Studia są niezwykłym okresem w życiu człowieka. Jest to pierwszy krok ku dorosłości, podczas którego młoda osoba zdobywa nie tylko szczegółową wiedzę, lecz również – razem ze znajomymi – miło spędza czas na licznych rozrywkach. Stereotyp studenta – imprezowicza powinien jednak odejść do lamusa, bo jak pokazują liczne przykłady, wśród polskich żaków nie brakuje osób przedsiębiorczych, które potrafią się utrzymać z nietypowych prac.
Młody a obrotny
Nie każdy student pochodzi z rodziny, która jest w stanie co miesiąc wysyłać mu pieniądze na czynsz, jedzenie i rozrywki. Większość z nich korzysta z ofert dorywczych, jak praca w fast foodach lub w roli obsługi sklepów. Nie każdy jednak jest w stanie pogodzić czas nauki z grafikiem w miejscu pracy. Znaczna cześć studentów wyjeżdża za granicę podczas przerwy wakacyjnej, gdzie w kilka miesięcy mogą zarobić nawet na roczne utrzymanie. Coraz bardziej popularne stają się jednak stawianie na alternatywne źródła dochodów, a – jak pokazują przykłady – polscy studenci, w ramach popularnego powiedzenia „Polak potrafi” są fabryką kreatywnych pomysłów.
Komputerowa złota rączka
Jak donosi portal Newsweek.pl studenci wykazują się niezwykłą przedsiębiorczością i innowacyjnością jeśli chodzi o alternatywne źródła dochodu. Doskonałym tego przykładem jest Łukasz z Torunia – student trzeciego roku informatyki, który połączył swój kierunek z zarabianiem stosunkowo dobrych (jak na studenckie standardy) pieniędzy. Specjalizuje się on w prostych naprawach komputerów – formatowaniu dysków, pozbywaniu się wirusów i odzyskiwaniu utraconych danych. Każda z tych – dla informatyka prostych – czynności przynosi wymierne zyski. Mieszkając w akademiku, w ciągu niecałego roku Łukasz wyrobił sobie własną markę, więc obecnie nie może on narzekać na brak pracy. Inni studenci sami do niego przychodzą i nie potrzebne są już nawet ogłoszenia.
W akademickiej sieci
Za pomocą komputerów studenci zarabiają również przepisując prace dyplomowe swoich kolegów lub nawet „kopiąc” (pozyskując) bitcoiny – wirtualną walutę, coraz częściej akceptowaną przez sklepy internetowe. W tym celu studenci z warszawskich domów studenckich Muchomorek oraz „Alcatraz” połączyli swoje komputery w jedną, wielką sieć, dzięki czemu mogą one wykonywać skomplikowane obliczenia, przynoszące czysty zysk (900 złotych za jednego bitcoina). Jedynym kosztem jest cena prądu, ale jak powszechnie wiadomo, ten w akademiku jest darmowy. Kolejne „wykopki” wymagają jednak znacznie dłuższych obliczeń.
Z dostawą pod drzwi
Studenci zarabiają nie tylko przy użyciu najnowszych technologii. Jednym z prostszych sposobów zarobkowych jest rola „akademickiego kucharza”. Specjalizują się w tym studenci z Wrocławia, gdzie w jednym z akademików powstały aż cztery naleśnikarnie, z opcją osobistej dostawy do pokoju, niskimi cenami i promocjami. Poza naleśnikami można tu również zjeść smaczną pizzę i frytki, które można popić domowej roboty kompotem. Po dobrym posiłku warto odwiedzić amatorskich nauczycieli tańca, pójść na masaż lub fitness. O piękny wygląd dbają miejscowe studentki kosmetologii oraz fryzjerstwa.
Alt jest pro – wykorzystaj alternatywne źródła dochodów!
Jak widać, na podstawie powyższych przykładów, nietypowe źródła zarobków nie są obce polskim studentom. Pokazują oni, że istnieje alternatywa dla nudnej pracy, która nie przynosi wielu korzyści, a pozwala tylko na pokrycie podstawowych wydatków. O ile prościej jest poświęcić kilka godzin dziennie na formatowanie komputerów rówieśników, jednocześnie poszerzając krąg swoich znajomych. Jest to zajęcie, które bez wahania można wpisać w przyszłości do CV.
By wymyślić te nietypowe zajęcia potrzeba często niemałej kreatywności, a ta przydaje się w każdej późniejszej pracy na etacie. Każdy szanujący się współpracownik lub pracodawca powinien docenić kolegę z pracy, który już od najmłodszych lat był kopalnią kreatywnych pomysłów.
Prawo przeciwko studentom
Należy jednak zauważyć, że alternatywnie zarabiający studenci działają nielegalnie lub na pograniczu legalności, patrząc z perspektywy polskiego prawa. Żaden z nich nie ma zarejestrowanej działalności gospodarczej, nie opłaca składek i nie przechodzi przez kontrole sanepidu. Nikt oczywiście nie będzie ich ścigał za sprzedawanie naleśników w akademikach, lecz pewna rysa zostaje.
Młodzi ludzie zdają sobie sprawę, że ich obecny sposób zarobkowania nie będzie trwał wiecznie. Jednak dla tak kreatywnych studentów stoi otworem rynek marketingu alternatywnego. Ktoś, kto już na studiach potrafił przekonać ludzi do swojego produktu lub usługi, będzie idealnym kandydatem na pracownika w sektorze MLM. Być może to właśnie w akademikach powinniśmy poszukiwać przyszłych liderów?
Wojciech Latos