Od kilku lat rynek światowej sztuki notuje bardzo dynamiczne wzrosty. Do momentu wybuchu kryzysu finansowego tempo tego wzrostu wynosiło od 30 do 60 proc. rocznie – wynika z branżowych szacunków.
Tym samym w ciągu czterech lat (2003-07) rynek globalny – na którym monitorowane są aukcje dzieł sztuki z całego świata – urósł ponad czterokrotnie – z 2,2 mld do 9,4 mld dol., a późniejsza strata z kryzysowych lat 2008-09 została zniwelowana w jednym zaledwie roku 2010. W 2011 roku wartość światowego handlu sztuką wróciła do poziomu 9,4 mld dol. Prestiżowy dom aukcyjny Sotheby's (skupia w swoich filiach 26 proc. światowego handlu dziełami sztuki) w swoim raporcie za pierwszy kwartał 2011 r. informuje o wzroście sprzedaży o 17 proc. w stosunku do roku 2010. To sporo jak na czasy kryzysu.
Sotheby’s ma obroty 3,3 miliarda dolarów rocznie, zaś cały rynek polski jest wart około 300 mln złotych. W 2010 roku obroty rynku aukcyjnego wyniosły 36 mln zł, a dane za pierwsze cztery miesiące 2011 (charakteryzujące się mniejszą ilością aukcji) pokazały sprzedaż w wysokości 10,3 mln zł, co daje wynik na koniec 2011 roku ok. 45-50 mln zł, a więc nawet o 40 proc. więcej od ubiegłorocznego (szacunki Abbey House).
Warto przy okazji dodać, że dzieła polskich artystów biły w 2011 roku na świecie cenowe rekordy. I tak np. w kwietniu obraz Henryka Siemiradzkiego sprzedano w Nowym Jorku za 1,8 mln dol. Może to znaczyć, że nawet dzieła o wartości przekraczającej 100 tys. dol. mają jeszcze przed sobą znaczny potencjał wzrostu, o ile oczywiście inwestycję dobrze się wybierze i ma się po prostu sporo szczęścia (to najważniejsze składowe inwestowania w sztukę).
W ocenie ekspertów to sztuka współczesna przejmuje dominującą pozycję na krajowym rynku sztuki i jest to zgodne z ogólnoświatowym trendem. Na czym polega jego fenomen? – Segment sztuki współczesnej różni się od sztuki dawnej m.in. faktem funkcjonowania naturalnego źródła podaży dzieł (artyści żyją, tworzą, uczestniczą w grach marketingowych itp.). Ocena i wycena danej twórczości nie zawsze jest ostateczna, więc w rezultacie dzieła artystów współczesnych charakteryzuje największy potencjał wzrostu wartości – wynika z analiz Skate's Art Market Research, zgodnie z którymi roczne stopy zwrotu z inwestycji w prace niektórych artystów współczesnych sięgają 100-200 proc.
W kraju poszukiwane najczęściej przez kolekcjonerów są m.in. prace Jerzego Nowosielskiego, Stefana Gierowskiego, Jana Tarasina, Jacka Sempolińskiego i oczywiście Wilhelma Sasnala, którego "Palące dziewczyny" znalazły nabywcę w Londynie za blisko pół miliona dolarów. Ci autorzy są już docenieni, co wcale nie wyklucza dalszego wzrostu cen ich prac (tu podobnie jak na giełdzie z trendem się nie walczy).
Paweł Makowski, założyciel Domu Aukcyjnego Abbey House, potwierdza, że rynek polski jest bardzo chłonny. Wiele firm w swojej strategii marketingowej, ale również w zarządczej na ten rok uwzględnia inwestowanie w sztukę. Nie wyobrażają sobie pominięcia sztuki w swoich działaniach . Abbey House ma podpisane umowy m.in. z Noble Bank, BMW Polska. Właściwie już w latach 70. globalne banki zaczęły inwestować w sztukę. Na przykład Deutsche Bank zakupił kilkadziesiąt tysięcy dzieł sztuki, aby umożliwić swoim pracownikom i klientom obcowanie ze sztuką, z pięknem, aby ich edukować. Ale była to również forma inwestowania w dobrą markę banku i – oczywiście –w artystów. Fachowo nazywamy to „art banking”. Ten biznes dotarł również do Polski. Przykładem są działania Noble Banku, BRE Banku albo PKO BP. Dla swoich klientów w ofercie private banking muszą mieć również art banking, czyli mądre inwestowanie w sztukę.
Na stronie parkiet.com można znaleźć analizę wyników finansowych stu spółek o największej kapitalizacji notowanych na NewConnect. Jeśli weźmiemy pod uwagę procentowy przyrost przychodów, wówczas na pozycję lidera wybija się Dom Aukcyjny Abbey House. Jego sprzedaż w 2011 r. wzrosła ponad 53 razy, do 4,8 mln zł. Z kolei zysk netto poszedł w górę ponad sześciokrotnie do 8,6 mln zł. – Utrzymująca się destabilizacja na szerokim rynku akcji i walut utrzymała wzmożony popyt na alternatywne formy inwestowania – wyjaśnia zarząd w raporcie.
Ekspert rynku sztuki dr Tomasz Potocki współpracujący z Abbey House, przekonuje, że w obecnych czasach inwestycje w sztukę przyciągają coraz większą uwagę nie tylko kolekcjonerów, lecz również osób, które szukają nowych sposobów dywersyfikacji i uodpornienia swojego portfela inwestycyjnego na kryzysy tradycyjnych rynków finansowych. Ostatnie dwadzieścia lat pokazało, że stopy zwrotu z rynku sztuki nie tylko dorównywały stopom zwrotu z rynku akcji, ale nawet je przewyższały. Działo się to przy prawie zerowej korelacji z rynkami tradycyjnymi, czyniąc sztukę elementem portfela inwestycyjnego na stałe goszczącego w grupie niefinansowych inwestycji alternatywnych, w które obecnie inwestuje się miliardy dolarów na świecie. Nie tylko jako rozwiązanie satelitarne portfela, ale także jego kluczowy składnik.
W biznesie MLM sprzedaje się praktycznie wszystko, począwszy od produktów codziennego użytku, chemii gospodarczej, kosmetyków, suplementów diety, wody mineralnej, ubrań i bielizny, poprzez sprzęt AGD i RTV, do produktów luksusowych – biżuterii, diamentów, złota, a także produktów finansowych. Może nadszedł odpowiedni moment, aby wprowadzić również sprzedaż dzieł sztuki?
Sztuka jest właściwie dla każdego. Aby być beneficjentem korzyści płynących z inwestycji w sztukę, nie trzeba operować olbrzymimi kwotami pieniędzy. Na zakup dzieł sztuki nie potrzeba od razu wydawać setek tysięcy złotych. Już za kilkaset złotych możemy nabyć rysunek znanego malarza. Niewiele też jest form inwestowania pozbawionych ryzyka. Jedną z najbezpieczniejszych i przewidywalnych form lokowania kapitału jest inwestycja w sztukę.
Rynek sztuki to harmonijne i przewidywalne hossy i bessy, o niewielkich odchyleniach.
Wśród firm kolekcja dzieł sztuki tak naprawdę wyróżnia spośród konkurencji, buduje indywidualizm i poczucie luksusu, prestiżu, które są najbardziej poszukiwanymi synonimami w public relations, co ma wpływ na pozycjonowanie marki. Kolekcje firmowe oraz indywidualne są elitarną formą inwestycji. Ponadto jest to doskonały sposób na budowanie wizerunku firmy. Posiadanie kolekcji dzieł sztuki podnosi rangę korporacji.
A czy sprzedaż dzieł sztuki może korzystnie wpływać na potencjał firm MLM? Czy marketing sieciowy to odpowiedni sposób dystrybucji tego szczególnego produktu jakim jest sztuka? Osobiście jestem przekonana, że firma, która dostrzeże tą niepowtarzalną szansę niewątpliwie odniesie sukces.
Zajrzyjcie również:
http://www.rankingmlm.com/articles/article/128
Karolina Kowalska- Żyłka,
Autor: Karolina Kowalska- Żyłka, kulturoznawca, studentka podyplomowych studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim – specjalizacja z zarządzania kulturą, współpracuje z portalem Kulturaonline.pl, miłośniczka i kolekcjonerka polskiej sztuki współczesnej.