We wtorek, 18.12.2012, zapadł wreszcie wyrok w sprawie głośnego filmu dokumentalnego Henryka Dederko „Witajcie w życiu”. Film, według jego pomysłodawcy, miał w założeniu obnażać niebezpieczne praktyki firmy Amway. Jak w wywiadzie dla portalu Gazeta.pl mówi reżyser, były to działania zmierzające do wywarcia psychologicznego wpływu na ludzi, „by źle zarządzali swoimi pieniędzmi”. Na mocy przepisu (tzw. zabezpieczenia powództwa) zabroniono publikacji materiału filmowego. 18 grudnia sąd uznał, że Henryk Dederko miał prawo przedstawić w swoim filmie dystrybutorów firmy Amway. Telewizja może ten film wyemitować, po blisko 15 latach od produkcji dokumentu. Jedna z plansz filmu musi zostać jednak wycięta.
Artystyczny komentarz Henryka Dederko do materiałów szkoleniowych firmy Amway, które w filmie wykorzystał, był następujący: zdjęcia stada biegnących szczurów i królika z założonymi elektrodami. Sędzia Maria Piasecka stwierdziła, że reżyser jest uprawniony do krytyki zjawiska społecznego, które uznał za niebezpieczne.
W sprawie filmu Dederki toczyły się dwa główne procesy cywilne (jeden, założony przez firmę Amway oraz drugi, wytoczony przez sprzedawców) i jeden karny, o zniesławienie. Według źródeł Gazety Wyborczej proces karny uległ przedawnieniu.
Amway uzyskał niewiele w tej sprawie. Sędzia Piasecka zakazała Telewizji Polskiej rozpowszechniania nieprawdziwych danych finansowych, które w filmie pojawiły się na jednej planszy. Chodzi o rzekome dochody firmy – 30 proc. dochodów Amwaya wg. twórcy dokumentu miało pochodzić ze sprzedaży materiałów szkoleniowych, a 95 proc. zysków miało być skupione w rękach 0,2 proc. uczestników sieciowej sprzedaży. Studio ma przeprosić za podanie nieprawdziwych danych finansowych.
Od wielu lat film można bez problemu obejrzeć w sieci. Fragmenty znajdują się na You Tube, kasetami VHS handlowano niegdyś na bazarkach, organizowano również zamknięte pokazy dla zaufanych.
Co o tym sądzi:
Red. Martyna Ubych:
Red. Michał Rusek:
Oglądaliście film „Witajcie w życiu!”? Co sądzicie o roszczeniach firmy względem twórców? Zapraszamy do komentowania artykułu!