Mary Kay to jedna z najstarszych firm w branży marketingu wielopoziomowego, istniejąca na amerykańskim rynku od 1963 roku. Założyła ją Mary Kay Ash. Znakiem rozpoznawczym firmy są różowe Cadillaki, oferowane najlepszym konsultantkom. To gigant w branży, osiągający roczne przychody na poziomie 3,5 mld dolarów, obecny na 35 rynkach i współpracujący z 2,5 miliona przedstawicielek. Mary Kay jest kojarzona pozytywnie i unika skandali, ale, jak większości firm MLM, i ona musiała spotykać się ze swoimi konsultantkami na sali sądowej. Zobaczmy dlaczego.
1. Przeterminowane produkty na eBay’u
—
POWÓD: Mary Kay Cosmetics, Inc.
POZWANA: Amy Weber
27 stycznia 2000 roku Amy Weber podpisała umowę z firmą Mary Kay Cosmetics, stając się Niezależną Konsultantką Kosmetyczną. Jako taka miała prawo sprzedawać kosmetyki i inne produkty tej firmy w kształtowanych przez siebie cenach. Aby pozostać aktywną Konsultantką musiała jednak co miesiąc kupować produkty za kwotę co najmniej 200 dolarów. Szło jej średnio i ostatecznie w 2004 roku złożyła ostatnie zamówienie.
Mimo to ciągle była w posiadaniu ogromnej ilości kosmetyków, których nie udało jej się sprzedać na bieżąco. Aby się ich pozbyć razem z mężem Scottem zaczęła je sprzedawać przez eBay już na początku 2005 roku. Plan ten okazał się strzałem w dziesiątkę, w związku z czym po wyczerpaniu zapasów para zaczęła kupować produkty Mary Kay i sprzedawać je za pośrednictwem tego portalu aukcyjnego w wyższych cenach. Interes się kręcił, a Weberowie zaczęli dostawać propozycje od innych, nieradzących sobie konsultantów, którzy chcieli sprzedawać im produkty Mary Kay. W związku z tym założyli sklep na eBay’u, który nazwali marykay1stop.
Niedługo później o istnieniu tego sklepu dowiedział się zarząd firmy. Amy Weber otrzymała list, w którym poinformowano ją, że swoją działalnością narusza warunki umowy podpisanej wcześniej z Mary Kay. Amy nie odpowiedziała. Wysłano jej kolejne upomnienie, na które również nie zareagowała. Firma rozwiązała zawartą z nią umowę oraz skontaktowała się z portalem eBay i poinformowała o wykorzystaniu nazwy firmy przez Weberów. Dopiero wtedy Scott Weber skontaktował się z Nancy Pike, praktykantką adwokacką z działu prawnego Mary Kay. Następnie twierdził, że Pike pozwoliła im kontynuować działalność sklepu pod warunkiem zmiany jego nazwy i usunięcia wszystkich fotografii, które były własnością firmy.
W rezultacie Weberowie przemianowali swój sklep na Touch of Pink i stworzyli własną, niezależną od eBay’a, stronę internetową. Usunęli również zdjęcia, stosując się do poleceń Pike. Jednak wszystkie sprzedawane przez nich towary były produktami z logo Mary Kay.
W 2008 roku Mary Kay złożyła pozew przeciwko Weberom, zarzucając im naruszenie prawa na osiem sposobów, w tym: naruszenie kontraktu, nieuczciwą konkurencję, naruszenie prawa odnośnie znaku towarowego oraz nielegalne wzbogacenie się. W obronie Weber odwołała się do tak zwanej „zasady pierwszego odsprzedania”, która ogranicza prawa właściciela znaku towarowego, umożliwiając tworzenie łańcuchów dystrybucji.
Sąd Okręgowy w Dallas (Teksas) uznał jednak, że zasada pierwszego odsprzedania nie chroni pozwanej, ponieważ większość sprzedawanych przez nią produktów była przeterminowana, w związku z czym ich użycie mogło zaszkodzić reputacji marki Mary Kay. W trakcie procesu Nancy Pike zeznała również, że nigdy nie mówiła, iż „wszystko będzie w porządku”, jeśli tylko Weberowie zmienią nazwę sklepu i usuną sporne zdjęcia.
Sędzia rozstrzygnął sprawę na korzyść Mary Kay, uznając, że firma została poszkodowana w wyniku działań Amy i Scotta Weberów, którzy spowodowali zamieszanie wśród klientów Mary Kay. W związku z tym właściciele sklepu Touch of Pink zostali zobowiązani do zapłaty odszkodowania w wysokości 1 139 962 dolarów, czyli równej przychodom sklepu w latach 2005-2008, zaprzestania działalności pod szyldem Touch of Pink oraz sprzedaży przeterminowanych kosmetyków. Natomiast nazwy Mary Kay mogą używać tylko w takim zakresie, w jakim umożliwia ona identyfikację produktów, a w żadnym razie do celów reklamowych.
2. Konsultantka alkoholiczka
—
POWÓD: Debi Eyerman
POZWANY: Mary Kay Cosmetics, Inc.
Debi Eyerman rozpoczęła współpracę z Mary Kay pod koniec lat 70. W ciągu kilku lat osiągnęła status krajowego dyrektora sprzedaży. W tym momencie podpisała z firmą National Sales Director Agreement (NSDA), który zapewniał jej, między innymi, wynagrodzenie i nagrody zależne od wyników sprzedaży jej struktury oraz zobowiązywał do prowadzenia własnego biura, brania udziału w spotkaniach oraz wspierania konsultantek ze swojej grupy. Umowa określała także status Eyerman jako niezależnego przedsiębiorcy, a nie pracownika – na tej podstawie miały być naliczane podatki. Umowa ta była automatycznie przedłużana co roku, a każda ze stron miała prawo ją rozwiązać. Powodem dla którego firma mogłaby zrezygnować z porozumienia mogło być popełnienie przestępstwa lub jakiegokolwiek czynu szkodzącego reputacji Mary Kay.
I dopóki firma nie zdecydowała się na rozwiązanie umowy Debi funkcjonowała jako dyrektor sprzedaży, zarabiając spore sumy i regularnie odbierając premie i nagrody, w tym nowego różowego Cadillaka co dwa lata. Wszystko działało bez zarzutu. Jednak Eyerman już wtedy toczyła nierówną walkę z chorobą alkoholową. Władze firmy dobrze o tym wiedziały – obserwowały jej zachowanie na spotkaniach, ponadto Debi wspominała o swoim problemie w listach do Mary Kay Ash.
Jednak w 1988 roku miarka się przebrała. Do władz Mary Kay dotarła informacja, że Eyerman straciła prawo jazdy za prowadzenie pod wpływem alkoholu. Mimo to nadal jeździła swoim różowym Cadillakiem, powodując kolizję, po której odmówiła badania alkomatem. W październiku wiceprezes ds. sprzedaży Bart Bartolacci poinformował Eyerman, że z początkiem roku ’89 jej umowa z Mary Kay wygaśnie i firma nie ma zamiaru jej odnawiać. Jako powody podał wypadki samochodowe oraz jej zachowanie na wrześniowym spotkaniu, stwierdzając, że jej problem z alkoholem wymknął się spod kontroli i, co za tym idzie, firma nie może dłużej na niej polegać. List kończył się propozycją, aby Debi skorzystała z programu emerytalnego Mary Kay dla niepełnosprawnych oraz zapewnieniami o modlitwie za jej powrót do zdrowia.
Debi miała jednak inny pogląd na tę sprawę i postanowiła zwrócić się do sądu, oskarżając Mary Kay o dyskryminację niepełnosprawnych, wyrządzenie emocjonalnej krzywdy, zerwanie kontraktu w złej wierze, zerwanie dorozumianej umowy, nieuczciwe wzbogacenie się, niedopełnienie obowiązku powierniczego. Sąd okręgowy w Ohio odrzucił jej wniosek. Eyerman wniosła apelację.
Wyrok zapadł w roku 1992. Sąd Apelacyjny uznał, że ponieważ Debi Eyerman była niezależnym przedsiębiorcą, a przepisy prawne odnośnie dyskryminacji odnoszą się do zatrudnionych pracowników, była konsultantka i dyrektor sprzedaży nie ma podstaw do takich oskarżeń. Jej umowa była skonstruowana jasno i wyraźnie dawała firmie prawo do zerwania kontraktu w razie podobnych okoliczności. Eyerman nie udało się udowodnić ani tego, że była pracownikiem Mary Kay, ani – co próbowała zrobić w apelacji – tego, że prawo odnośnie dyskryminacji pracowników odnosi się również do niezależnych podwykonawców czy przedsiębiorców.
—
http://www.mlmlegal.com/legal-cases/MaryKay_v_Weber.php
http://www.pinktruth.com/2009/10/recent-rulings-in-the-touch-of-pink-case/
http://www.mlmlegal.com/legal-cases/Everman_v_MaryKay.php