Tak to już jest! Jeśli za bardzo sobie pofolgujemy, rano możemy mieć bolesny problem. Wystarczy puścić wodze fantazji, by konsekwencje męczyły nas jeszcze długo po tym, jak pozwoliliśmy sobie na zbyt wiele. Pewnie każdy z was przypomina sobie w tym momencie ten przeszywający na wskroś ból. Oczywiście nikt nie lubi mieć kaca, a tym bardziej nikt go nie planuje. Mimo tego, ten problem dotyczy większości ludzi. Prędzej czy później każdy z nas, nawet jeśli od dzieciństwa unika hucznych imprez, to w końcu trafi chociażby na wesele, którego nie zapomni końca życia (a może właśnie zapomni?). Ta dolegliwość jest o tyle nieprzyjemna, że jeszcze w trakcie zabawy nie spodziewamy się jak będziemy czuli się rano. Dopiero po przebudzeniu zdajemy sobie sprawę, że w pewnym momencie trzeba było powiedzieć dość.
Mimo wszystko, kac jest jednak niczym w porównaniu do kaca, jaki można mieć w marketingu wielopoziomowym. W branży MLM, możemy poznać to uczucie, gdy nie kontrolujemy w pełni własnych poczynań i nie dozujemy sobie oraz swoim partnerom odpowiedniej dawki wiedzy, odpowiedzialności i pracy. Spada on na nas po pewnym czasie, nie w trakcie trwania jego przyczyny – zupełnie jak w przypadku wspomnianego wyżej wesela. Marketingowy kac nawiedza nas niespodziewanie, gdy zachłyśniemy się dawką specyficznych informacji związanych z marketingiem wielopoziomowym, zapominając o zwykłej ludzkiej rozwadze. Niestety, w skrajnych przypadkach dotyczących szczególnie nowych, niedoświadczonych partnerów, może to zakończyć się podobnym efektem wstrętu i odrzucenia od chęci do dalszego działania.
Gdyby każdy przedsiębiorca marketingu wielopoziomowego dbał o to, aby nie przeholować rozpoczynając działalność MLM, dziś nie odbijało by się to czkawką na całej branży i na nas wszystkich. Niestety zupełnie jak w przypadku tradycyjnego kaca, naruszyliśmy delikatną granicę, czego konsekwencją jest obecnie negatywny wizerunek całej branży. Negatywny wizerunek, który usiłujemy doprowadzić do porządku wszelkimi metodami. Tak jak za pomocą kefiru, Coca-Coli czy lodowatej kąpieli, tak w MLM książkami, nagraniami na DVD czy szkoleniami, próbujemy zamazać ten nieprzyjemny posmak po wczorajszym dniu.
Jak więc unikać takich sytuacji?
1. Przede wszystkim podchodźmy do wszystkich nowych tematów i firm, które pojawiają się na rynku czy też „niebywale kosmicznych” okazji z lekkim przymrużeniem oka. Uważajmy, aby z branży MLM nie stworzyć sztucznie nadmuchanej bańki mydlanej, ponieważ każda firma reprezentowana jest jedną marką i szyldem o nazwie „MLM”.
2. Dbajmy o to, aby dopasować ilość spotkań i harmonogram obowiązków oraz tempo rozwoju do swoich własnych, indywidualnych możliwości. Pamiętajmy, że w branży MLM te wszystkie elementy są długoterminowym procesem, który wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji.
3. Traktujmy każdego z naszych podopiecznych indywidualnie, w ten sam sposób, dopasowując schemat i harmonogram działania do umiejętności, czasu jak i chęci działania. Zwróćmy uwagę na fakt, że nie każdy jest gotowy do pracy na pełnych obrotach od pierwszych dni rozpoczęcia współpracy. Uważajmy, aby nie „wypalić” nowego partnera na samym starcie.
4. Pozwólmy partnerowi na pewne odstępstwa. Realizacja wspólnych planów i celów nie zawsze oznacza, że partner musi kroczyć za nami dokładnie po tych samych śladach. Być może okaże się, że dzięki świeżemu spojrzeniu zrobi to jeszcze lepiej i skuteczniej niż my kiedykolwiek, czego oczywiście wszystkim życzę.
5. Dbajmy o wizerunek całej branży MLM. Uświadamiajmy najbliższe otoczenie o korzyściach z nią związanych tak, aby ludzie patrzyli na nas z podziwem i zauważali nasze umiejętności zarządzania czasem, motywacji osobistej oraz grupy partnerów, a także wewnętrznego zaangażowania. Sprawmy by gdzieś w nich zatliła się delikatna zazdrość, w taki sposób, by zapragnęli osiągać to samo co my.
6. Niech każdy dzień będzie lepszy, bardziej pracowity oraz przynoszący lepsze wyniki od poprzedniego. Pracujmy mądrze i efektywnie przekazując nasze doświadczenie dolnym strukturom, a jednocześnie stanowiąc wzór do naśladowania. Wówczas skala naszej działalności będzie zbyt duża, by kac MLM był w stanie pojawić się chociaż na chwilę.
Pamiętajmy, że każdy kac prędzej czy później minie. Nawet jeśli dosięgnął nas „kac gigant” marketingu wielopoziomowego, przed nami kolejny dzień, w którym możemy skorygować nasze działania, by wciąż iść do przodu i osiągać kolejne ciele jeden za drugim. Życzę wszystkim powodzenia.
Michał Rusek