Karolina Kmieć jest uzdolnioną piosenkarką. Początek jej kariery był bardzo obiecujący. Jednak przez ostatnie lata nie kontynuowała swojej muzycznej pasji. W jej życiu pojawiły się bowiem nowe wyzwania. Do śpiewania zamierza powrócić, ale obecnie w pełni poświęca się nowym swoim pasjom: rozwojowi osobistemu i marketingowi wielopoziomowemu.
Bardzo lubisz śpiewać. Kiedy odkryłaś w sobie ten talent?
Gdy byłam nastolatką. Już w wieku 14-tu lat śpiewałam na weselach. Zarabiałam w ten sposób na swoje wydatki, książki do szkoły. Lubiłam to robić, ale wielogodzinne śpiewanie na weselach było dla mnie zbyt męczące. Rok później miałam już zespół i graliśmy na koncertach. To dawało mi pełną satysfakcję. Mając 17 lat przestałam śpiewać na weselach, robiłam to wyłącznie na koncertach i festiwalach. Z moim zespołem graliśmy przed dużą publicznością. Poprzedzaliśmy występy najlepszych w Polsce zespołów.
Jak to się stało, że od kilku lat nie kontynuujesz swojej pasji, która dawała Tobie zadowolenie i pieniądze?
Miałam niefortunny wypadek. Przez to nie mogłam śpiewać przez kilka miesięcy. Postanowiłam wyjechać w tym czasie do Anglii, aby coś dorobić. Miał być to wyjazd tylko na krótki czas. Jednak zostałam na dłużej. Teraz mija siedem lat, jak tu jestem.
Nie myślałaś o powrocie? Co zatrzymało Ciebie w Anglii, że postanowiłaś zostać tam, nie kontynuując w kraju kariery muzycznej?
Dobre pytanie. Nie chciałam wrócić bez niczego, nie chciałam być postrzegana jako przegrana. Chciałam dojść do czegoś, osiągnąć coś. Na początku pracowałam w barze, sprzątałam. Jednak postanowiłam zaleźć pracę, w której będę mogła mieć kontakt z ludźmi i dzięki temu uczyć się języka. Poza tym zapisałam się do szkoły językowej. Ukończyłam też szkołę profesjonalnej opiekunki. Trafiłam do dobrej rodziny, w której wychowałam śliczną i zabawną dziewczynkę.
A co ze śpiewaniem? Nie mogłaś w Anglii kontynuować kariery muzycznej?
Do tego są potrzebne kontakty. A ja na początku nie znałam nawet języka. Dopiero teraz, poprzez znajomości nawiązane w różnych miejscach, rozpoczęłam współpracę z jednym z najbardziej utalentowanych kompozytorów muzyki house. Nagraliśmy już singla. W przygotowaniu jest pełna płyta.
Czym zajmowałaś się przez ostatnie lata?
Po dwóch latach pobytu tutaj, zaczęłam źle się czuć fizycznie. Wtedy zainteresowałam się zdrowym trybem życia, dobrym odżywianiem, aktywnością fizyczną. Zaczęłam chodzić regularnie na siłownię. Stało się to moją pasją i postanowiłam pójść do szkoły trenerów. Ukończyłam jej wszystkie trzy poziomy. Obecnie posiadam swój własny fitness club. Jest w jednym z najlepszych miejsc w Londynie i jestem uznawana za jedną z lepszych tutaj trenerek.
Gratuluję! Jednak Twoje aspiracje zawodowe na tym się nie skończyły. Co spowodowało, że zajęłaś się MLM-em?
Kiedyś kolega wysłał mi na facebooku zaproszenie na spotkanie Polish Success Club. Nie miałam ochoty iść, ale wiedziałam, że prowadzę działalność na własny rachunek i potrzebuję nowych kontaktów. Wzięłam wizytówki i poszłam. Okazało się, że stało się ono dla mnie przełomem. Bardzo duże wrażenie zrobił na mnie wykład Daniela Kubacha o planowaniu. Dotąd nigdy tego nie robiłam. Po tym spotkaniu zaczęłam to robić. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że między innymi dzięki temu moje życie zmienia się na plus. Ponadto poznałam tam Mariusza Budrowskiego. Po spotkaniu zaprosił mnie na kawę i przedstawił ideę MLM, a potem firmę MonaVie. Interesowało mnie zdrowe odżywianie, więc postanowiłam pić sok tej firmy i sprawdzić na sobie jego działanie. W tym czasie byłam po wypadku, w wyniku którego stale bolały mnie mięśnie szyi. Wydałam kilka tysięcy funtów na rehabilitację, ale bezskutecznie. Byłam gotowa zrobić wszystko, aby pozbyć się tego bólu. Znajomi pytali się, co ja robię, co ja piję? Nie wierzyli, że to może pomóc. Po niedługim czasie ból przeszedł. Podczas wizyty u lekarza zapytał się, co ja zrobiłam, że poprawił się stan mojej szyi. Dzisiaj jest moim klientem, a ja oczywiście zostałam dystrybutorem MonaVie.
Jak rozwija się Twoja kariera we współpracy z MonaVie?
Dopiero po pięciu miesiącach stwierdziłam, że będę w tym zarabiać pieniądze. Zawsze jak coś zaczynam robić, to najpierw się tego uczę. Zaczęłam jeździć na konferencje i szkolenia. Nigdy wcześniej nie myślałam, że MLM może być dla mnie. Teraz wiem, że to najlepszy sposób na życie, jaki mógł mi się zdarzyć. Oczywiście nadal myślę o śpiewaniu. Jednak marketing wielopoziomowy jest ważny dla mnie ze względu na możliwość uzyskania dochodu pasywnego. Wtedy nie będę musiała żyć z pasji, ale będę ją mogła realizować, nie patrząc na to, czy zarabiam na tym, czy nie.
Mam to szczęście, że zawsze udaje mi się poznawać najlepszych ludzi w branży.
Stałaś się pasjonatką szkoleń. Co one wnoszą do Twojego życia?
Pochodzę z biednej rodziny, w której mówiono ciągle o braku pieniędzy. Ponadto stale słyszałam: Nie rób tego, bo ci się nie uda. Na początku mojej działalności w MLM robiłam wszystko tak, jak nie trzeba. Było we mnie dużo złości, nie umiałam słuchać innych, byłam pesymistką, nie chciałam spotykać się z ludźmi, nie ufałam im. To wszystko w sobie zmieniłam dzięki uczęszczaniu na szkolenia. Brałam udział we wszystkich, jakie były. Moje życie ciągle nieustannie się zmienia dzięki ludziom, których spotykam na szkoleniach. Ich rady są dla mnie inspiracją. Teraz każdego ranka jestem podekscytowana tym, że mogę zrobić coś nowego. Teraz lubię wychodzić do ludzi, poznawać ich. Mój entuzjazm sprawia, że ludzie, którzy świadczą mi usługi, również robią to z entuzjazmem. Widzę w nich dobre cechy, których wcześniej nie zauważałam. Jestem dobrą, lepszą osobą. Chyba dlatego też przyciągam dobrych ludzi.
Ostatnio na wielkim spotkaniu, na którym było kilka tysięcy osób, znalazłam się w gronie stu, którzy mogli porozmawiać osobiście z milionerami, którzy tam dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniami. Każdy z nich mówił o potrzebie rozwoju osobistego.
Ostatnio byłaś na seminarium z Eric Worre „GO PRO network marketing” w Las Vegas. Co ono Tobie dało?
To był kolejny przełom w moim życiu. Bardzo wzrosła po nim moja wiara w odniesienie sukcesu oraz odporność na przeciwności. Były tam osoby z 17-tu krajów. Po powrocie nie mogłam spać siedem dni, tylko planowałam i uczyłam zespół, dzieląc się tym, co sama tam uzyskałam. To seminarium zmieniło mnie na zawsze.
Jakie masz plany na najbliższą przyszłość?
Do marca chcę osiągnąć poziom diamenta. Również w marcu odbędzie się w Paryżu największa w historii firmy konwencja MonaVie. Będzie na niej 10 tys. osób, w tym najlepsi liderzy firmy. Przedstawiony zostanie także nowy produkt, który znajdzie się na europejskim rynku. Zapraszam gorąco wszystkich tych, którzy chcą zmienić swoje życie, tak jak ja i odnaleźć drogę do sukcesu.
Z Karoliną Kmieć rozmawiał Tomek Nawrot
Karolina Kmieć jest absolwentką średniej szkoły muzycznej w Kielcach oraz Akademii Jazzu i Rozrywki w Katowicach. Występowała wraz ze swoim zespołem na ważnych w kraju koncertach i festiwalach. Od siedmiu lat mieszka w Londynie. Tam ukończyła trzy poziomy szkoły trenerów fitness. Prowadzi własny fitness club. Od roku współpracuje z firmą MonaVie. Jej ulubione gatunki muzyki to pop, soul, funky, house music.
karolina.kmiec@yahoo.com