Handel ma we krwi – zajmował się nim już będąc jeszcze nastolatkiem. Przez cały okres swojej kariery prowadził wiele działalności biznesowych. Jednak MLM nigdy dotąd go nie interesował.
Do współpracy przekonała go dopiero niedawno oferta firmy GoldSolution, która prezentuje nowe podejście w sposobie działania. Rolą lidera jest tylko zarządzanie swoją grupą i zapraszanie na spotkania informacyjne. Firma bierze na siebie sprzedaż i rekrutację nowych osób do struktur liderów.
Wcześnie, bo już w wieku szesnastu lat zajmował się Pan sprzedażą na placu. Ma Pan handel i biznes we krwi?
Tak, to prawda. Handel chyba w genach przekazał mi mój dziadek. Od 16-tego roku życia handlowałem na pl. Wolności we Wrocławiu. Jeździliśmy z kolegami na Węgry, do Czech i Niemiec, a następnie towar sprzedawaliśmy na placu. Pamiętam jak dziś, w prawie każdy piątek przez prawie cały rok pociąg na Węgry o 17.16. Całą noc jechaliśmy, by w sobotę rano zameldować się w Budapeszcie. Szybka wymiana dolarów na forinty u cinkciarzy i sprint po sklepach na zakupy. Z kilkudziesięcioma torbami i towarem dwu, trzykrotnie przekraczającym wagę mojego ciała pędem do pociągu, żeby zdążyć, urządzić się przed innymi i około 20-tej odjazd. Następnie całonocna jazda, stresy związane z kontrolą na granicy i powrót około południa w niedzielę. Później od poniedziałku dystrybucja towaru, chociaż z tym nie było problemu i większa część sprzedawała się na pniu. Najdalej w środę było już po towarze. Następnie zamiana złotówek na dolary i w piątek 17.16 odjazd i tak w koło macieja. Pamiętam, że wtedy moja mama – nauczycielka, zarabiała w przeliczeniu 100 dolarów miesięcznie. Ja tyle zarabiałem w weekend.
Początki Pana działalności w handlu wynikały tylko z potrzeby zarobienia pieniędzy czy były też inne powody?
Ja to po prostu lubiłem i zresztą nadal lubię. Żyję w ciągłym biegu, ale innej pracy sobie nie wyobrażam. Oczywiście pieniądze były i są ważne. Zawsze lubiłem się dobrze ubrać. Sporo pieniędzy przeznaczałem na rozrywkę. Tak jest zresztą do tej pory. Wyznaję zasadę, że pieniądz musi krążyć i to się do tej pory u mnie sprawdza.
W wieku 20-tu lat otworzył Pan sklep spożywczy. W jakich stało się to okolicznościach? Dlaczego tego typu sklep?
Kolega, z którym jeździłem wcześniej na ekspedycje handlowe powiedział mi, że jest możliwość wzięcia zaniedbanego sklepu za niezłe pieniądze. Tak, jak już wcześniej powiedziałem, lubiłem handel, także wiedziałem, że to jest to, co chcę robić.
Pięć lat później miał Pan już 10-ciu pracowników. Czy Pana młody wiek nie stanowił problemu w zarządzaniu personelem?
Bardzo szybko się uczę. Poza tym posiadałem cechy przywódcze. W szkole, odkąd pamiętam, pełniłem jakąś funkcję.
Później prowadził Pan wiele różnych biznesów. Z czego to wynikało? Czy wszystkie się udawały?
Oczywiście nie ustrzegłem się błędów. Biznes ze sklepem zakończyłem z potężną stratą. Popełniłem kilka błędów związanych z papierologią, a konkretnie umowami. Człowiek, od którego wynajmowałem lokal, wyrzucił mnie praktycznie z dnia na dzień, bo miał swoje problemy. Zrobił to zresztą zgodnie z umową, którą podpisując prawie nie czytałem. Kilka lat było ciężko, ale nigdy się nie poddawałem. W międzyczasie prowadziłem jeszcze solarium, lokal gastronomiczny nad morzem, handlowałem autami i zajmowałem się jeszcze innymi drobniejszymi biznesami.
Co Pana nauczyła działalność w tradycyjnym biznesie?
Po pierwsze, nigdy się nie poddawać, ale jednocześnie uczyć się i nie popełniać wcześniejszych błędów. Czasami potrzebna jest lekcja pokory. Ważnym elementem jest także dywersyfikacja biznesów. W tej chwili prowadzę ich kilka, chociaż do niektórych czasami muszę dołożyć.
Pół roku temu rozpoczął Pan współpracę w branży MLM z firmą GoldSolution. Czy wcześniej słyszał Pan o marketingu sieciowym? Co spowodowało, że wybrał Pan tę firmę?
GoldSolutin to instytucja finansowa oferująca współpracownikom dużo szersze możliwości niż tradycyjny MLM. Jeśli chodzi o podobieństwa, to zarządzanie swoim zespołem jest podobne, lecz proces sprzedaży i rekrutacji różni się znacząco od firm działających w dotychczasowy sposób. O firmach marketingu wielopoziomowego słyszałem już kilkanaście lat temu i nigdy mnie nie interesowała współpraca na podobnych zasadach. W krótkim czasie, przy tak ułożonej pracy, doszedłem do poziomu, gdzie jeżdżę służbowym, ekskluzywnym autem. Motywuje do pracy także wysokie wynagrodzenie, bo jak nie nazwać zarabianie przez naszych współpracowników kilkudziesięciu tysięcy złotych już w drugim miesiącu działalności.
Wielkie możliwości zarabiania dużych pieniędzy przy tak fenomenalnym produkcie i całkowicie nowatorskie podejście firmy do współpracowników i klientów dało mi potężną motywację i chęć do pracy. GoldSolution to lider w branży finansów, który swą konkurencję miażdży swymi wynikami, a przed współpracownikami ukazuje szerokie horyzonty.
Sposób działania GoldSolution określany jest mianem marketingu wielopoziomowego czwartej generacji. Co to oznacza?
Na współpracowniku spoczywa tylko jeden obowiązek – zarządzanie swoim zespołem. Cały proces rekrutacji i sprzedaży spoczywa na firmie. To właśnie jest marketing czwartej generacji. Luksus, który spowodował moje zaangażowanie w firmę. Nie muszę nic sprzedawać, prezentować. Nie muszę zajmować się rekrutacją. Moim jedynym zadaniem jest tak zarządzać zespołem, by jak najwięcej ludzi zechciało dowiedzieć się o możliwościach związanych z GoldSolution. Całą najcięższą pracę wykonują ludzie, którzy są do tego perfekcyjnie przygotowani. To naprawdę sprzedaje się samo. Produkt jest tak ponadprzeciętny, że tylko potrzeba zaprosić do wysłuchania swoich znajomych, rodzinę, kolegów. I to naprawdę wszystko. Warto podkreślić, że skuteczność jest niezwykle wysoka, gdyż w każdym seminarium bierze udział sam autor, pomysłodawca i założyciel GoldSolution, który jest do dyspozycji, odpowiada na wszystkie pytania na sali jak i w kuluarach.
Jeśli firma bierze na siebie rekrutację i sprzedaż, a zadaniem współpracownika jest tylko zarządzanie swoją grupą i zapraszanie na spotkania informacyjne kandydatów czy to oznacza, że taki system jest łatwiejszy i bardziej efektywny?
Doba ma tylko 24 godziny, z tego 8 godzin powinniśmy przeznaczyć na sen. Pozostały czas na rodzinę, wypoczynek i pracę. Jeżeli zajmujemy się sprzedażą, rekrutacją i pracą z grupą to musimy opanować te umiejętności. Dużo więcej czasu pracujemy nad tym, by pozyskać klienta czy współpracownika. Jeżeli nie radzimy sobie chociaż z jednym elementem to tak naprawdę nie osiągniemy sukcesu. Ten problem odpada przy współpracy z GoldSolution. Działamy w sposób efektywny. Możemy skupić się tylko na najważniejszym – rozwojem struktury. Eleganckie i proste rozwiązanie, które zwiększa nasze dochody.
Jest wiele innych firm zajmujących się inwestycjami, które bez zobowiązań w ramach zainteresowania ich ofertą organizują dla potencjalnych kandydatów bezpłatne wykłady o inwestowaniu. Więc czy Wasz sposób działania wyróżnia się na ich tle, tym bardziej, że Wasze seminaria są płatne?
Wyobraźmy sobie, że chcemy nauczyć się zdrowo i tanio gotować. Przeglądamy Internet i trafiamy na ofertę bezpłatnego wykładu na temat zdrowego i taniego gotowania organizowanego przez firmę. Uczestniczymy w takim wykładzie i nagle okazuje się, że co prawda uczymy się tanio i zdrowo gotować, ale tylko pod warunkiem, że kupimy naczynia tej firmy. Musimy zainwestować kilka, kilkanaście tysięcy złotych w kupno tych naczyń, by skorzystać z wiedzy otrzymanej na bezpłatnym wykładzie. Jeżeli nie kupimy naczyń, to zmarnowaliśmy tylko nasz czas.
Natomiast na naszych seminariach nie musimy nic kupować, by skorzystać z przekazanej wiedzy.
Oczywiście oferujemy jednocześnie korzystne usługi. Jednak tym różnimy się od innych firm, że przekazujemy wiedzę, z której każdy może skorzystać w dowolny sposób, bez konieczności kupowania czegokolwiek u nas lub inwestowania pieniędzy.
Na początku działalności współpracy z GoldSolution miał Pan znacznie mniejsze efekty niż teraz. Z czego to wynikało?
Tak, to prawda. Wcześniej próbowałem własnej drogi do sukcesu. Próbowałem być mądrzejszy od firmy i pewnych zasad. Nie chciałem skorzystać z doświadczenia i rad. Teraz wiem, że tego czasu już nikt nie wróci, a szereg utraconych klientów już nie będzie do zdobycia. Teraz już kolejny miesiąc działam wg strategii firmy i osiągam ponadprzeciętne zarobki. Mam przy tym wielką satysfakcję z pracy.
Pana zdaniem lepiej jest działać w tradycyjnym biznesie czy w marketingu wielopoziomowym?
Tradycyjny biznes tworzy przed nami wiele barykad w postaci przede wszystkim dużej inwestycji, ryzyka rynkowego, konkurencji i dużych stałych kosztów. Obecnie moimi kosztami są telefon, laptop, samochód i biznes rozwija się stale z miesiąca na miesiąc, zaskakując mnie czasami rozmiarami sukcesów.
Realizuje Pan obecnie projekt w postaci platformy elektronicznej, która ma służyć młodym przedsiębiorcom w rozwijaniu ich biznesów. Na czym on polega?
Będzie to platforma internetowa, gdzie klient za ustaloną opłatą uzyska elektroniczny dostęp do porad prawnych, księgowości, doradztwa gospodarczego i pomocy w założeniu i rozwinięciu działalności.
Z Maciejem Olewnikiem rozmawiał Tomek Nawrot
Maciej Olewnik posiada wykształcenie wyższe ekonomiczne. Karierę zawodową rozpoczął w wieku dwudziestu lat od otworzenia sklepu samoobsługowego. Skutecznie budował struktury sprzedażowe dla Tele2 i Krajowego Rejestru Dłużników. W międzyczasie działał w branży gastronomicznej. Obecnie jest na stanowisku Dyrektora Regionalnego w firmie GoldSolution. Jego zainteresowania to piłka nożna, sporty motorowodne – zdobył uprawnienia starszego oficera, lubi dobrą muzykę, film i wędkowanie.