„Pieniądzy trzeba szukać tam, gdzie są. A w tym biznesie zawsze były, są i będą.” – to jeden z powodów, dla których David Franke związał się z Diamond International Corporation. Pomimo, że jest Czechem, podjął się prowadzenia polskiego oddziału firmy, co na początku nie było łatwe. Chęć stworzenia czegoś nowego, rozwoju nowej marki spowodowała, że firma odnosi sukcesy na polskim rynku.
Co sprawiło, że zainteresował się Pan branżą marketingu wielopoziomowego?
Z propozycją rozpoczęcia współpracy z D.I.C. zwrócił się do mnie właściciel firmy. Znaliśmy się już wcześniej. W tym czasie pracowałem jeszcze w ubezpieczeniach. Czułem się jednak wypalony i szukałem możliwości rozwoju. Dlatego zdecydowałem się na współpracę z Diamond International Corporation . W ten sposób zostałem pierwszym partnerem firmy. Spodobało mi się w MLM, że jest to najbardziej sprawiedliwy system wynagradzania, gdzie ludzie otrzymują szansę bez względu na układy, wykształcenie, sympatie, płeć.
Dlaczego wybrał Pan firmę Diamond International Corporation ?
Ze względu na produkt – diament, który jest synonimem luksusu, bogactwa i powodzenia. Także ze względu na ludzi pracujących w firmie, których znałem i którym ufałem. Ponadto było to wyzwanie budowania nowej, światowej marki. Jedni wierzyli w sukces, inni wątpili. Ja nie myślałem o tym, że może nie wypalić. Wierzyłem, że się uda.
Jest Pan Czechem. Co zadecydowało o tym, że podjął się Pan prowadzenia polskiego oddziału firmy?
Byłem w D.I.C. od początku powstania firmy. Pierwsi partnerzy z Polski byli w mojej strukturze. Gdy zapadła decyzja o założeniu polskiego oddziału postanowiono, że muszę w tym wziąć udział. Miałem jedne z najlepszych wyników w firmie. D.I.C. było już wtedy obecne od roku na Słowacji. Jednak kiedyś Czechy i Słowacja były jednym krajem – mieliśmy tam rodziny, znajomych, posługujemy się niemal identycznym językiem. Polska w sensie tworzenia nowego oddziału i wyzwań z tym związanych była tak naprawdę pierwszym krajem na drodze ekspansji firmy. To, że miałem bardzo dobre wyniki, miało pomóc szybkiemu rozwoju sieci partnerów w Polsce.
Rozpoczynając działalność w naszym kraju nie znał Pan języka polskiego i nie miał Pan tu kontaktów. Jak radził sobie Pan w tej sytuacji?
Tak, języka nie znalem. Przez dwa miesiące ludzie pomagali mi w różnych tłumaczeniach, ale było wiadomo, że w końcu będę musiał robić to sam. Zacząłem uczyć się z filmów w telewizji oraz DVD, z radia, próbowałem czytać gazety. Uczyłem się przedstawiania naszej prezentacji po polsku. Zacząłem łączyć słowa, z nich tworzyć zdania i nie wiadomo kiedy, stało się to – zacząłem rozmawiać po polsku.
Jak Pan ocenia rynek dóbr luksusowych w Polsce i Europie?
Firma KPMG obliczyła, że w Polsce jest 30% wzrost inwestycji w dobra luksusowe. Globalne kryzysy gospodarcze, finansowe, polityczne czy rynku nieruchomości powodują, że diamenty stają się bardzo dobrym, stabilnym narzędziem inwestycyjnym.
D.I.C. posiada dostęp do własnego surowca, ma swoją szlifiernię diamentów oraz pracownie jubilerskie. Czy to oznacza, że Państwa produkty są atrakcyjne cenowo względem konkurencji?
Tak, ponieważ nie ma pośredników. Jednak głównie chodzi o bezpieczeństwo klientów. Każde ogniwo łańcucha, aż do klienta, jest w przypadku naszej firmy w jednych rękach. To daje gwarancję niezmiennych warunków.
Ceny diamentów są wysokie. Czy to oznacza wysoką prowizję dla dystrybutorów?
Nie ma tu bezpośredniego związku. Ale oczywiście, zgodnie ze starą zasadą handlu, pieniądze trzeba szukać tam, gdzie są. A w tym biznesie zawsze były, są i będą.
Oprócz sprzedaży i premii od obrotu grupy liderzy mają możliwość zarabiania na inwestowaniu w diamenty. Czy jest to istotne źródło dochodu?
Jest to bardzo dobra inwestycja. Tylko w tym roku były już cztery podwyżki cen diamentów. W tym czasie ich cena wzrosła o 30%. Co ważne, wzrasta ona bez względu na zawirowania na rynkach finansowych. W okresie dużych spadków na giełdach papierów wartościowych inwestycja w diamenty jest bardzo dobrą, stabilną alternatywą.
Jakie wsparcie i szkolenia oferuje firma nowym osobom?
Organizujemy szkolenia na każdym etapie kariery lidera. Co tydzień odbywają się podstawowe, na których omawiane są plan marketingowy i zasady współpracy z firmą. Raz w miesiącu organizowane są szkolenia dotyczące produktów oraz dwudniowe seminaria na temat budowy zespołu i motywowania. Każdego roku w lecie i zimie przeprowadzamy tygodniowe szkolenia menadżerskie. Ponadto raz na kwartał zapraszamy szkoleniowca z zewnątrz.
W jaki sposób prezentowana jest oferta potencjalnym klientom?
Nasi menadżerowie przeprowadzają indywidualnie klientów przez świat diamentów. Pomagają im wybrać odpowiedni klejnot w naszym show-roomie. Jest tam zaprezentowana cała oferta – od małych diamentów po duże i biżuterię. Klient praktycznie może do nas trafić tylko przez polecenie. Miejsca, w których pokazujemy im diamenty, oznakowane są z zewnątrz naszym logo, ale produkty nie są widoczne z ulicy.
Jakie plany ma firma w najbliższym czasie odnośnie działalności w Polsce?
Jednoznacznie mogę stwierdzić, że D.I.C. w Polsce ma już za sobą bóle porodowe, związane z zaistnieniem na rynku. Planujemy ekspansję na kolejne miasta, budowanie nowych show-roomów. Więcej o nas będzie słychać i widać w różnych mediach – prasie i telewizji.
Co może Pan dobrego powiedzieć o polskich przedsiębiorcach?
Polska w obecnych czasach różnych zawirowań radzi sobie świetnie. Polacy ze względu na trudne momenty w historii nauczyli się samodzielności, zaradności, polegania na własnych siłach. To wpłynęło na to, że są przedsiębiorczy.
Z Davidem Franke rozmawiał Tomek Nawrot
David Franke w swojej karierze zajmował się ubezpieczeniami. Od wielu lat prowadzi firmę usługowo – handlową. W 2005 r. rozpoczął współpracę z Diamonds International Corporation. Od 2007 r. jest prezesem polskiego oddziału tej firmy.