Często podróżuję służbowo – tak się składa, że prowadzenie portalu oraz czasopisma dla branży marketingu sieciowego wiąże się z licznymi spotkaniami, rozmowami, konferencjami, setkami wypitych kaw, herbat i całą masą interesujących, inspirujących rozmów, czy dyskusji. Na przestrzeni kilku lat, od kiedy zainteresował mnie marketing sieciowy i zdecydowałam się „wejść w tę branżę”, było tego naprawdę sporo. Postanowiłam na tej podstawie przygotować cykl artykułów, w których obalać będę mity o sprzedaży bezpośredniej i MLM, czyli obiegowe opinie, które często słyszę, a moim zdaniem całkowicie mijają się z prawdą.
Wielu ten cykl zbulwersuje, wielu zachwyci, może narobię sobie wrogów, a być może zyskam zwolenników tego toku myślenia. To już, Drogi Czytelniku, pozostawiam Tobie do rozważenia i oczywiście zachęcam Cię do wyrażenia swojego zdania pod artykułem.
W MLM nie sprzedajesz, tylko polecasz produkt
Aby delikatnie ująć, co myślę na temat tego stwierdzenia, posłużę się angielskim sformułowaniem: BULLSHIT! (Jeśli nie znasz tłumaczenia – zapewniam, że Google prawdę Ci powie.)
Ileż ja się nasłuchałam tego typu stwierdzeń, ileż się naczytałam, że MLM to taki cudowny, wspaniały i niesamowity system, w którym nic nie sprzedajesz tylko…. polecasz produkt, ponieważ uznajesz go za godny polecenia… A cała reszta dzieje się sama: pieniądze płyną na Twoje konto strumieniami i nagle – puffff! – świat staje się piękny i różowy (mało tego: na świecie panuje pokój, a problem globalnego ocieplenia znika).
Wybrałam się nawet na kilka rozmów kwalifikacyjno-rekrutacyjnych, gdzie próbowano mi wytłumaczyć, że nie będą żadnym sprzedawcą! Będę tylko mówić o tym, co robię i to wystarczy w 100 procentach! A później się dziwimy, że tak wiele jest osób zbulwersowanych faktem, że – cytuję – „W tej branży się nie da nic zarobić”.
Mój Drogi Czytelniku, otóż prawda wygląda tak – może i miałoby to rację bytu, gdybyś współpracował z prawie wszystkim firmami MLM na polskim rynku (nie zrozum mnie źle, absolutnie tego nie polecam). Wtedy z każdej z tych firm wydobyłbyś perełkę, którą chętnie polecasz innym – z jednej firmy polecałbyś pastę do zębów, z innej suplement diety na włosy, z kolejnej ubezpieczenie, a z jeszcze innej kawę – i tak dalej, i tak dalej. W tej sytuacji, kiedy Twój znajomy zapyta Cię o jakiś konkretny produkt godny polecenia, możesz szczerze i z czystym sumieniem polecić ten, który uznajesz za najlepszy właśnie dla niego.
Sprzedając produkty jednej firmy – PO PROSTU JE SPRZEDAJESZ, a to oznacza że…. JESTEŚ SPRZEDAWCĄ!
Możesz kochać swoje produkty, uważać, że są najlepsze na świecie, ale zawsze będzie Ci zależało, żeby ktoś je od Ciebie kupił – nie od konkurencji – bo masz z tego prowizję. Jeśli Twoja znajoma chce kupić tusz do rzęs, a Ty nie masz takiego w ofercie, nie polecisz jej tuszu konkurencji, tylko spróbujesz jej sprzedać krem czy suplement, który może kupić u Ciebie – o tak – bo Ty na tym zarobisz…
Poza tym – lista Twoich znajomych w telefonie kiedyś się skończy. Co się wtedy dzieje? Szukasz klientów z polecenia właśnie, czyli kolejnego kanału do sprzedaży Twoich produktów. Nie chcesz im polecić produktu – Ty chcesz im go sprzedać!
Czy to jest złe? NIE. Dziwi mnie tylko fakt, dlaczego tak wielu nie chce się do tego przyznać. Każda osoba na liście najbogatszych albo majątek odziedziczyła, albo zabrała (po rozwodzie), albo dorobiła się dzięki umiejętnościom sprzedażowym. Te osoby nie siedziały w biurach, wykonując błahe czynności, nie czekały aż nadarzy się okazja – oni te okazje tworzyli, przekonywali ludzi do swoich pomysłów… Sprzedawali je.
Dlatego – lepsi liderzy MLM (w domyśle – liderzy z największymi sukcesami) uczęszczają bez wytchnienia na szkolenia, czytają książki o tematyce biznesowej, doskonalą techniki sprzedażowe i umiejętności przywódcze. Tak, tak, dobrze napisałam – umiejętności przywódcze. Czym jest przewodzenie innym oraz budowa struktury, jeśli nie sprzedażą swojej własnej osoby?
Abstrahując od sprzedaży produktów: aby przekonać innych do współpracy i zbudować dużą strukturę w MLM musisz być naprawdę dobrym sprzedawcą… Ale to już temat na inny artykuł.
Zgadzasz się ze mną? Czy nadal uważasz, że wystarczy jedynie polecać produkt…
●