Swoją przygodę z MLM zaczęłam 14 miesięcy temu. Miałam dwa cele: uniezależnić się od stacjonarnego biznesu, którego szczerze nie znosiłam oraz robić coś co pozwoli mi się cały czas rozwijać i spełniać marzenia – podróżować kiedy chcę.
Zanim dołączyłam do Kyani, przez 10 lat działałam w branży PR i marketingu, wspólprcując z takimi firmami jak: Coca-Cola, EA Sports, Tvn, Tvp, Radio Zet i wiele innych. Potem prowadziłam biznes w branży gastronomicznej. Kiedy stwierdziłam, że obydwie dziedziny mnie nie zadawalają, usiadłam do komputera i tam szukałam swojej szansy.
Naczytałam się o tym, jak młodzi marketerzy ze Stanów, Australii, Anglii, dzięki marketingowi internetowemu budują swoje struktury w zawrotnym tempie. Jak dzięki niemu budują swój wizerunek ekspertów, nawiązują relację, dając ludziom prawdziwą wartość jaką jest rozwiązywanie problemów.
Zakochałam się w tej idei i postanowiłam działać tak samo. W końcu należy uczyć się od ludzi, którzy już osiągnęli to, co my chcemy osiągnąć.
Firma Kyani zainteresowala mnie dlatego, że nie narzucała, jak inne ówczesne na rynku firmy, działania tradycyjnego. Miałam więc wolność działania. Dzięki temu mogłam wprowadzić w życie marketing wielopozimowy oparty na idei Founded Proposal.
Idea ta pozwala na budowanie relacji z ludźmi, budowanie wizerunku eksperta, dostarczeniu dużej wartości, a przede wszystkim pozwala na to, żeby ci ludzie, którzy nie dołączą do naszego biznesu jako partnerzy i tak pozwalali nam zarobić. Mamy pieniądze na promocję i pozyskiwanie kolejnych partnerów, a wszystko to dzięki Internetowi. Oczywiście idea FP wykorzystuje elementy starych metod (jak np. telefon), ale dzięki kwalifikacji ludzi zaoszczędzamy czas, nerwy, pieniądze, a dodatkowo edukując ludzi i pomagając im rozwiązywać problemy – pokrywamy koszty działań. W skrócie mogę powiedzieć „Nigdy więcej listy i cierpień spowodowanych odrzuceniem znajomych i bliskich” – jest to ostatnia lista, której ja nawet jeszcze nie ruszyłam.
Budowanie struktury dzieki temu było i jest dla mnie proste. Wspólpracuję tylko z ludźmi, których widzę jako partnerów w swoim zespole i którzy spełniają pewne warunki.
Każdy musi działać tak, by przynosiło mu to efekty i przyjemność w postaci pieniędzy. I mnie się to udało. Mam też swój zespół, który pójdzie za mną wszędzie.
Drugim warunkiem czerpania przyjemności z budowania biznesu, jest fakt działania w branży, która nam się podoba, pociąga nas i jest związana z naszymi zainteresowaniami, pasją.
Kyani było moją pierwszą firmą i przyłączyłam się do niej dla ludzi i głęboko wierząc, że suplementy są bardzo ciekawym tematem. Jednak nie było to coś, w czym czułabym się jak „ryba w wodzie”. Produkty działały i działają, sa bardzo dobre i pomagają mojej rodzinie, jednak moim marzeniem zawsze było to, co powtarzałam mniej więcej od 17 roku życia, „Mamo – jakby to było dobrze, gdyby ktoś płacił mi za podróżowanie” .
Można było powiedzieć, że to czcze życzenie, ale ponieważ wierzę w siłę kreowania swojej rzeczywistości w końcu taka szansa się pojawiła dzięki WorldVentures.
I tak w 14 miesięcy nie tylko odeszłam totalnie od swojego biznesu stacjonarnego, doświadczyłam dużego rozwoju w MLM, zaczęłam szkolić ludzi, ucząc ich wykorzystywania idei Founded Proposal w marketingu sieciwoym, ale i spełniam swoje marzenia – ktoś płaci mi za to, że podróżuję!
Nowy Rok zaczynam we Francji, następnie już mam zaplanowany wyjazd do Barcelony i krótki rejs. Co potem? Kolejne podróże za które zapłaci firma.
Sylwia Sikorska-Rudnicka