Są ludzie, którym oszczędzanie weszło w nawyk, a bez odłożonej na przysłowiową czarną godzinę kwoty czują się nieswojo. Są tacy, którzy umiejętność systematycznego odkładania niewielkich kwot pieniężnych wynieśli z domu, a w dorosłym życiu zamienili różową świnkę skarbonkę na konto oszczędnościowe lub lokatę. Niestety w Polsce takie osoby ciągle pozostają w mniejszości. Większość z nas oszczędzać nie umie, nie lubi lub po prostu nie chce.
Z badania zrealizowanego w roku 2013 przez Instytut Badania Opinii Homo Homini „Wiedza Polaków o skutecznym oszczędzaniu” wynika, że systematycznie oszczędza jedynie około 15 procent z nas (od 24,8 procent wśród mieszkańców dużych miast przez 12 procent na wsi po 8,3 procent w miastach średniej wielkości). Niektórzy deklarują odkładanie pieniędzy „od czasu do czasu” oraz przyznają, że na koniec miesiąca ich konto nie jest wyczyszczone do zera. Niestety, około połowy Polaków nie ma żadnych oszczędności.
Dlaczego nie?
—
Zdecydowanie najczęściej spotykane wytłumaczenie to „nie stać mnie na oszczędzanie”, czyli zbyt niski dochód. W badaniu wskazało na niego aż 70 procent respondentów. Inna często podawana przyczyna to spore wydatki w ostatnim czasie (15 procent). Czy jednak rzeczywiście niskie dochody wykluczają możliwość oszczędzania?
Błędne jest założenie, że nie mamy z czego oszczędzać. Odkładając nawet niewielkie kwoty, możemy uzyskać bardzo dobre efekty. Systematyczne i umiejętne inwestowanie posiadanego kapitału i dysponowanie własnym budżetem pozwala zrealizować niejedno marzenie. Unikamy też pokusy, aby skorzystać z kolejnej promocji czy wydać więcej niż możemy na niespodziewane wydatki. Dodatkowo nie musimy z niczego rezygnować – korzystając z promocji i kupując np. dwa bilety do kina w cenie jednego czy też bilety lotnicze na wakacje lub weekendowy wyjazd w okazyjnych cenach
– komentuje Klaudiusz Sytek, prezes zarządu Aforti Finance S.A., która zleciła badanie.
Może więc liczba osób, która „nie widzi konieczności, żeby oszczędzać, nie myśli o tym, będzie się martwić później” oraz „nie potrafi oszczędzać, nie umie sobie niczego odmówić, brak im silnej woli” jest zdecydowanie większa niż odsetek badanych, który się do tego przyznaje (odpowiednio 3 i 2,2 procent)? Podobno oszczędzanie nie leży w ludzkiej naturze, wolimy żyć chwilą i nie zaprzątać sobie głowy przyszłością, a czekanie na nagrodę nas niecierpliwi. Inaczej mówiąc – nie potrafimy wdrożyć w życie zasady odroczonej gratyfikacji, która stanowi podstawę niezależności finansowej.
Jak wytrwać w oszczędzaniu?
—
Na szczęście istnieją sposoby, które pomogą nauczyć się oszczędzania nawet najbardziej opornym. Przede wszystkim warto sobie uświadomić, że odkładanie pieniędzy nie musi boleć i nie jest równoznaczne z wyrzekaniem się wszelkich przyjemności. Ile razy zdarzyło Ci się kupić ubranie, które do dzisiaj wisi z metką w szafie albo załadować lodówkę jedzeniem, a po miesiącu połowę przeterminowanej żywności wyrzucić do kosza? Gdybyś zamiast tego odłożył te pieniądze na konto, powoli uzbierałaby się spora kwota, której braku nie odczułbyś w codziennym życiu. Rozsądne zakupy i powstrzymywanie się od kupowania niepotrzebnych rzeczy to podstawa oszczędzania. Pomóc może inteligentne wykorzystanie promocji, założenie karty stałego klienta lub przystąpienie do programu lojalnościowego.
Na wytrwałość w oszczędzaniu zbawienny wpływ ma automatyzacja tego procesu. Banki wychodzą nam z pomocą, oferując programy oszczędnościowe różnego rodzaju. Możemy również zlecić stały, comiesięczny przelew na konto oszczędnościowe zamiast czekać na koniec miesiąca, aby odłożyć to, co nam zostało, czyli w wielu przypadkach – nic.
Inne sposoby wspierające naszą silną wolę, to między innymi technika „magicznej połowy”, polegająca na wyznaczeniu w planie oszczędzania półmetku, za który czeka nas nagroda, tym bardziej, jeśli cel jest odległy. Można również odwracać uwagę od samej nagrody i wzmacniać pozytywne uczucia (satysfakcja, zadowolenie z siebie) towarzyszące oszczędnościom czynionym tu i teraz.
Ambitni, ale mało wytrwali mogą przetestować technikę wyolbrzymionego celu, a więc obranie celu dużo większego niż ten, który w rzeczywistości chcemy osiągnąć. Przykładowo, jeśli chcemy odłożyć na remont mieszkania 30 tysięcy złotych, zakładamy, że odłożymy 60 tysięcy i naprawdę „odpicujemy” nasze cztery kąty. Wtedy nawet gdy przerwiemy oszczędzanie w połowie i tak będziemy zadowoleni z efektu. Aby jednak nie zrezygnować zbyt szybko, trzeba posiłkować się innymi metodami.
Również informacja o postępach wpływa pozytywnie na motywację. Co jakiś czas sprawdzaj więc, ile już udało Ci się zaoszczędzić i pogratuluj sobie w duchu wytrwałości.
Efekt latte
—
Możesz także zrobić mały eksperyment i sprawdzić, ile zaoszczędzisz odmawiając sobie na przykład picia kawy na mieście. Pieniądze zaoszczędzone na każdej takiej niewypitej kawie natychmiast odkładaj na konto. Jeśli do tej pory piłeś w kawiarni pięć kaw w tygodniu, to przyjmując, że jedna filiżanka kosztuje 10 złotych, miesięcznie odłożysz 200 złotych. Sporo, prawda? David Bach, twórca terminu „efekt latte” od lat przekonuje Amerykanów, że rezygnacja z codziennych drobnych wydatków, bez których spokojnie możemy się obejść, i odkładanie ich pieniężnego ekwiwalentu pozwoli po kilkudziesięciu latach zebrać nawet milion dolarów.
Banki wykorzystują efekt latte i proponują tak zwane oszczędzanie na końcówkach. W praktyce polega to na tym, że kiedy płacimy kartą na przykład za bluzkę, która kosztuje 29 złotych, bank bierze z naszego konta jeszcze złotówkę (aby zaokrąglić do 30) i ta złotówka trafia na konto oszczędnościowe. Możemy wybierać spośród różnych wariantów – zaokrąglać do złotówki, 5 lub 10 złotych albo ustalić procent odkładany od każdej transakcji (na przykład przelewów). W ten sposób oszczędzamy niewielkie sumy „przy okazji”, nie zaprzątając sobie nimi głowy.
Tańsze zamienniki i gaszenie światła
—
Oczywiście są rzeczy, na których nie warto oszczędzać. Czasem jednak możemy wybrać tańszy i równie dobry zamiennik, targować się przy kupowaniu większej ilości rzeczy lub kupować niektóre towary w sklepach internetowych, szukając najlepszej oferty. Należy jednak uważać na pozorne oszczędności, na przykład kupowanie tanich ubrań złej jakości, które po jednym praniu są praktycznie do wyrzucenia. O sprzęty i droższe rzeczy, które mają nam służyć przez długi czas trzeba dbać, odpowiednio je konserwując i przestrzegając zaleceń producenta – wtedy dłużej będą jak nowe.
Sporo zaoszczędzić można również na domowych rachunkach, nie marnując wody i energii. Co jakiś czas warto się rozejrzeć w poszukiwaniu tańszych dostawców energii, Internetu i innych mediów, a także zainwestować w energooszczędne sprzęty i rozwiązania.
Sposobów na oszczędzanie jest wiele, każdy może tu znaleźć coś dla siebie. A o tym, że warto odkładać pieniądze – z myślą o wymarzonym celu lub po prostu na wszelki wypadek – chyba nikogo nie trzeba przekonywać.
Źródła:
http://www.focus.pl/czlowiek/odkladam-nie-wydaje-10960
http://www.forbes.pl/polacy-nie-oszczedzaja-bo-nie-potrafia,artykuly,165997,1,2.html