W 1980 roku w Kalifornii Mark Hughes założył Herbalife, której zadaniem miała być sprzedaż produktów ułatwiających odchudzanie i kontrolę wagi poprzez sieć niezależnych dystrybutorów. I chociaż firma odniosła ogromny sukces, rozrastając się na ponad 90 rynków na całym świecie, niektórzy zarzucali jej brak wystarczających działań w celu ukrócenia nadużyć popełnianych przez poszczególnych dystrybutorów. Herbalife zawsze zaprzeczała tym oskarżeniom. Rację przyznał jej również amerykański wymiar sprawiedliwości, dwukrotnie rozstrzygając sprawy dotyczące warunków umowy dystrybutorskiej na rzecz firmy.
Mironowie kontra Herbalife. Od miłości do nienawiści
—
POZWANY: Herbalife International, Inc.
POWÓD: Moshe i Dorit Mironowie
Wszystko zaczęło się w 1992 roku, w którym Moshe i Dorit Mironowie podpisali umowę i stali się niezależnymi dystrybutorami Herbalife. W ciągu kilku lat stworzyli ogromną sieć współpracowników, rozciągającą się na klika krajów. Jednym słowem, należeli do najlepszych, najbardziej efektywnych przedstawicieli firmy i zarabiali spore sumy. Jednak w 1996 roku Herbalife zdecydowała się przepisać jedną z gałęzi struktury Mironów innemu dystrybutorowi, w związku z czym utracili oni prowizje pochodzące od tej grupy.
Postanowili zawalczyć o swoje prawa i w 1998 roku złożyli pozew do Dziewiątego Sądu Apelacyjnego w Kalifornii (po tym jak sąd okręgowy odrzucił ich skargę). Pozew zawierał trzy główne oskarżenia: złamanie zasad umowy, złamanie dorozumianej umowy o działaniu w dobrej wierze i sprawiedliwemu traktowaniu oraz oszustwo i wprowadzenie w błąd.
Pierwsze dwa były łatwe do odparcia. W uzasadnieniu wyroku możemy przeczytać, że w umowie podpisanej przez Mironów nie było nic o obowiązkach Herbalife, natomiast sporo o regułach, których to dystrybutorzy zobowiązali się przestrzegać. Ponadto, jak zauważył sędzia, nawet gdyby znalazły się tam zobowiązania firmy, i tak miałaby ona prawo przypisać odnogę struktury Mironów innemu swojemu dystrybutorowi. Niestety Mironowie nie przedstawili żadnych dowodów popierających ich oskarżenie.
Trzeci zarzut przypisany firmie przez jej, zapewne wściekłych i rozżalonych dystrybutorów, był najbardziej zaskakujący i wypływał chyba jedynie z chęci zemsty. Otóż oskarżyli oni firmę, w której odnieśli tak duży sukces, o oszustwo i bycie piramidą finansową! Co więcej, przypisali jej celowe wprowadzanie w błąd potencjalnych współpracowników, aby „czerpać zyski z ich celów, marzeń i osobistego wysiłku”. W tym przypadku Mironowie również nie potrafili uzasadnić tak negatywnej opinii, nie potrafili tez wytłumaczyć, dlaczego Herbalife jest, według nich, piramidą finansową.
W związku z powyższym w 2001 roku sąd apelacyjny powtórzył wyroku sądu okręgowego i odrzucił pozew Mironów, podkreślając, że ich umowa zawarta z Herbalife nie zabraniała firmie przepisania części ich struktury. Wniosek? Umowy warto uważnie czytać. Zwłaszcza wtedy, kiedy na ich bazie opieramy pozew sądowy…
Sprawa Okymanskiego, czyli walki sponsorów
—
POWÓD: Evgeny Okymansky
POZWANY: Herbalife International of America, Inc.
Dystrybutor Herbalife o swojsko brzmiącym nazwisku, Evgeny Okymansky, również podpisał umowę współpracy w 1992 roku. Już dwa lata później zauważył, że niektórzy dystrybutorzy z jego struktury „zostali skuszeni do podpisania osobnej i niezależnej umowy z innymi sponsorami”. Jak wiadomo, zgodnie z przepisami obowiązującymi wewnątrz firm działających w systemie MLM, każdy przedstawiciel może mieć tylko jednego sponsora, czyli osobę, która wprowadziła go do biznesu i która czerpie zyski z jego sprzedaży. Okazało się jednak, że ścieżki rekrutacji bywały poplątane, w związku z czym niektórzy dystrybutorzy mieli dwóch, a nawet więcej, sponsorów. Natychmiast pojawił się problem premii, czyli który ze sponsorów ma dostawać pieniądze za obrót zrobiony przez sponsorowanego przez nich człowieka.
Okymansky poskarżył się władzom firmy, która od 1995 przez cztery lata prowadziła śledztwo w tej sprawie. I przyznała mu rację – podejrzani o podwójne sponsorowanie dystrybutorzy powinni byli mieć jednego, prawowitego sponsora w postaci Okymanskiego właśnie. I problem zostałby rozwiązany w tym momencie, gdyby nie roszczenia Okymanskiego, który uważał, że należy mu się zwrot premii, które zamiast niego pobierali fałszywi sponsorzy. Tutaj jednak firma nie wykazała zrozumienia dla pokrzywdzonego i odmówiła wypłacenia mu pieniędzy, argumentując, że nie jest jej obowiązkiem taki sposób wynagrodzenia za „podwójne dystrybutorstwo”. A Okymansky udał się do sądu.
W lutym 2003 roku złożył pozew w stanowym sądzie Massachusetts, twierdząc, ze Herbalife złamał warunki umowy. Sąd odrzucił pozew, twierdząc, że zgodnie z warunkami umowy decyzja o ponownym przydziale środków była całkowicie uzależniona od uznania firmy, a co za tym idzie, nie złamała ona kontraktu odmawiając takiego działania.
Okymansky nie poddał się i złożył apelację. Zapewnił w niej, że umowa obliguje pozwaną firmę do zrekompensowania utraconych dochodów. Na poparcie tej tezy stwierdził, ze on sam zawsze postępował zgodnie z zasadami tejże umowy, więc Herbalife nie ma prawa umorzyć należnej mu wypłaty. Po drugie, oświadczył, że nawet jeśli umowa zawarta z firmą nie chroni go w takiej sytuacji, należy mu się odszkodowanie, aby sprawiedliwości stało się zadość.
Sąd Apelacyjny stanu Massachusetts podtrzymał jednak poprzedni wyrok, twierdząc, że Herbalife ma pełne prawo do interpretowania zasad umowy w ten właśnie sposób. Firma, zdaniem sędziego, ma wyłączną i absolutną kompetencję, aby rozstrzygać problemy pojawiające się w związku z istnieniem sponsorów – piratów.
—
—
Źródła:
http://www.mlmlegal.com/legal-cases/Miron_v_Herbalife.php
http://www.mlmlegal.com/legal-cases/Okmyansky_v_Herbalife.php
http://pacer.mad.uscourts.gov/dc/cgi-bin/recentops.pl?filename=tauro/pdf/okmyansky.pdf