perfekcjonizm – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl Najlepszy ranking firm i managerów MLM. Marka osobista dla Ciebie i Twojej firmy - Multi Level Marketing. Budowanie marki, reklama i promocja. Tue, 16 Jun 2015 06:33:50 +0000 pl-PL hourly 1 https://wordpress.org/?v=6.5.2 https://rankingmlm.pl/wp-content/uploads/2020/03/cropped-og-graph-32x32.jpg perfekcjonizm – Ranking MLM: marka osobista w biznesie https://rankingmlm.pl 32 32 Przyzwyczajenia, które mogą zniweczyć zawodowy sukces https://rankingmlm.pl/przyzwyczajenia-ktore-moga-zniweczyc-zawodowy-sukces/ Tue, 16 Jun 2015 06:33:50 +0000 http://alterbusiness.info/?p=46570 Wiele mówi się i pisze o pozytywnych nawykach ludzi sukcesu. Spróbujmy jednak ugryźć problem z drugiej strony – nie wystarczy pielęgnować dobre nawyki, jeśli jednocześnie nie pozbędziemy się starych, zakorzenionych przyzwyczajeń, które często uniemożliwiają osiągniecie pełni szczęścia, negatywnie odbijają się na przebiegu kariery zawodowej lub nawet niweczą zawodowy sukces. Oto […]

Artykuł Przyzwyczajenia, które mogą zniweczyć zawodowy sukces pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Wiele mówi się i pisze o pozytywnych nawykach ludzi sukcesu. Spróbujmy jednak ugryźć problem z drugiej strony – nie wystarczy pielęgnować dobre nawyki, jeśli jednocześnie nie pozbędziemy się starych, zakorzenionych przyzwyczajeń, które często uniemożliwiają osiągniecie pełni szczęścia, negatywnie odbijają się na przebiegu kariery zawodowej lub nawet niweczą zawodowy sukces. Oto kilka z nich – sprawdź, czy nie padłeś ich ofiarą!

Zgubny perfekcjonizm

Przesadny perfekcjonizm może paradoksalnie zamiast do doskonałości prowadzić do porażki. Jeśli nie potrafimy sobie czasem „odpuścić”, a każdą czynność obsesyjnie staramy się wykonać jeszcze lepiej, nie tylko nigdy nie będziemy z siebie zadowoleni. Ryzykujemy również wiele zaburzeń psychologicznych, a także fizyczne osłabienie. Poza tym praca z perfekcjonistą, który nigdy nie jest usatysfakcjonowany własnym działaniem i nieustannie wytyka wszystkim nawet najmniejsze błędy, nie należy do przyjemności.

Brak planu

Niechęć lub nieumiejętność tworzenia planów – zarówno tych długoterminowych, jak i na najbliższy dzień czy tydzień – może negatywnie odbić się na efektywności pracy. Zamiast konsekwentnie realizować cele, często zaczynamy kręcić się w kółko, załatwiając sprawy pilne, a nie ­ważne. Brak planu utrudnia również rozpoznanie rzeczy, które już udało się pozytywnie załatwić i przechodzenie do następnego etapu. Dlatego warto poświęcić trochę czasu na przemyślenie i zaplanowanie swoich działań.

Tworzenie negatywnych scenariuszy

Zdarza Ci się niepodejmowanie działania, które wydaje się być korzystne, bo w głowie już stworzyłeś czarny scenariusz następujących po sobie wydarzeń? Są osoby, które mają prawdziwy talent w tej dziedzinie – z powodzeniem mogłyby się zająć tworzeniem filmów katastroficznych. Czasem rzeczywiście mają rację, ale w większości przypadków zdecydowanie przesadzają, nie dostrzegając pozytywnych rzeczy, jakie niesie za sobą podjęcie określonej decyzji. Zamiast więc np. rzucić znienawidzoną pracę, trzymają się jej kurczowo w obawie, że nie lepszego nie znajdą. Nawet nie próbują pozyskać nowego klienta, z góry zakładając jego odmowę, itd., itp. Czasem takie scenariusze są zupełnie oderwane od rzeczywistości, dlatego warto wrócić na ziemię i spojrzeć realnie na swoje możliwości albo poradzić się innych osób, które być może widzą całą sytuację w jasnych barwach.

Niedocenianie siebie

Warto się doceniać i zauważać własne, nawet niewielkie, sukcesy! Nie czekaj, aż inni Cię pochwalą – sam to zrób za każdym razem, kiedy coś Ci się uda. W ten sposób podtrzymasz swoją wewnętrzna motywację, a praca zacznie dawać Ci satysfakcję. Twoja pewność siebie tylko na tym zyska. Znajdź czas na celebrowanie sukcesów, każdy na to zasługuje.

Szukanie przyczyn porażki na zewnątrz

Przesadna pewność siebie, zadufanie, może natomiast wyprowadzić Cię na manowce. Jeżeli za każde niepowodzenie obwiniasz rodziców, partnera, szefa, kolegów z pracy, klientów albo brzydka pogodę – daleko nie zajdziesz. Umiejętność uczenia się na własnych błędach i wyciągania wniosków z porażek to podstawa własnego rozwoju. Dlatego zanim znowu zaczniesz obwiniać innych, zastanów się, czy wina nie leży po Twojej stronie.

Zajęty 24 godziny na dobę

Jesteś nieustannie zajęty pracą i nie masz czasu na nic innego? To wcale nie jest recepta na sukces, zwłaszcza jeśli mylisz bycie zajętym i z byciem efektywnym. Przeanalizuj wszystkie swoje działania zawodowe i zastanów się, które z nich są rzeczywiście produktywne. Aby mieć siły do działania i jasny umysł, musisz również regularnie odpoczywać, zajmując się rzeczami, które naprawdę sprawiają Ci przyjemność – niekoniecznie musi to być modne hobby, którym zaimponujesz kontrahentom.

Walka z wszystkimi słabościami

Oczywiście, walka z własnymi wadami i słabościami jest jak najbardziej godna pochwały. Zastanów się jednak, czy nie marnujesz czasu na wykorzenianie słabości, które nie mają wpływu na Twoją pracę albo nie walczysz z wiatrakami. Niektóre słabości można przekuć w swoje mocne strony, z innymi naprawdę trudno walczyć. Jeśli na przykład jesteś typowym „nocnym markiem” nie staraj się za wszelką cenę działać na pełnych obrotach od szóstej rano. Zastanów się lepiej co zrobić, aby dopasować plan dnia do swojego naturalnego rytmu i najtrudniejsze zadania zostaw sobie na wieczór.

Samowystarczalność 

Samowystarczalność to nieumiejętność delegowania zadań. Może wynikać z przeświadczenia o własnej nieomylności albo z braku zaufania do współpracowników. Jeśli jednak chcesz rozwijać swoją firmę, musisz podzielić się zadaniami i odpowiedzialnością z innymi ludźmi – sam nie dasz rady zrobić wszystkiego. Może się również okazać, że kolega z zespołu ma większy talent do pisania sprawozdań… Ważne, aby dzielić zadania mądrze, z uwzględnieniem indywidualnych zdolności i preferencji – wtedy wszyscy będą zadowoleni.

Otaczanie się podobnymi sobie ludźmi

Tkwienie w środowisku osób o podobnych poglądach, zainteresowaniach, sytuacji materialnej i zawodowej jest łatwe i przyjemne, może nas jednak bardzo rozleniwić. Warto więc spotykać się z ludźmi o innych poglądach, trybie życia czy zawodzie. To jak orzeźwiający prysznic, zmuszający do przemyślenia swoich racji i przekonań. Od osób podobnych do siebie wiele się nie nauczymy, natomiast inni – chociaż w wielu kwestiach możemy się nie zgadzać – potrafią sprawić, że spojrzymy na własne życie i karierę świeżym okiem.

Strach przed podjęciem ryzyka 

Unikanie ryzyka to bardzo powszechne przyzwyczajenie – w końcu wszystkim nam kołacze się w głowie utarte powiedzenie „Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu”. Jeśli jednak naprawdę zależy nam na „gołębiu” warto czasem podjąć ryzyko. Bo przecież kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana…

Pochopne wnioskowanie

Rzucisz na coś okiem i wydaje Ci się, że masz pełny ogląd sytuacji? To tak, jakbyś po przeczytaniu poradnika „Nauka gry w golfa w weekend” uważał się za profesjonalistę w tej dziedzinie. Zbyt pochopnie wyciągane wnioski powodują, że tracimy obiektywność, zakładając z góry wiele rzeczy, które w rzeczywistości mogą nawet nie istnieć. W ten sposób oceniamy ludzi, firmy, zadania, często nie zadając sobie trudu, aby dogłębnie się im przyjrzeć. Wydaje nam się, że jakiś pomysł na biznes jest beznadziejny, a tymczasem chwilę później ktoś inny realizuje go i odnosi sukces. Dlatego miej oczy szeroko otwarte i nie oceniaj pochopnie!

 Redakcja

Źródła:

Artykuł Przyzwyczajenia, które mogą zniweczyć zawodowy sukces pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Randy Gage: Samorozwój czy samotortury? https://rankingmlm.pl/randy-gage-samorozwoj-czy-samotortury/ Wed, 23 Jul 2014 06:26:45 +0000 http://rankingmlm.com/?p=39659 Minął już rok odkąd przebywam na urlopie. Cały ten czas był niezwykle pouczającym doświadczeniem. Niektóre z lekcji są przewidywalne, inne okazały się zaskakujące. Jedną z najbardziej fascynujących lekcji, których doświadczyłem po drodze, jest ta: Różnica pomiędzy samorozwojem a samotorturą — W życiu i pracy kieruję się wiarą w przyrodzone dobro […]

Artykuł Randy Gage: Samorozwój czy samotortury? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Minął już rok odkąd przebywam na urlopie. Cały ten czas był niezwykle pouczającym doświadczeniem. Niektóre z lekcji są przewidywalne, inne okazały się zaskakujące. Jedną z najbardziej fascynujących lekcji, których doświadczyłem po drodze, jest ta:

Różnica pomiędzy samorozwojem a samotorturą

W życiu i pracy kieruję się wiarą w przyrodzone dobro rodzaju ludzkiego. Naprawdę wierzę, że większość ludzi wolałaby postępować we właściwy sposób, działać szlachetnie i stawać się lepszymi osobami. Dlatego właśnie piszę mój blog i zapewne dlatego czytasz to, co napisałem. Z rozwoju osobistego płynie wielka radość i satysfakcja, kiedy każdego dnia czujesz się nieco lepszą osobą niż jeszcze dzień wcześniej.

Istnieje jednak niebezpieczeństwo, które możemy spotkać na tej ścieżce, kiedy wymagamy od siebie zbyt dużo lub działamy z niewłaściwych pobudek. Przeanalizujmy oba te scenariusze:

Niebezpieczeństwo nr 1 – perfekcjonizm

Świetnie jest zdecydować się na poprawę zdrowia i rzeźbienie sylwetki. Ale porównywanie obrazu, który widzisz w lustrze, do zdjęć po obróbce w Photo-Shopie przedstawiających wspaniale umięśnionych modeli na diecie heroinowej z ośmiopakiem na brzuchu spowoduje tylko, że poczujesz się gorzej.

Dążymy do sylwetki Bruce’a Lee, oświecenia Buddy, miłosierdzia Jezusa albo cierpliwości Gandhiego. Są to oczywiście wspaniałe przykłady do naśladowania, jednak te osoby już nie żyją, a to, co o nich wiemy, zostało ubarwione przez legendę, tradycję ludową i przesądy. Porównując się do takich instytucji kulturowych możesz jedynie poczuć się niewystarczająco dobry. Twoi osobiści bohaterowie powinni Cię inspirować, ale jedyną osobą do jakiej możesz się porównywać jesteś Ty sam.

Niektórzy z Was po przeczytaniu powyższego tekstu przygotowują się na pewno do napisania komentarza, w którym stwierdzą, że w ich przypadku jest inaczej, ponieważ uznają jedną z wymienionych postaci za boga. Z pewnością masz niekwestionowane prawo żeby wierzyć, ale jeżeli chcesz podejść do tego tematu racjonalnie, musisz przyznać, że w rzeczywistości nie ma żadnych dowodów na poparcie Twojej wiary, która jest tak samo nielogiczna jak postawa ludzi wierzących w Zeusa, Neptuna lub Merkurego.

Jednak jeśli Twoje przekonania religijne ułatwiają Ci spełnianie się w życiu to znaczy, że dobrze Ci służą. Niestety dzisiaj w przypadku większości ludzi na świecie przekonania religijne, które mają zaprogramowane, zamiast przybliżać ich do oświecenia, utrudniają im dostęp do niego.

Najważniejszą kwestią jest tutaj fakt, że ideał perfekcjonizmu jest niemożliwy do osiągnięcia, więc jeśli obierasz to za swój cel, decydujesz się na udział w przegranej walce, w której znokautujesz sam siebie.

Właśnie wtedy samorozwój zamienia się w samotorturę. Kryje się ona pod pozorem rozwoju osobistego, ale zazwyczaj skutkuje jedynie nieskończoną i surową samokrytyką, samobiczowaniem i problemami z poczuciem własnej wartości. (Chrześcijanie zapewne będą argumentować, że zgodnie ze swoją wiarą są grzesznikami, którzy pokutują za swoje grzechy, aby uzyskać przebaczenie swojego wybawiciela. Ale mnie trudno się pogodzić z niekończącym się strumieniem chrześcijan, którzy przychodzą do mnie z głęboko zakorzenionymi problemami z poczuciem własnej wartości.)

Jeśli Twoim celem jest bycie perfekcyjnym, z pewnością nie uda Ci się go osiągnąć, a to z kolei prowadzi do załamań nerwowych, obłędu i ciągłego niedowartościowania. Rezultat końcowy jest następujący: dążysz do osiągnięcia dobrostanu i sukcesu na świadomie ustalonym poziomie, a kończysz nieświadomie sabotując sam siebie.

Najważniejsze jest, żebyś potrafił oddzielić siebie od przekonań, które są zakorzenione w Twoim umyśle – niekoniecznie religijnych – i zastanowił się, czy one naprawdę Ci służą, czy też nie. Starania, aby stawać się codziennie lepszym budują charakter i przybliżają do oświecenia. Dążenie do perfekcji sprawia, że wariujesz, doznajesz rozczarowania i poczucia, że zawodzisz.

Samodoskonalenie jest wspaniałą sprawą. Każdy dobry nawyk, który uda Ci się rozwinąć, oznacza jeden zły nawyk mniej. Im większej ilości informacji poszukujesz, tym większą zdobędziesz wiedzę. Tak długo jak żyjesz chwilą i celebrujesz swoją podróż jesteś na ścieżce, która wiedzie Cię tam, gdzie chcesz iść. Tylko wtedy gdy mierzysz swój rozwój, porównując go do upragnionej perfekcji, wchodzisz na drogę frustracji, która oddala Cię od celu.

Niebezpieczeństwo nr 2 – mylenie ulepszania swojego wizerunku z ulepszaniem siebie

To niebezpieczeństwo grozi Ci wtedy, gdy usiłujesz zrealizować pomysł na to, kim chcesz być zamiast realizować siebie. Jedną z głównych przyczyn, które skłoniły mnie do sprzedaży wszystkiego i wyjazdu na ten urlop, była wizja świata, wydającego się zmuszać mnie do utrzymywania własnego wizerunku. Jestem facetem, któremu się powodzi, więc każdy chciał rozmawiać o tym, ile mam sportowych samochodów, o moim zegarku za 50 tysięcy lub zaletach Singapore Airlines w porównaniu do prywatnych lotów.

To zrozumiałe – ludzie chcą wiedzieć, że ich trener dobrobytu sam jest bogaty i dzięki niemu pośrednio odczuwają powodzenie. Ale ja nie zamierzam już być facetem, który ma Vipera, ponieważ poczułem, że nacisk położony na powierzchowność i materializm był zbyt duży. (Szczerze mówiąc, sam byłem za to w dużej mierze odpowiedzialny.) Nie interesuje mnie bycie takim, jakim chcą mnie widzieć inni. Chcę być po prostu sobą.

Owszem, kiedy manifestujesz prawdziwe powodzenie, wiąże się to z pieniędzmi i materialnymi rzeczami, ale to tylko niewielki wycinek. A kiedy poszukujesz sukcesu i samorealizacji, ważne, aby odbywało się to na Twoich warunkach, niczyich innych. Jeśli wyobrażasz sobie siebie jako kogoś, kim tak naprawdę nie jesteś, zostaniesz z uczuciem niezapełnionej pustki. Nie ma radości ani spełnienia w życiu dla wizerunku.

Przede wszystkim musisz pokochać siebie. Tylko wtedy bowiem możesz zakochać się w reszcie świata. A tylko wtedy świat zakocha się w prawdziwym Tobie.

Jest zbyt wielu ludzi, którzy zostali lekarzami, bo tak chciały ich matki, albo prawnikami, bo taki zawód mieli ich ojcowie. Bardzo łatwo wpaść w pułapkę kiedy próbujesz realizować wizerunek osoby, jaką chciałbyś być, zamiast stawać się rzeczywistym człowiekiem, jakim chcesz się stać. Gdy szukasz aprobaty otoczenia, bardzo trudno uniknąć tej pułapki. Próba stania się osobą, która zadowoli Twoich rodziców, małżonka lub szefa rzadko kiedy prowadzi do szczęścia. (A jeśli już, to nie Twojego. Za to oni będą bardzo szczęśliwi.) To kolejny powód, dla którego ludzie z Twojego otoczenia są tak ważni.

Większość z nas otacza się ludźmi, którzy pozwalają nam tkwić w miejscu. To również nie jest dobre. Chcesz otaczać się osobami, które stawiają Ci wyzwania i popychają Cię do wspaniałości. Ważne, aby byli to ludzie, którym zależy na Tobie i chcą dla Ciebie jak najlepiej, zamiast realizować swoje niespełnione ambicje. Potrzebujesz ludzi, którzy po prostu chcą widzieć, jak zmieniasz się w najwspanialszą osobę, jaką możesz być. Właśnie tego chcę dla Ciebie.

Czy jesteś na to gotowy?

Randy Gage

Artykuł pochodzi z oficjalnego bloga Randy’ego Gage’a: http://www.randygage.com/torturing-yourself/

Tłumaczenie:

newsy dla przedsiębiorczych

Artykuł Randy Gage: Samorozwój czy samotortury? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Perfekcjonizm – przekleństwo czy błogosławieństwo? https://rankingmlm.pl/perfekcjonizm-przeklenstwo-czy-blogoslawienstwo/ Fri, 23 May 2014 07:13:53 +0000 http://rankingmlm.com/?p=38670 Pewnego razu Josh Ross z FleishmanHillard umówił się na lunch ze Stevem Jobsem. W czasie posiłku do szefa Apple’a podszedł kurier i wręczył mu przesyłkę. Znajdowało się w niej kartonowe opakowanie, w którym sprzedawany miał być iPhone. Jobs przystawił do ucha kartonik i po chwili oddał go kurierowi, mówiąc, że […]

Artykuł Perfekcjonizm – przekleństwo czy błogosławieństwo? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Pewnego razu Josh Ross z FleishmanHillard umówił się na lunch ze Stevem Jobsem. W czasie posiłku do szefa Apple’a podszedł kurier i wręczył mu przesyłkę. Znajdowało się w niej kartonowe opakowanie, w którym sprzedawany miał być iPhone. Jobs przystawił do ucha kartonik i po chwili oddał go kurierowi, mówiąc, że takie opakowanie się nie nadaje. Zastanawiacie się dlaczego? Otóż okazało się, że pudełko wydawało niewłaściwy odgłos przy otwieraniu.

To tylko jedna z wielu anegdot ilustrujących legendarny już perfekcjonizm Steve’a Jobsa. Inna opowieść, znaleziona w sieci, dotyczy reakcji Jobsa na nową klawiaturę Apple Extended Keyboard:

Jobs krzyknął: >>Ta klawiatura reprezentuje wszystko, czego nienawidzę w Apple. To jest okręt wojenny. Po co tu te wszystkie klawisze? Korzystasz z tego przycisku F1? Nie.<< Po czym wydobył z kieszeni kluczyki do samochodu i za ich pomocą wydłubał >>zbędny<< klawisz. >>A ten tutaj F2?<< I po kolei wyeliminował wszystkie, po czym spokojniejszym głosem dodał: >>Zmieniam świat, jedną klawiaturą naraz<<[1].

Perfekcjonista czyli skarb?

Perfekcjoniści to osoby, które nieustannie dążą do doskonałości i to w każdej możliwej dziedzinie życia. Co w tym złego? Na pierwszy rzut oka – nic. Perfekcjonista to dla każdego pracodawcy prawdziwy skarb: zawsze przygotowany, dokładny, sumienny, po prostu… perfekcyjny! Nigdy nie wymawia się zmęczeniem, nie obwinia otoczenia za swoje błędy, prawdziwy przodownik pracy, wykonujący zawsze 100 procent normy. Spełnia wszystkie oczekiwania klientów czy współpracowników, z własnej inicjatywy bierze na siebie dodatkowe zadania i nie spocznie, dopóki nie uzna, że są wykonane idealnie.

Perfekcjonizm

Perfekcjonista to doskonały kontroler jakości funkcjonowania całej firmy. Zauważy i wytknie każdy błąd, od literówki na formularzu aplikacyjnym przez brak dostatecznej staranności współpracowników po niewłaściwe decyzje zarządu. Sam angażuje się we wszystkie zadania totalnie i nie uznaje kompromisów. Albo coś jest doskonałe, albo nie. A jeśli nie jest, nadaje się do wyrzucenia, ewentualnie gruntownego przerobienia.

Po drugiej stronie medalu…

Nie bez przyczyny niektórzy ludzie zapytani na rozmowie o pracę o swoje wady wymieniają wśród nich perfekcjonizm. Taka odpowiedź może wydawać się czystą kokieterią, jeśli jednak poddamy ją głębszej analizie – przyznamy takiemu kandydatowi rację. Niestety perfekcjonizm, podobnie jak pracoholizm, tylko na pierwszy rzut oka jest cechą pozytywną. Innymi słowy – może sprawdził się w przypadku geniusza w rodzaju Steve’a Jobsa, ale ogólnie rzecz biorąc przynosi więcej szkód niż pożytków i to nie tylko samemu perfekcjoniście, ale również osobom z jego otocznia.

Łatwo jest przekroczyć granicę między zdrowym i jak najbardziej pożądanym dążeniem do doskonałości a chorobliwym perfekcjonizmem, przez który nie potrafimy nawet na chwilę wyluzować. Minusy bycia perfekcjonistą? Nieustannie podwyższony poziom stresu, który w konsekwencji prowadzi do rozmaitych chorób, takich jak depresja, zawał serca czy zaburzenia odżywiania, oraz zwiększa (według badań prof. Prema Fry aż o połowę!) ryzyko przedwczesnej śmierci.

Nadmierny perfekcjonizm może stanowić skuteczną blokadę dla kreatywności. Perfekcjoniści nie dzielą się swoimi pomysłami czy dziełami, bo ciągle uważają je za nie dość dobre. Przykładem może być słynny austriacki malarz symbolista, Gustav Klimt, znany ze swojego perfekcjonizmu i wiecznego niezadowolenia z własnych osiągnięć. Nad portretem Elisabeth Bachofen-Echt pracował trzy lata. Zlecenie otrzymał od matki Elisabeth, Sereny Lederer, ważnej mecenaski Klimta. Podczas pracy nad portretem Elisabeth musiała godzinami pozować. Klimt szkicował ją w najróżniejszych pozach, jednak ciągle był niezadowolony z efektów. Ponieważ Elisabeth krytykowała zarówno pozycje, jak i wybraną garderobę, często dochodziło do kłótni, a podczas jednej z nich Klimt wykrzyknął:

„Maluję sobie moją dziewczynę, jak mi się podoba i koniec!” 

Po trzech latach Elisabeth straciła cierpliwość, wpadła do atelier Klimta, zdjęła obraz ze sztalug i zaniosła do domu. Kiedy później Klimt zobaczył portret, wystawiony w salonie państwa Lederer, stwierdził ponuro:

„Teraz to na pewno nie ona.“

Perfekcjoniści przykładają nadmierną wagę do opinii otoczenia, co jednak niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Nie docierają do nich pochwały, z kolei krytykę przeżywają bardzo długo i rozpamiętują nawet niewinne uwagi. Ciągłe zauważanie niedoskonałości prowadzi do frustracji, a dla otoczenia staje się nieznośne. Żeby przekonać się o tym, że perfekcjoniści nie są kojarzeni zbyt pozytywnie, wystarczy zajrzeć do słownika synonimów. Znajdziemy tam określenia takie jak: „formalista”, „pedant”, „nadgorliwiec”, „piła”, „pracuś”, „skrupulant” i na koniec pocieszające: „pasjonat”. Każdy, komu zdarzyło się współpracować z perfekcjonistą (albo mieć takiego w domu) wie, że nie jest to droga usłana różami. Z drugiej jednak strony od takich „nadgorliwców” niewątpliwie można się wiele nauczyć, a w niektórych zawodach skrupulatność i dokładność aż do bólu to cechy jak najbardziej pożądane.

Od perfekcjonizmu można uciec

To dobra wiadomość dla wszystkich perfekcjonistów. Pierwszym krokiem jest przyznanie, że nasz perfekcjonizm stanowi problem. Dzieje się tak, jeśli staje on na drodze do sukcesu i szczęścia, sprawia, że żadnego wysiłku nie uznajesz za wystarczający, nieustannie brakuje Ci czasu, żyjesz w ciągłym strachu przed popełnieniem błędu, Twoje standardy są niemożliwe do spełnienia, nie potrafisz odpuścić sobie rzeczy mało istotnych, Twoje postrzeganie samego siebie staje się coraz bardziej wykrzywione, a wreszcie masz problem z relacjami z innymi ludźmi.

Kolejny krok to nauka świadomego odpuszczania. Nic się nie stanie, jeśli weźmiesz sobie dzień wolnego, a niektóre mniej kluczowe zadania wykonasz na 80 procent zamiast na 100. Staraj się żyć chwilą i nie wybiegać zbytnio w przyszłość, zadręczając się na zapas. Zapomnij o porównywaniu się do innych osób i szukaniu dziury w całym, zamiast tego celebruj każde osiągnięcie i po prostu ciesz się z niego zamiast myśleć, że mogłoby być jeszcze lepiej.

Trudniejszą sprawą jest nauka radzenia sobie z porażkami. Pomyśl, że one też mają swój cel, dzięki nim możesz uczyć się na błędach i wyciągać wnioski. Porażki i błędy są rzeczą ludzką, nikt nie może wymagać od Ciebie doskonałości – nawet Ty sam. Nie zapominaj o czasie wolnym i staraj się wykorzystywać go spontanicznie, porzucić zwyczaj planowania każdej minuty. Rób to, na co od dłuższego czasu masz ochotę, ale powstrzymywała Cię obawa przed porażką czy ośmieszeniem. Wreszcie – naucz się przyjmować pochwały i dzielić z otoczeniem swoimi pomysłami, nawet jeśli Twoim zdaniem wymagają dopracowania.

Opanowanie perfekcjonistycznych zapędów jest trudne, ale możliwe, chociaż na efekty na pewno trzeba będzie poczekać. Aby zwiększyć swoją motywację warto uświadomić sobie, że życie mamy tylko jedno, a nasz czas jest ograniczony. Jeśli będziemy go marnować na ciągłe dopracowywanie mało istotnych szczegółów i dręczenie otoczenia nierealnymi wymaganiami, nawet nie zauważymy kiedy przecieknie nam przez palce… Ostatecznie jednak któż lepiej doprowadzi walkę z perfekcjonizmem do doskonałości jeśli nie perfekcjonista?

Network marketing

red. Anna Kaźmierczak

Źródła:

http://www.siecsukcesu.pl/czy-perfekcjonisci-odnosza-sukcesy/

http://www.kadry.abc.com.pl/czytaj/-/artykul/perfekcjonizm–choroba-ktora-unieszczesliwia-wszystkich/2

http://www.austria.info/pl/2012-jubileuszowy-rok-gustava-klimta/gustav-klimt-anegdoty-1610831.html


[1] Bloomberg Bussinessweek, Steve Jobs 1955-2011, str. 35
—————-
 




Artykuł Perfekcjonizm – przekleństwo czy błogosławieństwo? pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Anonimowi Pracoholicy https://rankingmlm.pl/pracoholicy/ Tue, 15 Apr 2014 06:39:23 +0000 http://rankingmlm.com/?p=38164 Zdarza Ci się mieć wyrzuty sumienia, że w danej chwili nie pracujesz? Podczas urlopu nieustannie dręczy Cię poczucie winy, a o relaksie na plaży nie ma mowy? Na myśl o spędzeniu kilku godzin bez telefonu i dostępu do sieci dostajesz gęsiej skórki? Rodzina i znajomi mają pretensje, że nigdy nie […]

Artykuł Anonimowi Pracoholicy pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>
Zdarza Ci się mieć wyrzuty sumienia, że w danej chwili nie pracujesz? Podczas urlopu nieustannie dręczy Cię poczucie winy, a o relaksie na plaży nie ma mowy? Na myśl o spędzeniu kilku godzin bez telefonu i dostępu do sieci dostajesz gęsiej skórki? Rodzina i znajomi mają pretensje, że nigdy nie masz dla nich czasu? Pracujesz nawet wtedy, kiedy jesteś chory? Uważaj, jesteś wzorcowym przykładem pracoholika.

Miłe złego początki

Zaczyna się zwykle niewinnie. Praca daje Ci satysfakcję, rozkręcasz właśnie swój pierwszy biznes i coraz bardziej się w niego angażujesz, bo widzisz, że czas poświęcony firmie procentuje. Praca staje się Twoją pasją, i cóż w tym złego? Nie czujesz zmęczenia, nawet kiedy zarywasz kolejne noce. Otoczenie jest pełne uznania dla Twojej przedsiębiorczości i niekończącej się energii, klienci i współpracownicy zadowoleni, bo zawsze znajdziesz dla nich czas, a smartfona nie wyłączasz nawet w niedzielny wieczór. Poza tym widzisz efekty – Twoja struktura się rozrasta, produkty idą jak świeże bułeczki, a pieniądze spływają szerokim strumieniem. Mimo tego nie potrafisz zrezygnować z pracy na etacie, której również poświęcasz dużo uwagi, w końcu szef niezwykle Cię ceni, bez Ciebie z pewnością by sobie nie poradzili.

Wakacje? Ostatni urlop, trzy lata temu, to był prawdziwy koszmar. Co chwilę nerwowo spoglądałeś na telefon, a gdy w górach straciłeś zasięg, dostałeś ataku szału. Wieczory zamiast w barze spędzałeś w swoim pokoju z laptopem na kolanach, uzupełniając dokumenty. Codziennie również dzwoniłeś do współpracowników, zasypując ich pytaniami i wskazówkami. W nocy śniło Ci się, że firma zbankrutowała. Następnego dnia spakowałeś się i wróciłeś do pracy – co za ulga!

Pracoholik – kto to taki?

Określenie „pracoholizm” nie ma jeszcze w Polsce wydźwięku pejoratywnego. Wiele osób uważa swoje uzależnienie od pracy za powód do dumy – w końcu kochają swoją pracę, są (we własnym mniemaniu) niezastąpieni i bardziej efektywni od innych. Poza tym praca w wielu kręgach stała się najwyższą wartością, sukces zwykle kojarzymy z osiągnięciami zawodowymi. Dlatego pracoholizm wydaje się być niezbyt przykrą przypadłością, a wielu pracodawców wręcz go promuje. Często żartujemy z pracoholików, nie traktując tego problemu poważnie. A jednak życie człowieka uzależnionego od pracy wesołe nie jest – pracoholizm kładzie się cieniem na psychice i uderza w relacje z najbliższymi ludźmi.

Pracoholikami często stają perfekcjoniści i osoby o zaniżonym poczuciu własnej wartości, które mają potrzebę ciągłego udowadniania swojej „przydatności” i żyją w nieustannej obawie przed zwolnieniem lub bankructwem własnej firmy. Statystyczna ofiara to mężczyzna między 28 a 45 rokiem życia, specjalista, przedstawiciel wolnych zawodów lub prywatny przedsiębiorca. Samozatrudnionym często łatwiej uzależnić się od pracy, w końcu pracują na własny rachunek, a własna firma, zwłaszcza na początku, wymaga od nich ogromnego zaangażowania. Ponadto sami wyznaczają sobie godziny pracy, a to często oznacza, że pracują lub myślą o pracy niemal 24 godziny na dobę – z przerwami na jedzenie i sen.

Pracoholicy często mają problem z delegowaniem zadań. Uważają, że nikt nie zrobi danej rzeczy tak samo dobrze, jak oni sami. Nie lubią prosić o pomoc – to według nich oznaka słabości. Lubią mieć kontrolę, sprawdzają pracę innych nawet jeśli nie należy to do ich obowiązków. I chociaż pracy podporządkowują całe życie, wcale nie są najlepszymi pracownikami…

Ciemna strona uzależnienia od pracy

Dlaczego? Ponieważ wprowadzają nerwową atmosferę, budząc niechęć współpracowników i nierzadko wymagając od nich równie wielkiego zaangażowania. Z czasem tracą umiejętność pracy zespołowej, która w wielu branżach i firmach jest kluczowa. Biorą na siebie zbyt wiele zadań, których w efekcie nie są w stanie zrealizować. Nieprzespane noce skutkują przemęczeniem i rozdrażnieniem, a to odbija się na kontaktach z klientami. Pracoholicy nie są więc wcale tak efektywni, jak chcieliby o sobie myśleć.

Przepracowanie skutkuje nie tylko problemami rodzinnymi – zapominaniem o urodzinach, rocznicach, wiecznym brakiem czasu dla najbliższych, kłótniami z byle powodu – ale również zdrowotnymi. Skrajnym tego przykładem są Japończycy, „autorzy” nowej choroby cywilizacyjnej karoshi, czyli nagłej śmierci z powodu przepracowania i stresu. Inne dolegliwości, których często nabawiają się pracoholicy to zawał serca, cukrzyca, szwankujący układ odpornościowy i pokarmowy, a w przyszłości – szybsza demencja.

Pracoholicy często cierpią na syndrom niedzielnej nerwicy. Przymusowe wolne, na przykład w święta, wywołuje u nich poczucie rozdrażnienia, niepokój, wyrzuty sumienia, że nie pracują. W efekcie nie potrafią okazywać pozytywnych uczuć i często wyżywają się na Bogu ducha winnej rodzinie. Podobno ponad połowa małżeństw pracoholików się rozpada, a ich dzieci ciągle czują się nie dość dobre dla wymagającego rodzica.

Znaleźć złoty środek

Granica między pracowitością a pracoholizmem jest co prawda cienka, można jednak uniknąć jej przekroczenia. Jak? Nawet jeśli pracujesz przez wiele godzin, znajduj czas na inne zajęcia – sport, hobby, przebywanie z rodziną, wyjazd z przyjaciółmi, chwilę lenistwa. Odpoczynku nie traktuj jak fanaberii, relaks jest niezbędny dla zachowania równowagi i zdrowia.

Przykładów ludzi niezwykle pracowitych, a jednak zachowujących równowagę można szukać wśród amerykańskich ludzi sukcesu. Bill Gates, często uważany za pracoholika, poza przeczytaniem 100 e-maili dziennie i odbyciem kilkunastu spotkań znajduje czas na czytanie książek, podwożenie dzieci do szkoły czy prowadzenie fundacji ze swoją żoną. Wszystko jest kwestią doskonałej organizacji.

Wielu zapracowanych ludzi biznesu uważa, że sekret kryje się w odpowiedniej ilości snu oraz – uwaga – wczesnym wstawaniu. Jack Dorsey, szef Twittera, zrywa się o 5.30 i zaczyna dzień od medytacji i biegania. Z kolei szef sieci kawiarni Starbucks spędza wczesne poranki na przejażdżkach rowerowych w towarzystwie żony. Trudno jednak w ich przypadku mówić o spontaniczności. Każdy dzień mają zaplanowany niemal co do minuty. Tak jak Elon Musk, pierwowzór IronMana, który sam nazywa się pracoholikiem i spędza w pracy (głównie w swoich firmach Tesla Motors i Space X) 100 godzin tygodniowo. Elon ma za sobą już dwa rozwody, a jego podejście do związków dobrze ilustruje pytanie, które zadał przyjacielowi: „Muszę sobie znaleźć dziewczynę. Jak myślisz, ile godzin trzeba poświęcić kobiecie tygodniowo? 10 godzin wystarczy?”

Warto uważnie obserwować siebie i swoje reakcje. Każdy z nas jest inny, potrzebuje innych wyzwań i różnej ilości i intensywności pracy, aby czuć się spełnionym na gruncie zawodowym. Jeśli jednak nie potrafisz cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem bez wyrzutów sumienia, to najwyższa pora zwolnić i zastanowić się nad swoim podejściem do pracy. Dla własnego dobra.

 Multi-Level Marketing

Źródła:

http://www.bankier.pl/wiadomosc/5-oznak-ktore-mowia-ze-stales-sie-pracoholikiem-3082847.html

http://pierwszymilion.forbes.pl/pracoholizm-w-start-upie-jak-pracowac-efektywnie-,artykuly,155298,1,3.html

http://polska.newsweek.pl/urlop–ktory-boli,106843,1,1.html

Artykuł Anonimowi Pracoholicy pochodzi z serwisu Ranking MLM: marka osobista w biznesie.

]]>