Aneta Rydz – laureatka ósmego miejsca w konkursie Rankingu „Zostań naszym redaktorem”
Tak jak w tytule – kto nie ma dzieci, niech nie czyta, bo po prostu nie zrozumie. Nawet jeżeli będzie sobie to chciał wyobrazić, to i tak pozostanie to w strefie wyobraźni a nie w "realu". Wczoraj moja cierpliwość do własnych dzieci została wystawiona na ciężką próbę i zbiegło się to z okresem trzytygodniowego siedzenia w domu. Najchętniej bym głośno krzyczała, że mam po prostu dość, dość i jeszcze raz dość, bo nie jestem w stanie nic zrobić. Dostaję z tego powodu tzw."fiksum dyrdum" i gonię swój własny ogon. Jak wygląda mój dzień od rana: Córka ma 3 lata, więc zaczyna się nie od tego koloru majtek, inna podkoszulka, nie ta bluzeczka i wszystko się kończy udawanym płaczem, który doprowadza mnie do szału, ale chcę być przecież świadomym rodzicem, który czyta mądre książki i stosuje się do rad. Następuje więc kolejny etap tłumaczenia i wyciągnięcia z niej co jest powodem płaczu. Patrzę na zegarek – minęła kolejna godzina a ja dalej w piżamie i dziecko też. O!!Budzi się młody – ma 4 miesiące i chce jeść. Ok, dam radę, trochę złapie oddech jak będę go karmić i uspokoję nerwy. Przecież nie mogę pokazać, że już mam dość. Biorę książkę do ręki, chcę wykorzystać każdy moment, kiedy córka mnie nie ściga ze swoimi bajkami. Przeczytałam stronę. Tak, dosłownie stronę!
– Mamo, poczytasz mi bajki?
– Kochanie, ale mama ma swoją książeczkę.
– Dlaczego nie ma w niej obrazków?
– Bo dorośli czytają książki bez obrazków
– A co to są dorośli?
– To mama i tata i wszyscy ci, którzy pracują, mają obowiązki
– A dlaczego mają obowiązki?
– Każdy ma obowiązki
– A co to są obowiązki?
– Tata chodzi do pracy i to jest jego obowiązek, czyli wykonuje swoją pracę, mama ma obowiązek opiekować się dziećmi i to jest praca mamy( muszę jej tak tłumaczyć, bo kiedyś powiedziała, że mama nic nie robi tylko siedzi w domu:)
– Mamo zrobiłam siku
– Dobrze dziecko, przepraszam panią, jestem z dziećmi sama w domu, zadzwonię dosłownie za chwilę. Tłumaczę córce, że mama musi zadzwonić i to jest dla mnie ważny telefon, więc proszę ją, aby zaczęła kolorować rysunki, które jej przygotowałam
Rozmawiam z panią chwilę, omawiamy szczegóły
– Mamo nie mam różowej kredki, gdzie jest różowa kredka? – i płacz….
Nie reaguję, muszę z panią dograć ostatnie szczegóły
-Mamo, ten kotek na rysunku jest brzydki
Córka była cicho, ale obudziła się druga latorośl.
Umówiłam się z panią, że pozostaniemy w kontakcie mailowym. Mam tylko cichą nadzieję, że pani też ma dzieci i mnie choć trochę zrozumie, bo nie było to profesjonalne.
Zastanawiacie się jak mijają mi kolejne godziny w ciągu dnia? No właśnie tak. Między jednym a drugim płaczem staram się zorganizować sobie spotkania, na które czasem jadę z małym, bo jak się spotykam w gronie mam, to wolę być dłużej i porozmawiać, niż nerwowo czekać na telefon, że mam już wracać. A wiecie co było wczoraj? Wsiadłam do samochodu, jeszcze nie włożyłam kluczyków do stacyjki, a Mały dostał takiego ataku płaczu jak jeszcze nigdy. Musiałam go wyciągnąć z fotelika. Uspokoił się, wkładam go z powrotem i znowu spazmatyczny płacz. Córka też zaczęła płakać, że tata wziął do auta jej ulubiony nowy fotelik i ona teraz za nim tęskni i nie będzie siedzieć na tym starym. Opieram głowę na kierownicy i też zaczynam płakać. Nie dałam rady, aż tak silna nie jestem.
Pomogło. Oczyściły mnie te łzy.
– Mamusiu, dlaczego płaczesz?
Boże, nie, od nowa to samo….odpalam auto i jadę do kościoła na nauki dla rodziców. Za tydzień chrzciny.
Dziś córka poszła do przedszkola. I już wiem, po dzisiejszej nocy, że jutro już nie pójdzie. Zaczyna kaszleć i trzeba znowu iść do lekarza. I kiedy ja mam robić karierę? Tu i teraz. Tak, wiem co piszę. Tu i teraz, bo przecież nie będę czekać aż dzieci wyzdrowieją, aż będą samodzielne…bo tak minie 15 lat!! !Dzieci zawsze są chore, zawsze czegoś od nas chcą, zawsze jesteśmy na ich zawołanie. Koniec z wymówkami. To jest macierzyństwo, a praca w MLM sprawia, że można to wszystko razem pogodzić.