Wywiad z Marcinem Kuźniarem, prezesem zarządu European Financial Group.
Rozmawia Marek Łuszczki.
Marek Łuszczki: Marcinie – już niebawem miną dwa lata od momentu, w którym zacząłeś, wraz z garstką takich samych jak Ty entuzjastów, budować European Financial Group. Co się w tym czasie wydarzyło i gdzie EFG jest obecnie?
Marcin Kuźniar: Te bez mała osiemnaście miesięcy, to czas ciężkiej pracy, nieustającej nauki i nabierania doświadczenia, ale przede wszystkim, to bardzo dobra, choć – trzeba to przyznać – dość wyczerpująca lekcja pokory. Jednocześnie jest to czas odkrywania i poznawania własnego, do niedawna jeszcze tylko drzemiącego potencjału ludzi, którzy bardzo szybko do nas dołączyli, przełamując własne bariery i wyzbywając się zbędnych przekonań o własnej niemocy i braku zdolności do robienia prawdziwego, uczciwego i bardzo zyskownego biznesu. Tak, jak zauważyłeś, na początku była nas mała grupka, czternastu pasjonatów branży finansowej – czegoś, co komuś z boku może wydawać się trochę nudne, trochę obce i niezrozumiałe, a już na pewno zbyt trudne, żeby się tym na poważnie zajmować. My widzieliśmy i wciąż widzimy w tym wielką przygodę, do udziału w której zapraszamy praktycznie wszystkich. Do tej pory przyłączyło się już ponad trzy tysiące osób, ale to dopiero początek, bo my liczymy na miliony – te na koncie i te w naszych strukturach (uśmiech).
MŁ: Dobry humor Cię nie opuszcza, ale biznes z EFG, choć nazywasz go przygodą, jest poważnym przedsięwzięciem. Wyjaśnij na czym polega i jakie przynosi korzyści.
MK: Dobry humor i nastrój zwycięstwa nie opuszcza nas wszystkich, bo w EFG i z EFG wszyscy wygrywamy – zasady są partnerskie, rozliczenia klarowne, a zyski – czyli te korzyści, o które pytasz – duże. Ale po kolei. European Financial Group jest całkowitą nowością w polskim i europejskim Multi Level-Marketingu. To prawdziwa sprzedaż bez sprzedaży, która opiera się na najważniejszej moim zdaniem rzeczy w biznesie, czyli na zaufaniu. Podam Ci Marku prosty i jednocześnie przekonujący przykład. Wyobraźmy sobie, że pytasz mnie o film, który akurat grają w kinie… albo jeszcze lepiej – pytasz mnie o fryzjera, z którego korzystam, bo przecież mamy takie same fryzury, więc moja sugestia może być dla Ciebie cenniejsza, niż innych osób. Po prostu ufasz mi i wiesz, że polecę Ci dobry zakład fryzjerski. Kto na tym zarobi? Ja? Nie! Ty? Też nie! Zarobi tylko fryzjer! Czy tak powinno być? Uważam, że nie! I właśnie tak działa European Financial Group.
MŁ: Strzyże swoich klientów? (uśmiech)
MK: No właśnie nie, choć pewnie w branży finansowej takich „zakładów fryzjerskich”, które nie robią niczego innego, jak tylko strzygą – i to bardzo krótko – swoich klientów jest pewnie sporo.
EFG to nowy wymiar usług finansowych. Nowy w sektorze marketingu czwartej generacji i nowy także, jeśli chodzi o podejście do klientów i partnerów biznesowych. Bazujemy na zaufaniu, rekomendacji i wzajemnym szacunku do siebie – na partnerstwie.
Korzystając z naszej oferty, każdy może stać się przedstawicielem branży finansowej, która średnio, statystycznie zarabia o około 50% więcej, niż wszelkie inne branże. Nawet te, które już odkryły zalety marketingu wielopoziomowego. Ponadto osoby, które parają się takim zajęciem, jak doradztwo finansowe, są w swoim środowisku poważane i cieszą się większym prestiżem, niż inni. Taka działalność jest lukratywna, nobilitująca i ekskluzywna.
MŁ: Wiem, że mógłbyś długo mówić o zaletach EFG, jesteś w końcu ojcem tego sukcesu, ale naszych Czytelników interesują konkrety, więc prosiłbym Cię o nie właśnie. Powiedz proszę na czym polega wyjątkowość European Financial Group, bo firm działających w podobnym modelu jest sporo w Polsce.
Kolejna rzecz, jakże istotna, kiedy chodzi o twarde i praktycznie niemożliwe do zbicia argumenty, to fakt, że w niespełna półtora roku po rozpoczęciu działalności jesteśmy w ścisłej, ogólnopolskiej czołówce podmiotów sektora usług i produktów finansowych, które działają w oparciu o politykę rekomendacji i sprzedaży bez sprzedaży…
MŁ: I tu muszę się wtrącić, wybacz! Bo przecież nie ma sprzedaży… bez sprzedaży!
MK: Tak, wiem o co Ci chodzi. Łapiesz mnie za słowa, bo w pewnym sensie gram nimi. Co do istoty rzeczy, to oczywiście masz rację – nie ma sprzedaży bez sprzedaży, a nasze hasło jest swego rodzaju metaforą, z której wynika przemyślana i już znakomicie, z powodzeniem przetestowana taktyka i strategia EFG. Zasadza się ona na przekonaniu, że obowiązki i sprawy związane z przeprowadzeniem procesu i zamknięciem cyklu sprzedaży firma EFG bierze całkowicie na siebie. Rola partnera, to budowanie przyjaznej relacji i pozyskanie zaufania klienta, który skorzysta z rekomendacji.
To, co jest dla nas najważniejsze, to oczywiście ludzie. I tu już spodziewam się, że zaraz powiesz, iż szefowie niemal każdej firmy tak mówią (uśmiech). Dlatego szybko Cię uprzedzę, wyjaśniając co to dla mnie konkretnie znaczy, że ludzie są najważniejsi. Otóż ważne jest dla mnie i dla nas wszystkich w EFG to, aby ludzie zarabiali pieniądze. Tak, tak! My nie tworzymy towarzystwa wzajemnego adorowania się i kadzenia sobie. Nie! European Financial Group jest firmą, spółką prawa handlowego, która ma zarabiać pieniądze! Firma i wszyscy jej partnerzy. My oczywiście jesteśmy towarzyscy i po godzinach możemy się wspólnie wybrać na drinka, ale nie po to organizujemy i tworzymy naszą potęgę. Chcę tu bardzo wyraźnie podkreślić, że każdy nasz partner i przedstawiciel zarabia z nami pieniądze. Większe, mniejsze – to zależy od skuteczności danej osoby. Zarobek – to powód, dla którego ktoś przychodzi do EFG. Wartością dodaną jest wiedza, zdobywanie nowych doświadczeń i ciekawych kontaktów oraz – wartość super dodana – nowe, często bardzo sympatyczne znajomości (uśmiech).
MŁ: A jakie minusy ma European Financial Group?
MK: I tu Cię być może zaskoczę, stwierdzając, że minusów widzę całkiem sporo! Minusem jest przede wszystkim to, że EFG jest – jak na Polskę – bardzo nowoczesną firmą. Wiem, że brzmi to dość paradoksalnie, ale zauważ, że Polacy, jako naród, są raczej tradycyjni i nie przywykli do nowoczesnych metod dystrybucji usług, szczególnie w sferze finansów. Po drugie wciąż jeszcze walczymy z pewnymi przekonaniami i stereotypami wśród osób, które chciałyby się z nami związać, ale wydaje im się, że skoro EFG, to finanse, to oni się do tego nie nadają, nie znają się na tym, nie orientują i w ogóle to chcieliby, ale boją się (uśmiech). Kilka innych mankamentów jeszcze dostrzegam, ale przecież nie będę tu skupiał się na tym, co jeszcze jest przed nami i co musimy rozwiązać, bo cały czas pracujemy nad tym i polepszamy nasze bieżące funkcjonowanie. Co jest bardzo istotne i na co chciałbym zwrócić szczególną uwagę, to fakt, że dostarczamy naszym partnerom pełne zaplecze organizacyjne, merytoryczne i informatyczne, które znakomicie ułatwia i usprawnia bieżącą działalność w naszych strukturach. Razem z blisko już trzytysięczną rzeszą współpracowników, partnerów i przedstawicieli tworzymy marketing czwartej generacji oparty na zaufaniu, skutecznej rekomendacji i poleceniu produktu czy usługi, z której sami korzystamy. Dla mnie osobiście najważniejsze jest to, że nasza wizja jest większa i ważniejsza, niż nasze własne ego! To baza i fundament, na którym – jako oficjalny partner strategiczny koncernu AEGON – tworzymy nasz autorski projekt: European Financial Group!
MŁ: Dziękuję za rozmowę
■