przedsiębiorca – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl Najlepszy ranking firm i managerów MLM. Marka osobista dla Ciebie i Twojej firmy - Multi Level Marketing. Budowanie marki, reklama i promocja. Tue, 04 Jul 2023 05:53:23 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.5.2 https://rankingmlm.pl/wp-content/uploads/2020/03/cropped-og-graph-32x32.jpg przedsiębiorca – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl 32 32 Prowadzi nas talent, czy ciężka praca? https://rankingmlm.pl/prowadzi-nas-talent-czy-ciezka-praca/ Tue, 04 Jul 2023 05:53:23 +0000 https://rankingmlm.pl/?p=57492 Prowadzi nas talent, czy ciężka praca? Będąc przedsiębiorcą stwarza się wrażenie osoby nieomylnej, która wie czego chce i dąży do celu w mgnieniu oka. Teraz osoby szykownie ubrane, jeżdżące dobrymi pojazdami, elokwentnie wypowiadające i potrafiące zmonetyzować każdą rzecz, która wpadnie im w oko – tacy pewnie musieli się urodzić – […]

Artykuł Prowadzi nas talent, czy ciężka praca? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Prowadzi nas talent, czy ciężka praca?

Będąc przedsiębiorcą stwarza się wrażenie osoby nieomylnej, która wie czego chce i dąży do celu w mgnieniu oka. Teraz osoby szykownie ubrane, jeżdżące dobrymi pojazdami, elokwentnie wypowiadające i potrafiące zmonetyzować każdą rzecz, która wpadnie im w oko – tacy pewnie musieli się urodzić – to talent. Ile razy tak naprawdę człowiek sam sobie  tłumaczy, te wszystkie fakty i dopowiada historię, wyolbrzymiając problemy i nie docenia potęgi dyscypliny i wytrwałości? Ponieważ człowiek to tytan pracy, dlaczego więc tak ciężko nam uwierzyć, że Ci ludzie doszli do tego sami? Może powinniśmy inaczej zadać sobie pytanie, jak sami zbudowali takie imperium?

Jakie treści przyciągają najbardziej?

Tak samo nie jest odkryciem to, że żyjemy aktualnie w czasach „tiktokenizacji”, gdzie większość treści jest powierzchowna i pokazuje jedynie momenty z dnia, którymi możemy się pochwalić. Wolimy teraz czytać tak samo krótkie treści, które są skompresowane w kilkustronicową historię niż przeczytać całą biografię. Najłatwiej by było znaleźć jedno miejsce gdzie zebrałoby się tyle wartościowych opowieści, żeby każdy wybrał coś dla siebie i mógł zainspirować się, na swój sposób – standardem życia, do którego sam chciałby dotrzeć. Gdzie szukać takich historii?

Gdzie znaleźć odpowiedź?

W odpowiedzi na wszystko co wyżej wskazane, powstał już jeden taki skompresowany plik, aż z 40 historiami różnych ludzi, różnych sytuacji, ciężkich początków, różnych grup społecznych aby pokazać, że wszystko się da, jeśli ma się wystarczającą chęć żyć swoim najlepszym życiem. Książka nazywa się „Historie Prawdziwych Polskich Przedsiębiorców”. Opublikowana na końcu kwietnia cieszy się takim zainteresowaniem i tak pozytywnym odbiorem, że właśnie w tej chwili trwają pracę nad drugą częścią tej książki – „Polscy przedsiębiorcy, jak oni to zrobili”.

Zainspiruj innych

Książka pokazuje to, że każdy może dotrzeć do miejsca, które sam sobie wymarzył. Napisana prostym językiem, sprawia wrażenie jakbyśmy rozmawiali z autorami przy kawie, mając przed sobą prostą instrukcję sukcesu i inspiracji.

Ogromna prośba jest do osób, którzy również jak inni przedsiębiorcy chcą zostać motywacją i pragną podzielić się swoją historią budowania swojego imperium – napiszcie na maila: daniel@kubach.pl.

Artykuł Prowadzi nas talent, czy ciężka praca? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Kobieta w biznesie https://rankingmlm.pl/kobieta-w-biznesie/ Fri, 28 Dec 2018 15:30:06 +0000 http://rankingmlm.pl/?p=3897 Kobieta w biznesie, czyli co kobieta powinna poczuć w sobie, by mogła uznać, że to właściwy moment na rozpoczęcie nowego życia zawodowego?

Artykuł Kobieta w biznesie pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Kobieta w biznesie

Kobiety odgrywają coraz większą i ważniejszą rolę w biznesie, jednak wciąż mniej zarabiają. Rzadziej też myślą o sobie i swojej przyszłości, na pierwszym miejscu stawiają na rodzinę. Kobiety to słaba płeć? U każdego przedsiębiorcy, niezależnie od tego, jakiej jest płci, liczy się charakter, oryginalny pomysł i wyjątkowe cechy osobowości. Co kobieta powinna poczuć w sobie, by mogła uznać, że to właściwy moment na rozpoczęcie nowego życia zawodowego?

Kobieta w biznesie

Kobieta w biznesie

1. Kobieta w biznesie – przede wszystkim odwaga

Nie ma idealnego momentu na założenie własnego biznesu. Musisz być przede wszystkim pewna, że chcesz, a potem po prostu zacznij działać. Musisz wybrać, w jakim biznesie chcesz się realizować i jaka grupa docelowa będzie adresatem korzystającym z Twoich usług, bądź produktów.

2. Solidny biznesplan

Zanim założysz firmę, skonstruuj jej przyszły i dobrze przemyślany biznesplan. Jest on podstawowym dokumentem, który pomoże Ci uporządkować plan działania. Jeżeli naprawdę Ci na czymś zależy – zapisz cele i wypisz konkretne czynności, które wykonasz, by je zrealizować.

3. Ucz się od innych

Postaraj się zawrzeć nowe znajomości z innymi bizneswomen, które odniosły już sukces i mogą podzielić się zdobytą wiedzą i umiejętnościami. Ta wiedza na pewno przyda Ci się w prowadzeniu własnego biznesu. Powstaje również coraz więcej kursów online, szkoleń – korzystaj z tego i wyciągaj wnioski.

4. Rozwijaj się testując

Testując wszystkie operacje firmy, będziesz wiedziała jakie działania sprawdzają się w Twoim biznesie, co można udoskonalić, a co usunąć. Nie bój się powiedzieć ”tak” projektowi lub strategii, której się boisz. Może okazać się ona strzałem w dziesiątkę.

5. Słaba płeć?

Nie prawda! Kobieta prowadząca firmę, niezależnie od branży, w jakiej działa, musi przekonać do siebie męskich kontrahentów i udowodnić im swoje kompetencje. Wchodzisz na rynek z takimi samymi szansami i możliwościami, co płeć przeciwna. Do własnej niezależności finansowej dążysz TY sama i tylko TY sama możesz wszystko zmienić. Determinacja jest siłą, która popycha Polki do sukcesów w życiu zawodowym. Ważne jest, by przedsiębiorcze kobiety dążyły do realizacji swoich marzeń.

Businesswoman

Kobieta w biznesie

Najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już tylko kwestia wytrwałości.

 

Artykuł Kobieta w biznesie pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Uścisk dłoni – gest o ogromnym znaczeniu https://rankingmlm.pl/uscisk-dloni-gest-o-ogromnym-znaczeniu/ Tue, 13 Nov 2018 14:14:04 +0000 http://rankingmlm.pl/?p=3771 Podajesz swoją dłoń innym często kilka, kilkanaście razy dziennie. Czy wiesz, ile ten jeden powitalny gest niesie ze sobą informacji? Uścisk dłoni na powitanie to standard nie tylko w biznesowym świecie, ale także w mniej oficjalnych relacjach interpersonalnych. Inaczej witamy się ze znajomymi, a inaczej na spotkaniach formalnych. Inaczej w dobrze znanym nam otoczeniu, a inaczej w całkowicie nowym. […]

Artykuł Uścisk dłoni – gest o ogromnym znaczeniu pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Podajesz swoją dłoń innym często kilka, kilkanaście razy dziennie. Czy wiesz, ile ten jeden powitalny gest niesie ze sobą informacji?

Uścisk dłoni na powitanie to standard nie tylko w biznesowym świecie, ale także w mniej oficjalnych relacjach interpersonalnych. Inaczej witamy się ze znajomymi, a inaczej na spotkaniach formalnych. Inaczej w dobrze znanym nam otoczeniu, a inaczej w całkowicie nowym. Rzadko kiedy jednak zwracamy uwagę na to, w jaki sposób ktoś podaje nam swoją dłoń. Sami również raczej nie skupiamy się na tym geście. Co najwyżej staramy się, by uścisk był pewny. Tymczasem ten niewerbalny element mowy ciała to bardzo ważna składowa naszej autoprezentacji. Klasyfikacja tego gestu pokazuje, że uścisk uściskowi nierówny, a z zapasem elementarnej wiedzy można odczytać charakter czy intencje naszego rozmówcy. Przyjrzyjmy się zatem bliżej poszczególnym nieodpowiednim uściskom.

  1. Śnięta ryba

To uścisk najczęściej lepkiej, chłodnej dłoni. Bezwładny, co mimowolnie komunikuje o słabości charakteru i braku zaangażowania w interakcję. Warto jednak mieć na uwadze, że w wielu przypadkach spocone dłonie to wynik choroby (hiperhydroza). A jeszcze częściej nieświadoma reakcja organizmu. Wszak dłonie znacznie przewyższają ilością gruczołów potowych inne części ciała.

  1. Imadło

To najczęściej praktykowany uścisk w świecie biznesu. I to nie bez powodu, bo wyraża chęć dominacji nad drugą osobą. Dłoń skierowana jest wnętrzem do dołu. Rozmówca odczuwa gwałtowny nacisk w dół, po którym następują energiczne potrząśnięcia i silny chwyt.

  1. Łamacz kości

Ten uścisk z kolei budzi postrach. I nic dziwnego, bo to nieumiarkowanie silny gest zostawiający często ślady. Do praktykujących należą najczęściej agresywni mężczyźni, tzw. twardzi faceci, którzy już w pierwszym kontakcie, gdzie dłoń spotyka się z dłonią, próbują w pewien sposób zastraszyć drugą stronę, traktując mało delikatnie kłykcie jej palców.

  1. Uchwyt za palce

Ten rodzaj uścisku najczęściej towarzyszy damsko-męskim powitaniom. Wykonawca uścisku nie trafia w dłoń rozmówcy, dlatego chwyta za palce. Uścisk ten może oznaczać brak pewności siebie i chęć zachowania dystansu, ale możliwe także, że jest wynikiem odległości między rozmówcami.

  1. Sztywna ręka

To również uścisk charakteryzujący typy agresywne. Komunikuje chęć utrzymania dystansu. Takiemu podaniu dłoni towarzyszy bardzo często równoczesne pochylenie do przodu.

  1. Wyrywanie ręki ze stawu

Uścisk charakterystyczny dla osób dominujących. Ręka rozmówcy zostaje uchwycona bardzo mocno i przyciągnięta w stronę drugiej osoby na tyle silnie, że rozmówca może utracić równowagę. Osoba praktykująca takie powitanie od początku zaznacza swoją władczą pozycję w tej rozmowie.

  1. Pompka

To cała seria energicznych, gwałtownych pionowych potrząśnięć dłonią w górę i w dół, która zdaje się nie mieć końca.

  1. Uścisk holenderski

Daleki kuzyn „śniętej ryby”, ale w tym przypadku dłoń jest mniej lepka, za to bardziej sztywna. Dlaczego holenderski? Bo właśnie w Holandii można się spotkać z opinią, że nasza dłoń podczas kontaktu przypomina pęczek marchwi…

uścisk dłoni

Idealny uścisk?

Oczywiście, trzeba podejść z odrobiną dystansu do przedstawionej klasy?kacji, bo nie da się ukryć, że bardzo często czynnikiem decydującym o reakcji naszej dłoni w danej sytuacji są emocje, które jej towarzyszą. Stres, niepewność, nowe otoczenie… Wszystko to sprawia, że choć chcemy przywitać się stanowczym uściskiem, to ręka mimowolnie drży. By zniwelować takie sytuacje, warto po prostu poćwiczyć nie tylko radzenie sobie ze stresem, ale też podawanie ręki. Nawet, jeśli w pierwszej chwili wyda się nam to nieco bezsensowne, to miejmy na uwadze, jak istotne zmiany może przynieść. Czy można wypracować idealny uścisk dłoni? We własnej, subiektywnej ocenie zapewne wiele z nas właśnie swój określiłoby tym mianem. Jeśli jednak przyjmiemy, że ideałów nie ma także w tej kwestii, to nie pozostaje nam nic innego, jak dążyć do wypracowania prawidłowego uścisku dłoni. To prostsze, niż mogłoby się wydawać. Wystarczy stosować się do kilku zasad:

1. Pamiętaj, że dłoń powinna być sucha. To może być trudne, jeśli górę bierze nad nami stres. Wówczas z jeszcze większym zaangażowaniem powinniśmy z nim walczyć, by nie psuł naszego wizerunku już na starcie.

2. Chwyć całą dłoń rozmówcy pewnie, ale nie za mocno i przytrzymaj kilka sekund. Chodzi o to, by uścisk nie był silny na tyle, że rozmówca odczuje miażdżenie dłoni. Zbyt silny chwyt wcale nie oznacza pewności siebie.

3. Potrząśnij dłonią delikatnie 2-3 razy.

4. Trzymając dłoń, nie patrz na nią i nie skupiaj się na tym, czy podajesz ją prawidłowo, ale zachowaj kontakt wzrokowy z rozmówcą.

5. Uśmiechnij się i zamień kilka słów.

 
Katarzyna Stec
 
 

Artykuł Uścisk dłoni – gest o ogromnym znaczeniu pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
LEKCJA 4. Czy zapisane i wypowiedziane cele mają dodatkową moc? https://rankingmlm.pl/lekcja-4-czy-zapisane-i-wypowiedziane-cele-maja-dodatkowa-moc/ Thu, 04 Feb 2016 08:48:30 +0000 http://alterbusiness.info/?p=50441 Planowanie celów oraz wiedza na temat ich realizacji nie gwarantują jeszcze sukcesu, są jedynie wsparciem. Nic nie zastąpi działania! Zostajesz zaproszony na rozmowę rekrutacyjną – zapisujesz termin, miejsce spotkania oraz nazwisko osoby, na którą masz się powołać. Umawiasz wizytę u lekarza – zapisujesz termin oraz nazwisko specjalisty. Rozpoczynasz naukę języka […]

Artykuł LEKCJA 4. Czy zapisane i wypowiedziane cele mają dodatkową moc? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Planowanie celów oraz wiedza na temat ich realizacji nie gwarantują jeszcze sukcesu, są jedynie wsparciem. Nic nie zastąpi działania!

Zostajesz zaproszony na rozmowę rekrutacyjną – zapisujesz termin, miejsce spotkania oraz nazwisko osoby, na którą masz się powołać. Umawiasz wizytę u lekarza – zapisujesz termin oraz nazwisko specjalisty. Rozpoczynasz naukę języka obcego – otrzymujesz rozpisany plan zajęć. Przychodzisz do pracy – Twój szef wręcza Ci listę pilnych zadań do wykonania.

To oczywiste – pewnie myślisz – bo jak w natłoku tych wszystkich informacji, które do nas docierają, zapamiętać wszystkie terminy, miejsca, osoby, zadania itd.? Nie inaczej jest z celami!

Zapisz swoje cele – najlepiej w terminarzu, do którego masz niemalże cały czas dostęp, składając na końcu listy swój podpis!

Czy to nie jest swego rodzaju zobowiązanie? Jest, i ono znacznie przybliży Cię do realizacji Twoich zamierzeń. Cele na kartce, oprócz materialnej postaci, stają się wyraźniejsze także w Twoim umyśle. Masz możliwość powracania do swojej listy, modyfikowania celów ze względu na towarzyszące okoliczności, wykreślania tych zrealizowanych, a jednocześnie analizowania efektów swoich działań.

Dziel się swoimi celami, rozmawiaj o nich z innymi osobami!

Niektórzy ludzie, nawet większość – powiedziałbym, nie chcę się dzielić swoimi celami. To błąd! Nie robią tego, ponieważ obawiają się, co pomyślą inni, gdy im się nie powiedzie. Okazuje się, że rozpowszechnianie informacji o celach sprzyja ich realizacji! To swoiste zobowiązanie motywuję Cię i zagrzewa do działania. Masz świadków, którzy będą próbowali rozliczyć Cię z podjętych czynności.

Ponadto osoby z Twojego otoczenia, które znają już Twoje plany i cele mogą przyczyniać się do ich realizacji. Z pewnością Twój szef, wiedząc o Twoim celu, jakim jest wyjazd na dwumiesięczne zagraniczne stypendium, nie będzie stwarzał problemu, żeby udzielić Ci tak długiego urlopu w określonym przez Ciebie terminie.

Jeśli możesz sobie pomóc na drodze do celu, wspierając swoje działania różnymi czynnikami motywującymi (pisemna lista, dzielenie się celami) – zrób to!

Jak mawia Brian Tracy:

Jeśli to, co robisz, nie zbliża Ciebie do Twoich celów, oznacza to, że Cię od nich oddala.

Jeżeli zainteresował Cię ten temat i chcesz  zaplanować swoje cele, co przełoży się na Twoje wyniki finansowe, zamów książkę „Planowanie Celów” mojego autorstwa.  Aby to zrobić, kliknij tutaj.

Daniel Kubach

Artykuł LEKCJA 4. Czy zapisane i wypowiedziane cele mają dodatkową moc? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
MLM podbija Afrykę! https://rankingmlm.pl/mlm-podbija-afryke/ Wed, 27 Jan 2016 07:25:47 +0000 http://alterbusiness.info/?p=50381 Niedawno pisaliśmy o tym, jak MLM zmienia życie, szczególnie mieszkańców nierozwiniętych gospodarczo i ekonomicznie rejonów – takich, jak Zimbabwe. Sukcesy na afrykańskim rynku odnosi luksusowa firma Global Wealth Trade, której współpracownicy zarabiają po klika tysięcy dolarów miesięcznie, a nawet… tygodniowo! Co o sukcesie firmy w Afryce ma do powiedzenia jej […]

Artykuł MLM podbija Afrykę! pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Niedawno pisaliśmy o tym, jak MLM zmienia życie, szczególnie mieszkańców nierozwiniętych gospodarczo i ekonomicznie rejonów – takich, jak Zimbabwe. Sukcesy na afrykańskim rynku odnosi luksusowa firma Global Wealth Trade, której współpracownicy zarabiają po klika tysięcy dolarów miesięcznie, a nawet… tygodniowo! Co o sukcesie firmy w Afryce ma do powiedzenia jej założyciel i CEO – Ramin Mesgarlou?

To niesamowite doświadczenie – odkrywanie nowych rynków, takich jak Karaiby czy Afryka – przypomina mi to początki marketingu sieciowego we wczesnych latach 90-tych w Kanadzie, kiedy ludzie byli zaintrygowani branżą, ale nie widzieli w niej możliwości realnego zarabiania. Chodzi mi o to, że ludzie nie patrzą na MLM tak samo jak na tradycyjny biznes, w którym inwestujesz swój kapitał. Chcę przez to powiedzieć, że ludzie zdają sobie sprawę, że w tradycyjnym biznesie muszą zainwestować, zarówno swój czas jak i pieniądze, by osiągnąć sukces, ale nie przyjmują takiej opcji, kiedy mowa o marketingu sieciowym.

Zapytany o to, dlaczego jego zdaniem tak właśnie jest, Ramin Mesgarlou odpowiada:

W krajach, w których MLM dopiero się rozwija, zauważyłem tendencję do traktowania tego systemu zarabiania jako swoistego klubu towarzyskiego, w którym słowa BOGACTWO i ŁATWOŚĆ ZAROBKU idą w parze. A jak wiemy, to nie jest prawdą i powoduje upadki nawet największych firm.

Jak udało mu się wznieść na wyżyny popularności jego własną firmę?

W GTW mamy szereg szkoleń w ramach Forensic Networker Advanced MLM University, dlatego bardzo szybko na każdym nowym rynku wprowadzamy zasadę „GET THEM IN & KEEP THEM IN” (zdobądź i zachowaj), która pozwala nam osiągać sukcesy. Początek na nowych rynkach jest zawsze pełen entuzjazmu, więc zespoły szybko rosną, co jest częścią GET THEM IN planu. Jednak bez drugiej połowy, czyli utrzymania, którą według nas są szkolenia współpracowników, pęd rozwoju firmy szybko się zatrzymuje. W naszej firmie obowiązuje filozofia „Nikogo nie zostawiamy w tyle”, dlatego nasi konsultanci wiedzą, że oczekuje się od nich szkolenia i wspierania swoich zespołów.

Chętnie odpowiada również, z jakimi wyzwaniami przyszło mu się mierzyć:

Jeśli chodzi o Afrykę, mieliśmy trochę problemów logistycznych. GTW oferuje luksusowy program samochodowy. W Nigerii np. nie ma takiej opcji jak leasing samochodów. Więc jak już współpracownik zakwalifikuje się do programu samochodowego, musimy wspólnie znaleźć kreatywne rozwiązanie, by dostarczyć mu luksusowy pojazd, na który zapracował. […] Szczególnie bankowość i wypłacanie prowizji naszym współpracownikom może być prawdziwym wyzwaniem ze względu na światowe sankcje bankowe nałożone na niektóre kraje, gdzie nie istnieją MasterCard czy Visa.

Tajemnicą handlową CEO okrywa sposób wypłacania prowizji współpracownikom w tych krajach. Zapytany o wskazówki dla innych przedsiębiorców, którzy chcieliby rozszerzyć swoją działalność na rynek afrykański, odpowiada:

Przede wszystkim przygotujcie się na inwestycje i myślenie długoterminowe. Musicie również szybko zrozumieć różnice kulturowe i otworzyć swoje umysły, a wtedy wasze firmy mają szansę osiągnąć sukces w Afryce.

Źródło:

Direct Selling – MLM Is Growing Fast In Africa


 

Artykuł MLM podbija Afrykę! pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Uścisk dłoni – gest o ogromnym znaczeniu https://rankingmlm.pl/u-cisk-dloni-gest-o-ogromnym-znaczeniu/ Wed, 20 Jan 2016 08:13:31 +0000 http://rankingmlm.pl/u-cisk-dloni-gest-o-ogromnym-znaczeniu/ Podajesz swoją dłoń innym często kilka, kilkanaście razy dziennie. Czy wiesz, ile ten jeden powitalny gest niesie ze sobą informacji? Uścisk dłoni na powitanie to standard nie tylko w biznesowym świecie, ale także w mniej oficjalnych relacjach interpersonalnych. Inaczej witamy się ze znajomymi, a inaczej na spotkaniach formalnych. Inaczej w dobrze znanym nam otoczeniu, a inaczej w całkowicie nowym. […]

Artykuł Uścisk dłoni – gest o ogromnym znaczeniu pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Podajesz swoją dłoń innym często kilka, kilkanaście razy dziennie. Czy wiesz, ile ten jeden powitalny gest niesie ze sobą informacji?

Uścisk dłoni na powitanie to standard nie tylko w biznesowym świecie, ale także w mniej oficjalnych relacjach interpersonalnych. Inaczej witamy się ze znajomymi, a inaczej na spotkaniach formalnych. Inaczej w dobrze znanym nam otoczeniu, a inaczej w całkowicie nowym. Rzadko kiedy jednak zwracamy uwagę na to, w jaki sposób ktoś podaje nam swoją dłoń. Sami również raczej nie skupiamy się na tym geście. Co najwyżej staramy się, by uścisk był pewny. Tymczasem ten niewerbalny element mowy ciała to bardzo ważna składowa naszej autoprezentacji. Klasyfikacja tego gestu pokazuje, że uścisk uściskowi nierówny, a z zapasem elementarnej wiedzy można odczytać charakter czy intencje naszego rozmówcy. Przyjrzyjmy się zatem bliżej poszczególnym nieodpowiednim uściskom.

  1. Śnięta ryba

To uścisk najczęściej lepkiej, chłodnej dłoni. Bezwładny, co mimowolnie komunikuje o słabości charakteru i braku zaangażowania w interakcję. Warto jednak mieć na uwadze, że w wielu przypadkach spocone dłonie to wynik choroby (hiperhydroza). A jeszcze częściej nieświadoma reakcja organizmu. Wszak dłonie znacznie przewyższają ilością gruczołów potowych inne części ciała.

  1. Imadło

To najczęściej praktykowany uścisk w świecie biznesu. I to nie bez powodu, bo wyraża chęć dominacji nad drugą osobą. Dłoń skierowana jest wnętrzem do dołu. Rozmówca odczuwa gwałtowny nacisk w dół, po którym następują energiczne potrząśnięcia i silny chwyt.

  1. Łamacz kości

Ten uścisk z kolei budzi postrach. I nic dziwnego, bo to nieumiarkowanie silny gest zostawiający często ślady. Do praktykujących należą najczęściej agresywni mężczyźni, tzw. twardzi faceci, którzy już w pierwszym kontakcie, gdzie dłoń spotyka się z dłonią, próbują w pewien sposób zastraszyć drugą stronę, traktując mało delikatnie kłykcie jej palców.

  1. Uchwyt za palce

Ten rodzaj uścisku najczęściej towarzyszy damsko-męskim powitaniom. Wykonawca uścisku nie trafia w dłoń rozmówcy, dlatego chwyta za palce. Uścisk ten może oznaczać brak pewności siebie i chęć zachowania dystansu, ale możliwe także, że jest wynikiem odległości między rozmówcami.

  1. Sztywna ręka

To również uścisk charakteryzujący typy agresywne. Komunikuje chęć utrzymania dystansu. Takiemu podaniu dłoni towarzyszy bardzo często równoczesne pochylenie do przodu.

  1. Wyrywanie ręki ze stawu

Uścisk charakterystyczny dla osób dominujących. Ręka rozmówcy zostaje uchwycona bardzo mocno i przyciągnięta w stronę drugiej osoby na tyle silnie, że rozmówca może utracić równowagę. Osoba praktykująca takie powitanie od początku zaznacza swoją władczą pozycję w tej rozmowie.

  1. Pompka

To cała seria energicznych, gwałtownych pionowych potrząśnięć dłonią w górę i w dół, która zdaje się nie mieć końca.

  1. Uścisk holenderski

Daleki kuzyn „śniętej ryby”, ale w tym przypadku dłoń jest mniej lepka, za to bardziej sztywna. Dlaczego holenderski? Bo właśnie w Holandii można się spotkać z opinią, że nasza dłoń podczas kontaktu przypomina pęczek marchwi…

uścisk dłoni

Idealny uścisk?

Oczywiście, trzeba podejść z odrobiną dystansu do przedstawionej klasy?kacji, bo nie da się ukryć, że bardzo często czynnikiem decydującym o reakcji naszej dłoni w danej sytuacji są emocje, które jej towarzyszą. Stres, niepewność, nowe otoczenie… Wszystko to sprawia, że choć chcemy przywitać się stanowczym uściskiem, to ręka mimowolnie drży. By zniwelować takie sytuacje, warto po prostu poćwiczyć nie tylko radzenie sobie ze stresem, ale też podawanie ręki. Nawet, jeśli w pierwszej chwili wyda się nam to nieco bezsensowne, to miejmy na uwadze, jak istotne zmiany może przynieść. Czy można wypracować idealny uścisk dłoni? We własnej, subiektywnej ocenie zapewne wiele z nas właśnie swój określiłoby tym mianem. Jeśli jednak przyjmiemy, że ideałów nie ma także w tej kwestii, to nie pozostaje nam nic innego, jak dążyć do wypracowania prawidłowego uścisku dłoni. To prostsze, niż mogłoby się wydawać. Wystarczy stosować się do kilku zasad:

1. Pamiętaj, że dłoń powinna być sucha. To może być trudne, jeśli górę bierze nad nami stres. Wówczas z jeszcze większym zaangażowaniem powinniśmy z nim walczyć, by nie psuł naszego wizerunku już na starcie.

2. Chwyć całą dłoń rozmówcy pewnie, ale nie za mocno i przytrzymaj kilka sekund. Chodzi o to, by uścisk nie był silny na tyle, że rozmówca odczuje miażdżenie dłoni. Zbyt silny chwyt wcale nie oznacza pewności siebie.

3. Potrząśnij dłonią delikatnie 2-3 razy.

4. Trzymając dłoń, nie patrz na nią i nie skupiaj się na tym, czy podajesz ją prawidłowo, ale zachowaj kontakt wzrokowy z rozmówcą.

5. Uśmiechnij się i zamień kilka słów.

 
Katarzyna Stec
 
 

Artykuł Uścisk dłoni – gest o ogromnym znaczeniu pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Marcin Oniszczuk – spółka z ogromną odpowiedzialnością https://rankingmlm.pl/marcin-oniszczuk-spolka-z-ogromna-odpowiedzialnoscia/ Fri, 23 Oct 2015 07:10:44 +0000 http://alterbusiness.info/?p=49500 Marcin ma dwadzieścia dziewięć lat. Jego głównym Partnerem Biznesowym w zakresie marketingu sieciowego jest S7 Medical Company. W 2014 roku został najlepszym sprzedawcą w firmie. Przypadek? Łut szczęścia? Poznajcie bliżej Marcina, a sami się przekonacie: z przypadkiem i szczęściem jego sukcesy nie mają nic wspólnego. Dominika Szafrańska: Jak rozpoczęła się […]

Artykuł Marcin Oniszczuk – spółka z ogromną odpowiedzialnością pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Marcin ma dwadzieścia dziewięć lat. Jego głównym Partnerem Biznesowym w zakresie marketingu sieciowego jest S7 Medical Company. W 2014 roku został najlepszym sprzedawcą w firmie. Przypadek? Łut szczęścia? Poznajcie bliżej Marcina, a sami się przekonacie: z przypadkiem i szczęściem jego sukcesy nie mają nic wspólnego.

Dominika Szafrańska: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z MLM?

Marcin Oniszczuk: Zacząłem od współpracy z firmą FM Group w 2009 roku. Pracowałem na etacie w branży ubezpieczeniowej, dumnie nazywając siebie doradcą finansowym (na przekór własnego, pustego portfela…) Widząc plan marketingowy FM nie mogłem uwierzyć, że mam możliwość poprowadzenia swojej działalności, a nigdy w życiu o czymś takim nie słyszałem… Głowa mi po prostu „parowała” i chciałem zrobić wszystko jak najszybciej, bo wydawało mi się to bardzo proste i logiczne. Rzeczywistość, jak wszyscy wiemy, okazała się zupełnie inna. Dzięki mojemu mentorowi Wojtkowi Błachowiczowi, który zainwestował w mój potencjał i zaszczepił we mnie pasję do ludzi, dźwigni finansowej i dochodów pasywnych, dzisiaj jestem w tym miejscu.

D.S.: Dlaczego zdecydowałeś się porzucić etat?

M.O.: Trudno w to uwierzyć, ale w tamtym czasie nie miałem nawet 30 złotych, żeby wejść do biznesu MLM. Nie stać mnie było na pakiet startowy. Mnie, ubranego w krawat i garnitur, dumnego doradcę finansowego. Miałem co najwyżej nóż na gardle! Powiedziałem Wojtkowi jak wygląda sytuacja, że chcę w to wejść, ale nie mam z czym. Było mi bardzo trudno przyznać się przed nim, że jestem kompletnie spłukany. Jednak Wojtek docenił moją pokorę i założył za mnie pieniądze. Szybko zbudowałem strukturę liczącą prawie 1000 osób. Dzięki Wojtek!

D.S.: W chwili obecnej MLM to dla ciebie hobby, pasja czy sposób na życie?

M.O.: Bardzo dobre pytanie. Od kiedy poznałem system i piękno MLM, jest to mój sposób na życie. A może inaczej i precyzyjniej mówiąc, dochody i sposób ich generowania umożliwiają mi prowadzenie życia na swoich własnych warunkach. Marketing wielopoziomowy dał mi możliwość wyboru: z kim pracuję, a z kim nie chcę pracować, godziny o której wstaję (jeśli w ogóle wstaję), gdzie mieszkam i spędzam wakacje, czy nawet co jem i komu pomagam. Zachwyciła mnie idea dochodu pasywnego, który wpływa na moje konto, nawet jeśli nie pracuję, a także możliwość przejścia na emeryturę, kiedy tylko zapragnę. Sam też ustalam, ile zarabiam. Jak często tłumaczę ludziom spoza branży: płacą nam za „pochodzenie” – ile pochodzisz tyle dostaniesz [śmiech]. Mam tutaj na myśli to, że biorę pełną odpowiedzialność za swoje życie, zarówno za swoją porażkę, jak i za sukces.

D.S.: Marcin, a jak wygląda życie codzienne lidera MLM?

M.O.: Lider… jak dumnie nazwane. A ja po prostu podjąłem kiedyś decyzję, że będę pomagał ludziom, a także sobie. Decyzję o wolności, o pełnej odpowiedzialności… Jak od tego czasu toczą się moje dni? Różnie, nie ma określonego schematu. W pierwszej kolejności, z samego rana biegam. Moim celem jest, aby pod koniec 2015 roku, być w najlepszej formie swojego życia. Nie będzie to jednak takie proste, bo w wieku niespełna 15 lat „otarłem się” o Narodową Reprezentację piłki nożnej. Potem zdrowe śniadanko i czas na efektywność. Staram się robić na samym początku to, co da mi pieniądze, najlepiej w tym samym dniu. 90% moich działań skupiona jest na tzw. online marketingu.  Najogólniej rzecz ujmując, nie wchodząc w szczegóły, bo nie ma tutaj na to czasu ani zapewne miejsca… polega to na budowaniu swojej marki, sprawiania, aby ludzie mnie poznali, polubili, zaufali, a potem przystąpili do współpracy.

W naszym systemie #RakietaSuper7, 3 razy w ciągu dnia prowadzone są prezentacje biznesu, tak aby każdy, kto jest lub może być zainteresowany dodatkową możliwością dochodu, mógł przyjść na prezentację. Prowadzę od niedawna „Akademię Mistrzów”, w ramach której, razem z moim zespołem, spotykamy się z naszymi partnerami na Skype, prowadząc mentoring, coaching, a także wsparcie techniczne. Wieczorem jeszcze dzwonię do potencjalnych partnerów, którzy byli na spotkaniu online i chcą wejść do biznesu lub jeszcze się zastanawiają. Tak wygląda „dzień pracy” [śmiech]. Kiedy odpoczywamy to odpoczywamy, a kiedy pracujemy to pracujemy. Jednak nasza praca jest naszą pasją, więc niejednokrotnie na wakacjach również działamy z naszym zespołem, bo właśnie takie możliwości daje marketing sieciowy. Nie ma bariery miejsca ani czasu i to jest piękne. W ciągu ostatnich dwóch lat zwiedziłem Turcję, Grecję, dwukrotnie byłem w Stanach, na Wyspach Kanaryjskich, kilka razy w Anglii,  gdzie również prowadzę swoją firmę. MLM dał mi nieograniczone możliwości.

D.S.: Co pozwoliło Ci osiągnąć sukces w MLM? Doświadczenie, wykształcenie a może cechy charakteru?

M.O.: Z mojej perspektywy uważam, że to tylko i wyłącznie cechy charakteru i gorące pragnienie osiągnięcia sukcesu. Znam wielu ludzi, którzy są lepiej wykształceni, mają większe doświadczenie, a w biznesie sieciowym po prostu nie dają rady. MLM jest w swojej istocie prosty, ale nie jest łatwy. Aby odnieść sukces trzeba mieć duże samozaparcie, działać systematycznie, nie oglądając się do tyłu. Wielu ludzi chciałoby mieć zysk i efekty tu, dzisiaj, natychmiast. Niestety, to tak nie działa. Mój mentor, o którym wspominałem wcześniej, na jednym ze swoich wykładów powiedział, że jeśli chcesz działać w biznesie sieciowym skutecznie, musisz całą swoją dotychczasową wiedzę wyrzucić do kosza, aby zrobić miejsce na nową, tą właściwą, w kontekście pracy z ludźmi i budowania struktur.

D.S.: Czy sądzisz, że polski rynek wspiera młodych biznesmenów?

M.O.: Moim zdaniem tylko ci, którzy naprawdę tego chcą, znajdą swoją niszę, branżę. Nie ma tu znaczenia, czy rynek jest polski czy zagraniczny. Liczba milionerów w Polsce ciągle rośnie. Roczny dochód do opodatkowania wyższy niż 1 mln zł zadeklarowało w ubiegłym roku (2014) około 16 tys. osób (źródło: http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/884179,polska-milionerow-zagraniczne-dochody-polakow.html). Jednak problem na naszej polskiej ziemi jest zupełnie inny i wynika z mentalności.

D.S.: Rozwiń swoją myśl.

M.O.: Chodzi mi o to, że niestety lata PRL’u odcisnęły mocne piętno w naszym wychowaniu, pracy i postrzeganiu rzeczywistości. Panuje bowiem przekonanie, że skoro skończyłem studia, jestem wykształcony, miałem najlepsze stopnie itd… to wszystko mi się należy. Obserwujemy tzw. postawę petenta, czyli „jestem, co mi dacie”, „to i tamto mi się należy”. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie mówię tutaj o ludziach tzw. starej daty, ale o moich rówieśnikach, a co jeszcze dziwniejsze o obecnych 19-22 latkach. Bo jeśli dzisiaj ktoś idzie na studia z myślą, że będzie miał „dobrą pracę” to tak samo, jakby chciał wystartować w biegu na 100 metrów, a na 5 metrze stałby mur. Musimy po prostu dostrzec, że świat się zmienił. To, co działało kiedyś, nie działa dzisiaj. Tylko ci, którzy dostrzegą pojawiające się możliwości, wygrają.

D.S.: Myślisz, że ma to coś wspólnego z masową emigracją młodych Polaków?

M.O.: Młodzi wyjeżdżają, bo uważają, że 2000 euro, dolarów czy funtów to coś lepszego niż 2 tysiące złotych. Znam wiele osób, które wyjechały i uwierz mi, większość z nich po paru latach na obczyźnie oddałaby wszystko, aby móc wrócić do kraju. Aby mieć do czego wracać. Ludzie podświadomie szukają bezpieczeństwa, które utożsamiają ze stałą wypłatą na etacie. Nic bardziej mylnego. Jest to ułuda, zarówno w Polsce, na Zachodzie, jak i na całym świecie. Ze swojego doświadczenia mogę z pełną świadomością powiedzieć, że to nie kraj jest winny temu, czy masz pieniądze, żyjesz godnie, spełniasz swoje marzenia… Zależy to od kwadrantu, w którym się poruszasz (polecam książkę Roberta Kiyosaki’ego „Kwadrant przepływu pieniędzy”). Najogólniej rzecz ujmując, jeśli jesteś pracownikiem, to czy w Polsce, czy gdzie indziej będziesz zarabiał wtedy, kiedy pracujesz. Jeśli nie pójdziesz do pracy, nie zarobisz. Czy możesz zrobić sobie rok wolnego? Pewnie że tak. Ale po tym roku i tak będziesz musiał wrócić do pracy. Jesteś również opłacany tak, jak wycenia Cię Twój pracodawca. Jeśli jesteś biznesmenem, czy inwestorem, to zawsze będziesz zarabiał więcej, a jeśli użyjesz dźwigni (którą jest m.in. marketing sieciowy), będziesz mógł korzystać z dobrodziejstwa pasywnego dochodu, czyli takiego, który nie zależy bezpośrednio od tego, co robisz w danym momencie. To są pewne prawidła uniwersalne, działają w Polsce, Anglii i innych krajach świata. Pytanie brzmi: czego dany człowiek naprawdę chce?

D.S.: A co poradziłbyś tym, którzy zostają i próbują swoich sił na polskim rynku?

M.O.: Myślę, że trafnie będzie posłużyć się tutaj cytatem z filmu „Chłopaki nie płaczą”:

Wystarczy, że odpowiesz sobie na jedno (…) ważne pytanie: co lubię w życiu robić. A potem zacznij to robić.

Od kilku lat obserwuję otaczającą mnie rzeczywistość i dzisiaj jestem pewien, że to nie problem z pieniędzmi, z biznesem, czy z czymkolwiek innym mają ludzie… Problem jest tylko jeden i im szybciej się z nim uporamy, tym szybciej zaczniemy spełniać swoje marzenia. Problem ten leży w nas samych. Kiedy rozmawiam ze specjalistami, coachami, a nawet psychologami, zgodnie twierdzą, że 9 na 10 osób ma problem z pewnością siebie, z nazwaniem swoich mocnych cech, w czym są dobrzy i w czym mogą być ekspertami dla innych ludzi. Większość z nich ma problem z określeniem, co tak naprawdę chcieliby w życiu robić, jaki mają cel, po co rano wstają itd. Mają różne bariery, ograniczające przekonania, nad którymi trzeba pracować, bo jest to kluczowe na drodze do sukcesu i realizacji marzeń, które najpierw muszą być zdefiniowane. Cała reszta, czyli różne możliwości są już dzisiaj gotowe, wystarczy je tylko dostrzec.

D.S.: Co przyniesie przyszłość? Jakie są Twoje cele, marzenia?

M.O.: Zamierzam wszelkimi moimi siłami zbudować społeczność ludzi, którzy cieszą się życiem, są poza wyścigiem szczurów, spędzają czas jak chcą i z kim chcą, a do tego realizują swoje pasje i marzenia. Wynajmiemy wtedy albo kupimy ogromny jacht i spędzimy trochę czasu razem, na jakichś ciepłych wodach, gdzieś na Karaibach i nikt z nas nie będzie nic musiał, a wszystko będziemy mogli…

D.S.: Dziękuję za rozmowę! Powodzenia!
Redakcja

Artykuł Marcin Oniszczuk – spółka z ogromną odpowiedzialnością pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Odkryj w sobie Mistrza Komunikacji: pobierz e-booka za darmo! https://rankingmlm.pl/odkryj-w-sobie-mistrza-komunikacji-pobierz-e-booka-za-darmo/ Mon, 19 Oct 2015 07:05:59 +0000 http://alterbusiness.info/?p=49454 Komunikować potrafią wszyscy: dzieci, dorośli, a nawet zwierzęta. Jednak nie wszyscy potrafią się porozumieć. Gdzie leży więc granica pomiędzy komunikacją a zrozumieniem? Jak ją przekroczyć i zyskać przewagę w procesie komunikacji? Dowiedz się tego od prawdziwego Mistrza! Pobierz e-booka za darmo! Komunikuję? Zaczynając od podstaw i przyglądając się definicjom komunikacji można […]

Artykuł Odkryj w sobie Mistrza Komunikacji: pobierz e-booka za darmo! pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Komunikować potrafią wszyscy: dzieci, dorośli, a nawet zwierzęta. Jednak nie wszyscy potrafią się porozumieć. Gdzie leży więc granica pomiędzy komunikacją a zrozumieniem? Jak ją przekroczyć i zyskać przewagę w procesie komunikacji? Dowiedz się tego od prawdziwego Mistrza! Pobierz e-booka za darmo!

Komunikuję?

Zaczynając od podstaw i przyglądając się definicjom komunikacji można dojść do wniosku, że to proces niezwykle prosty, wręcz naturalny dla każdej istoty żywej. Werbalnie lub niewerbalnie, wszyscy nadajemy komunikaty. Nie zawsze jednak odczytujemy je właściwie. Gdy pies merda ogonem, wiemy że się cieszy. Ale kiedy warczy, zastanawiamy się, czy jest zły czy przestraszony, ponieważ wysyłany przez niego sygnał jest niejednoznaczny. Wniosek jaki wynika z tych rozważań brzmi: pomiędzy przedstawicielami tego samego gatunku przebiega uproszczony proces komunikacji, ponieważ posługują się ujednoliconym przekazem werbalnym. U człowieka jednak pojawia się kolejny problem: mnogość języków, jakie używane są w różnych rejonach świata. Bez możliwości swobodnego użycia podstawowego narzędzia, jakim jest mowa ludzka, szukamy pomocy w gestach. Komunikacja niewerbalna w wielu sytuacjach może okazać się zbawienna, a w wielu wpędzić nas w nie lada kłopoty. Nie znamy przecież kulturowego znaczenia każdego gestu w różnych miejscach na ziemi!

Rozważać o komunikacji moglibyśmy w nieskończoność. Uprośćmy jednak sprawę. Mamy dwoje ludzi mówiących tym samym językiem, którzy komunikują się między sobą. Czy to oznacza, że się rozumieją?

[next_message styles=”1″ title=”Pobierz e-booka za darmo”]

Zarejestruj się na stronie www.sayen.co i uzyskaj dostęp do darmowego e-booka „Mistrz Komunikacji” dr. Adama Ubertowskiego.

Regularna cena e-booka: 15,00 zł, regularna cena książki drukowanej: 29,90 zł

[/next_message]

Jak komunikuje Mistrz?

Rzucając między grupę ludzi zwrot „Mistrz Komunikacji” i oczekując od nich definicji, możemy spodziewać się podziału na dwie grupy. Pierwsza z nich stwierdzi, że sam proces komunikacji to nic trudnego i każdy zdecydowanie jest ekspertem w tej dziedzinie. Według drugiej, Mistrz Komunikacji to osoba, która „ma gadane”, jest elokwentna i potrafi płynnie wypowiedzieć się na dany temat. A co jeśli powiemy, że komunikacja polega w tym samym stopniu na mówieniu, jak i na milczeniu? Co jeśli bycie aktywnym słuchaczem jest jeszcze ważniejsze niż bycie wybitnym mówcą? I jak do tego wszystkiego ma się komunikacja niewerbalna?

Mistrz Komunikacji na boi się swojego partnera, ale nie lekceważy go. W procesie komunikacji wie kiedy zadawać pytania, by uzyskać jednoznaczny przekaz i w pełni zrozumieć intencje mówiącego. Większość z nas albo nie pyta wcale, nie chcąc wyjść na osobę mało inteligentną, albo ciągle przerywa wypowiedź partnera, pytając zdecydowanie zbyt często. Mistrz Komunikacji umiejętnie wybiera moment zadania konkretnego pytania, zarówno otwartego jak i zamkniętego, na które odpowiedź brzmi tak lub nie.

Ważną umiejętnością jaką posiada Mistrz Komunikacji, jest dopasowywanie się do rozmówcy. Swoją komunikację, zarówno werbalną, jak i niewerbalną, przekształca w zależności od odbiorcy. Nie stosuje tych samych słów i gestów w rozmowach z młodymi, starymi, wykształconymi czy też nie. Dostosowuje swoje słownictwo, ekspresję i mowę ciała do stylu rozmowy, jaką przeprowadza. Dlaczego? Ponieważ w naturze człowieka zakodowano, że jest on bardziej otwarty w stosunku do ludzi podobnych do siebie. W tym wypadku dochodzimy do wniosku, że jeśli komunikujemy się podobnie, to na innych płaszczyznach również jesteśmy podobni.

Najważniejszą cechą Mistrza Komunikacji jest zręczne łączenie mowy ciała z sensem wypowiadanych słów. Większość ludzi ignoruje komunikację niewerbalną i podczas rozmów nie panuje nad gestami, jakie automatycznie wykonuje ich ciało. Natomiast Mistrz Komunikacji popiera swoje słowa ciałem i intonacją, co czyni go wiarygodnym i bardziej przekonującym. Również milczenie jest ważnym elementem procesu komunikacji. Pozwala ono zwrócić większą uwagę na nasz kod niewerbalny i wychwycić niuanse gestów i mimiki.

[next_message styles=”1″ title=”Pobierz e-booka za darmo”]

Zarejestruj się na stronie www.sayen.co i uzyskaj dostęp do darmowego e-booka „Mistrz Komunikacji” dr. Adama Ubertowskiego.

Regularna cena e-booka: 15,00 zł, regularna cena książki drukowanej: 29,90 zł

[/next_message]
Zapytaj Mistrza, jak być Mistrzem

Gdzie jest Twoje miejsce w procesie komunikacji? Wysyłasz i odbierasz przypadkowe komunikaty, czy może rozumiesz i starasz się zostać zrozumianym? Książka dr. Adama Ubertowskiego „Mistrz Komunikacji” pomoże Ci znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania. Zastanawiasz się kim jest autor tego podręcznika? Jest absolwentem Socjologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i Psychologii Uniwersytetu Gdańskiego, a ponadto obronił doktorat na Wydziale Ekonomicznym UG. Oprócz tego ukończył studia podyplomowe z zarządzania pod patronatem Central Connecticut State University. Specjalizuje się w prowadzeniu szkoleń, programów doradczych oraz coachingu dla kadry kierowniczej średniego i wysokiego szczebla oraz z zakresu zaawansowanych technik komunikacyjnych.

Zanurz się w lekturze

Jeśli uważasz, że brak „talentu mówcy” stoi na przeszkodzie w Twojej drodze do sukcesu, ta książka jest dla Ciebie. W szczególności, jeśli chcesz spróbować swoich sił w biznesie i marketingu sieciowym. Adam Ubertowski udowodni Ci, że sztuka komunikowania to rzemiosło, które każdy z nas, z odpowiednią dozą motywacji, jest w stanie opanować. Już dziś i Ty możesz zostać Mistrzem Komunikacji. Zarejestruj się na stronie www.sayen.co i pobierz e-booka za darmo.

Według Adama Ubertowskiego przeciętny człowiek w komunikowaniu się z innymi nie widzi nic trudnego. Sytuacja ulega zmianie, kiedy zaczyna próbować sił w biznesie, a w szczególności w sprzedaży bezpośredniej, gdzie dobra komunikacja jest odpowiedzialna za lwią część zawieranych transakcji. „Mistrz komunikacji” pokazuje jak bardzo niebezpieczna jest ignorancja i uczy każdego, jak jej unikać.

 pobierz e-booka za darmo

Artykuł Odkryj w sobie Mistrza Komunikacji: pobierz e-booka za darmo! pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Piotr Michalak: Od małego ucz się przedsiębiorczości. Część 2 wywiadu https://rankingmlm.pl/piotr-michalak-od-malego-ucz-sie-przedsiebiorczosci-czesc-2-wywiadu/ Sun, 09 Aug 2015 07:00:59 +0000 http://alterbusiness.info/?p=48278 Zapraszamy na kolejną część wywiadu z twórcą jednego z najbardziej zaawansowanych programów rozwoju firm w Polsce: Akademii Biznesu. Poprzednim razem Piotr Michalak opowiadał o sytuacji ludzi młodych i dyskusją właśnie o nich rozpoczniemy drugą część wywiadu. M.B.: Co więc zrobić z tymi studiami, skoro jest tyle praktycznej wiedzy na rynku? […]

Artykuł Piotr Michalak: Od małego ucz się przedsiębiorczości. Część 2 wywiadu pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Zapraszamy na kolejną część wywiadu z twórcą jednego z najbardziej zaawansowanych programów rozwoju firm w Polsce: Akademii Biznesu. Poprzednim razem Piotr Michalak opowiadał o sytuacji ludzi młodych i dyskusją właśnie o nich rozpoczniemy drugą część wywiadu.

M.B.: Co więc zrobić z tymi studiami, skoro jest tyle praktycznej wiedzy na rynku? Warto kończyć studia, czy nie warto? Czy nie lepiej jest zacząć wcześniej przygodę z biznesem i uczyć się na własnej przygodzie i błędach?

P.M.: To jest trudne pytanie, bo jeżeli ktoś jest na pierwszym lub drugim roku studiów magisterskich, lub na trzecim roku studiów licencjackich, to już niech kończy te studia, przynajmniej będzie miał dokument, który być może się kiedyś przyda. De facto nie wiem, ile jeszcze lat minie, nim firmy przestaną patrzeć na papierki. Przykładowo nie uda ci się firma i stwierdzisz, że potrzebujesz na parę lat pójść na etat, żeby tam jakoś spłacić długi i zastanowić się, co chcesz dalej robić. Wtedy stwierdzisz, że brakuje Ci doświadczenia korporacyjnego, nie wiesz jak działają pewne systemy i procedury i nie możesz samemu zbudować dużej firmy. Ja mierzyłem się z takim problemem, nie zdecydowałem się jednak pójść do korporacji, ale bardzo dużo kosztowała mnie ta edukacja, zdobycie wiedzy o tym jak się tworzy strukturę. Nie miałem praktycznego doświadczenia z korporacjami. Gdy staje przed nami takie wyzwanie i chcemy pójść do tej pracy, to spojrzą na te dokumenty i pewnie przez dwadzieścia lat jeszcze będą patrzeć, więc dokument może się przydać.

Natomiast zdecydowanie priorytetem jest próba założenia własnej firmy jak najwcześniej lub zdobycia doświadczenia zawodowego. Niekoniecznie ktoś w wieku osiemnastu lat musi zakładać własną firmę, bo nie będzie miał wiedzy, jak się pracuje w zespole, nie będzie miał wiedzy, jak się kształtują procesy, systemy i procedury, na bazie których tworzy się duże organizacje. Szybciej wystartuje, ale jeśli ktoś ma te osiemnaście czy dwadzieścia lat, to jest to do rozważenia. Może warto najpierw ten rok, dwa popracować dla jakiejś firmy i zdobyć doświadczenie praktyczne, dowiedzieć się, jak się firmę organizuje i potem założyć własną. Jeżeli ktoś czuje się na siłach, niech od razu zakłada firmę. Studia można zrobić „na marginesie”. Myślę, że warto rozważyć studia zaoczne. Ja się przeniosłem na studia zaoczne po paru latach studiowania i nie żałuję tego wyboru – skończyłem politechnikę. Są pewne rzeczy, których poza studiami się nie nauczymy. Jeżeli ktoś chce być lekarzem, musi zrobić studia medyczne, jeżeli ktoś chce być prawnikiem, musi zrobić studia prawnicze. Możesz założyć kancelarię prawną, nie będąc prawnikiem, zatrudniając prawników i trzeba mieć tego świadomość. Można zarządzać szpitalem, nie będąc lekarzem, ale też z drugiej strony, żeby zrozumieć lekarzy, to warto jest poznać ich środowisko. Jeżeli ktoś skończy medycynę, będzie dobrze rozumiał, jak myślą lekarze, co przeszli, z czym się mierzyli, na czym polega ich praca. To jest znakomity dodatek, ale nie konieczność. Analogicznie: żeby siedzieć w elektronice, skończenie studiów z elektroniki pomoże – ciężej będzie wejść w elektronikę bez studiów z nią związanymi, ale nie jest to niemożliwe. Żeby prowadzić firmę elektroniczną nie trzeba być elektronikiem.

M.B.: Kiedyś rodzice uczyli nas, że trzeba skończyć dobrą szkołę, bo to daje pracę i faktycznie działało to dziesięć czy dwadzieścia lat temu. Dzisiaj są w naszej społeczności osoby, które zdają sobie sprawę, że system się zmienił i trzeba inaczej wychować dzieci, a zapewnienie dobrej edukacji wcale nie zagwarantuje im dobrej przyszłości. Znaleźli się w takim nowym świecie, gdzie sami muszą zadecydować, jak dzieci poprowadzić. Ty jesteś również ojcem. Czy masz jakieś rady dla rodziców, co zrobić teraz, kiedy nie mamy jeszcze wzorców, przykładów, bo nie wychowaliśmy jeszcze żadnego takiego pokolenia? Jak można dzieci poprowadzić, żeby w dzisiejszym świecie sobie poradziły?

P.M.: Moi rodzice, pewnie jak wszyscy, popełnili szereg błędów, ale wiele rzeczy zrobili dobrze i to, co potrafię teraz, umiem bardzo dobrze zlokalizować i docenić. Wiem co zaowocowało tym, że jestem w tym miejscu, gdzie jestem. Po pierwsze: moja mama odnalazła swoją rolę nie w tym, by mnie na każdym kroku kontrolować i pilnować, tylko w tym, żeby mi stworzyć warunki do rozwoju i do nauki. Rolą dobrego rodzica, a rolą dobrego ojca szczególnie, jest stworzenie warunków dla dziecka. Można na to spojrzeć z perspektywy teologicznej. Jeżeli Bóg stworzył świat, to czy stoi on przy tobie i mówi ci, którego maila masz teraz otworzyć? Nie. Stworzył świat i dał ci warunki do życia i rozwoju, co nie znaczy, że kontroluje cię na każdym kroku i mówi ci, jak masz piec ciasto, czy co masz zjeść na śniadanie. Jesteś wolny. Tak samo rolą rodzica jest stworzenie warunków i danie wolności.

W wolności kształtuje się postawa odpowiedzialności za siebie i za innych. Dopiero kiedy ktoś zyska poczucie odpowiedzialności, wtedy ma poczucie ukonstytuowania i samostanowienia. W takiej wolności tworzy się odpowiedzialność i wolna inicjatywa. Posiadasz wtedy dziecko naturalnie przedsiębiorcze.

Ludzie są naturalnie przedsiębiorczy, tylko może być to tłamszone i zabijane. I teraz, jak myślę o swojej córce, to kwestią kolejną jest rozwijanie talentów, wspieranie, zachęcanie do ich rozwoju. Dobry rodzic nie czepia się trójki z języka polskiego, tylko cieszy się z piątki z matematyki lub vice versa. Zachęca dziecko do tego, by rozwijało się w wolności, w tym, co najbardziej lubi. Czasem dziecko może to źle zlokalizować. Pamiętam, jak kiedyś dziadek zapłacił mi pięćdziesiąt złotych za przeczytanie „Lalki” Bolesława Prusa i powiem szczerze, że nie były to dobrze zainwestowane pieniądze, bo ja pokochałem twórczość Prusa nie z powodu tych pięćdziesięciu złotych, ale z powodu „wgryzienia” się w tę książkę. Szybko okazało się, że Bolesław Prus jest bardzo przedsiębiorczym autorem, przez wielu znienawidzonym. Okazało się, że polubiłem literaturę, więc można czasem zachęcić na sposób mojego dziadka, ale powinno się właśnie zachęcać, a nie zmuszać. Dziadek mnie zachęcił pięćdziesięcioma złotymi, nie groził, że mam przeczytać albo mnie złoi, jeśli tego nie zrobię. Trzeba zachęcać do udziału w konkursach – nie zmuszać, że ma dziecko wygrać olimpiadę, ale zachęcić i wskazywać na to, że jest w czymś genialne. Mówić mu, że jest świetne w tym, co robi i pokazywać mu jego mocne strony, bo dziecko może ich samo nie widzieć. Mówić mu, w czym jest dobre. Jest szereg rzeczy, które można zrobić, na przykład moi rodzice zdecydowali się nie sprawdzać moich prac domowych i ocen. Dali mi wolność, ja byłem odpowiedzialny za swoje oceny. W tej odpowiedzialności czułem się wolny – nie biczowałem się za trójkę, ale miałem wtedy naturalne pragnienie, aby być dobrym i żeby mieć tę piątkę, czy szóstkę z matmy. Wtedy zacząłem podchodzić do tego ambicjonalnie. Po prostu chciałem! Sam chciałem! Wtedy mamy wewnętrzną chęć, a nie zewnętrzne przymuszenie.

Jeżeli ktoś jest sterowany tylko bodźcami zewnętrznymi, to nie ma wtedy tutaj mowy o przedsiębiorczości. Przedsiębiorca jest zawsze wewnątrz-sterowny, bo przedsiębiorca to jest ta osoba, która jest samotna na szczycie, która już nie ma szefa nad sobą, który ją do czegoś zmusi, która już nie ma presji, która sama stanowi o sobie. Więc takie warunki trzeba kształtować.

M.B.: Zakończmy rozmowę pytaniem o to, jakie powinniśmy sprawdzić parametry, żeby ocenić, czy nasz biznes idzie dobrze. Warto może byłoby zwrócić się o pomoc do jakiegoś przedsiębiorcy, mentora, że coś jest nie tak w firmie? Bardzo często nie zdajemy sobie z tego sprawy, są już jakieś sygnały, a my reagujemy, kiedy jest krach i firma bankrutuje. Czy jest coś takiego, na co można zwrócić uwagę szybciej?

P.M.: Tak. Po pierwsze, jeśli jesteś w swojej firmie tylko po to, aby zarabiać pieniądze, to znaczy, że prawdopodobnie twoja firma nie będzie się rozwijać. To jest duże uproszczenie, nie zawsze tak będzie, ale bardzo wielu przedsiębiorców myśli o swoich firmach: „ja zarabiam pieniądze”. Ich celem jest zarabianie pieniędzy. Żeby zbudować silną firmę, twoim celem nie może być zarabianie, tylko właśnie reinwestowanie i budowanie firmy. Rezultatem jest to, że się więcej zarabia, ale jest to rezultat wtórny wobec tego, że się najpierw buduje.

Zadaj sobie pytanie, czy ty chcesz zarobić pieniądze, czy to jest twój jedyny cel? Taka firma najczęściej się nie rozwija, chyba że ktoś się dobrze wstrzeli w dobry temat. Trzeba się skupić na rozwoju struktur, na rozwoju organizacji, na coachowaniu ludzi, zatrudnianiu, tworzeniu systemów pod ludzi, szkoleń, motywacji, na budowaniu czegoś większego niż ja sam. I wtedy dochodzimy do takiego etapu, że zamiast zarabiać 100 tys. złotych i brać 100% dla siebie, wchodzę na etap, na którym zarabiam tylko 10% ale z dziesięciu milionów. Na tym polega ta różnica? Trzeba przejść na ten drugi poziom. Więc to jest taki pierwszy sygnał ostrzegawczy – czy jesteś w branży dla zarabiania. Drugi to pytanie, czy od ostatnich paru lat zbudowałeś realną wartość? Czy budujesz wartość, a może jesteś de facto w tym samym miejscu, gdzie byłeś 3, 4 lub 5 lat temu? Czy gdyby dzisiaj miało cię zabraknąć, to twoja firma potrafiłaby działać bez ciebie? Czy zostawiłbyś po sobie jakąś wartość, którą twoje dzieci, żona, mąż mogliby po tobie kontynuować? Czy byłoby co sprzedawać? Czy gdybyś zniknął, to nie byłoby nic? Co po sobie zostawiasz? Czy wykreowałeś właśnie realną wartość w swojej firmie? Jeżeli tego nie ma, to potrzebujesz wsparcia. Powinieneś skorzystać z takiego wsparcia, żeby się rozwinąć mentalnie. To są kluczowe kwestie. Jeśli nie ma stabilizacji, to najczęściej nie ma strategii i znowu dochodzimy do tego samego miejsca – potrzebujesz wsparcia, żeby zbudować model biznesowy. Określić, czy masz konkretny model biznesowy, strategię w swojej firmie i wizję, na temat tego, gdzie znajdziesz się z tą firmą za pięć, dziesięć lub piętnaście lat. Powinieneś jak najszybciej to odkryć. Warto skrócić drogę z pięciu lat do pięciu miesięcy. A to właśnie daje dobry mentor, grupa wsparcia i indywidualne prowadzenie.

M.B.: Bardzo Ci dziękuję za rozmowę.

Artykuł Piotr Michalak: Od małego ucz się przedsiębiorczości. Część 2 wywiadu pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Edukacja finansowa: dlaczego inwestycja w nieruchomości jest dobrym pomysłem, cz. II https://rankingmlm.pl/edukacja-finansowa-dlaczego-inwestycja-w-nieruchomosci-jest-dobrym-pomyslem-cz-ii/ Sat, 25 Jul 2015 06:00:12 +0000 http://alterbusiness.info/?p=48004 Przed nami kolejna część wywiadu. Sławek Muturi jest właścicielem największej w Polsce firmy zajmującej się wynajmowaniem mieszkań. Poprzednim razem mogliśmy przeczytać o tym, dlaczego warto inwestować w nieruchomości i dlaczego są one lepszą opcją od innych rodzajów inwestycji. Dzisiaj porozmawiamy między innymi o tematach takich jak wolność finansowa czy jak […]

Artykuł Edukacja finansowa: dlaczego inwestycja w nieruchomości jest dobrym pomysłem, cz. II pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Przed nami kolejna część wywiadu. Sławek Muturi jest właścicielem największej w Polsce firmy zajmującej się wynajmowaniem mieszkań. Poprzednim razem mogliśmy przeczytać o tym, dlaczego warto inwestować w nieruchomości i dlaczego są one lepszą opcją od innych rodzajów inwestycji. Dzisiaj porozmawiamy między innymi o tematach takich jak wolność finansowa czy jak niż demograficzny wpływa na przyszłość wynajmu. Zapraszamy!

Magdalena Balcerzak: Jak – według ciebie – inwestowanie w nieruchomości ma się w stosunku do prognoz mówiących, że Polaków będzie coraz mniej, Polska się wyludnia i nieuchronnie nadciąga niż demograficzny?

Sławek Muturi: Rzeczywiście, ostatnio w mediach jest fala alarmów wokół tematu niżu demograficznego i emigracji. Pół żartem, pół serio mówi się o tym, że ostatni wyjeżdżający z Polski gasi światło i zamkniemy kraj na cztery spusty. Gdyby nie byłoby wyżu, nie byłoby niżu. Natomiast jeżeli w momencie spadkowym będziemy prognozować ten niż do przodu, że się utrzyma i populacja nadal będzie spadać, to rzeczywiście – w pewnym momencie się wyludnimy. Natomiast zwykle jest tak, że po niżu przychodzi wyż, bo taka jest natura – inaczej nie mielibyśmy niżów. Pamiętam takie czasy w latach siedemdziesiątych, osiemdziesiątych, kiedy też bito na alarm, że Francja i Szwecja się wyludniają. Dzisiaj w Szwecji wielodzietność jest dosyć modna.

Kolejną sprawą jest starzejące się społeczeństwo polskie oraz prawdopodobny napływ imigrantów. Dzisiaj jesteśmy krajem emigracji, ale wraz z rozwojem gospodarczym stopa życia będzie się tu poprawiać. Wtedy ludzie zamiast wyjeżdżać, będą wracać – przynajmniej niektórzy. Przyciągnie to również coraz więcej ludzi, co zresztą już widzimy. Mamy – przykładowo – tysiąc dwieście mieszkań i tysiąc stu najemców. Wielu z nich to cudzoziemcy, nie tylko z Ukrainy i Białorusi, ale też z Hiszpanii, Grecji, czy z innych krajów.

Kolejna rzecz jest taka, że demografia jest tylko jednym z czynników, który ma wpływ na popyt i podaż mieszkań. Istnieją również inne czynniki, w tym nawet społeczne coraz większa ilość singli, coraz częstsze rozwody. Ludzie nie umierają już tak szybko jak kiedyś, co oznacza, że zamiast zająć swoje miejsce na cmentarzu, dalej zamieszkują jakieś mieszkanie. Tych czynników jest dużo więcej, niż tylko porównanie liczby zgonów do liczby narodzin.

Kolejna sprawa jest taka, że dzisiaj mamy w Polsce 13.7 mln mieszkań, a 38.5 mln mieszkańców – to są „twarde” dane z Głównego Urzędu Statystycznego i z Eurostatu – daje to liczbę trzystu pięćdziesięciu mieszkań na tysiąc mieszkańców. W krajach Unii wynosi ona ponad pięćset. Nawet na Węgrzech jest czterysta trzydzieści mieszkań na tysiąc mieszkańców. Gdybyśmy w Polsce doszli tylko do poziomu pięciuset mieszkań na tysiąc mieszkańców, to powinniśmy mieć 19.5 mln mieszkań, a – ponownie przypomnę – mamy 13.7 mln. Brakuje nam tak naprawdę sześciu milionów, mimo że często się mówi, że tylko od pięciuset tysięcy do półtora miliona. Nie wiem, jakie jest źródło tych wyliczeń, natomiast gdyby tak spojrzeć czysto na matematykę, zrobić analizę porównawczą, to z łatwością można powiedzieć, że brakuje sześciu milionów. Oczywiście, że nie spodziewam się, żeby te brakujące sześć milionów powstało w najbliższym roku, czy nawet dekadzie. Będzie to raczej proces rozłożony na lata, dziesiątki lat, myślę jednak, że będziemy się zbliżać do standardów europejskich.

Zbliżamy się do Europy pod wieloma względami, więc nie sądzę, by pod tym względem miałoby wyglądać to być inaczej. Myślę, że tych mieszkań naprawdę będzie przybywać. Z drugiej strony, czy z perspektywy pojedynczego właściciela mieszkania, który ma portfel dziesięciu mieszkań, niż demograficzny oznacza, że w żadnym z tych dziesięciu mieszkań nikt nie będzie mieszkał? Może obniżyć ceny, żeby przyciągnąć najemców. Może być również taka sytuacja, że dwa mieszkania będą stały puste. To nie jest sytuacja zero-jedynkowa, nagle ten rynek nie przestanie istnieć. Spodziewam się, że tak czy inaczej zwroty z najmu będą w Polsce spadać. Jestem na sto procent przekonany, że tak się będzie działo. To jest ekonomia, praw ekonomii nie da się tak po prostu zignorować, więc te zwroty i tak będą się działy. Zatem nie sądzę, że demografia ma tutaj duże znaczenie.

niż demograficzny

Magdalena Balcerzak: Jesteś człowiekiem, który już nie musi pracować, jednak cały czas jesteś na różnego rodzaju konferencjach, opowiadasz o tym, założyłeś stowarzyszenie Mieszkanicznik. Jak oceniasz edukację w Polsce, jeśli chodzi o edukację finansową, edukację dotyczącą inwestycji i dlaczego to robisz, zamiast leżeć gdzieś pod palmami?

Sławek Muturi: To jest tak, że rzeczywiście jestem takim emerytem nietypowym – bo uważam, że już od sześciu lat jestem emerytem. Nie łowię ryb, nie uprawiam ogródka działkowego, nie siedzę przed telewizorem z gazetą, w kapciach i z piwem. Te aktywności zupełnie mnie nie kręcą. Jestem aktywną osobą. Właściwie tę misję sformułowałem niedawno, ale już do pięciu lat ją realizuję. Polega ona na niesieniu pomocy jak największej liczbie Polek i Polaków w osiągnięciu wolności finansowej. Robię to na różne sposoby. Poprzez dzielenie się wiedzą, doświadczeniem – piszę książki, artykuły, prezentacje, jeżdżę i spotykam się z ludźmi, opowiadam, żeby im uświadomić, że dzisiaj w Polsce jesteśmy jeszcze narodem relatywnie biednym, czy „na dorobku”, ale staramy się doganiać Zachód, żeby się wzbogacić tak naprawdę. Nasze aspiracje finansowe często sprowadzają się do tego, żeby stać się bogatszymi. Nie ma w tym nic złego – nie krytykuję tego, żeby wywyższać wolność finansową, ale chcę pokazać, że jest to alternatywa, że można sobie postawić inny cel – zamiast stać się bogatą osobą warto po prostu stać się osobą wolną finansowo.

Zajmuję się również „cywilizowaniem” polskiego rynku najmu mieszkaniowego, ponieważ jest on prymitywny w porównaniu do rynków mieszkaniowych za granicą – nawet w stosunku do biednej Kenii, czy do rynku komercyjnego w Polsce. Nie mamy standardów, wiedzy, różnego rodzaju instytucji, które obudowują ten rynek i czynią go bardziej efektywnym. Więc wprowadziłem nowe standardy, zmieniłem język, którego używamy do opisu relacji na linii najemca-właściciel i założyłem stowarzyszenie. W miarę jak ten rynek będzie się cywilizował, ryzyko inwestowania będzie mniejsze. Będzie więcej inwestorów, w związku z tym zwroty będą spadać i tego właśnie się spodziewam. Z konieczności założyłem tę firmę Mzuri, która zarządza mieszkaniami na wynajem. Klienci Mzuri, którzy byli bardzo zadowoleni z naszych usług, prosili nas, żeby znaleźć kolejne mieszkania, ponieważ mieli gotówkę, która się zwalniała. W ciągu ostatniego półtora roku, odkąd powstało Mzuri Investments, pomogliśmy w kupnie ponad dwustu pięćdziesięciu mieszkań na wynajem.

Zaczęliśmy też kupować kamienice, a ostatnio otworzyliśmy platformę do grupowego inwestowania w nieruchomości. Nazwaliśmy to Mzuri Crowdfund Investing, w skrócie CFI. Ma to umożliwić osobom bardzo młodym, które nie mają jeszcze oszczędności wystarczających, czy zdolności kredytowej, samodzielnie kupno mieszkania na wynajem i objęcie udziałów w spółce już od 10 000 złotych wzwyż. Kiedy spółka zgromadzi dziesięć, czy kilkanaście milionów złotych, będzie mogła dzięki temu inwestować w dużo rentowniejsze projekty, nie tylko pojedyncze mieszkania, ale też jakieś większe strychy do adaptacji, czy domy lub kamienice, gdzie wiadomo, że rentowność najmu będzie dwukrotnie wyższa niż w takim „detalicznym” inwestowaniu.

Dlaczego to wszystko robię? Właśnie dlatego, że mnie się udało osiągnąć wolność finansową, to był mój plan, wielu moich znajomych go znało, ale oni byli tak bardzo zafiksowani na punkcie bogacenia się, że trochę się naśmiewali z mojego pomysłu. Zdałem sobie sprawę z tego, że o ile dla mnie ten plan był dosyć naturalny, ponieważ w Kenii jak się mówi, że ktoś inwestuje w nieruchomości to jest to przyjęte ciepło, to w Polsce, kiedy mówię, że inwestuję w nieruchomości, padają pytania o to, czy jest to jest dobry moment. Momentalnie sugeruje to, że ktoś myśli o nieruchomościach w kategoriach dzisiaj kupię tanio, a jutro drogo sprzedam. Jeżeli ktoś buduje wolność finansową, to co to znaczy, że to jest dobry moment? Ironicznie mówię:

Nie, nie, to nie jest dobry moment, poczekaj jeszcze pięćdziesiąt lat, wtedy zacznij budować wolność finansową.

Wiadomo, że im szybciej zaczniesz budować wolność finansową, im szybciej ją osiągniesz, to tym dłużej będziesz się nią cieszyć. Co to w ogóle za pytanie, o ten moment? Zauważyłem, że w Polsce my zupełnie nie rozumiemy idei wolności finansowej. Na świecie, dzięki właśnie waszej działalności i innych osób, wolność finansowa jest już dużo bardziej powszechnym tematem, choćby dzięki Kiyosakiemu – natomiast nadal w Polsce dominuje model takiego myślenia przez pryzmat bogacenia się. Chcę pokazać, że istnieje alternatywa. Mam ambicję, żeby w Polsce jak najwięcej ludzi stało się wolnymi finansowo, ponieważ jeżeli będą to robić poprzez nieruchomości, będzie to budowało zamożność klasy średniej. Żałuję, że w Warszawie mamy 30-40 biurowców, z których wszystkie – oprócz Pałacu Kultury i budynku PZU – należą do zagranicznych funduszy i te fundusze chętnie inwestowałyby też w mieszkaniówkę w Polsce. Na razie blokuje je kilka rzeczy, przede wszystkim to, że nie mają czego kupić. Powodem tego jest, że one chcą od razu kupić dziesiątki tysięcy mieszkań na jakimś osiedlu, czy kilku osiedlach. My takich osiedli nie mamy. Kiedyś mieliśmy spółdzielnie mieszkaniowe, ale wyprzedały te mieszkania lokatorom z bonifikatami dziewięćdziesięcioprocentowymi. Nastąpiło rozproszenie tej własności, kiedyś ta się ona skonsoliduje, ale wolałbym, żeby konsolidatorami były Polki i Polacy, Kowalscy i Wiśniewskie.

Mam taką wizję, że jeżeli przyjmiemy, iż w ciągu najbliższych lat przybędzie milion mieszkań na wynajem, to zamiast tego, by należały one do pięciu funduszy, z których każdy będzie miał średnio po dwieście tysięcy tych mieszkań, mieszkania te należały do dwustu tysięcy osób, które średnio mają po pięć mieszkań. To również da milion, ale będzie to dużo lepsze dla Polski i dużo lepsze dla tych dwustu tysięcy ludzi, którzy będą mieli realne aktywa, będą budowali realną przyszłość dla siebie i dla przyszłych pokoleń. Utworzy się stabilna klasa średnia, co jest lepsze dla najemców, dlatego że te duże fundusze zrobią tak: zbudują, lub kupią jakiś budynek na wynajem mieszkań, następnie dojdą do wniosku, że trochę słabo się sprzedaje, więc lepiej hotel z tego zrobić. Nawet bardzo szybko, na przestrzeni roku, przerobią te mieszkania na hotele, czy biurowce. Może to stworzyć efekt wypustoszałych centr miast. Będą tam tylko biurowce, biurowce oraz więcej biurowców. Jest to widoczne w Stanach. Wieczorem nie ma tam po co iść do centrum – jest tam niebezpiecznie i prawie nikogo nie ma. W Warszawie czy w innych polskich miastach mamy w centrum mieszkaniówkę, biurowce, hotele – te miasta po prostu żyją. Można mówić, że to jest nieefektywne, że rynek tak działa, że ten, kto jest w stanie najwięcej zapłacić, niech korzysta z tego tak jak chce. Rodzi to natomiast pewne koszty społeczne. Rachunek ekonomiczny nie jest jedynym, którym warto się kierować.

Magdalena Balcerzak: Bardzo dziękuję za rozmowę.

Artykuł Edukacja finansowa: dlaczego inwestycja w nieruchomości jest dobrym pomysłem, cz. II pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>