Jestem bardzo wdzięczny Robertowi Kiyosaki.
Dlaczego? Zanim dowiedziałem się o książce „Bogaty ojciec, biedny ojciec” pracowałem bardzo ciężko, po 16 godzin na dobę. Tak naprawdę coraz więcej zarabiałem, ale miałem też coraz mniej czasu dla siebie. Z czasem wydawałem więcej – moją frustracją było to, że nie nadążałem z zarabianiem pieniędzy, a potem przechodziłem ze skrajności w skrajność – wydawałem więcej niż zarabiałem. Nie postępowałem mądrze, gdyż nie budowałem dochodów pasywnych, teraz to wiem. Nie robiłem tego, ponieważ nie wiedziałem, że istnieją.
Kiedy miałem około 23 lat, kolega zaprosił mnie na szkolenie, gdzie dowiedziałem czym są dochody pasywne, kiedy taki dochód występuje i dlaczego ja również powinienem je mieć. Wówczas kupiłem pierwszą książkę Roberta Kiyosaki – „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Po przeczytaniu tej książki szczerze odetchnąłem – pomyślałem – to właśnie wiedza, której potrzebuję! Dlaczego tak późno dostałem ją w swoje ręce? Ta książka powinna być już w liceum lekturą obowiązkową dla każdego! Pomyślałem sobie – autor powinien dostać Nagrodę Nobla za jej wydanie.
Książka „Bogaty ojciec, biedny ojciec” pomogła mi stać się tym człowiekiem, którym jestem. Wiele jej zawdzięczam. To dzięki tej książce odniosłem sukces i uważam, że każdy pewien ją przeczytać.
Dziesięć razy to samo?
Przeczytałem potem następną książkę Roberta Kiyosaki: „Kwadrant przepływu pieniędzy”, przeczytałem również „Szkołę biznesu”. Czytałem kolejno wszystkie książki, które autor wydawał. Z każdą książką miałem coraz większe poczucie niesmaku. Z jakiego powodu? Ponieważ każda, wydana po trzecim tytule książka Roberta była tym samym! Nie wnosiła nic nowego, niczego nowego się nie dowiadywałem, natomiast wciąż wydawałem na nie pieniądze. Teraz uważam to za podwójną krzywdę – zapłaciłem pieniądze za wiedzę, którą otrzymałem już z pierwszą pozycją i marnowałem swój czas.
Na początku usprawiedliwiałem autora. Myślałem – może muszę sobie tą wiedzę przypomnieć, ugruntować… Jednak z powodzeniem mogłem wrócić do pierwszej z książek – „Bogaty ojciec, biedny ojciec” lub drugiej – „Kwadrant przepływu pieniędzy”, żeby wiedzę uzupełnić i utrwalić. Zawsze mam te książki na półce. Kupiłem nawet więcej egzemplarzy i polecając, rozdałem je swoim znajomym.
Dwa Noble
Dzisiaj myślę, że Robert Kiyosaki powinien dostać Nagrodę Nobla – pierwszą za wydanie książki „Bogaty ojciec, biedny ojciec”; drugi Nobel powinien trafić do autora za to, że zdołał wydać dziesięć książek – tych samych, ale o innym tytule! Potrafił sprzedać czytelnikom swoją książkę dziesięć razy. Kupiły je prawdopodobnie tysiące ludzi na świecie. Nie wiem, czy komuś wcześniej udało się coś takiego – sprzedać tą samą książkę dziesięć razy pod różnymi tytułami. Może z drobnymi zmianami, ale copywriter niewiele ingerował w treść. Czytając każdą kolejną książkę po trzeciej pozycji miałem wrażenie, że czytam cały czas to samo! Nie otrzymałem żadnej nowej wiedzy.
Pytanie brzmi – czy warto w ogóle kupować książki Roberta Kiyosaki, skoro każda kolejna mówi o tym samym? Nie czytałem ostatniej, „Biznes XXI wieku”, ale założę się, że jest w niej zawarte to, co w poprzednich. Czekam na wasze komentarze – czy ktokolwiek z Was przeczytał tą książkę? Co o niej sądzicie? Może macie inne zdanie?
Szczere recenzje
Rozmawiałem ostatnio z kilkoma liderami MLM. Okazało się, że mają to samo wrażenie co ja. Mówią:
„Znowu się nabrałem! Książka jest mdła, nieciekawa i podobna do reszty. Poprosili mnie o recenzję, ale wstydzę się wystawić jej dobre referencje.”
Zauważyłem, że niektórzy napisali pozytywne recenzje u siebie na blogach. Kiedy pytałem, czy przeczytali książkę, odpowiadali przecząco. Jak mogą reklamować swoim nazwiskiem publikację, której nie trzymali nawet w dłoni? Wymijająco wzruszali ramionami.
Mało ludzi ma tak naprawdę odwagę napisać prawdę o twórczości literackiej Roberta Kiyosaki, ponieważ autor jest autorytetem. Jedną z osób, która zawsze jest szczera do bólu i nie boi się powiedzieć co naprawdę myśli jest Michał Rusek. On także wypowiedział się na ten temat na swoim blogu www.MarketingDlaCiebie.pl, w artykule „Czy Kiyosaki nabił nas w butelkę”:
http://www.marketingdlaciebie.pl/2012/11/26/czy-kiyosaki-nabil-was-w-butelke/
Tekst, który właśnie czytacie jest moją odpowiedzią na artykuł Michała.
Oczywiście zawsze będę miał sentyment do Robert Kiyosaki – jego książka zmieniła moje myślenie i moje życie. Wciąż mam do niego szacunek, ale ostatnio coraz mniejszy. Niedawna sytuacja, która wydarzyła się w jego karierze, podkopała fundamenty zaufania do tego człowieka zarówno u mnie, jak u innych czytelników. Doprowadził do upadłości swoją spółkę, gdyż nie chciał rozliczyć się ze swoim wspólnikiem, pozbawiając go dochodów . 10 października doniósł o tym wydarzeniu New York Post, potem tematem zainteresowały się również polskie media. Pisaliśmy o tym także na stronie Rankingu MLM:
http://www.rankingmlm.com/managermlm/articles/article?id=upadek_tytana_biznesu%3F
Robert Kiyosaki budował wizerunek uczciwego, solidnego biznesmena. Wizerunek rozpadł się kiedy pozbawił dochodów wspólnika, który zainwestował w jego firmę, umożliwił mu karierę, wypromował go. Ta sytuacja podważa wiarygodność jego samego oraz książek, które napisał. Czy od takiego człowieka chcielibyście się uczyć? Z tym pytaniem pozostawiam Was samych i czekam na Wasze komentarze!
Daniel Kubach