Wiem wiem, pewnie zastanawiasz się, co znowu ten redaktor Rusek wymyślił? Jaki termometr? W co mam go włożyć i co mogę w biznesie sprawdzić termometrem? Spokojnie, wystarczy, że przeczytasz artykuł, a obiecuję, że zaraz wszystko wyjaśnię. Dzisiejszym tematem głównym jest komunikacja między ludźmi, jednak ujęta w bardzo proste i czytelne ramy. Nie trzeba być w tej dziedzinie ekspertem, by wiedzieć, że podczas komunikacji między różnymi osobami treść rozmowy oraz wiedza z niej wynikająca nie zawsze trafia na podatny grunt. Okazuje się, że nie każde zasiane ziarno wyrośnie. Niektóre trafiają na kamień i bez względu na nasz trud i wysiłek, polegający na wielokrotnym tłumaczeniu tego samego zagadnienia, to i tak podłoże jest zbyt twarde i niedostępne, by mogło przyjąć nawet małe ziarnko informacji.
Podobną sytuacje można zaobserwować w pewnego rodzaju otwartości na niepopularne tematy, nietypową wiedzę i zaskakujące poglądy. MLM jest jedną z tych kontrowersyjnych dziedzin, które budzą ogólny niepokój. Niewiele nam brakuje, by sformułowanie „marketing sieciowy” było zwrotem oznaczającym zagrożenie i strach na równi ze zwrotami tworzącymi ogólnospołeczne zagrożenie jak „bomba”. To dlatego, gdy zadają mi pytanie „czym się zajmujesz?”, odpowiadając MLM widzę, że na ich Skali Richtera wstrząsy zbliżają się do poziomu siódmego stopnia. Kiedy rozmawiamy z ludźmi warto jest wybadać, czy aby przypadkiem nie posiadają już starych zlodowaceń i uprzedzeń, które na tyle mocno utwardziły ich skały niedostępności, że nie pozwolą przedrzeć się w głąb nawet małemu ziarnku niestandardowych informacji.
Właśnie dlatego wyjawię dziś sekretną metodę, która może pomóc, zarówno doświadczonym, jak i tym początkującym przedsiębiorcom MLM. Najpierw jednak powiem dlaczego z pozoru nieistotne i zabawne sformułowanie „włóż termometr” jest tak ciekawym rozwiązaniem. Chodzi o to, że gdy wybieramy się na spotkanie z nowym kandydatem do biznesu lub po prostu klientem, musimy poświęcić swój czas, ubrać się w biznesowy strój bez względu na to, czy pada deszcz, czy jest czterdzieści stopni w cieniu, a następnie odstać w korkach, by dotrzeć na miejsce. Często w trakcie spotkania powoli zaczynamy wyczuwać, ze rozmówca jest negatywnie nastawiony do omawianego zagadnienia i raczej nic z tego nie będzie. Mimo to, zamiast zakończyć rozmowę i podziękować za spotkanie, brniemy w to jeszcze głębiej stosując technikę na tak zwane „zamęczenie na śmierć”. Właśnie wtedy proponowana przeze mnie metoda najlepiej się sprawdza. Zamiast przedłużać spotkanie w nieskończoność, a na końcu martwić się drobnym niepowodzeniem, lepiej od razu włóż w rozmówcę termometr! Wyobraź sobie wielki termometr, który wkładasz swojemu rozmówcy, a potem sprawdź czy jest ciepły czy zimny. W przenośni oznacza to, że jeśli jest ciepły, wówczas słucha, stara się zrozumieć i jest zainteresowany. Jeśli jest zimny, to nie słucha i nie próbuje nawet zrozumieć, a jedyne o czym myśli to szybki powrót do domu.
Technika ta nie jest odkryciem XXI wieku, ani szczegółową wiedzą, która dotyczy cech mimicznych ludzi, tonu głosu, badania koncentracji czy mowy ciała, na podstawie których określisz nastawienie rozmówcy. „Technika termometru”, którą nazwałem w ten sposób na potrzeby artykułu, jest wytłumaczeniem ułatwiającym pracę samemu sobie. Jeśli odpowiednio ją zastosujesz, wówczas będziesz wolny od poczucia straty swojego cennego czasu, nawet jeśli jest to kolejna z rzędu nieudana próba rozmowy z nowym, potencjalnym partnerem. Jeśli włożysz w niego wymyślony i wirtualny termometr, wówczas na pewno wrócisz do domu uśmiechnięty, a jakikolwiek negatywny wpływ wynikający ze zmęczenia, smutku czy żalu nigdy się nie pojawi.
Powodzenia! Życzę samych ciepłych termometrów!
Michał Rusek
www.MarketingDlaCiebie.pl