„Biznes zaczynamy robić z inspiracji lub desperacji”. Jak było u Tomka?
W dzisiejszym artykule mamy przyjemność przedstawić Wam jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy marketingu wielopoziomego a dokładnie – Tomasza Damiana. To właśnie Tomek jest autorem zdania zacytowanego w tytule artykułu. Co wpłynęło na to, że zaczął robić biznes? Inspiracja czy desperacja? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w wywiadzie.
Dowiecie się również, co sprawiło, że Tomek wybrał branżę jaką jest MLM, dlaczego zdecydował się na sposób pracy online zamiast tradycyjnego, jak wyglądały jego początki i na jakie natrafiał przeciwności.
Dlaczego warto posłuchać Tomka?
Tomek jest osobą wybitną, która nie tylko wybiła się w branży MLM ale również była, jest i zawsze będzie przykładem dla wielu ludzi. Z zadłużonego jak o sobie sam mówi bankruta, stał się jednym z największych liderów. W wywiadzie otwiera się, dzieląc się z nami swoją historią, za co serdecznie dziękujemy.
Mówi co mu kompletnie nie sprzyjało a co pomogło osiągnąć sukces. Tomek już teraz jest inspiracją dla bardzo wielu ludzi, niech jego historia będzie inspiracją dla każdego i pokazaniem, że każdy z nas bez względu na sytuację w jakiej się znajduje jest w stanie osiągnąć sukces. Potrzebuje jedynie znaleźć odpowiednią drogę dla siebie, bo nie dla każdego ta sama droga będzie dobra.
Zanim przejdziemy do wywiadu, przypominam, że co tydzień o godzinie 20.00 będziemy mieć specjalnego gościa w naszym wirtualnym studio, aby dawać wartość ale przede wszystkim wymieniać się doświadczeniem, aby ta wiedza krążyła, wiedza od ludzi sukcesu była przekazywana dalej.
Wywiad poprowadził Daniel Kubach.
Przytaczamy dla Was najciekawsze wypowiedzi, dzieląc ten wywiad na dwie części. Całość możecie obejrzeć na https://www.facebook.com/RankingMLM
Zapraszamy do lektury 🙂
„Biznes zaczynamy robić z inspiracji lub desperacji”. Jak było u Tomka?
D.K: „Tomku, przede wszystkim powiedz nam kilka słów o sobie oraz kiedy rozpoczynałeś swoją przygodę z branżą marketingu bezpośredniego”?
T.D: „ Witam serdecznie, dzięki za zaproszenie. Ja zaczynałem tą branżę w 2009 roku obserwować, ale przez pierwsze 3 lata robiłem ją takimi metodami, które nie były dla mnie w ogóle skuteczne czyli metodą tradycyjną czyli jak to opowiada nasz wspólny kolega Marcin „za odsiadkę nie płacą”, więc mi też nie płacili za to, że byłem w tej branży. Zawodowo zacząłem robić ten biznes 3 lata po jego poznaniu i można powiedzieć, że dopiero wtedy zaczęli mi płacić, jak zacząłem robić to zawodowo. Ok 2012 roku przeszedłem na zawodostwo i zacząłem robić to na pełen etat”.
D.K: „Jesteś znany z tego, że 99% robisz online, pytanie – dlaczego ten sposób a nie tradycyjny MLM”?
T.D: „Robię to online dlatego, że mówi się, że w tym biznesie i w ogóle w życiu sukces się bierze z desperacji lub z inspiracji. Mój sukces wziął się z desperacji, dlatego, że tak jak powiedziałem w 2008 roku zacząłem ten biznes, przyglądać sie jemu, dlatego, że zbankrutowałem w tradycyjnym biznesie. Okazało się, że w tym tradycyjnym biznesie zrobiłem milion złotych obrotu a następnie 200 000 złotych długów, zacząłem szukać rozwiązania, które spowoduje, że będę mógł wystartować bez dużych inwestycji no i jak szukałem różnych rozwiązań w internecie napotkałem na rozwiązanie kiedy siedziałem w swojej kawalerce, kiedy miałem długi, komornicy mnie ścigali, miałem zaciągnięty rolety nawet w dzień bo bałem się, że właściciel przyjdzie po czynsz to wtedy trafiłem na biznes internetowy i był to właśnie network marketing. W network marketingu można było wystartować posiadając laptopa i skromne pare stówek na wejście do tego biznesu, to tak się to właśnie stało, że ja zacząłem ten biznes robić najpierw z desperacji, ponieważ nie miałem innych środków, właśnie przy użyciu internetu a później się okazało, że ta desperacja przeszła w inspirację, ponieważ nagle okazało się, że można ten biznes robić w ogóle bez konieczności wychodzenia z domu, no i to mi się bardzo ale to bardzo spodobało, ponieważ można to robić z każdego miejsca na świecie. Później się okazało, że pojechałem nad morze, mogłem to robić znad morza, później w góry – mogłem to robić w górach a później za granicą i nagle się okazało, że ta moja początkowa desperacja przerodziła się w inspirację, teraz mogę robić biznes z każdego miejsca na świecie. Właśnie wróciłem ze Stanów 3,4 dni temu, potężny jet lag mam w tej chwili ale z każdego miejsca na świecie można to robić do czego ja właśnie inspiruje osoby, które są w tej branży”.
D.K : Czy miałeś jakieś przeciwności w branży, jak startowałeś na początku lub w trakcie?
T.D: „Moją potężną przeciwnością było to, że jak startowałem miałem zardzewiały samochód, ponieważ byłem bankrutem, miałem takiego mercedesa, że palcem można było robić dziury w zderzaku, już taki był zardzewiały i to były te przeciwności, że ja na początku tej branży po prostu wstydziłem się pójść do prospekta, do wyżej postawionej osoby od siebie i zaproponować jej biznes, bo jak ja taki człowiek, który zbankrutował mimo, że wcześniej miałem jakieś tam wyniki, no to jak ja mogę proponować biznes w momencie kiedy jestem bankrutem. I to mnie powstrzymywało, to było coś co mnie bardzo frustrowało. Pamiętam, jak pewnego razu, nawet jak już zarabiałem pieniądze z tej branży, miałem szkolenie, które ja prowadziłem, zresztą też z przyjacielem Marcinem i pojechaliśmy na szkolenie w Poznaniu. Wyobraź sobie, że miałem tak słaby samochód, że musiałem postawić go na CPN-ie parę przecznic dalej i dojechaliśmy taksówką, żeby nie było widać czym przyjechałem bo się wstydziłem po prostu tego. Więc to były takie przeciwności. Następnie nauczyłem się, że w innym miejscu jest źródło mojego powera, zacząłem brać dowody słuszności mojego działania w branży internetu i tak przekułem znowu słabość w siłę”.
D.K.: „To ciekawe doświadczenie, a powiedz nam jak zaczynałeś? Miałeś pomysł na siebie, jak zrobiłeś pierwsze kroki? Nie byłeś przecież od razu mistrzem internetu, musiałeś się czegoś nauczyć”.
T.D.: „Dokładnie tak. Ja zaczynałem w tej branży tak, że pierwsze 3 lata to były spotkania offline, ja się kompletnie w nich nie czułem, czułem potężny ścisk we wszystkich narządach wewnętrznych i po prostu nie czułem, że ja mogę kogokolwiek zainspirować aby poszedł za mną. Przez 3 lata ani jednej osoby nie zrekrutowałem. Byłem tak sfrustrowany, na szczęście miałem inny źródła dochodu, ledwo koniec z końcem wiązałem ale nic z tego nie wynikało. Następnie była taka sytuacja, że ja już byłem zdesperowany, mówię, że albo zacznę w tej branży działać albo to koniec będzie bo to nie tędy droga, natomiast cały czas mi w głowie świtała ta myśl, że ja chcę robić to przy użyciu internetu i trafiłem na osobę, która została moim mentorem, człowieka, który okazało się, że bardzo dobre wyniki miał w internecie w MLM-ie. Mówię: „Kurczę, a może by tak zacząć współpracę z tym człowiekiem”? Okazało się, że ta osoba odpalała właśnie nowy biznes. Zadzwoniłem do niego, Jacek się nazywał. Mówię: ”Panie Jacku, może chciałbym z Panem współpracować”. A on mówi: „ Panie Tomku, to trzeba jechać do Budapesztu”. Ja mówię „Mam 200 000 złotych długi, on mi mówi, że mam jechać do Budapesztu, nie mam pieniędzy, co ja mam zrobić?”.
Jak dalej potoczyła się historia Tomka? Jak z bankruta stał się jednym z największych liderów w branży? O tym dowiedzie się już niebawem, w drugiej części wywiadu.
Jeżeli masz historię, z którą chciałbyś się podzielić, chcesz abyśmy przeprowadzili z Tobą wywiad, napisali o Tobie artykuł, skontaktuj się z nami. Daj nam się poznać i pozwól poznać się naszej całej społeczności.
W kolejnych dniach pojawi się druga część wywiadu z Tomkiem.
W każdy poniedziałek o godzinie 20.00 zapraszamy na nasz fanpage – ranking MLM, na którym będziecie mieli możliwość nie tylko posłuchania wywiadu z ludźmi sukcesu ale rownież będziecie mogli uczestniczyć w live na żywo, zadawać pytania oraz nawiązać nowe kontakty.
Pozdrawiam serdecznie,
Angelika Lasek
Zobacz nasze inne artykuły: