Poszukiwany: młody człowiek, wykształcony, absolwent renomowanej uczelni. Zdaniem naocznych świadków zaginiony ostatni raz widziany był w okolicach lotniska, z wielką walizką i nostalgią w oku wsiadał do samolotu z książką pod pachą „Ku lepszej przyszłości”- ponoć tytuł głosił. Ktokolwiek widział osobę pasującą do rysopisu proszony jest o natychmiastowy kontakt.
Z roku na rok coraz więcej młodych ludzi wyjeżdża poza granice kraju. Świeżo upieczeni magistrzy szukają szczęścia, dobrze płatnej pracy, lepszych warunków do dorosłego życia. To co z tego, że często praca kiepska, ciężka i poniżej kompetencji skoro płaca i tak cztery razy wyższa niż w ojczyźnie? Wielu emigrujących obiecuje, że kiedy już zarobi na dom czy samochód wróci, a z własnymi oszczędnościami i bez widma kredytu zacznie życie w kraju. Oczywiście wielu wraca, ale, w większości przypadków, nie z powodu tego, że oto na koncie są już oszczędności. Do Polski sprowadza ich tęsknota. Wydawałoby się, że w dobie komputerów i wszechobecnych telefonów komórkowych problem istnieć nie powinien, ale jak długo można się okłamywać, że kontakt z tą komputerową mamą zastępuje ten prawdziwy? Po ciężkim dniu pracy drogi „wyjezdny” wraca do domu, a tu pustka… nie ma do kogo ust otworzyć.
Do kolejnych problemów emigrujących zalicza się bariera językowa. My, ludzie władający językami, zaczynamy mieć wielki problem, gdy nagle trzeba wyjść i w tym drugim języku się dogadać. Pojedyncze brakujące słówka to nie kłopot, gdy czegoś nie wiemy to pokażemy, gorzej, gdy niezrozumiałe są całe zdania, i to nie ze względu na nasze braki w nauce, ale z powodu dialektów, które często bardzo mocno różnią się od języka, z którym do czynienia mieliśmy w szkolnej ławie. Problem taki występuje, na przykład w Irlandii, gdzie poza wymową wyrazów i akcentowaniem dochodzi jeszcze powszechnie używany slang. Nawet osoby bardzo dobrze posługujące się językiem angielskim mogą mieć problem z dogadaniem się przez pierwsze tygodnie.
Kiedy mówimy o Polakach za granicą warto byłoby poruszyć jeszcze jeden, istotny aspekt sprawy, a mianowicie opinię obcokrajowców o nas, a ta, jak się okazuje, należy do niezwykle skrajnych. Z jednej strony uchodzimy za świetnych specjalistów, zwłaszcza w takich dziedzinach jak informatyka czy budownictwo. „Polaka przyjmę od zaraz”- szczyt marzeń za granicą? Możliwe, że jeszcze kilka lat temu tak, dziś owe stwierdzenie coraz częściej znajduje swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Niestety, istnieje jeszcze druga strona, a ta już tak kolorowa nie jest. „Oszuści i złodzieje”- kto chociaż raz nie spotkał się z takim stereotypem? Co ciekawe ową negatywną opinię o nas w większości przypadków głoszą nie obcokrajowcy, a sami polscy emigranci. Dlaczego? Myślę, że mała anegdotka pozwoli zrozumieć istotę sprawy. Otóż rok temu mój kolega ze szkolnej ławki postanowił wyjechać do Anglii na wakacje by zarobić na samochód. Podczas podróży na jednym z angielskich dworców spotkał Polaka. Rodakowi brakowało kilku funtów na bilet, więc prosił o pożyczkę obiecując, że jeszcze tego dnia wszystko spłaci. Z racji, że kolega dobroduszny postanowił Rodaka wspomóc, a by sprawę przypieczętować jak należy podano numery konta, na które owe nieszczęsne kilka funtów trafić miało, a w razie gdyby (bo zawsze na jakeś gdyby ubezpieczonym być trzeba) wymieniono się numerami telefonów komórkowych. Wydawałoby się, że zabezpieczenie wystarczające… wydawałoby się, bo Kolega, mimo telefonów, pieniędzy nie odzyskał. Cztery funty, niby grosze, ale to zaledwie jeden przypadek z tysięcy. Nic więc dziwnego, że wśród Polaków na wyspach krąży opinia „Jeśli Polak nie zaszkodzi to na pewno nie pomoże”.
Na podsumowanie, warto zadać pytanie – czy mimo tych wszystkich trudności warto jechać za granicę? Moim zdaniem warto. Dla lepszej pracy, dla możliwości, dla doświadczeń. Zagrzmią głosy oburzenia, że pójście na łatwiznę, że co z Polską, z patriotyzmem, kulturą… One gdzieś tam są i należy przyznać, że z roku na rok mają się coraz gorzej. Pytanie tylko czy aby na pewno za ten stan rzeczy powinno obwiniać się młodych ludzi?
■
________
Magdalena Poprawa, http://issuu.com/business-code
Studentka Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu,
członkini Dolnośląskiego Studenckiego Forum Business Centre Club