Na początku z nieufnością przyglądał się jak rozpoczynała działalność firma Colway. Do MLM-u był nastawiony sceptycznie i była to ostatnia forma prowadzenia biznesu, jaką brał pod uwagę. Gdy w krótkim czasie firma zaczęła uzyskiwać bardzo dobre wyniki, zdecydował się na współpracę z nią. Nie ustrzegł się błędów. Ale dzięki szkoleniom stał się bardzo efektywnym liderem – dziś należy do grona najlepszych współpracowników firmy Colway.
Współpracował Pan z jedną z firm sprzedaży bezpośredniej. Co nauczył się Pan w tym czasie?
Podczas mojej przygody ze sprzedażą bezpośrednią, a było to w latach 1998 – 2004, nauczyłem się tak naprawdę podstawy funkcjonowania w sprzedaży. Wykształciłem w sobie cechę, która w późniejszych latach pozwoliła mi na osiągnięcie sukcesu w MLM i zaoszczędziła bólu oraz szansy zapadnięcia na jakąś ciężką chorobę psychiczną. Tą cechą była wypracowana przeze mnie odporność na najczęściej w tym fachu wypowiadane słowo NIE.
Zrozumiałem również, że każda porażka to krok do sukcesu, że każde niepowodzenie to najlepsza lekcja skracająca drogę do profesjonalnego czerpania korzyści z zawodu sprzedawcy bezpośredniego, a jak się niebawem okazało, menadżera MLM. Zrozumiałem po kilku latach starą, dobrą maksymę, która głosi, że zanim zaangażujesz się w jakikolwiek biznes, najpierw naucz się sprzedawać, bo bez tej umiejętności żaden biznes ci nie wyjdzie.
Po sześciu latach zrezygnował Pan z tej współpracy. Co było tego powodem?
To ciekawe pytanie, na które zapewne powinienem wymyślić mądrą i dobrze brzmiącą odpowiedź, ale w związku z tym, że nic takiego nie przychodzi mi do głowy, powiem prawdę: jak większość ludzi po prostu się wypaliłem. Miałem dość ciągłego robienia tego samego mając świadomość, że mam niewielkie szanse, żeby podnieść poziom zarobku, bo przecież doba ma 24 godziny, a ja swoją wytrzymałość. Byłem tym zmęczony. Wizja przyszłości, w której tylko wtedy mam szansę na zarobienie pieniędzy, kiedy zakasam rękawy i ruszę do pracy, była mało atrakcyjna. Chyba podświadomie zacząłem wtedy marzyć o biznesie, który mógłby przynosić mi zyski bez mojego codziennego zaangażowania i wcale w mojej głowie nie było ani cienia skojarzeń z branżą MLM.
Jaką działalność prowadził Pan później?
No właśnie. Wpadłem na doskonały w tamtej chwili, moim zdaniem pomysł. Otworzyłem sklep komputerowy wraz z serwisem. To miał być strzał życia, bo przecież branża rozwojowa, szybka zużywalność produktów i awaryjność też na wysokim poziomie, ale … to nie było to, o co mi w życiu chodziło, a raczej powiedziałbym, że to była wielka pomyłka. Nie powiem, że sklep nie przynosił zysków, ale nuda przebywania cały czas w tym samym miejscu i obcowanie z czymś, co mnie wcale nie pociąga, bo nie jestem fanatykiem komputerów, zabiło moją chęć do tego przedsięwzięcia. Po sześciu miesiącach miałem tego całkowicie dość.
W jaki sposób dowiedział się Pan o firmie Colway?
O Colway wiedziałem na długo przed jego powstaniem, ponieważ jednym z prezesów i właścicieli spółki był i jest Jarosław Zych, z którym współpracowałem już wcześniej w ramach dystrybucji filtrów do wody we wspomnianej wcześniej sprzedaży bezpośredniej. Przez okres naszej kilkuletniej współpracy nabrałem do Jarka 100% zaufania biznesowego, a nawet zaprzyjaźniliśmy się prywatnie, co powinno spowodować na pierwszy rzut oka moje bezdyskusyjne przyłączenie się do przedsięwzięcia Colway, ale niestety tak nie było. Jako osobnik nastawiony wówczas nieufnie do MLM obserwowałem przez blisko sześć miesięcy z boku rozwój kolagenowego szaleństwa, aż niezbite fakty przemówiły mi do rozsądku. Po tych kilku miesiącach obrót firmy był już naprawdę imponujący, a moi znajomi, którzy ruszyli z tematem od początku, zarabiali godziwe prowizje przekraczające nawet 30 tys. zł. To były argumenty, z którymi nie dyskutowałem. Ruszyłem do pracy z impetem i tak zaczęła się moja przygoda z MLM.
Czy od razu wiedział Pan, że to jest to, w czym będzie się Pan spełniał? Czy już na początku był Pan przekonany o swoim sukcesie?
Ja nie wiedziałem nic, oprócz tego, że jeżeli sukces odnoszą tu ludzie, których znam i wiem, że nie posiadają żadnych nadprzyrodzonych zdolności, to znaczy, że jest to wykonalne i jeżeli będę pracował podobnie do nich, odniosę nie gorszy wynik.
Co to jest kolagen?
Kolagen jest to najważniejsze białko w organizmie człowieka odpowiadające za jego kondycję, począwszy od najmniejszej komórki. Jego rola w naszym życiu jest tak złożona i wielotorowa, że nawet nie zamierzam się w naszej rozmowie rozwijać na ten temat, a wszystkich zainteresowanych odsyłam do źródeł w internecie lub na naszą witrynę www.colway.net.pl
Na czym polega unikalność i innowacyjność produktów firmy Colway?
Unikalność i innowacyjność produktów Colway polega na tym, że nikt ich nie ma, wszyscy ich potrzebują, mają relatywnie niską cenę i można na nich świetnie zarabiać. Nasz asortyment zapewnia klientom, konsumentom trzy rodzaje korzyści wynikające z ich zastosowania: kosmetyczne, zdrowotne i witalne, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Kolagen naturalny, który jest produktem flagowym Colway na dzień dzisiejszy nie ma sobie równych w sektorze kosmetyków naturalnych, a jego przewaga polega na tym, że rozprawia się bezpośrednio z przyczynami, a nie tylko z efektami różnego rodzaju defektów kosmetycznych i zdrowotnych. W tym miejscu, żeby nie zamienić wywiadu w prezentację produktów, również odsyłam zainteresowanych do lektury naszej strony internetowej.
Uważa Pan, że MLM jest prostym biznesem. Czy w związku z tym łatwo się Panu buduje grupę dystrybutorów?
W mojej subiektywnej ocenie MLM to bardzo prosty biznes, w którym wystarczy zastosować się do wypracowanych schematów, uodpornić na porażki, uczyć się skutecznych narzędzi potrzebnych do budowania tego biznesu i przeć nieustannie do przodu, aż do uzyskania założonych wyników. Druga część pytania jest podchwytliwa. Łatwo, a nawet bardzo łatwo w Colway buduje się grupę konsumencką. Natomiast jeżeli chodzi o dystrybutorów, to trzeba posiąść już trochę umiejętności, których oczywiście każda szanująca się firma MLM naucza poprzez liczne szkolenia. Ważna jest tu również pomoc osoby wprowadzającej. Z mojego punktu widzenia łatwo. Szybko można się tego nauczyć, a mając do dyspozycji przyjazny plan marketingowy i unikalny produkt pozyskuję ludzi bez problemu i to w wielu krajach, nie tylko w Polsce.
Jakie błędy popełnił Pan na początku działalności w marketingu wielopoziomowym? Mając obecną wiedzę i doświadczenie, co zrobiłby Pan inaczej rozpoczynając ten biznes?
Jakie popełniłem błędy? Głupie i prozaiczne. Rozpoczynając działalność w Colway byłem bardzo dobrym sprzedawcą, więc świetnie sprzedawałem ideę współpracy i biznesu z Colway, ale nie za bardzo wiodło mi się w utrzymaniu wielu ludzi w nieustającej chęci do działania. Poza tym wprowadzałem miesięcznie tak dużą ilość ludzi, że później nie mogłem nad nimi zapanować i zająć się ich rozwojem tak, jak należy. Mówiąc krótko, zmarnowałem wielu fantastycznych i obiecujących ludzi poprzez nieumiejętną i chaotyczną pracę. Jedyne co mnie w jakiś sposób usprawiedliwia przed samym sobą to fakt, że tak naprawdę nie wiedziałem jeszcze wtedy, jak mam pracować.
Dziś z tym, co wiem na temat MLM przykładam większą wagę do tego, żeby osoba, którą wprowadziłem, nabrała w szybkim czasie podstawowych kompetencji, zanim zajmę się kimś następnym. Poza tym dziś Colway jako firma okrzepła i stabilna dysponuje szerokim wachlarzem szkoleń prowadzonych często przez czołowych fachowców w branży, co znacznie usprawnia i ułatwia moją pracę i pewnie nie tylko moją.
Jeździł Pan na wszystkie szkolenia związane z biznesem i rozwojem osobistym. Czy rzeczywiście była taka potrzeba czy też może lepiej wybierać dla siebie najbardziej potrzebne?
Żeby wybierać szkolenia najbardziej dla siebie potrzebne trzeba najpierw wiedzieć, które z nich takimi są. Może przesadą jest stwierdzenie, że jeździłem na wszystkie szkolenia, ale faktycznie odbyłem ich dużą ilość, co zmieniło moje podejście zarówno do pracy jak i do ludzi zarówno w pracy jak i w życiu prywatnym, co znacznie ułatwiło mi życie. Szczególny wpływ na mój osobisty rozwój miało szkolenie z zakresu NLP.
Takie szkolenia najczęściej dużo kosztują. Co doradziłby Pan osobom rozpoczynającym działalność w MLM, które nie mają jeszcze odpowiednich zarobków?
Szkolenia powinno się dobierać do własnych możliwości i życie robi to właściwie za nas. Kiedy rozpoczynamy działalność nie mając jeszcze zbyt dużych dochodów, szkolimy się głównie poprzez swoich liderów, co zazwyczaj jest bezpłatne, a później w miarę rozwoju swojego biznesu każdy poszerza wiedzę adekwatnie do potrzeb. Im większą mamy strukturę, tym więcej zarabiamy, a zarazem więcej potrzebujemy wiedzy i umiejętności, na których zdobywanie coraz bardziej nas stać i pewne jest, że nie można na tym oszczędzać. Wspomniałem wcześniej, że MLM jest prosty. To się zgadza. Natomiast najpiękniejsze jest w nim to, że wymusza na nas rozwój i to jest kolejne bogactwo oprócz korzyści materialnych, dla których warto ten biznes robić.
Na jakie szkolenia firmowe i w jakim wymiarze może liczyć nowa osoba rozpoczynająca współpracę z Colway?
Na dzień dzisiejszy w Colway każda osoba, która rozpoczyna swoją przygodę z biznesem kolagenowym może spodziewać się szkoleń na wszystkich etapach swojego rozwoju. Współpracujemy z najlepszymi szkoleniowcami w branży korzystając często z programów dofinansowanych przez środki pochodzące z Unii Europejskiej, a co za tym idzie opłata za nie jest symboliczna. Szkolenia drogie dla osób bardziej zaawansowanych bardzo często dotowane są przez zarząd firmy, więc to oprócz wartości merytorycznej podnosi ich atrakcyjność. Szkolenia w swoich strukturach prowadzą również liderzy, więc dla każdego jest coś dobrego.
Twierdzi Pan, że dzięki NLP narodził się Pan po raz drugi. Proszę coś o tym powiedzieć.
Naprawdę tak powiedziałem? Może to zbyt doniosła opinia, ale faktem jest, że wiedza zdobyta na tym blisko półrocznym kursie zmieniła całkowicie moje widzenie otaczającego świata. Śmiało mogę powiedzieć, że zacząłem rozumieć ludzi. Od tamtej pory nie obrażam się, nie narzucam swoich przekonań i systemu wartości, nie oceniam po tym, co inni mówią – krótko mówiąc, zrozumiałem życie. Zdaję sobie sprawę, że NLP często kojarzone jest jako zbiór technik manipulacji i wywierania wpływu. Właściwie jeżeli człowiek posiądzie wiedzę, jak dostosować się do swojego rozmówcy i w jaki sposób rozmawiać jego językiem, aby przekonać go na poziomie nieświadomym do robienia czegoś, co mu znacznie poprawi komfort życia, to jest to manipulacja. A takiej manipulacji chcę poddawać się codziennie, bo wiem, że zmienia moje życie na lepsze. Z manipulacją jest jak z nożem – można nim ukroić chleb i można nim pozbawić kogoś życia – to kwestia intencji.
Z Markiem Grzelewskim rozmawiał Tomek Nawrot
Marek Grzelewski posiada wykształcenie średnie – technik elektromechanik. Dwa lata pracował w dużej firmie telekomunikacyjnej, trzy lata prowadził tradycyjny biznes, przez pięć lat zajmował się sprzedażą bezpośrednią. Od sześciu i pół roku współpracuje z firmą marketingu wielopoziomowego Colway. Pasjonują go podróże całkowicie organizowane przez siebie. Lubi poznawać ludzi w innych krajach, ich sposób myślenia i widzenia świata. Interesuje go tematyka związana z samorozwojem. Dużo czyta na ten temat oraz uczestniczy w wielu szkoleniach, przede wszystkim z zakresu NLP.
marek@colway.net.pl