Są książki dla Dzieci, które co najmniej tak jak dzieciom, przydadzą się dorosłym. Dziecięca mądrość bywa niedoceniana i pomijana. Baśnie odchodzą w niepamięć. „Opowiedz mi swoją ulubioną bajkę, a powiem Ci kim może jesteś” czy nadal to stwierdzenie może być aktualne?
Kilka lat temu czytałam głośną w owym czasie książkę „Biegnąca z Wilkami” Clarissy Pinocola Estes. Autorka opisała wiele przypowieści dla kobiet i ukazała jak niezwykłą moc mają baśnie i przypowieści, które sami poznajemy i które przekazujemy innym.
A jednak nadal często nawiązuje się do książek dla dzieci. Choćby do „Małego Księcia” Antoine de Saint- Exupery.
Pamiętam jak jeden z wykładowców ilustrowali teorię powstawania schizofrenii czytając nam „Muminki” Tove Jansona.
„ – Cudownie sobie posiedzieć w ogrodzie taki piękny dzień – westchnął Prosiaczek – Posiedzieć?! – prychnął Królik – Mój drogi ogród nie jest miejscem w którym się siedzi! W ogrodzie najpierw pracuje się dla przyjemności, potem z konieczności, a potem człowiek pada na nos miedzy grządki i cieszy się, że przeżył!”
„- Czasem sobie śpię i śni mi się, że jest tak pięknie… – westchnął Kłapouchy – A potem budzę się i już nie jest tak miło. Im dłużej trwa dzień tym jest mniej pięknie, aż wreszcie kładę się spać. I wszystko zaczyna się od nowa”
„- Bardzo lubię się kąpać – pisnęło entuzjastycznie Maleństwo – W piasku i w kleju, i w liściach i jeszcze w kałuży. A najbardziej w owsiance! – I na tym właśnie polega problem… – Westchnęła Kangurzyca”
„Królik wzruszył ramionami. – Niektórzy uważają, ze trzeba mieć dużą rodzinę – powiedział – bo inaczej nie jest się szczęśliwym. Ja mam czterystu siedemdziesięciu trzech krewnych i jakoś wcale mnie to nie bawi…”
P.S. Na zdjęciu prawdziwy Krzyś i jego Kubuś
Maria Tarczyńska