sprawdza. Nie tylko w Apple – również w zorganizowanych grupach przestępczych, albo w związkach zawodowych.

Wizja Bransona organizacji biznesu i stylu zarządzania okazuje się nie mniej, a bardziej skuteczna, przy tym przyszłościowa, choć (a może dlatego że) leży na drugim krańcu skali. W przeciwieństwie do Jobsa, koncentrującego zespół i organizację na jednym celu dla wszystkich, biznesowy instynkt Bransona wiedzie go ku współpracującym ludziom i ich celom osobistym – on wie, że „siłą są ludzie”. Nigdy nie chciał być potężnym Goliatem (jak mawia: „pieprz się Goliacie”) – przez większość kariery biznesowej odgrywał rolę Dawida, zawsze uważając, że małe jest piękne. Wg niego, cyt.

Małe, pełne energii biznesy mają zaskakującą przewagę, gdy podejmują walkę z dużymi, nieefektywnymi konkurentami. Wszystko co muszą zrobić, to wykombinować, jakie są słabe strony giganta i jak najlepiej je wykorzystać.

Kluczem sukcesu Bransona i wspólnym mianownikiem firm Grupy Virgin nie jest jednolity dla wszystkich cel, narzucony przez właściciela, ale jego dbałość o wysoki poziom energii, zaangażowania i odpowiedzialności w każdej z nich, pozwalając pracującym tam ludziom decydować i poczuć się jak właściciele. A poprzez to samo się zrealizować – silny i trwały motywator.

Czy upatrywanie źródła sukcesu w ludziach, to dla branży MLM odkrycie Ameryki? Nie – wszak na uwalnianiu energii struktur, motywując je na różne sposoby, oparta jest ich skuteczność od zawsze. Lecz jednocześnie odczuwa się w naszej branży połowiczność i nietrwałość efektów motywowania, słomiany ogień. Z gruntu inaczej, jak w zespołach Bransona, prących ostro i nieprzerwanie bez motywacyjnych kroplówek, a nawet obecności szefa, sprytnie usuwającego się w hamak na Neckerze. Gdzie leży przyczyna i na czym polega różnica? By to odkryć i zachwycić się „ludzkością” i skutecznością podejścia Richarda Bransona, trzeba przeczytać jego wspaniałą książkę, wydaną przez Studio EMKA, pt. „Like a Virgin. Czego nie nauczą Cię w szkole biznesu”.

Wchłania się ją lekko, przyjemnie i z pożytkiem – jest dla początkującego i zaawansowanego przedsiębiorcy oraz lidera każdego szczebla. Te 76 krótkich rozdziałów na 358-miu stronach, z których każdy stanowi swoistą całość – jedną ze świetnych rad lub zwierzeń wybitnego praktyka i mądrego, przychylnego innym człowieka. On w swych biznesach nikogo do niczego nie popycha, nie „szefuje”, wydając polecenia – zawsze z gorącą namiętnością słucha wszystkich, których zatrudnia, od prezesów do sprzątaczek. Słucha i notuje w wielkim, słynnym notesie uwagi, spostrzeżenia i sugestie pracowników nie po to, aby im sprawić manipulacyjną przyjemność. On to wprowadza w życie, dzięki czemu, jako pierwszy wdrożył szereg niesłychanych pomysłów, jak np. w liniach lotniczych „Virgin Atlantic” – monitory na oparciach foteli, do indywidualnego oglądania filmów przez nudzących się pasażerów.

Jak jest w MLM ze słuchaniem „dołów” przez „górę”? Ogólnie mówiąc – fatalnie. Skąd się to bierze? Myślę że, przynajmniej na ogół, nie ze złej woli, niedojrzałości, czy „wody sodowej”. Po pierwsze – panuje u nas niski poziom komunikacji interpersonalnej i niedocenianie jej znaczenia, choć właśnie w tej sferze jest klucz motywowania ludzi poprzez wysłuchiwanie ich. Stanowi to źródło niebywałych rezerw, oraz szansę odróżnienia się od konkurencji. Drugą, poważniejszą przyczyną nie słuchania ludzi, jest powszechny stereotyp szefa, wydającego polecenia, którego „trzeba słuchać” nie zawracając mu 4-ch liter mędrkowaniem. Wg Bransona – to „klasyczny anachronizm”, bazujący na szefowskim ego i potrzebie „mania racji”, odgradzający od tego, co naprawdę dzieje się w firmie. Tak więc zachodzi w MLM dziwne zjawisko tęsknot a’la Branson, które próbuje się nieskutecznie zaspokajać dyrektywnym szefowaniem w stylu Jobsa. Jedno wyklucza drugie i stąd swąd. Tytuł jednego z rozdziałów książki brzmi „Bądź przywódcą, a nie szefem” – co ciekawe, łacińskie słowo „edukować” znaczy właśnie „przewodzić”. Trzeba nam więc w MLM edukacji komunikacyjnej i zdrowej dyskusji, jako stylu życia i funkcjonowania.

Zakończę dobrze. Otóż wspólna jest z Bransonem, tak pieszczona w MLM dbałość o obsługę klienta, by poczuł się lepiej, jak u konkurentów. To z tej bajki wytrzasnął Richard wspomniane monitory, by zwiększyć przyjemne doznania pasażerów – ale cennych pomysłów, przydatnych i dla nas, ma więcej. Całej książki i nagromadzonej w niej wiedzy i biznesowej mądrości nie streszczę. Koniecznie ją przeczytajcie – to będzie pewna i zyskowna inwestycja w Wasz biznes.

————————————————

Nota o autorze:

Mieczysław Krause jest trenerem biznesu, z wieloletnią praktyką biznesową, oraz szkoleniową w zakresie komunikacji interpersonalnej, sprzedaży i negocjacji, dla firm sektora B2B (business to business). W MLM obecny od kilku lat, jako budowniczy sieci, analityk branży, publicysta i szkoleniowiec. Zafascynowany potencjałem i perspektywami MLM, widzi celowość i możliwość wdrażania w niej sprawdzonych i efektywnych zdobyczy i rozwiązań biznesu tradycyjnego. Ten bowiem dynamicznie się rozwija, m.in. dlatego, że wiele lat temu odrzucił przeżytki, ciągle pokutujące w podejściu i metodach pracy branży MLM.   

——————————————–

 Alterbusinesshop

Artykuł Mieczysław Krause: 11 tysięcy dziewic i jeszcze 400 pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>