Pewnego razu Josh Ross z FleishmanHillard umówił się na lunch ze Stevem Jobsem. W czasie posiłku do szefa Apple’a podszedł kurier i wręczył mu przesyłkę. Znajdowało się w niej kartonowe opakowanie, w którym sprzedawany miał być iPhone. Jobs przystawił do ucha kartonik i po chwili oddał go kurierowi, mówiąc, że takie opakowanie się nie nadaje. Zastanawiacie się dlaczego? Otóż okazało się, że pudełko wydawało niewłaściwy odgłos przy otwieraniu.
To tylko jedna z wielu anegdot ilustrujących legendarny już perfekcjonizm Steve’a Jobsa. Inna opowieść, znaleziona w sieci, dotyczy reakcji Jobsa na nową klawiaturę Apple Extended Keyboard:
Jobs krzyknął: >>Ta klawiatura reprezentuje wszystko, czego nienawidzę w Apple. To jest okręt wojenny. Po co tu te wszystkie klawisze? Korzystasz z tego przycisku F1? Nie.<< Po czym wydobył z kieszeni kluczyki do samochodu i za ich pomocą wydłubał >>zbędny<< klawisz. >>A ten tutaj F2?<< I po kolei wyeliminował wszystkie, po czym spokojniejszym głosem dodał: >>Zmieniam świat, jedną klawiaturą naraz<<[1].
Perfekcjonista czyli skarb?
—
Perfekcjoniści to osoby, które nieustannie dążą do doskonałości i to w każdej możliwej dziedzinie życia. Co w tym złego? Na pierwszy rzut oka – nic. Perfekcjonista to dla każdego pracodawcy prawdziwy skarb: zawsze przygotowany, dokładny, sumienny, po prostu… perfekcyjny! Nigdy nie wymawia się zmęczeniem, nie obwinia otoczenia za swoje błędy, prawdziwy przodownik pracy, wykonujący zawsze 100 procent normy. Spełnia wszystkie oczekiwania klientów czy współpracowników, z własnej inicjatywy bierze na siebie dodatkowe zadania i nie spocznie, dopóki nie uzna, że są wykonane idealnie.
Perfekcjonista to doskonały kontroler jakości funkcjonowania całej firmy. Zauważy i wytknie każdy błąd, od literówki na formularzu aplikacyjnym przez brak dostatecznej staranności współpracowników po niewłaściwe decyzje zarządu. Sam angażuje się we wszystkie zadania totalnie i nie uznaje kompromisów. Albo coś jest doskonałe, albo nie. A jeśli nie jest, nadaje się do wyrzucenia, ewentualnie gruntownego przerobienia.
Po drugiej stronie medalu…
—
Nie bez przyczyny niektórzy ludzie zapytani na rozmowie o pracę o swoje wady wymieniają wśród nich perfekcjonizm. Taka odpowiedź może wydawać się czystą kokieterią, jeśli jednak poddamy ją głębszej analizie – przyznamy takiemu kandydatowi rację. Niestety perfekcjonizm, podobnie jak pracoholizm, tylko na pierwszy rzut oka jest cechą pozytywną. Innymi słowy – może sprawdził się w przypadku geniusza w rodzaju Steve’a Jobsa, ale ogólnie rzecz biorąc przynosi więcej szkód niż pożytków i to nie tylko samemu perfekcjoniście, ale również osobom z jego otocznia.
Łatwo jest przekroczyć granicę między zdrowym i jak najbardziej pożądanym dążeniem do doskonałości a chorobliwym perfekcjonizmem, przez który nie potrafimy nawet na chwilę wyluzować. Minusy bycia perfekcjonistą? Nieustannie podwyższony poziom stresu, który w konsekwencji prowadzi do rozmaitych chorób, takich jak depresja, zawał serca czy zaburzenia odżywiania, oraz zwiększa (według badań prof. Prema Fry aż o połowę!) ryzyko przedwczesnej śmierci.
Nadmierny perfekcjonizm może stanowić skuteczną blokadę dla kreatywności. Perfekcjoniści nie dzielą się swoimi pomysłami czy dziełami, bo ciągle uważają je za nie dość dobre. Przykładem może być słynny austriacki malarz symbolista, Gustav Klimt, znany ze swojego perfekcjonizmu i wiecznego niezadowolenia z własnych osiągnięć. Nad portretem Elisabeth Bachofen-Echt pracował trzy lata. Zlecenie otrzymał od matki Elisabeth, Sereny Lederer, ważnej mecenaski Klimta. Podczas pracy nad portretem Elisabeth musiała godzinami pozować. Klimt szkicował ją w najróżniejszych pozach, jednak ciągle był niezadowolony z efektów. Ponieważ Elisabeth krytykowała zarówno pozycje, jak i wybraną garderobę, często dochodziło do kłótni, a podczas jednej z nich Klimt wykrzyknął:
„Maluję sobie moją dziewczynę, jak mi się podoba i koniec!”
Po trzech latach Elisabeth straciła cierpliwość, wpadła do atelier Klimta, zdjęła obraz ze sztalug i zaniosła do domu. Kiedy później Klimt zobaczył portret, wystawiony w salonie państwa Lederer, stwierdził ponuro:
„Teraz to na pewno nie ona.“
Perfekcjoniści przykładają nadmierną wagę do opinii otoczenia, co jednak niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Nie docierają do nich pochwały, z kolei krytykę przeżywają bardzo długo i rozpamiętują nawet niewinne uwagi. Ciągłe zauważanie niedoskonałości prowadzi do frustracji, a dla otoczenia staje się nieznośne. Żeby przekonać się o tym, że perfekcjoniści nie są kojarzeni zbyt pozytywnie, wystarczy zajrzeć do słownika synonimów. Znajdziemy tam określenia takie jak: „formalista”, „pedant”, „nadgorliwiec”, „piła”, „pracuś”, „skrupulant” i na koniec pocieszające: „pasjonat”. Każdy, komu zdarzyło się współpracować z perfekcjonistą (albo mieć takiego w domu) wie, że nie jest to droga usłana różami. Z drugiej jednak strony od takich „nadgorliwców” niewątpliwie można się wiele nauczyć, a w niektórych zawodach skrupulatność i dokładność aż do bólu to cechy jak najbardziej pożądane.
Od perfekcjonizmu można uciec
—
To dobra wiadomość dla wszystkich perfekcjonistów. Pierwszym krokiem jest przyznanie, że nasz perfekcjonizm stanowi problem. Dzieje się tak, jeśli staje on na drodze do sukcesu i szczęścia, sprawia, że żadnego wysiłku nie uznajesz za wystarczający, nieustannie brakuje Ci czasu, żyjesz w ciągłym strachu przed popełnieniem błędu, Twoje standardy są niemożliwe do spełnienia, nie potrafisz odpuścić sobie rzeczy mało istotnych, Twoje postrzeganie samego siebie staje się coraz bardziej wykrzywione, a wreszcie masz problem z relacjami z innymi ludźmi.
Kolejny krok to nauka świadomego odpuszczania. Nic się nie stanie, jeśli weźmiesz sobie dzień wolnego, a niektóre mniej kluczowe zadania wykonasz na 80 procent zamiast na 100. Staraj się żyć chwilą i nie wybiegać zbytnio w przyszłość, zadręczając się na zapas. Zapomnij o porównywaniu się do innych osób i szukaniu dziury w całym, zamiast tego celebruj każde osiągnięcie i po prostu ciesz się z niego zamiast myśleć, że mogłoby być jeszcze lepiej.
Trudniejszą sprawą jest nauka radzenia sobie z porażkami. Pomyśl, że one też mają swój cel, dzięki nim możesz uczyć się na błędach i wyciągać wnioski. Porażki i błędy są rzeczą ludzką, nikt nie może wymagać od Ciebie doskonałości – nawet Ty sam. Nie zapominaj o czasie wolnym i staraj się wykorzystywać go spontanicznie, porzucić zwyczaj planowania każdej minuty. Rób to, na co od dłuższego czasu masz ochotę, ale powstrzymywała Cię obawa przed porażką czy ośmieszeniem. Wreszcie – naucz się przyjmować pochwały i dzielić z otoczeniem swoimi pomysłami, nawet jeśli Twoim zdaniem wymagają dopracowania.
Opanowanie perfekcjonistycznych zapędów jest trudne, ale możliwe, chociaż na efekty na pewno trzeba będzie poczekać. Aby zwiększyć swoją motywację warto uświadomić sobie, że życie mamy tylko jedno, a nasz czas jest ograniczony. Jeśli będziemy go marnować na ciągłe dopracowywanie mało istotnych szczegółów i dręczenie otoczenia nierealnymi wymaganiami, nawet nie zauważymy kiedy przecieknie nam przez palce… Ostatecznie jednak któż lepiej doprowadzi walkę z perfekcjonizmem do doskonałości jeśli nie perfekcjonista?
Źródła:
http://www.siecsukcesu.pl/czy-perfekcjonisci-odnosza-sukcesy/
http://www.austria.info/pl/2012-jubileuszowy-rok-gustava-klimta/gustav-klimt-anegdoty-1610831.html