Najczęściej to Polacy w celach zarobkowych wyjeżdżają zagranicę. Okazuje się jednak, że są obcokrajowcy, którzy osiągnęli sukcesy w swoich krajach, ale przyjechali do Polski, ponieważ tu widzą większe perspektywy rozwoju swojego biznesu.
Historie przedstawionych poniżej osób pokazują jeszcze jedną interesującą rzecz. Otóż osiągnięcie dużego sukcesu w MLM nie jest zarezerwowane tylko dla osób przedsiębiorczych od urodzenia, które od młodych lat już coś sprzedawały, a potem prowadziły z powodzeniem tradycyjną działalność gospodarczą. Okazuje się, że w wyniku zdobywania wiedzy, uczestniczeniu w szkoleniach i pracy nad sobą, sukces w biznesie może osiągnąć każdy. Nawet osoba, która wcześniej pracowała tylko na etacie.
Dawniej sceptycznie odnosił się do MLM. Potrzebował jednak dorobić do pensji. Pracował w fabryce jako ślusarz. Gdy otrzymał zaproszenie na spotkanie przedstawiające firmę NSA, postanowił wziąć w nim udział. Niespodziewanie dla niego, produkty oraz koncepcja biznesowa, bardzo mu się spodobały. System pracy etatowej, z której się utrzymywał, nie odpowiadał jemu, więc postanowił wykorzystać otrzymaną szansę. Przez pierwsze pół roku nie osiągnął prawie nic. Wtedy dopiero zaczął uczestniczyć w szkoleniach.
Efekty przyszły. Po dwóch i pół roku od rozpoczęcia działalności w MLM miał już na tyle duże dochody, że zwolnił się z pracy w zawodzie, który wykonywał od 15 lat. Po kolejnym roku osiągnął najwyższy tytuł w NSA – Krajowego Dyrektora Marketingu. Dziesięć lat później znalazł się w piątce najlepiej zarabiających we współpracy z firmą liderów. W tym elitarnym gronie jest do dziś.
Od razu poczułem się dobrze w tym pięknym kraju, a kiedy poznałem polską gościnność, naprawdę ją doceniłem – tak mówi Michael Lorenz o swoich wrażeniach podczas pierwszego przyjazdu do naszego kraju. Okazją stało się zaproszenie otrzymane przez Polaka, którego niewiele wcześniej pozyskał do współpracy. Potem poznał kolejnych, w tym swoją przyszłą partnerkę życiową.
Od wielu lat żyją razem i współpracują z NSA. Izabela Dittongo chciała wrócić do Polski i tu rozwijać strukturę. Potencjał w naszym kraju dostrzegła również firma, otwierając w 2009 roku swój oddział. Początkowo Michael i Izabela przyjeżdżali do Polski dwa razy w miesiącu. W końcu na rok zamieszkali w Warszawie.
Jak mówi, kiedyś widział we wszystkich, wszędzie i we wszystkim problem. W wyniku pracy nad sobą zmienił podejście do otaczającej go rzeczywistości. Teraz jest wielkim optymistą. Gdy widzi w Polsce dziurawe i rozkopane drogi, nie narzeka, ale mówi, że za pół roku, za rok to się zmieni, jezdnia zostanie naprawiona, powstaną nowe drogi. Nie skupia się na bieżących negatywnych faktach, ale na możliwościach i pozytywnych wydarzeniach, które najprawdopodobniej nastąpią.To ta zmiana postrzegania świata przyczyniła się chyba do tego, że obecnie jest jednym z dziesięciu najlepiej zarabiających w Europie liderów MLM.
Jaroslav Rosina – lider Lyoness, na szóstej pozycji w planie kariery
Marketingiem wielopoziomowym zajmuje się już osiemnaście lat. Obecnie jest liderem Lyoness. Znajduje się na szóstej, wysokiej pozycji w planie kariery. Wcześniej współpracował z kilkoma innymi firmami MLM, osiągając duże sukcesy. W każdej z nich dochodził do momentu, w którym nie widział dla siebie dalszych możliwości rozwoju i tym samym tracił motywację do działania. Szerokie perspektywy odnalazł w Lyoness, który oferuje wiele sposobów na zarabianie pieniędzy.
Jaroslav Rosina jest Słowakiem. Zapytany jednak o to, gdzie mieszka odpowiada, że w samochodzie. Dużo podróżuje w związku z rozbudową swojego biznesu. Najczęściej jednak przebywa w Polsce. Jego zdaniem w naszym kraju jest duży potencjał. Zauważa, że w wielu innych państwach liczna jest Polonia. To jeszcze bardziej poszerza krąg osób, którym można zaproponować współpracę, posługujących się tym samym językiem. W Polsce bardzo mu się podoba. Podobnie, jak wielu obcokrajowców, zauważa w kraju więcej pozytywnych rzeczy niż nasi rodacy.
Do czasu, gdy doznał kontuzji, zawodowo grał w piłkę nożną. To nadal jego ulubiony sport, ale teraz nie ma czasu na jego uprawianie. W całości poświęca go na rozwój biznesu, ale ma zamiar wznowić swoją aktywność w tej dziedzinie. Ze sportem ma do czynienia stale, jednak na innej płaszczyźnie. Zajmuje się bowiem marketingiem sportowym. Interesuje się także edukacją, ekologią i energetyką, zwłaszcza w kontekście wykorzystania technologii przyjaznych środowisku. Pozyskując partnerów biznesowych skupia się właśnie na tych branżach. Oprócz tego realizuje projekt skierowany dla firm MLM. Dotyczy ich współpracy w celu optymalizacji kosztów i zaproponowaniu konsumentom rozwiązań ułatwiających dokonywanie zakupów.
Od samego początku działalności w marketingu sieciowym podnosi swoje kwalifikacje. Jeżeli ktoś zaproponuje jemu udział w nich, zawsze znajdzie czas, aby z nich skorzystać. Bywa, że na tym samym jest kilka razy. Pozyskuje na nich wiedzę nie tylko o technikach rekrutacji czy sprzedaży, ale również obserwuje podejście liderów do współpracowników i klientów, co jest dla niego źródłem inspiracji. Jak mówi, dalej się uczy, pomimo swoich dokonań i osiągniętych sukcesów.
Paweł Samarec wiele lat pracował w fabryce. Pewnego dnia natrafił na ogłoszenie w gazecie. Przeczytał w nim, że poszukiwane są sympatyczne i komunikatywne osoby. Zdecydował się na udział w spotkaniu. Jak mówi, niewiele z niego zrozumiał. Jednak jego uwagę przykuły dwie informacje: praca przez pomaganie innym oraz zarobki umożliwiające zagraniczne wyjazdy. Osoba prowadząca spotkanie pokazywała zdjęcia i opowiadała, jakie miejsca odwiedziła dzięki współpracy z firmą. Paweł Samarec wcześniej tylko raz był w innym kraju – na Słowacji.
Od tamtego momentu podróżowanie do innych państw stało się jego celem. Zarobki, jakie otrzymywał za pracę w fabryce, nie pozwalały na realizację tego marzenia. Pomyślał sobie, że jeśli komuś udało się to osiągnąć, to on też jest w stanie to zrobić. Tego samego dnia, w którym odbyło się spotkanie, pozyskał do współpracy jedną osobę. Po miesiącu miał ich pięć, a jego dochód za ten okres czasu, przekroczył siedemnastokrotnie pensję z pracy na etacie.
Do Polski wraz z żoną Natalią przyjechał, aby pomóc osobie potrzebującej suplementów. Efekt był fenomenalny. Informacja o tym rozeszła się pocztą pantoflową, dzięki czemu pozyskał wielu następnych klientów. To spowodowało, że postanowili zostać w Polsce i budować tu strukturę. Przez pierwszy rok w ogóle im to nie szło. Potrzebowali dużo czasu, aby poznać mentalność Polaków. Ponadto nie znali języka, nie było materiałów firmowych po polsku. Nie istniał jeszcze w kraju oddział Dr. Nona. To się jednak zmieniło i dzisiaj Paweł Samarec należy do grona najlepszych liderów firmy w Polsce. Swoje struktury ma także na Ukrainie, Słowacji, Węgrzech i Austrii. Zapytany o to, gdzie bardziej jemu się podoba, w ojczystej Ukrainie, czy w Polsce odpowiada: „Wszędzie jest dobrze, gdzie się dobrze czujesz”.
Tomek Nawrot
tomek@tomeknawrot.com