Agnieszka Langowska – Sapierzyńska
Mówią o niej „Matka Polka”. Jest szczęśliwą żoną i mamą 4 fantastycznych dzieci (w tym bliźniąt!). Ma 37 lat i od urodzenia mieszka w Tczewie. Ukończyła Liceum Ogólnokształcące i Technikum optyczne. Interesuje się wizażem oraz makijażem permanentnym. Jest kobietą twardo stąpającą po ziemi, która wie, czego chce. Zawodowo spełnia się w branży MLM, dlatego postanowiliśmy zapytać o szczegóły jej sukcesu.
Jak to jest być kobietą w branży MLM?
Ten model biznesowy jest szczególnie przyjazny dla kobiet. Daje nieograniczone możliwości, takie jak: rozwój osobisty i możliwość spełnienia. Uważam, że każda kobieta powinna być wolna finansowo. MLM daje mi szansę na rozwój osobisty i zawodowy. Umożliwia poznanie nowych, ciekawych osób. Branża marketingu wielopoziomowego jest dla mnie innowacyjną alternatywą do tradycyjnego zatrudnienia. Łączy zaspokojenie potrzeb wychowywania dzieci wraz z rozwijaniem się i spełnieniem. Stwarza miejsce na moją osobowość, pozwala dostosować czas pracy do własnych potrzeb. Dzięki temu mam możliwość wypracowania indywidualnego stylu działania. Wśród wielu cech atrakcyjności tego biznesu mogę wymienić elastyczność pracy i możliwość samorealizacji. Bardzo dobrze czuję się w tej branży i nie zamieniłabym jej na żadną inną.
Co jest takiego w MLM, że zajęłaś się tym biznesem?
Dlaczego MLM? Otóż dlatego, że to najbezpieczniejszy sposób na zarabianie pieniędzy. Mam tutaj swobodę działania. Marketing sieciowy nie wymaga ode mnie stałych godzin pracy (w odróżnieniu od pracy konwencjonalnej), czyli działam kiedy chcę i ile chcę. W pracy konwencjonalnej pracownik jest uzależniony od swojego szefa. W networku sama sobie jestem szefem, ponieważ buduję swój własny biznes. To ode mnie zależy, ile czasu poświęcę na pracę, gdyż sama o tym decyduję. Marketing sieciowy stwarza mi nieograniczone możliwości. Jest to biznes dla ludzi, którzy chcą zmienić swoje życie. Uważam, że ten model biznesowy jest doskonałym rozwiązaniem dla kobiet. Ta profesja to czysta przyjemność. Mam możliwość rekomendować produkty swojej firmy i dzięki temu osiągać dochód pasywny. Jestem bardzo podekscytowana tą branżą. Nie chcę się obudzić pewnego dnia i żałować, że byłam tchórzem i zmarnowałam moje życie ze strachu przed czymś nowym, nieznanym. Nie chcę bić się w pierś, wiedząc, że lenistwo było ważniejsze, niż chęć nauki nowego zawodu.
Dlatego właśnie podjęłam decyzję, zrobiłam krok i działam. Dla mnie praca w MLM jest jak nauka nowego zawodu. Warto się edukować. Nikt się nie rodzi z cechami lidera, genialnego sprzedawcy, czy wspaniałego mówcy. Są to cechy, które można wykształcić pod jednym warunkiem, że damy sobie czas i prawo do popełniania błędów. Zarabianie pieniędzy daje kobiecie samowystarczalność i poczucie bezpieczeństwa. Aktywność zawodowa pozwala na rozwój i pięcie się po szczeblach kariery. To ogromny powód do dumy. Kobieta mająca pracę i realizująca się poza domem zyskuje niezależność. Umiejętność poruszania się poza bezpieczną, domową przestrzenią to prawdziwy atut, który przynosi poczucie, że cokolwiek by się nie stało – dam radę. Dlatego właśnie postanowiłam zająć się tą profesją.
Jak godzisz bycie matką i żoną z prowadzeniem biznesu?
Początki nie były łatwe, ponieważ nie potrafiłam zorganizować sobie czasu. Pewne jest, że marketing sieciowy wiąże się z poświęceniem. Z czasem nauczyłam się planować każdy dzień. Bez problemu godzę rolę mamy, żony oraz businesswoman. Staram się mieć czas na wszystko i dojrzałam do tego, by doceniać samą siebie. Wcześniej bywało z tym różnie. Odkąd przybijam sama sobie piątkę za moje sukcesy, zauważyłam, że żyje mi się łatwiej. Widzę, że robię dobrą robotę, zarówno jako matka, żona, jak i kobieta pracująca. To jest krzepiące.
Jakie były Twoje początki w MLM?
Moje początki w marketingu sieciowym były różne. Raz pojawiały się wzloty, a innym razem upadki. Przychodziły chwile zwątpienia, załamania, ponieważ za bardzo brałam do siebie to, co mówią inni. Tak naprawdę to w każdym biznesie początki są trudne, zwłaszcza jak ma się niewielką wiedzę na dany temat. Popełniałam mnóstwo błędów. Niestety największym, demotywującym aspektem była rodzina i znajomi, którzy znajdowali miliony powodów, aby ściągać mnie w dół. Na szczęście uratował mnie fakt, że mój mąż Maciej podąża w tym samym kierunku co ja. Dzięki temu wzajemnie się napędzamy. Kiedy jedna osoba się załamuje, ta druga służy pomocą i podnosi do góry. Początki były trudne również dlatego, że miałam kłopoty finansowe. Był to bardzo ciężki okres, ale życie nauczyło mnie, że trzeba być twardym i się nie poddawać. Choćby nie wiadomo co, trzeba umieć podnosić się z porażek. Chcąc osiągnąć sukces, trzeba przygotować się na niepowodzenia, ponieważ w drodze do sukcesu nie ma windy, trzeba iść po schodach. Pamiętajmy, że każda przegrana to cenna lekcja. Im szybciej nauczymy się stawiać sobie cele, tym prędzej wyrobimy w sobie nawyk dążenia do nich. To nieodłączny czynnik skutecznego działania. Powiedziałam sobie, że moje nastawienie jest kluczowe, aby osiągnąć sukces.
Zdobyłaś najwyższą pozycję jak do tej pory firmie 7 Play. Jak to osiągnęłaś?
W tej branży często mówi się, że wystarczą tylko chęci, aby zbudować ten biznes. Chęci pomogą wystartować, chęci powodują, że działasz i starasz się iść naprzód, ale wiadomo, że na samych chęciach ciężko jest zbudować biznes. Aby osiągnąć sukces w marketingu sieciowym, trzeba kochać ludzi, ponieważ ten biznes to biznes relacji, ten biznes to ludzie. Tutaj dużą rolę odgrywają relacje, dlatego tak ważna jest cała grupa. Jestem codziennie w kontakcie z moją drużyną. Wspieram ich kiedy mają problem oraz motywuję do działania, kiedy mają chwile zwątpienia. To jest bardzo ważny aspekt, aby być z nimi w ciągłym kontakcie. Wiadome jest nie od dziś, że w grupie jest siła moc. Przez jakiś czas zastanawiałam się co zrobić, abyśmy byli w jednym miejscu. Wpadłam na pomysł, aby utworzyć grupę na Messenger „partnerzy”, gdzie będziemy dodawać wszystkich naszych partnerów. Dzięki temu, wszyscy razem jesteśmy w stanie budować nasz własny biznes. Mamy swój plan działania, pomagamy sobie na wszystkie sposoby. Prowadzimy z mężem funkcję, tak jakby dyrygenta w orkiestrze. Dzięki temu, że mamy ze sobą wszyscy świetne relacje, o wiele łatwiej jest nam budować nasz biznes. Co jeszcze przyczyniło się, że osiągnęłam najwyższą pozycję? Myślę, że systematyczność, samodyscyplina, niepoddawanie się spowodowało, że zajęłam takie, a nie inne miejsce w firmie 7 Play.
Czym jest dla Ciebie Network Marketing?
Marketing sieciowy jest dla mnie najlepszym modelem biznesowym, jaki poznałam. Daje nieograniczone możliwości zmiany życia na lepsze oraz upragnioną wolność finansową. Jest dla mnie wcześniej nieznanym, niedocenianym, ale potężnym narzędziem biznesowym. Nie wyobrażam sobie teraz życia bez network marketingu.
Gdyby nie MLM co byś robiła?
Zapewne byłabym przeciętną osobą. Przepraszam, ale przeciętność mnie nie interesuje. Gdyby nie MLM zapewne byłabym zwykłą kurą domową, która ogranicza się tylko do pracy na etacie i obowiązkach domowych. Nie intryguje mnie taki styl życia. Podziękuję! Zawsze widziałam siebie, jako osobę wolną finansowo, asertywną, taką, która wie dokładnie, czego oczekuje od życia oraz ma jasno określony cel.
Pracujecie razem z mężem w teamie. Czy jest to trudne?
Tak, działamy wspólnie z mężem. Czy jest to trudne? Absolutnie nie! Powiedziałabym, że to wręcz ułatwia nam działanie. Nawzajem się wspieramy, opracowujemy kolejną strategię działania oraz dzielimy się obowiązkami. Zawsze możemy na siebie liczyć. Jak jedno z nas ma zły dzień, druga osoba powie miłe słowo, motywuje i podciąga do góry. Wiele razem przeżyliśmy, dlatego tak bardzo trzymamy się razem. Prawda jest taka, że to Maciej zaraził mnie tą branżą i bardzo mu za to dziękuję, ponieważ dostałam ogromną szansę, z której korzystam.
Powiedz jakie osoby i wydarzenia wpłynęły pozytywnie na twoje życie?
Zanim poznałam marketing sieciowy całkiem inaczej patrzyłam na życie. Nie wiedziałam, że jest inny, lepszy i piękniejszy świat. Bardzo dziękuję mojemu kochanemu mężowi Maćkowi za to, że pokazał, a następnie zaraził mnie doszczętnie network marketingiem. Dziękuję też mojemu mentorowi, prezesowi firmy 7Play – Marcinowi Oniszczukowi – za poświęcony czas, cierpliwość i ogromną dawkę wiedzy. Chciałabym podziękować również mojemu zespołowi, który się nie poddaje i walczy o swoje marzenia. Trzymajcie tak dalej!
Nie wyobrażam sobie budować tego biznesu bez uczestnictwa, w co trzymiesięcznych eventach, jakie organizuje firma 7Play. Dają niesamowitego kopa do działania i powodują, że mogę naładować baterie.
O czym marzy Agnieszka Langowska-Sapierzyńska?
Marzę o tym, aby mojej rodzinie niczego nie brakowało. Chciałabym odwiedzić chociaż jedno miejsce na każdym z kontynentów świata. Pragnę też pomagać dzieciom z domów dziecka w odnajdywaniu i rozwijaniu ich pasji. Marzy mi się również, aby jak największa ilość istnień ludzkich, dzięki mojemu działaniu i na moim przykładzie, potrafiła odmienić swoje życie.
Jaką wartość dajesz swoim współpracownikom?
To chyba pytanie do moich partnerów w biznesie. Daję od siebie maksymalnie 100%, poświęcam swój czas i nigdy nikomu nie odmówiłam pomocy. Staram się być dla nich przykładnym i dobrym liderem.