Zdarzyło Ci się kiedyś rozmawiać z lekarzem, informatykiem lub prawnikiem i zastanawiać się, czy on na pewno mówi po polsku? Każda branża ma swój „slang”, czyli zestaw terminów i pojęć w równym stopniu oczywistych dla posługujących się nimi na co dzień specjalistów, co niezrozumiałych dla ludzi spoza danego kręgu. Podobnie jest w Multi-Level Marketingu.
Wyobraźmy sobie taką sytuację – Marek od lat działający w marketingu wielopoziomowym chce zrekrutować Piotra, którego poznał przypadkowo, robiąc zakupy w supermarkecie. Zaprasza go więc na kawę i – nie zdając sobie z tego sprawy – szybko przechodzi na język branżowy, którym przecież posługuje się codziennie. Roztaczając przed Piotrem wizję świetlanej przyszłości w firmie XYZ, obiecuje mu, że przy odpowiednim zaangażowaniu szybko zbuduje swoją strukturę binarną, wspomina co chwilę o planie marketingowym, sponsoringu, krótszej i dłuższej nodze, z podziwem mówi o diamentach czy brylantach… Piotr czuje się jak na tureckim kazaniu, oszołomiony słowami, których nie rozumie, albo które znaczą dla niego coś zupełnie innego. Głupio mu co chwilę przerywać i prosić o wyjaśnienie, więc nie mówi nic, zastanawiając się jakby tu się z tego „podejrzanego” biznesu wykręcić. W końcu wymyśla jakiś powód, aby szybko się pożegnać, obiecuje się zastanowić, ale tak naprawdę już wie, że od tej pory będzie Marka zdecydowanie unikał… Z kolei Piotr nie rozumie, co poszło nie tak – przecież tak się starał wszystko jasno wytłumaczyć!
Właśnie, język jakiego używamy jest niezwykle istotną częścią procesu rekrutacji. Wszyscy wiemy, że powinno się stosować język korzyści. Oczywiste jest także, że należy mówić wyraźnie, spokojnie i poprawnie. Ale to wszystko nie wystarczy, jeżeli słowa, które wypowiadamy, nie będą dla rozmówcy zrozumiałe albo zabrzmią wręcz dwuznacznie. W rekrutacji mamy dwie możliwe sytuacje – werbujemy kogoś działającego już w branży MLM lub kogoś spoza niej. W przypadku pierwszym można oczywiście używać wyżej wspomnianego języka branżowego. Natomiast w przypadku drugim należy być ostrożnym, ponieważ stosując słownictwo, którego nasz rozmówca nie zna, możemy go zrazić nie tylko do podjęcia współpracy z naszą firmą, ale do marketingu wielopoziomowego w ogóle.
Co więc należy zrobić? Najlepiej na początku używać języka, którym posługują się pracownicy korporacji. Nasz potencjalny współpracownik nie chce być diamentem, tylko dyrektorem lub managerem, zamiast lidera ma szefa, a sponsoring na pewno kojarzy mu się z czymś innym… Żeby się porozumieć, musimy przyjąć punkt widzenia naszego rozmówcy. Pomyśl, czy Ty na początku swojej kariery w MLM wiedziałeś, czym jest plan binarny lub matrycowy? Człowiek, którego chcesz zwerbować, też tego nie wie i ma do tego pełne prawo. Co więcej, wielu ludzi nigdy nie zetknęło się z określeniem MLM, marketing wielopoziomowy, itd. Wytłumaczenie wszelkich nowych terminów i rozwianie wątpliwości należy do zadań sponsora. W czasie rozmowy rekrutacyjnej powinien on z własnej inicjatywy wyjaśniać znaczenie wszystkich słów, które mogą być niezrozumiałe oraz zachęcać rozmówcę do zadawania pytań. Atmosfera rozmowy powinna być przyjacielska, aby rekrutowany czuł się swobodnie i śmiało pytał o wszystko, czego nie rozumie. Powinien być zainteresowany i otwarty, a nie zestresowany. Natomiast najgorsza możliwa sytuacja to taka, w której rekrutowany czuje się głupszy od rekrutującego, ponieważ ten ostatni przytłacza go nadmiarem informacji podanych w niezrozumiały sposób.
Podsumowując, zanim zaczniesz rekrutować kogoś spoza branży MLM, przypomnij sobie jak sam czułeś się na początku i pomyśl, jakie terminy i określenia będą dla Twojego rozmówcy niezrozumiałe. W trakcie spotkania mów jasno, używaj możliwie prostego języka i upewniaj się, że rekrutowany człowiek rozumie o czym mówisz. W końcu ważne jest przekazanie zasad, na jakich funkcjonuje Twoja firma, a na poznanie branżowego słownictwa nowy dystrybutor lub przedstawiciel będzie miał jeszcze czas…
●
Redakcja Rankingu MLM