Kto z nas nie chciałby posiąść umiejętności zatrzymywania czasu? Motyw ten pojawia się w wielu filmach i książkach – bohater klaszcze w dłonie lub wykonuje inny gest, a całe otoczenie nieruchomieje. Czas stanął. Można go wykorzystać w dowolny sposób, można nad nim zapanować, zamiast patrzeć jak przecieka nam przez palce.
Dla wszystkich, którzy marzą o takich nadprzyrodzonych zdolnościach profesor Mihály Csíkszentmihályi ma dobrą wiadomość. Co prawda czasu nie da się zatrzymać, ale można poczuć się tak, jakby on stanął lub wręcz przestał istnieć. Wiemy z własnego doświadczenia, że wskazówki zegara, chociaż obiektywnie poruszają się wciąż z taką samą prędkością, w naszym subiektywnym odczuciu mogą pędzić jak szalone albo wręcz przeciwnie – wlec się w żółwim tempie. Są jednak i takie momenty, kiedy pochłonięci konkretną czynnością dajemy się jej ponieść tak, że zegar i upływ czasu, który wskazuje, zupełnie znika z naszej świadomości. Dopiero po pewnym czasie orientujemy się nagle, że jest już tak późno, a wydawałoby się, że minęła zaledwie chwila. Taki stan Csíkszentmihályi określa jako „flow” i sugeruje, że tylko on daje nam prawdziwe poczucie szczęścia.
Znajdź swoje flow
—
Teoria przepływu, sformułowana przez profesora psychologii Csíkszentmihályi’ego, mówi, że stan pełnego zaangażowania, kiedy jesteśmy zupełnie pochłonięci jakimś zadaniem albo czynnością, to swoista przepustka do psychicznego dobrostanu. Innymi słowy – szczęścia. Taki właśnie stan określa on jako flow, co możemy przetłumaczyć dosłownie, jako „przepływ”, lub bardziej górnolotnie: „uskrzydlenie” czy „doznanie uniesienia”.
To stan znany artystom i sportowcom. Malarz czy poeta, pochłonięty tworzeniem do tego stopnia, że zapomina o jedzeniu i spaniu, paralotniarz czy alpinista, który doznaje euforii realizując kolejne wyzwania. Na szczęście flow można odnaleźć także w codziennych, zwyczajnych czy wręcz z pozoru nudnych codziennych czynnościach oraz – tak właśnie! – w pracy.
Sztuką jest odnaleźć aktywności, które nas uskrzydlają i działania, które angażują całkowicie. Kiedy doświadczamy przepływu, dajemy się ponieść wykonywanemu zajęciu, poświęcamy mu w danym momencie wszystkie myśli, a inne sprawy schodzą na dalszy, bardzo daleki, plan. Nie wykonujemy zadania z myślą o nagrodzie, ale samo działanie jest źródłem szczęścia, bo pozwala nam oderwać się od ziemi.
Co może sprawić, że zupełnie zapomnimy o otaczającym nas świecie? To sprawa bardzo indywidualna. Są osoby, które potrzebują mocnych wrażeń i dlatego namiętnie uprawiają różnego rodzaju sporty ekstremalne, bo tylko to pozwala im się „oderwać od ziemi” – dosłownie i w przenośni. Innym wystarczy gra na instrumencie, bieganie albo sadzenie kwiatów, aby „odpłynąć”. Psychologowie odkryli, że odpowiada za to enzym monoaminooksydazy, w skrócie MAO. Jego poziom w naszym organizmie jest warunkowany genetycznie. Im mamy go mniej, tym bardziej pragniemy silnych wrażeń i jesteśmy skłonni do podejmowania ryzyka. To ten enzym bowiem przyczynia się do rozkładu dopaminy, dającej energię do szukania przyjemności i cieszenia się nimi.
Popłynąć w pracy
—
Ludzie, którzy odnajdują flow w swojej pracy zawodowej, to prawdziwi szczęściarze. Większość z nas potrzebuje bowiem aktywności wywołujących stan euforii, aby zapomnieć o pracy, traktowanej jako przykry lub nudny obowiązek. Robienie tego, co się kocha, połączenie pracy z pasją pozostaje dla wielu osób niemożliwością. Wcale nie musi jednak tak być.
Jak odkryć i podtrzymać stan przepływu w pracy? Trzeba mieć na uwadze, że zajęcia, które wywołują taki stan, muszą nas angażować całkowicie. To oznacza, że nie mogą być zbyt łatwe, bo wtedy wykonujemy je mechanicznie i szybko nas nudzą, ani zbyt trudne, bo wywołują lęk przed niepowodzeniem i frustrację. O ile w korporacji czy na stanowisku urzędniczym nie mamy wielkiego wpływu na przydzielane nam zadania (co nie oznacza, że nie możemy dyskutować o nich z przełożonym czy szefem, prosząc o bardziej satysfakcjonujące obowiązki), o tyle marketing wielopoziomowy i praca na własny rachunek otwierają przed nami szerokie możliwości, pozwalając na szukanie takich zadań, które pozwolą nam „popłynąć”.
Najpierw jednak trzeba mieć świadomość tego, co sprawia nam przyjemność i w jakie czynności lubimy się angażować. Często na przeszkodzie odczuwania flow stoi nasza świadomość i jej błędne założenia (takie jak „praca nie może dawać radości”, „to na pewno będzie nudne”, „nigdy mi się to nie uda, szkoda czasu na próbowanie”). Tego problemu nie mają osoby określane przez Csíkszentmihályi’ego jako autoteliczne, czyli takie, które rzadko doświadczają wątpliwości i mają w sobie ogromną ciekawość świata – dzięki temu umieją się cieszyć z wielu rzeczy. Potrafią one dostrzec swoje mocne strony i wykorzystać je w codziennym życiu.
To jednak mniejszość. Pozostali raczej zaniżają swoje poczucie własnej wartości, skupiając się na wadach i nie zauważając zalet. Warto więc zadać sobie pytanie: „W czym jestem dobry? Co daje mi satysfakcję?” Jeśli na to pierwsze nie potrafimy odpowiedzieć sami, zapytajmy osoby z naszego najbliższego otoczenia. Odpowiedź jest bowiem kluczem do wybrania odpowiedniego zawodu, a w ramach już wykonywanej pracy – znalezieniu zadań, które pomogą wykorzystać nasz potencjał i sprawią, że praca będzie przyjemnością.
Uskrzydlająca motywacja
—
Wykorzystanie teorii przepływu do motywowania współpracowników to zadanie dla uważnego lidera, który zna swój zespół i potrafi wychwycić, kto odnajdzie się najlepiej w danym zadaniu. Przydzielenie komuś pracy, która samo w sobie jest nagrodą, bo jej wykonywaniu towarzyszy radość, to najlepsza motywacja. Prowadzi do rozwoju wewnętrznego, zaspokaja wewnętrze potrzeby umysłu. Praca, w której zadania i cele są jasno postawione, a przy tym stanowią wyzwanie na miarę możliwości i zdolności danej osoby, zapewnia ludziom możliwość osiągnięcia flow. A ludzie, którzy są aktywni zawodowo i lubią to, co robią, deklarują wyższy poziom życiowej satysfakcji, często cieszą się też lepszym zdrowiem.
Aby pomóc sobie osiągnąć stan przepływu w pracy, warto tak zaplanować dzień, aby nie wykonywać kilku czynności naraz, ale móc w pełni skoncentrować się na jednym zadaniu. Niektórym łatwiej „odpłynąć” kiedy pracują pod presją, na przykład czasu, co wyzwala dodatkowe emocje i daje adrenalinowego „kopa” – często coś takiego odczuwają studenci w noc przed egzaminem. Csíkszentmihályi odkrył także, badając przez ponad 20 lat setki osób, że stan flow odczuwamy bardzo często podczas nauki. Dobrze więc jest stawiać przed sobą coraz wyższe wymagania i nie kończyć nauki na studiach, ale wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję do rozwijania własnych umiejętności i przyswajania wiedzy.
Źródła:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1503422,1,znajdz-swoj-flow.read
http://www.psychologia-spoleczna.pl/felietony/106-drzewo-rozmaitosci/1167-flowowanie.html
http://zwierciadlo.pl/2012/psychologia/rozwoj/stan-flow-jak-go-osiagnac-w-codziennym-zyciu-radzi-coach-kasia-wezowski/5