W marketingu wielopoziomowym odniósł wielki sukces. Był jednak czas, gdy musiał podjąć się nisko płatnej pracy etatowej ponieważ był na bezrobotnym. Już wtedy pojawił się znak wróżący dla niego lepszą przyszłość. Pracował na największej maszynie w zakładzie, która nazywała się Lider. Obecnie zdobywa najwyższe tytuły w planie marketingowym firmy Betterware. Pomaga mu w tym jego charyzma, dzięki której przyciąga do siebie wspaniałych ludzi.
Wcześniej prowadziłeś tradycyjną działalność gospodarczą. Dlaczego teraz zajmujesz się MLM-em?
Biznes tradycyjny to zawsze lepsza alternatywa niż etat i zawsze jestem otwarty na nowe pomysły w tej branży. MLM natomiast daje niesamowite możliwości rozwoju osobistego, a owocem tego są dochody pasywne, dzięki którym mogę realizować swoje marzenia.
Kiedy po raz pierwszy zetknąłeś się z marketingiem sieciowym? Czy już wtedy wiedziałeś, że to biznes dla Ciebie?
Pierwszy raz zetknąłem się z marketingiem sieciowym w 1992 roku. Wtedy to były wielkie emocje i brak doświadczenia, co spowodowało moje odejście od tego sposobu zarabiania pieniędzy. Jednak wykorzystałem techniki z marketingu sieciowego w biznesie tradycyjnym, co przyniosło mi korzyści finansowe.
Co zdecydowało o tym, że obecnie współpracujesz z firmą Betterware?
Dla mnie najważniejsze jest, aby każdy mógł spróbować swoich sił w MLM. Betterware daje taką możliwość każdemu. U nas nie ponosisz żadnych kosztów na starcie, aby działać i budować biznes. Łatwość osiągania poszczególnych tytułów i wynagrodzeń to główny powód, że działam właśnie tutaj.
Jako pierwszy w historii firmy zdobyłeś trzy tytuły dyrektorskie w ciągu jednego roku. Co stanowi o dużej Twojej efektywności?
Tak, to prawda. Trzy tytuły w ciągu roku. To nowy rekord w tej firmie. Osiągnąłem to, ponieważ skupiłem się wyłącznie właśnie na tym celu. Całą energię, czas i poświęcenie włożyłem w realizację właśnie tego celu. A więc bardzo chciałem i w to wierzyłem, że mogę jako pierwszy zrobić trzy tytuły w ciągu roku.
Co motywuje Ciebie do tak intensywnej pracy? Jakie masz cele z tym związane?
Najważniejsze to zabezpieczenie mojej rodziny finansowo i pokazanie mojemu synowi, aby nigdy się nie poddawał, jeśli kiedyś postanowi spełniać swoje marzenia. Wspólne podróże, aby odkryć nieznane miejsca, jakie są na całym świecie. Najważniejszą wartością w moim działaniu jest człowiek. Dla mnie to niesamowity dar, że dzięki MLM mogę poznać tak niesamowitych ludzi. Więc kiedy zaczynam współpracę, szukam przyjaciół, a nie tylko osób, na których mogę zarobić.
Jak przekonujesz osoby do współpracy z Tobą? Co im mówisz?
Nie ma recepty na szablon, w którym można przedstawić, jak mówić, aby przekonać. Często widziałem, jak ktoś opowiadał wnikliwie i profesjonalnie o korzyściach, a nie było w nim entuzjazmu. Rozmowa z drugim człowiekiem to niesamowity dar, dlatego staram się być serdeczny, uprzejmy i pokazuję gotowość do poświęcenia. Nie przejmuję się odmową.
Jesteś pierwszym mężczyzną, który we współpracy z Betterware osiągnął poziom dyrektora. Twoim zdaniem, co mogło by sprawić, aby więcej mężczyzn poszło w Twoje ślady?
Uważam, że wielu mężczyzn nie dostrzegło możliwości zarabiania pieniędzy w tej firmie. Należy wyzbyć się uprzedzenia, że mężczyźni nie mogą zajmować się produktami, które najczęściej wykorzystywane są przez kobiety. Uważam, że panom należy pokazać biznes, a nie produkty. To szybciej ich przekona.
Ludzie Ciebie lubią. Jak myślisz, jakie pozytywne cechy w Tobie dostrzegają?
Jak każdy mam i przyjaciół i tych, którzy są mniej mi przychylni. Jeśli ktoś mnie lubi, to dla mnie jest to większa nagroda niż pieniądze. Jak już wspomniałem, staram się pokazać, że rozmawiam z człowiekiem, a nie z maszynką do pieniędzy.
Mówi się o Tobie, że jesteś człowiekiem do tańca i różańca. Czy to prawda?
Kiedy jest czas na zabawę, to się bawię. Kiedy jest czas na pracę, to pracuję. Kiedy jest czas na wyciszenie i poświęcenie czasu rodzinie, to też to czynię, jak tylko najlepiej potrafię. A w życiu różnie bywa, nie zawsze jest słodko.
Z chęcią pomagasz innym, nawet wtedy, gdy nie widzisz w tym własnego interesu. Co Ciebie do tego motywuje?
Dla mnie jest ważne, że mogę poznać drugiego człowieka. Poznałem wielu ludzi, którzy nie działają ze mną, ale dzięki temu mamy wspólne znajomości, które pozwalają nam wiele spraw załatwić, nawet tych błahych. Gdyby nie MLM, nie poznałbym tylu wspaniałych ludzi.
Współpracujesz z liderami innych grup, potencjalnie konkurujących ze sobą. Czy Twoim zdaniem taka współpraca jest potrzebna? Czy daje korzyści obydwu stronom?
Sam otrzymałem bardzo wiele pomocy od osób, które nie są w mojej strukturze, którym jestem wdzięczny i dlatego jestem również szczerze zobowiązany, aby służyć dobrą radą. Jeśli są dobre relacje między takimi grupami, to zawsze warto, ponieważ dzięki różnym doświadczeniom mogą skorzystać obydwie strony.
Niedawno byłeś na Balu Betterware, na którym otrzymałeś tytuł Starszego Dyrektora Generalnego, czek pieniężny i samochód. Co czułeś odbierając te nagrody?
To był już trzeci bal, w którym brałem udział. Zafascynował mnie już za pierwszym razem. Urzekła mnie atmosfera życzliwości i szczerości, jaką potrafi zrobić dyrekcja firmy. Nie widzą oni w liderze maszynki do pieniędzy, ale człowieka. Niezapomniany jest dla mnie moment wyjścia na scenę, gdy wszyscy bili brawo, skandowali, trąbili na trąbkach.
Jak taki bal wpływa na codzienną pracę? Czy w człowieku pozostaje potem coś z jego atmosfery?
Ta atmosfera, emocje i nagrody powodują, że chce się jechać na kolejny bal. Są dystrybutorzy, którzy zaraz po powrocie sponsorują po osiem, dziesięć osób w ciągu jednego dnia, co wcześniej im się nie zdarzało. Otrzymuję po nim od moich liderów SMS-y: „Bal działa”.
Z Ryszardem Rychlikiem rozmawiał Tomek Nawrot.
Ryszard Rychlik jest absolwentem technikum mechanicznego. W całej swojej karierze zawodowej pracował na etacie przez pół roku. Zajmował się też handlem na targowisku. Obecnie jest Starszym Dyrektorem Generalnym Betterware. Jego hobby to gra w szachy.