Mary Kay – jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek związanych ze sprzedażą bezpośrednią, znalazła się w poważnych tarapatach. Teksańska firma, posiadająca oddziały w wielu krajach (w tym również w Polsce) oraz istniejąca od przeszło 50 lat może znacznie ucierpieć w starciu z potentatem sprzedaży internetowej.
Firma, znana z różowych Cadillaców, podjęła próbę zamknięcia profili dziesiątek ludzi, którzy nielegalnie, za pośrednictwem platformy aukcyjnej eBay, sprzedają ich produkty. Problem tkwi jednak w tym, że eBay nie wyraża chęci współpracy.
Teksański sąd apelacyjny orzekł, że Mary Kay nie ma prawa zmusić właścicieli eBaya do oddania im informacji kontaktowych (tzw. paywall) sprzedawców, których spółka chce pozwać, pomimo że w przeszłości takowe sytuacje miały miejsce. Przykładem podobnej sprawy jest sytuacja z 2010 roku, kiedy eBay został pozwany przez Tiffany, w związku ze sprzedażą podrobionych i uszkodzonych produktów znanej firmy produkującej biżuterię. Sprawa ta zakończyła się wygraną domu aukcyjnego.
Mary Kay – firma, której 3,5 miliona konsultantek w zeszłym roku sprzedało produkty warte 4 miliardy dolarów prowadzi politykę, zabraniającą sprzedaży ich produktów w stałych punktach, do których zalicza również sklepy i aukcje internetowe. Spowodowane jest to naruszeniem ich modelu sprzedaży „one-to-one”. Firma stwierdziła również, że znalazła na aukcjach przeterminowane i podrobione produkty, co może stanowić zagrożenie dla konsumentów.
Jak donosi Wall Street Journal największy konkurent eBaya – Amazon – ostatnimi czasy zmagał się z podobnymi problemami. Procter & Gamble oraz Johnson & Johnson oskarżyli firmę o zaniedbanie obowiązków związanych z powstrzymaniem osób sprzedających zniszczone lub przeterminowane butelki Tylenolu oraz innych markowych produktów. W pewnym momencie sytuacja ta doprowadziła nawet do zaprzestania przez J&J sprzedaży poprzez Amazona.
Nie wiadomo jak zakończy się głośna walka pomiędzy Mary Kay a eBayem, warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że nie tylko te potężne firmy narażone są na straty. Po raz kolejny zapomina się o przeciętnym Kowalskim, który za niemałe pieniądze może przypadkowo zakupić podróbkę nie wartą swojej ceny, niejednokrotnie nieprzetestowaną i potencjalnie groźną dla zdrowia.
Wojciech Latos
Źródła: