Artur Hawran mówi sam o sobie, że jest studentem network marketingu, chociaż naszym zdaniem z powodzeniem mógłby zostać wykładowcą. Chłonie całą wiedzę dotyczącą tej branży, testuje, analizuje i przekazuje ją innym. Blog, który prowadzi stał się już skarbnicą wiedzy na temat tej branży. Jest to jeden z pierwszych blogów autorskich w Polsce dotyczących tematyki MLM.
Z bloggerem rozmawia redaktor Michał Rusek.
Michał Rusek: Co spowodowało, że Artur Hawran zaczął pisać? Jak to się zaczęło i skąd pomysł na takie działanie?
Artur Hawran: Rozumiem, że chodzi o to – jak Artur Hawran znalazł się w sieci pod postacią aktywnego bloggera. Otóż od najmłodszych lat pasjonowałem się komputerami – oczywiście okres dzieciństwa upłynął pod znakiem grania w przeróżne gry video na maszynach takich jak Atari 65XE, Commodore 64c, Amiga 500 czy w końcu na pierwszych składakach PC, z którymi obcuję aż do dnia dzisiejszego i póki co nie poddaje się modzie na „Trendy Jabłuszko”. Tak więc zamiłowanie do komputerów towarzyszy mi od najmłodszych lat, z tym, że w dorosłym życiu staram się w inny sposób wykorzystywać te urządzenia. Kilka lat temu po moim dość krótkim epizodzie życia w Australii powróciłem do kraju i zainteresowałem się marketingiem sieciowym oraz marketingiem internetowym. Tak też powstał pomysł na pierwszy blog.
W branży MLM jest wielu bloggerów – jest to wyzwaniem, czy raczej odpowiedzialnością za opublikowane treści?
Myślę, że tak ale tylko w pewnym stopniu. Otóż jeżeli Twój blog jest poczytny to w pewnym momencie ludzie zaczynają postrzegać Cię jako eksperta danej branży (choć nie lubię tego określenia). To pozwala Ci na jakąś manipulację informacjami i kierowanie opinii publicznej w zamierzony kierunku. Czyli mówiąc wprost – posiadając poczytnego bloga posiadasz swój mniejszy lub większy kanał medialny. Należy jednak pamiętać, że blogi są formą dzielenia się ze światem swoimi często bardzo subiektywnymi i spaczonymi opiniami na dany temat, dlatego każdy czytelnik z pewnością powinien mieć pewien dystans do treści na blogach. Dlatego nie wydaje mi się, by na bloggerach ciążyła jakaś wielka odpowiedzialność i wyzwanie. Robię to, ponieważ mam taką potrzebę i nikt nade mną nie stoi z batem – to jest piękne w blogowaniu.
Myślisz, że jest to tylko chwilowy trend, czy raczej podstawa i przyszłość każdego biznesu?
Trudno przewidzieć co będzie za 10 lat biorąc pod uwagę jak szybko zmienia się Internet. Dlatego nie wiadomo, czy blogi za kilka lata zaczną tracić na swojej popularności, ale nie wydaje mi się. W końcu to darmowy sposób na promocję siebie, swojego biznesu, czy swojej pasji poprzez sieć. Praktycznie każdy, kto posiada dostęp do Internetu, sprawny komputer i potrafi pisać jest w stanie założyć blog. Ta łatwość dostępu to również duży plus blogów. A czy jest to przyszłość biznesu? Raczej teraźniejszość – aktualnie każda duża i szanująca firma posiada zarówno swój blog jak również profile na portalach społecznościowych, przez które buduję bazę fanów.
Czy zdarza Ci się, że kontaktują się z Tobą czytelnicy? Czego oczekują i czy zadają pytania?
Oczywiście, czytelnicy kontaktują się ze mną. Najczęściej są to chyba próby rekrutacji i próby przedstawienia nowego biznesu, nowej firmy MLM. Zdarzają się psychopaci którzy dzwonią z propozycją, a gdy odmówię to zaczynają dzwonić kolejny i kolejny raz tak, jakby ktoś im wbił do głowy, że jeśli klient odmawia to po prostu uporem trzeba go przekonać. Ale to sporadyczne przypadki. Poprzez blog kontaktują się ze mną również inne osoby, które po części tworzą branżę czyli ludzie myślący o stworzeniu firmy MLM czy też jakiejś aplikacji. No i oczywiście jeżeli przeprowadzę odpowiednią kampanię rekrutacyjną to zgłaszają się do mnie osoby chcące pracować ze mną w grupie. Tak czy inaczej dzięki blogowi przyciągam do siebie ludzi z branży o różnych interesach. Osób tych nigdy bym nie spotkał, gdybym nie bloggował.
Pojawiłeś się również w kwartalniku Manager MLM w rubryce „Debiut bloggerski”. Czy w Polsce czytelnicy doceniają darmową wiedzę, którą im „oddajesz”?
Czy doceniają trudno to powiedzieć, ale myślę, że w jakimś stopniu tak. Najlepszym dowodem na to czy dana wiedza jest przydatna dla innych są komentarze i odesłania do artykułów – czyli np. polubienie postu czy też umieszczenie linku do mojego artykułu na innym blogu. Zupełnie inną prawdą jest, że większość ludzi uważa, że to co za darmo to na pewno nie ma wielkiej wartości, natomiast jak już za coś zapłacą to mają dostęp do wiedzy, którą ma tylko grupa wybranych. Dlatego dobrym pomysłem jest stworzenie jakiegoś info produktu na sprzedaż. Oczywiście nie mogą to być „śmieci” tylko naprawdę przydatna wiedza, za którą wiele osób będzie chciało zapłacić. Uważam, że jest to bardzo dobry pomysł i na pewnym etapie każdy bloger powinien zacząć pozyskiwać pewien kapitał poprzez swój blog m.in. na rozwój właśnie swojego serwisu czy też biznesu. Ja właśnie zaczynam się koncentrować w tym kierunku.
●
Michał Rusek
www.MarketingDlaCiebie.pl