Ekskluzywny wywiad z Markiem Goliszewskim, pomysłodawcą, założycielem i prezesem Business Centre Club – specjalnie dla portalu Ranking MLM. Rozmawia Marek Łuszczki.
Marek Łuszczki: Na początek chciałbym zapytać o to, czy zetknął się Pan w swojej codziennej pracy z tematyką MLM? Co wie Pan o tym rodzaju i sposobie prowadzenia działalności gospodarczej?
Marek Goliszewski: Tak, MLM to stosunkowo nowa – w Polsce funkcjonująca od około 20 lat – forma prowadzenia biznesu. Elastyczna i, z tego, co mi wiadomo, dochodowa. Jeśli przywołamy tu takie znane marki, jak Oriflame, Avon czy Herbalife, to chyba każdy przyzna, że MLM jest, a przynajmniej może być biznesem poważnym, zyskownym i profesjonalnie prowadzonym. Nie będę udawał, że znam ten sektor jakoś bardzo dobrze, ale zjawisko jest mi jak najbardziej znane, czytam o tym sporo i wiem, że także do naszego klubu – BCC – takie firmy należą, z czego osobiście bardzo się cieszę.
MŁ: Miło mi to słyszeć, szczególnie w kontekście mojego drugiego pytania, które wiąże się z nie do końca odpowiedzialnym, dość pobłażliwym, a czasami nawet lekceważącym stosunkiem przedstawicieli tzw. tradycyjnego biznesu do sektora MLM. Wielu takich „tradycyjnych” przedsiębiorców pozwala sobie na stwierdzenia, że marketing sieciowy, to w ogóle nie jest biznes, a jeśli już, to jakiś taki gorszy, drugiego gatunku. Co Pan o tym sądzi?
MG: Biznes jest biznes. Nie ma lepszego czy gorszego biznesu, o ile oczywiście zachowane są reguły gry rynkowej, zdrowej i zgodnej z prawem konkurencji, legalności działania i zasad etycznych, którymi każdy przedsiębiorca powinien się w moim najgłębszym przekonaniu kierować. Osobiście nie widzę podstaw do stwierdzenia, że MLM czy jakiś jeszcze nowszy, innowacyjny, ale jednocześnie szerzej być może nieznany sposób legalnego prowadzenia interesów miałby uchodzić za gorszy czy ułomny tylko dlatego, że jest rzadziej stosowany, albo, że ktoś tak po prostu uważa. Jeżeli daną działalność można prowadzić w sposób odmienny od powszechnie przyjętego, a w dodatku gdy ta działalność przynosi wszystkim korzyści – przedsiębiorcy, bo daje mu zarobek, współpracownikom, bo otrzymują wynagrodzenie i państwu, ponieważ odbiera należne podatki, to jakim prawem i z jakiego to niby powodu ktokolwiek miałby taki biznes uważać za upośledzony czy gorszy? Ja nie dostrzegam takich powodów.
MŁ: W takim razie jak Pan sam postrzega sektor MLM i firmy, które w takiej formule działają?
MG: Podmioty, które działają w takiej formie są poważnymi, często światowymi lub przynajmniej europejskimi potęgami. Pozwalają zarabiać dziesiątkom, jeśli nie setkom tysięcy ludzi w krajach, w których są obecne ze swoimi usługami i produktami. Świadomie decydowanie się właścicieli i zarządów tych firm na taką, w znacznym stopniu innowacyjną, nowoczesną i często być może też bardziej ryzykowną formę działania, pozwala w konsekwencji na dynamiczny rozwój gospodarki, zapewniając miejsca pracy i wpływając bardzo korzystnie na ograniczanie bezrobocia. Dzieje się to właśnie dzięki nowoczesnemu, nieco może ryzykownemu, jak powiedziałem, odważnemu, ale jednak w finale opłacalnemu podejściu do prowadzenia biznesu. To do prawdy godna pochwały i promowania śmiała postawa. Jeśli przypomnimy, że tak właśnie zaczynała swoją zawrotną, światową karierę firma Johnson & Johnson, że tak działają potentaci – firmy Herbalife i Avon, które docierają do klienta na całym Świecie w sposób bezpośredni. Jeśli weźmiemy pod uwagę sukcesy tych firm, to wyjdzie na to, że właśnie osobisty kontakt, bezpośrednie dotarcie jest w obecnej dobie bardziej korzystne dla klienta, niż spędzanie przez niego wielu godzin w sklepach. Poza tym sprzedawca w centrum handlowym czy nawet w zwykłym, małym sklepie, nie ma dla swoich klientów aż tyle czasu, by każdemu z nich wyjaśnić z osobna korzyści wynikające z zakupu danego towaru. W MLM czas dla klienta jest praktycznie zawsze. To znakomita informacja dla nabywców.
MŁ: Jak postrzega Pan sektor MLM i jego wyjątkową elastyczność w kontekście panującego kryzysu i wzrastającego bezrobocia?
MG: Jest to w pewnym sensie wyjście naprzeciw tym problemom, które pan podkreślił. W systemie MLM szanse na zatrudnienie i wynagrodzenie ma o wiele więcej ludzi, niż w tak zwanym biznesie tradycyjnym. Mówię tak zwanym, bo przecież MLM, to nie jakiś tam „nietradycyjny” model, a normalna, tyle, że być może jeszcze w Polsce, rzadziej stosowana forma działalności przedsiębiorców. Tu chciałbym nawiązać do umów, które – w moim przekonaniu – niesłusznie nazywa się śmieciowymi – taki termin za czasów PiS-u został ukuty i niestety funkcjonuje. Proszę jednak zauważyć, że te umowy pozwalają ludziom pracować i generować przychód dla rodziny. Nazywanie ich śmieciowymi, to jest moim zdaniem szczyt wszystkiego, po prostu. Jakieś kompletne nieporozumienie. Podobnie rzecz się ma z firmami MLM, które dają zatrudnienie ogromnej rzeszy ludzi, co w obecnej sytuacji i ponad 10% bezrobocia w Polsce jest niesłychanie pożądane i oby takich firm i takich możliwości było jak najwięcej. Zdaje sobie sprawę, że MLM nie może zatrudniać na etacie, bo koszty takiego zatrudnienia zjadłyby niejednego potentata, ale umowa zlecenia czy kontrakt prowizyjny, to jest też forma zatrudnienia, która sprawia, że dana osoba nie kończy w pośredniaku, a o to chyba wszystkim nam powinno chodzić. Tak sadzę.
MŁ: Dziękuję za rozmowę