Kojarzy się z monotonią i nudą, a my przecież pragniemy zmian i ciągle nowych przeżyć. Być może dlatego to pojęcie nieco wypadło z obiegu. Tymczasem rutyna nie jest pisana wyłącznie stereotypowo pojmowanym urzędnikom i pedantycznym nudziarzom. Okazuje się, że wielu artystów, zwłaszcza pisarzy, których widzimy raczej w nimbie spontaniczności ocierającej się o szaleństwo, bez codziennej rutyny i powtarzalnych czynności daleko by nie zaszło. Modna czy nie, wprowadza ład w nasze działania i zwiększa ich wydajność. Kluczem jest jednak znalezienie takiego systemu pracy, który nam pasuje, a nie – męczy.
Rutyna… czy warto przed nią uciekać?
—
Jak przełamać rutynę w związku, jak uciec przed rutyną w pracy… znajdziemy setki porad i artykułów na ten temat. Mało natomiast mówi się i pisze o pozytywnych stronach utrwalonych codziennych schematów postępowania czy drobnych rytuałów, które pozwalają uporządkować dzień pracy, zapanować nad uciekającym czasem a także podtrzymać relacje z bliskimi osobami lub klientami.
Rutynowe zachowania, takie jak rozglądanie się na boki przed wejściem na jezdnię czy zapinanie pasa bezpieczeństwa, mogą nawet uratować nam życie. W relacjach, na przykład ze stałymi klientami, systematyczne wysyłanie świątecznych życzeń albo niemal rytualne spotkania na kawę w ulubionej knajpce o regularnej porze pozwalają podtrzymać więź i dają jasny sygnał „pamiętam o Tobie”. Jeśli postawimy tu wyłącznie na spontaniczność, często kończy się tak, że w nawale codziennych zajęć po prostu zapominamy o wyznaczeniu spotkania czy nawet rozmowie telefonicznej lub odkładamy to na wieczne „później”. Poza tym rutynowe zajęcia i zwyczaje dają nam poczucie przewidywalności i bezpieczeństwa, co w świecie ciągłych zmian może być nieocenione.
Zalety rutyny
—
Rutyna w pracy, dotycząca podstawowych i powtarzalnych obowiązków, również ma wiele zalet. Dzięki temu, że dobrze nam już znane czynności (na przykład codzienne sprawdzanie skrzynki e-mailowej albo aktualizowanie kalendarza spotkań) wykonujemy nawykowo, nie tracimy na nie zbyt wiele czasu ani energii, które z kolei możemy przeznaczyć na bardziej ambitne i rzadziej wykonywane zadania.
Rutyna, która organizuje nam dzień, utrudnia także odkładanie pracy na później i ogranicza problemy z koncentracją, ponieważ organizm przyzwyczajony do stałych pór działania nie buntuje się przeciwko wysiłkowi, do jakiego go zmuszamy.
Każda praca, relacja czy wykonywanie powtarzalnych czynności prowadzi w końcu do rutyny. I nie jest to fakt, który powinien wzbudzać w nas przerażenie. Wręcz przeciwnie, dobrze pojęta rutyna to synonim pojęć takich jak biegłość, fachowość, profesjonalizm i zawodowstwo. Pułapką natomiast jest codzienne zmuszanie się do wykonywania nielubianych i nużących nas czynności, na przykład w pracy, która nie sprawia nam satysfakcji. Wtedy rzeczywiście rutynę można utożsamiać z trywialną monotonią i pustym schematyzmem, który jest prostą drogą do wypalenia zawodowego. W pracy, która stawia nam wyzwania i sprawia przyjemność, łatwiej zaakceptować to, że część czynności będzie się powtarzać i stanie się naszą rutyną.
Sławni rutyniarze
—
Wiele słynnych postaci ze świata sztuki czy biznesu otwarcie przyznaje, że rutynowe zachowania stały się ich kluczem do sukcesu. Istotą powodzenia jest tu jednak takie ułożenie planu dnia, które nam odpowiada – ślepe naśladowanie innych może przynieść skutki odwrotne od zamierzonych. I tak jak sowa nie będzie efektywna, kiedy zmusimy jej szare komórki do wysiłku wczesnym rankiem, tak skowronek zobligowany do pracy na nocnej zmianie raczej nie pokaże, na co tak naprawdę go stać.
Przegląd systemu pracy znanych postaci świadczy bowiem o tym, że kluczem do sukcesu jest po pierwsze odkrycie, w czym jesteśmy naprawdę nieźli, a później robienie tego często i regularnie.
Wielu pisarzy nigdy nie ukończyłoby żadnej książki, gdyby nie żelazna wręcz konsekwencja. Franz Kafka pracował jako prawnik w praskim instytucie ubezpieczeniowym, codziennie od 8.30 do 14.30 przebywał w pracy, gdzie ceniono go za niezwykłą sumienność. Po powrocie do domu jadł obiad i spał – punktualnie do 19.30. Potem poświęcał chwilę na ćwiczenia fizyczne, siadał z rodziną do kolacji, a kiedy wszyscy kładli się do łóżek, on zasiadał przy biurku i pisał – od 23.00 przez kilka godzin, czasem do rana. Przez wiele lat każdy jego dzień wyglądał identycznie.
Również Joseph Heller, autor słynnej książki „Paragraf 22”, musiał pracować zawodowo, aby się utrzymać. Dzień w dzień pracował jako copywriter w niewielkiej agencji reklamowej, a wieczorem, po kolacji z żoną, pisał swoją powieść przez dwie lub trzy godziny. Ukończenie książki, która przyniosła mu uznanie i sławę, zajęło 8 lat.
Winston Churchill był człowiekiem, który trzymał się ustalonego harmonogramu dnia. Budził się o 7.30, w łóżku jadł śniadanie, czytał listy i przeglądał poranną prasę. Wciąż leżąc w łóżku dyktował następnie sekretarce zadania do wykonania. Wstawał o 11, brał prysznic i szedł na krótki spacer. Jeszcze przed południem obowiązkowo wypijał whisky z wodą, a po obiedzie pił szampana lub brandy i palił cygaro. Około 15 wracał do pracy, by przed 19 uciąć sobie drzemkę. Po kolejnym prysznicu i uroczystej kolacji znowu zabierał się do pracy.
Uwolnić wyobraźnię
—
Ustalenie powtarzalnych schematów wbrew pozorom pozwala na uruchomienie wyobraźni. Już William James, prekursor współczesnej psychologii żyjący na przełomie XIX i XX wieku, twierdził, że czyniąc niektóre aspekty życia automatycznymi, uwalniamy umysł, by przeniósł się w naprawdę interesujące rejony działań. Podobnego zdania jest amerykański pisarz Stephen King, który nawiasem mówiąc słynie z pedantyzmu – nawet pudełko z tabletkami na jego biurku musi być skierowane zawsze w stronę łóżka. Według niego robienie tych samych rzeczy w taki sam sposób każdego dnia jest „jakby mówieniem umysłowi, że niedługo będzie marzył”. Realizując tę zasadę, King zawsze pisze, siedząc w tym samym miejscu, papiery układa zawsze w ten sam sposób, a na biurku obowiązkowo stawia szklankę wody lub herbaty.
Psychologowie potwierdzają tę teorię. Jeśli zbyt dużo czasu tracimy na podejmowanie decyzji, o której zaczniemy pracę, gdzie to zrobimy i czy nie lepiej byłoby najpierw pójść na spacer, poziom naszej energii spada i praca stanie się mniej efektywna.
Im więcej niepotrzebnych decyzji wyeliminujemy z rozkładu dnia, podejmując je raz na zawsze, tym więcej sił i czasu zostanie nam na naprawdę istotne kwestie. Niektórzy w tej materii posuwają się aż do przesady. Na przykład Patricia Highsmith, autorka ponad 30 powieści, postanowiła żywić się niemal wyłącznie jajkami i boczkiem, aby nie tracić czasu na myślenie o jedzeniu i gotowanie.
Jak widać nawyki mogą być w życiu bardzo przydatne i doprowadzić nas do osiągnięcia prawdziwego sukcesu. Warto mieć w pamięci słowa angielskiego poety i profesora Oksfordu W. H. Audena:
Zdecyduj, jak mają wyglądać twoje dni, wybierz to, co dobrze na ciebie działa. A potem powtarzaj z żelazną regularnością, a nie będziesz się musiał martwić o inspirację.
Źródła:
- http://www.focus.pl/czlowiek/rutyna-nie-jest-nudna-11466?strona=3
- http://kultura.wp.pl/gid,15805405,galeria.html?T[page]=1