Piotr Jabłoński – lider firmy Lifestyle. Ma doświadczenie zarówno w pracy na etacie jak i w MLM. Dzisiaj udzielił obszernego wywiadu redakcji portalu RankingMLM.
Z jakich powodów Piotr Jabłoński zdecydował się wybrać tę branżę.?
Moja praca zawodowa… Pamiętam, jakby to było wczoraj. Zaraz po zdanej maturze, nie skierowałem swoich kroków na uczelnię wyższą, jak większość absolwentów liceów, ja postanowiłem rozpocząć pracę w „konkretnym” zawodzie. Wybrałem sobie zajęcie, w którym efekty mojej pracy od razu były by widoczne. Rozpocząłem pracę jako cieśla okrętowy, czyli „stolarz – szkutnik”. W tamtych czasach – obowiązywała zasada, że należy się „wkupić” w zespół. Jak? Pierwsza wypłata. Zabawa. Połowę pierwszej wypłaty powinno się przeznaczyć na imprezę alkoholową z kolegami z pracy. Niestety byłem odstępstwem od reguły, „numer z wkupnym” nie przeszedł, przez co praktycznie straciłem kontakt z kolegami w pracy na pół roku. Już wtedy przyglądałem się na jakim poziomie żyją moi współtowarzysze stoczniowcy, z niepokojem i smutkiem spoglądałem na wysokość wynagrodzenia, jakie otrzymywałem. Gdzieś podświadomie wiedziałem, że kariera etatowca nie koniecznie mi odpowiada. Wtedy jeszcze nie miałem innego pomysłu i nie znałem innych sposobów zarabiania, więc pracowałem na etacie.
W 1996 roku rozpocząłem współpracę z Towarzystwem Ubezpieczeniowym Nationale Nederlanden. Byłem jednym z najmłodszych managerów w kraju. Jako broker ubezpieczeniowy, pracując „u siebie” reprezentowałem i obsługiwałem jako prawnik prawa ubezpieczeniowego firmy takie jak: Echo Investment, Karen Notebook, Yamaha Polska, Stocznia Szczecińska, Espebepe Holding S.A. Moim zadaniem podówczas było obsługiwanie tych przedsiębiorstw głównie w wycinku ubezpieczeń finansowych. Muszę przyznać, że był z tego całkiem pokaźny kawałek chleba. Zawsze jednak brakowało mi CZASU…
Kiedy po raz pierwszy Piotr Jabłoński miał kontakt z MLM?
Z MLM-em po raz pierwszy „miałem kontakt” w 1996 roku. Jeden z moich znajomych studiujących w Szczecinie wypracował sobie bardzo wysoką pozycję współpracując z firmą Amway. Niestety zginął w katastrofie lotniczej we własnym samolocie. Wiadomość o jego śmierci zaskoczyła nie tylko mnie. W pamięci jednak pozostała mi myśl, która towarzyszyła mi przez wiele lat po tym wypadku. Wiedziałem bowiem, że dzięki MLM-owi mój przyjaciel, mógł spędzać na podróżowaniu tyle czasu, ile sam postanowił na to przeznaczyć nie martwiąc się jednocześnie o to, jak przeżyć od wypłaty do wypłaty. Przez wiele lat bardzo mnie to intrygowało i spędzało sen z powiek. Od tamtego nieszczęśliwego wypadku, podświadomie czułem, że to jest sposób na życie, który mnie pociąga. Z obawy przed nieznanym, broniłem się przed tą formą zarobkowania. Mógłbym powiedzieć, że teraz żałuję, że trwało to tak długo. Ale widocznie takiego właśnie czasu potrzebowałem, żeby dojrzeć do decyzji.
Dlaczego akurat ta branża?
Są trzy powody, dla których zdecydowałem się związać z branżą wellness w systemie MLM :
- czas (dla siebie i rodziny)
- pieniądze (często słyszymy o dochodzie pasywnym)
- praca z ludźmi
Często w tym momencie przypominają mi się utrwalone na czarno białych dokumentalnych filmach słowa Edwarda Gierka: „Pomożecie towarzysze?” Odpowiedź brzmiała zawsze tak samo: ”Pomożemy, pomożemy!!!!”. Przecież tylko z grupą osób można zdziałać „cuda”. W USA stwierdzono, że trzy procent najbogatszych zarabia 315 razy więcej niż pozostałe 97 procent. Nie uważam, żeby ludzie należący do tych trzech procent byli bardziej zdolni i inteligentni niż pozostali… Jest tylko jedna cecha, która ich wyróżnia. Oni poznali pewien „sekret”. Zadali sobie trudu, by poznać sposób na to, jak wykorzystując swój czas, stworzyć dźwignię, dzięki której mogli skupić się jedynie na dochodach.
Postanowiłem poznać zasadę dźwigni. Poznałem również kilka znaczących osób z branży. Podjąłem decyzję by związać się tylko i wyłącznie z Multi Level Marketingiem. Wiedziałem już, że sprzedaż bezpośrednia nie daje takich efektów, jakie daje właśnie MLM. Robert Kiyosaki opisał je m.in. w książce „Szkoła biznesu”. Zawody, które wykonywałem przez kilka lat (stolarz, kierowca zawodowy, agent ubezpieczeniowy i fotograf), nie dawały możliwości stworzenia dźwigni (czasowej, ilościowej, finansowej) –jaką daje właśnie konsumpcja wielopoziomowa, czyli MLM.
Jak doszło do rozpoczęcia Pana współpracy z firmą Lifestyles?
Pierwszą firmą wellness, z którą podjąłem współpracę była Akuna. Współpracując z menedżerami z Akuny, zdobywałem szlify networkera, doskonaliłem swoje umiejętności. Kiedy usłyszałem o Lifestyles – firmie „matce” dla Akuny, praktycznie bez chwili zastanowienia podpisałem umowę o współpracy. Dlaczego? Firma Lifestyles jest znana na świecie od ponad 20 lat. Ten fakt był dla mnie jednym z bardziej znaczących, ponieważ świadczy o stabilizację działania globalnego, nie tylko lokalnego. Drugim bardzo ważnym aspektem był i jest produkt. Ale o tym wspomnę w dalszej części.
Dlaczego postanowił Pan rozwijać swoją karierę wraz z tą firmą?
Kariera… Hmm… Właściwie to, nie wiem co to takiego. Poważnie! Większości z nas wydaje się, że „kariera” to stan konta, pozycja menedżerska odpowiednio „osadzona” w planie marketingowym. Nie chciałbym Państwa za bardzo rozczarować, ale kariera oczywiście według mnie, to zupełnie coś innego. Każdy z nas kiedyś, gdzieś zaczynał….. posługiwać się i jeść sztućcami, chodzić do szkoły do klasy pierwszej. Celowo podaję właśnie takie przykłady. Każdy lub przynajmniej większość z nas, wykonała te czynności i nauczyła się jeść sztućcami, skończyła podstawówkę. Naturalnie, że wielu będzie mistrzami savoir vivre’u, wielu innych będzie wziętymi wykładowcami na studiach. Niestety nie każdemu jest to dane.
Kariera według mnie – to codzienna praca ze sobą i …. nad sobą. Zdarza się, że jestem zapraszany przez menedżerów innych firm związanych z MLM-em do prowadzenia spotkań motywacyjnych. Często wtedy słyszę pytanie: „jak długo się do tego przygotowywałeś?”. Odpowiadam wówczas z tajemniczym uśmiechem : ostatnie dwadzieścia lat.„Kariera to coś, nad czym pracujemy codziennie, systematycznie, małymi krokami.” Większość osób nie związanych z tą branżą, widzi tylko ostatnie metry, widzi wynik końcowy tej pracy, i ma mylne pojęcie na temat MLM-u i nas również.
Propaguje Pan zdrowy tryb życia. W jaki sposób sam Pan dba o zdrowie?
Jestem człowiekiem z „przeszłością”. To oznacza, że mam (jak chyba każdy z nas) swoją historię. Moja zaczęła się od nieudanego małżeństwa. Cóż!!! W pewnym momencie mojego życia, w tej pogoni, doznałem olśnienia. Przypomniałem sobie, że będąc młodym chłopakiem (wprawdzie nadal czuję się jakbym miał „dwadzieścia lat, a może mniej”) dużo trenowałem na siłowni, dbałem o swoje ciało. Zdałem sobie sprawę, że powinienem zadbać o rozwój innych sfery swojego życia: intelektualną, psychiczną, duchową…Każdą. Wszystko bowiem zaczyna się od świadomości.
Lifestyles – to styl życia. Nie tylko zdrowa żywność, zwracam uwagę przede wszystkim na wewnętrzny spokój. Uwielbiam sporty wyczynowe: jazdę rowerem górskim, jazdę na rolkach, nurkowanie, a dla odprężenia saunę. Oczywiście zwracam uwagę nie tylko na to, co jem, lecz także na to, w jaki sposób . Jedzenie dla mnie jest przyjemnością, dlatego tej czynności oddaję się w miłym towarzystwie. Lubię jeść wolno, a podczas posiłku po prostu rozmawiać. Od momentu dokonania domowej inwestycji w Termomiks – po prostu się odżywiam, a nie przejadam pustymi kaloriami wysoko przetworzonych produktów. Poniekąd mogę stwierdzić, że podobnie jak historia zatacza koła, tak i ja powracam do tradycyjnych, dawnych metod odżywiania, a to za sprawą m.in. wypiekanego w domu chleba na prawdziwym zakwasie. Wiem co jem, więc wiem, kim jestem – zgodnie z powiedzeniem „pokażcie mi człowieka, a powiem wam czym się odżywia”.
Jakie są główne zalety planu marketingowego firmy Lifestyles?
Zalety i wady – to tylko nazewnictwo. Dziś przy tak dużej ilości firm MLM-owych, większość osób z nimi współpracujących, wręcz udowadnia – „moja firma, mój produkt a w końcu… mój plan marketingowy” jest najlepszy… etc, etc. Nic bardziej mylnego. Nikomu niczego nie udowadniam i udowadniać nie będę. Każdy ma prawo wybrać sobie produkt, firmę, plan, który mu najbardziej odpowiada.
Niewątpliwym „plusem” planu marketingowego Lifestyles, według mnie, jest kwalifikacja. Domyślam się, że będą tacy, którzy określą to jako „minus”. Cóż!? Mówię wyłącznie w swoim imieniu. Kwalifikacja w Lifestyles nie oznacza, że w danym miesiącu „muszę” w firmie dokonać określonych zakupów. Wręcz odwrotnie. Każdy kupuje tylko wtedy, kiedy potrzebuje określonego produktu. Wymagana planem kwalifikacja osobista w Lifestyles nie obliguje do samodzielnych zakupów produktów w ilościach niemalże hurtowych. Plan marketingowy został skonstruowany z rozmysłem, jest naprawdę wygodny. Niczego nie musimy sprzedawać. Każdy, nawet indywidualny konsument dokonuje zakupów sam. Od początku swojej działalności Lifestyles ustanowiło jednakowe, jasne i przejrzyste, przepisy i procedury, które obowiązują we wszystkich krajach. Faktem jest, że nie znam wszystkich planów innych firm MLM, i nie chcę. W Polsce przecież jest około 100 firm działających w tym systemie.
Jakie wady widzi natomiast Piotr Jabłoński w systemie MLM?
Wady! Pozwolicie Państwo, że odniosę się w tej kwestii do sposobu patrzenia na szklankę z wodą napełnioną do połowy. Będą tacy, którzy zauważą, że … chyba wszyscy wiedzą, o co chodzi. Sposób patrzenia i interpretowania ma ogromne znaczenie w każdej chwili naszego życia. To samo dotyczy odpowiedzi o wadach planu marketingowego. Nie istnieje pojęcie „złego planu marketingowego” w legalnie działających firmach. Możemy mówić jedynie o braku ich zrozumienia. Okazuje się, że w każdym z nich firmy wypłacają prowizje swoim współpracownikom. Pytanie moje brzmi zatem – czy wiem, co muszę zrobić aby móc zarabiać. W Lifestyles plan marketingowy został skonstruowany w taki sposób, by możliwie dużo czasu poświęcać i inwestować w rozwój nowego adepta. I to dla mnie jest najważniejsze. Liczy się każdy nowy współpracownik gotowy na rozwój, swój i kolejnych osób poszukujących innych rozwiązań niż tradycyjny etat, czyli jednym słowem świadomy i nastawiony na samodoskonalenie.
Jaki jest produkt flagowy i czym się wyróżnia?
Flagowy produkt. Oczywiście, tak. Każda firma ma swój „jedyny i niepowtarzalny”
Mój wybór to dwa czynniki:
1. zapotrzebowanie rynkowe i nadchodząca trendy
2. prostota
Punkt pierwszy wyjaśni może film
http://www.youtube.com/watch?v=kx7I1mVQuus&feature=player_embedded
„Dlaczego suplementy to dobry pomysł na biznes”
Krótko powiem o prostocie produktu. Słuchając różnych wykładów, uczestnicząc w wielu webinarach innych firm polecających suplementy najczęściej odnosiłem wrażenie, że suplementy to „antidotum na wszystkie dolegliwości”. Nie! Suplementacja to zupełnie coś innego niż cudowne uzdrawianie. „Lifestyles” jak sama nazwa wskazuje, to nic innego jak „styl życia”. Dziś, kiedy większość ludzi twierdzi, że nie ma czasu, przyzwyczajamy się do prostoty. I tak jest z moim biznesem. Zaczyna się on tuż po przebudzeniu. Dlaczego tak wcześnie? Bo zaczyna się od mojej lodówki, od kroków skierowanych ku niej i wypiciu codziennej dawki preparatu „INTRA”, który istnieje od 20 lat. Okazuje się, że największe zapotrzebowanie na Intrę jest na rynkach dalekiego wschodu, w całej Azji, w krajach, które posiadają swoją kilku tysiącletnią medycynę opartą na naturalnych ziołach. Intra posiada w składzie między innymi Grzyb Reishi, który niegdyś był zarezerwowany wyłącznie dla cesarzy chińskich i wysokich dygnitarzy cesarskiego dworu. Czy potrzeba jeszcze jakiejś rekomendacji?
Mówi się, że najtrudniejszy jest pierwszy krok. W jaki sposób znalazł Pan swojego pierwszego klienta?
Tak się mówi, to prawda. Najtrudniejszy „Pierwszy krok”- podobno. Tylko, co to jest pierwszy krok? Przełamanie własnych lęków i niepewności, i podjęcie decyzji o współpracy z konkretna firmą. Biznes w przypadku każdej osoby zdecydowanej na współpracę z tą czy inną firmą, zaczyna się od niej samej. Każdy musi określić swój potencjał, swoje możliwości, swoje słabości, żeby wiedzieć nad czym i w jaki sposób pracować. W moim przypadku biznes zaczął się ode mnie. Byłem świadomy, że jestem odpowiedzialny za wszystko, co od tej pory robię, sam nadałem kierunek swoim działaniom i rozwojowi. Byłem odpowiedzialny za każdego następnego konsumenta i każdą osobę zdecydowaną na współpracę z firmą.
W odniesieniu do pozyskiwania konsumentów – przyjąłem jedną zasadę: „Skoro człowiek tworzy produkt dla drugiego człowieka, to klient znajdzie się zawsze”. To tylko kwestia czasu. Zadowolenie konsumenta z nowego nabytku czy też zadowolenie z usługi, sposobu przekazania informacji, jest najlepszą rekomendacją. My sami jesteśmy chodzącą, żywą reklamą. Pierwszym klientem był mój serdeczny znajomy. Sam poprosił o butelkę Intry – ja ograniczyłem się do zadawania pytań. On sam zdał sobie sprawę ze swoich potrzeb. Czy może być coś prostszego i przyjemniejszego niż to, że klient sam odkrywa, czego potrzebuje i sam nabywa towar?
W jaki sposób dba Pan o samorozwój i biznesową edukację?
Każdego dnia, dosłownie każdego czytam coś związanego z samorozwojem, z poznawaniem branży. Czytam książki, czasopisma branżowe wydawane w formie papierowej, jak i w formie PDF, korzystam z e-booków, audio-booków, szkoleń, webinarów, seminariów. Kopalnia wiedzy to również portale społecznościowe. Ktoś kiedyś powiedział, że ….. wiedza jest wszędzie, wysypuje się z półek księgarskich – wystarczy po nią sięgnąć, wiedza o prostu leży na ulicy…
Od czego według Pana najlepiej zacząć chcąc zrobić karierę w MLM? Co radzi Piotr Jabłoński?
Uważam, że warto, a nawet trzeba zacząć od siebie. Co przez to rozumiem? Posłużę się pewnym starym powiedzeniem, do którego często nawiązuję, rozmawiając z mniej cierpliwymi współpracownikami: „Zanim nauczysz się siedzieć, naucz się leżeć, zanim nauczysz się chodzić, naucz się siedzieć. Zanim nauczysz się biegać, naucz się chodzić.” Nie sposób pominąć kilku istotnych procesów rozwojowych. W biznesie jest dokładnie tak, jak w życiu. Wystarczy przyjrzeć się małym dzieciom, którymi też przecież byliśmy, nie tak dawno. Poznawaliśmy kolejne czynności. Uczyliśmy się chodzić, niejednokrotnie się przewracając. Nie sposób wsiąść do auta i bezpiecznie włączyć się do ruchu ulicznego, bez wcześniejszego ukończenia kursu prawa jazdy i zdania egzaminu.
Kariera przez wielu jest rozumiana przez pryzmat tzw. ”pinów”, czyli uzyskaniu kolejnych pozycji menedżerskich, lub też przez wysokość wynagrodzenia – premii wypłacanej z obrotu. Powtórzę raz jeszcze to, co na temat kariery powiedziałem wcześniej. Kariera to praca ze sobą i nad sobą, nad własnym myśleniem i słabościami, to sposób postrzegania życia, drugiego człowieka i biznesu. Przecież biznes to praca z drugim człowiekiem, umiejętność dostrzeżenia jego potrzeb i nauczenie go poszukiwania metod ich zaspokajania. Wszak to zespół ludzi tworzy całość i pracuje na wyniki. W MLM-ie sukces pojedynczych osób składa się na sukces całej grupy. Wszyscy pracują na wspólny sukces. I to właśnie cieszy najbardziej. Zawsze wtedy, kiedy jest dobrze powtarzamy sobie, że pracujemy, aby było jeszcze lepiej.
Czy Piotr Jabłoński ma jakiś swój sposób na tworzenie wizerunku człowieka sukcesu?
Odpowiedz jest tylko jedna. Cały czas należy pielęgnować w sobie poczucie, że się jest człowiekiem sukcesu. Pamiętajmy wszyscy o jednym – człowiek sukcesu to także: matka, nauczycielka, osoba która zrzuciła zbędne kilogramy, rzuciła palenie, pogodziła się z teściową, etc… Miara sukcesu to dla każdego zupełnie coś innego. To także dbanie o stan swojego ducha – takiego jak zadowolenie z życia ( pomimo….), pozytywne nastawienie do drugiego człowieka ( pomimo….) i rzetelne nim zainteresowanie, jego osobą, jego rozwojem. Dbanie o wizerunek to również portale społecznościowe, zamieszczanie na nich swoich wypowiedzi, dzielenie się swoją wiedzą z innymi. Wtedy właśnie pojawiają się i inne możliwości – jak chociażby wywiady.
Czy mógłby Pan podać kilka nazwisk zarówno polskich jak i zagranicznych liderów MLM-u?
Liderzy – temat niezmiernie ciekawy. Są to osoby często o najwyższych pozycjach wg planu marketingowego danej firmy, osoby które codziennie dbają o wizerunek branży (nie tylko swojej firmy), osoby które są marką same w sobie. Są to osoby, które swój biznes prowadzą także poza granicami kraju, posiadające grupy konsumencie rozsiane są po całym świecie. Pamiętajmy, że dziś w dobie internetu wszystko ulega bardzo szybkim zmianom. Nie istnieje pojęcie „guru” MLM na skalę ogólnoświatową, bo każdy kto pracuje przez wiele lat – zawsze ma efekty i zasługuje na słowo „LIDER”.
Dziękuję za rozmowę
PIOTR JABŁOŃSKI
www.jablonski24.pl