Książki związane z biznesem potrafią bardzo się od siebie różnić. Niektóre bywają krótkie, inne grubości przeciętnej encyklopedii. Są też takie, które prowadzą nas za rękę w biznesie. Zdarzają się również metaforyczne historie, dzięki którym zrozumiemy nasze błędy w postępowaniu. Na łamach AlterBusiness.info pisaliśmy o wielu różnych publikacjach, bardziej i mniej znanych autorów, ale chyba żadna nie wyróżniała się tak bardzo jak „Kto zabrał mój Ser?” Spencera Johnsona.
Autor książki jest powszechnie znanym i lubianym autorytetem w dziedzinie motywacji. Tysiące osób na całym świecie twierdzi, że dzięki jego przemówieniom i książkom postanowiło zmienić swoje dotychczasowe postępowanie, co zaowocowało poprawą jakości ich życia. „Kto zabrał mój Ser?” doskonale spełnia swoje zadanie jako dzieło pobudzające do działania.
Czym jest Ser?
Książka składa się z niewielu, bardzo krótkich rozdziałów. Kilku wprowadzających, tytułowej opowieści oraz próbie jej interpretacji z perspektywy zaprzyjaźnionej paczki znajomych. Jej wyjątkowość przejawia się jednak w sposobie, w jakim jest napisana. „Kto zabrał mój Ser” to krótka historia, pełna symbolicznych odniesień adresowanych do ludzi bojących się zmian w swoim życiu. Stanowi ona znakomitą lekturę dla każdej osoby tkwiącej w pracy, której nienawidzi lub nie przynosi obiecujących perspektyw.
Przed przystąpieniem do lektury dzieła Johnsona, należy się przygotować do tego, że niczego w niej nie można traktować dosłownie. Jest to książka od początku do końca posługująca się metaforą. Symboliczny jest tytuł, imiona bohaterów oraz miejsca, jakie w niej występują. Nawet tytułowy Ser jest również alegoryczny. Jak wszystko w tej książce można interpretować go na wiele sposobów. Dla jednych Serem będą pieniądze, dla innych szczęście rodzinne. Jest to ogromna zaleta książki, ponieważ każdy z niej wyniesie inną naukę, a cechą wspólną tych wszystkich wniosków będzie prawdopodobnie chęć zmiany swojego nastawienia.
Prosta historia z cenną nauką
Książka jest lekturą obowiązkową dla każdej osoby działającej w jakimkolwiek biznesie. Porażka może przydarzyć się każdemu. Po przeczytaniu opowieści o Serze nauczymy się, że świat się nie kończy na utraconej pracy i nie należy z tego powodu popadać w depresję. Jedynie działania powodują zmiany i nie należy się ociągać z podjęciem decyzji. Każdy z nas się tego boi, strach jest naturalny, najważniejsze jest jednak to, że książka uczy nas jak obrócić go w coś pozytywnego.
Najwięcej z książki prawdopodobnie wyniosą osoby, które zastanawiają się nad wkroczeniem w świat marketingu alternatywnego. Najczęściej właśnie strach przed nieznanym powoduje, że ludzie rezygnują z kariery w MLM i DS. „Kto zabrał mój Ser?” – mimo że wcale nie powstała w tym celu – nauczy nas jak rozpocząć karierę w dystrybucji sieciowej. Da się to osiągnąć poprzez pokorę i szacunek wobec innych, przy jednoczesnym zachowaniu niezależności, tak bardzo przez nas cenionej. Dzięki temu każdy z nas znajdzie własną drogę działania w biznesie.
„Mały Książę” biznesu
Wielu osobom może przeszkadzać długość omawianej opowieści. Skończyć ją można w niecałe dwie godziny, ponieważ grubością przypomina ona książeczki dla dzieci. Najzabawniejszy jest jednak fakt, że napisana jest w podobnym stylu. To jednak wcale nie oznacza, że jej treść jest infantylna. Jest to poważna historia, która pod płaszczem opowiastki o myszkach i małych ludzikach błądzących po labiryncie, niesie naukę dla najpoważniejszych biznesmenów. Jednocześnie śmiało można ją przedstawić swoim dzieciom, próbując im wyjaśnić poszczególne symboliki w niej ukryte. Po jej lekturze na myśl przyszło mi najbardziej znane dzieło Antoine’a de Saint–Exupéry’ego „Mały Książę”. „Kto zabrał mój Ser?” jest podobny do książki Francuza – jest to opowieść, do której warto często wracać i wyciągać nowe wnioski. Kolejne etapy naszego życia powodują zupełnie inny jej odbiór. Jest to jedna z bardziej motywujących opowieści biznesowych, mimo że samo słowo „biznes” nie pada w niej ani razu. Osoby, z którymi przyszło nam współpracować, często przypominają bohaterów książki. Każdy z nas zna „Nosa”, który przewiduje zmiany, zanim te nastąpią, „Pędziwiatr”, który najszybciej na nie reaguje oraz „Bojka”, który długo uczy się przystosowania do nowych sytuacji. Równie znany jest nam – niestety – typ „Zastałka”: osoby, która zawsze obwinia innych za swoje porażki i do końca życia będzie skazana na życie w porażce. Najprawdopodobniej sami w pewnych momentach swojego życia wykazywaliśmy cechy każdego z bohaterów.
Jedyną wadą książki jest jej stronniczość. Według autora zmiany są zawsze dobre, nigdy nie należy ich unikać. Życie już często pokazywało, że czasami ryzykując możemy stracić wszystko i już nigdy tego nie odzyskać. Ponownie jednak należy zwrócić uwagę na to, że różne osoby wynoszą indywidualne nauki po jej przeczytaniu i powyższy wniosek może być jedynie mojego autorstwa. Johnson uczy nas tego, co należy zrobić jak nasz świat się zawali. Umiejętność śmiania się z samego siebie, niepoddawanie się i pozytywne nastawienie owocuje sukcesem, a wtedy stwierdzenie „zmiana jest zawsze dobra” wydaje się prawdziwsze, nawet dla mnie.
Dzieło Spencera Johnsona jest prawdziwą kopalnią przemyśleń. Jego nauki zostają wyryte w naszym umyśle, pomimo małej objętości. Widać to nawet w tym tekście, który bardziej przypomina interpretację opowieści zawartej w książce niż jej recenzję. Jednocześnie jest to chyba najlepsza ocena tej krótkiej historii o myszach i ludziach podróżujących przez labirynt. Zostaje z nami na długo, jest uniwersalna i warta częstych powrotów.
Wojciech Latos
[next_button color=”yellow” link=”http://alterbusinesshop.com/ksiazki/68-kto-zabral-moj-ser.html”]Zamów książkę[/next_button]