„[…] w końcu nastał taki dzień, jeden z moich najszczęśliwszych, gdy dumnie wręczyłem mojemu pracodawcy wypowiedzenie z pracy. Oczywiście etap mojego rozwoju nie trwał miesiąc czy dwa, ale kilka lat. Było warto. Dziś wiele firm i osób korzysta z mojego doświadczenia, gdyż wszystkiego, czego dziś uczę, doświadczyłem na własnej skórze. Jestem przede wszystkim praktykiem biznesowym, a nie teoretykiem” – opowiada redakcji Alterbusiness.info Wojciech Wesołowski. Kim jest nasz rozmówca?
Wojciech od ponad 6 lat zajmuje się e-marketingiem, a już od 2 lat robi to na pełen etat. Współpracuje z kilkoma firmami – S7 (w zestawieniu rocznym 15. sprzedawca w firmie, w lutym na 7 miejscu), GVO, 7 Minutowy Trening. W każdej z tych firm jest w pierwszej 10. promotorów. Stara się rozpowszechniać idee MLM i programów partnerskich jako nowoczesną formę generowania dochodów. Prowadzi własną grupę marketingową PodstawyBiznesu.pl, w której zgromadził ponad 5000 osób. Przeprowadził ponad 50 szkoleń stacjonarnych, a uczestniczyło w nich już ponad 4000 osób, oraz 500 prezentacji internetowych dla łącznej liczby 10 000 osób. Oraz… zajął drugie miejsce w naszym konkursie na najpopularniejszego lidera! Uwaga – na Wojtka głosowało w Rankingu Liderów aż 4491osób. Poznajcie jego historię.
Martyna Ubych: Na czym polega praca, którą wykonujesz? Co kryje się za pojęciami „e-marketing”?
Wojciech Wesołowski: To dość skomplikowane pytane, ale postaram się odpowiedzieć na nie w prosty sposób i taki, by nie zanudzić czytelnika. Jeśli miałbym to krótko ująć, powiedział bym tak: „Dla mnie e-marketing to możliwość generowania stałych comiesięcznych dochodów w firmach, z którymi współpracuję za pomocą narzędzia, jakim jest Internet”.
Martyna Ubych: Wojtku – jak trafiłeś na szklak marketingu internetowego? Czym zajmowałeś się przed tą formą działalności?
Wojciech Wesołowski: Martyno, tu chyba nie będę zbyt oryginalny – kiedy rozmawiam z innymi osobami z branży i zadaję podobne pytanie, to okazuje się, że ponad 60% osób ma podobną historię. Abym mógł odpowiedzieć, musimy się troszkę cofnąć w czasie i to… jakieś 12 lat. Prowadząc swoją działalność gospodarczą, po prostu zbankrutowałem (nie będę się zbyt rozwodził nad tą opowieścią, aczkolwiek mogłaby zająć parę godzin) i narobiłem sobie ogromnych długów, a żeby z nich wyjść, musiałbym pracować w pracy etatowej 48 godzin na dobę, a jak wszyscy wiemy doba ma 24 godziny no, a przecież trzeba jeszcze kiedyś spać. Dlatego szukałem innych rozwiązań i tak zaczęła się moja przygoda z zarabianiem w Internecie (bo to jeszcze nie był e-marketing).
Martyna Ubych: Miałeś jakiegoś nauczyciela? Czy marketingu internetowego da się nauczyć samemu?
Wojciech Wesołowski: Kiedy zaczynałem moją przygodę, na początku nie planowałem, że będzie to moje zajęcie pełnoetatowe. Szukałem sam rozwiązań. Ale to nie była dobra droga… Trafiłem na kilka firm, które mnie naciągnęły na kasę lub za miesiąc pracy zarobiłem 30-50 zł. Ale nie poddawałem się i tak trafiłem na księgarnię internetową „Złote Myśli”, zostałem jej partnerem i udało mi się wygenerować dochód 100-200 zł za miesiąc pracy. I tak uwierzyłem, że jest jakaś nadzieja, i że w Internecie można legalnie dorobić parę złotych. Ale, kiedy patrzę e-marketing z perspektywy swojego doświadczenia, stwierdzam, że warto znaleźć osobę nauczyciela (mentora). Ja sam w końcu trafiłem na ludzi, którzy myślą podobnie i jak ja mają podobne cele, a także większe doświadczenie niż ja. Tu muszę szczególnie wyróżnić człowieka, któremu wiele zawdzięczam: Jacka Dudzica.
Martyna Ubych: Zajmujesz się e-marketingiem na cały etat. Czy w Twoim życiu był jakiś punkt przełomowy, w którym postanowiłeś przejść na działalność profesjonalną?
Wojciech Wesołowski: Jak już mówiłem, na początku traktowałem Internet jako możliwość dorobienia do pracy na etat. Wszystko zmieniło się, kiedy znajomy podarował mi książkę Roberta Kiyosaki’ego „Bogaty ojciec, biedny ojciec”. Wtedy zrozumiałem, że jeśli udaje mi się dorobić 500 zł, to mogę też zarobić 5000 zł. Wiesz Martyno, musiałem zmienić się mentalnie i uwierzyć w siebie. Wtedy moją pracę na etacie spostrzegałem tylko jako pewien odcinek na mojej drodze do wolności finansowej, a gdy to zrozumiałem, nagle z 500 zł zrobiło się 1000 zł, potem 1000 zł i 2000 zł i… w końcu nastał taki dzień, jeden z moich najszczęśliwszych, gdy dumnie wręczyłem mojemu pracodawcy wypowiedzenie z pracy. Oczywiście etap mojego rozwoju nie trwał miesiąc czy dwa, ale kilka lat. Było warto. Dziś wiele firm i osób korzysta z mojego doświadczenia, gdyż wszystkiego czego dziś uczę, doświadczyłem na własnej skórze. Jestem przede wszystkim praktykiem biznesowym, a nie teoretykiem.
Martyna Ubych: Na pewno, oprócz pokonania granic mentalnych, zacząłeś działać w inny sposób. Więc zapytam wprost: jak zamienić 500 zł na 5000 zł w marketingu internetowym?
Wojciech Wesołowski: Po pierwsze: wyznacz sobie cele (tu mogę polecić np.: książkę Daniela Kubacha „Planowanie Celów”) Bez planowania i konkretnych celów daleko nikt nie zajdzie. Kolejna wskazówka – patrz długofalowo na swoje projekty. Jak bym się poddał w momencie, kiedy moje zarobki w Internecie wynosiły 30-50 zł, nie byłbym tu, gdzie dziś jestem. Wyjdź przed szereg, czyli naucz się jak budować własną markę osobistą. Stale pracuj nad swoimi kompetencjami. Korzystaj z narzędzi internetowych, takich jak blogi, portale społecznościowe, pokoje do prowadzenia konferencji, autorespondery itp. Daj innym masę ciekawej i praktycznej wiedzy za darmo, a przy tym buduj swoje listy adresowe – ludzie sami będą chcieli z tobą współpracować.
Martyna Ubych: Współpracujesz teraz z kilkoma firmami MLM.
Wojciech Wesołowski: Tak, współpracuję z kilkoma firmami MLM i programami partnerskimi, bo dziś granica rozdziału MLM od programów partnerskich bardzo się zaciera.
Martyna Ubych: Próbowałeś kiedyś współpracy z jedną firmą? Nie uważasz, że osiągnąłbyś lepsze wyniki, gdybyś skupił się na pracy z jedną organizacją?
Wojciech Wesołowski: Rynek i sposób, w jaki działam, wskazał mi kolejne możliwości. Podam Ci przykład: zaczynasz współpracować z firmą A i chcesz ją promować przez Internet. By robić to prawidłowo, potrzebujesz do tego odpowiednich narzędzi, więc szukasz w Internecie rozwiązań. Trafiasz na firmę, która daje Ci komplet rozwiązań dla Ciebie i Twoich partnerów. I nagle okazuje się, że ma ona wielopoziomowy program partnerski, więc chyba to naturalne, że dokładasz ją do swojego portfela biznesowego, a Ty i Twój zespół macie kolejne źródło dochodów i to z tych samych partnerów. Poza korzyściami finansowymi korzystacie z ujednoliconych narzędzi, co ułatwi edukację. Możesz też nagrać serię poradników tłumaczących jak z tych narzędzi korzystać. Oczywiście ustalasz priorytety i zawsze firma A to 60-80% Twojego skupieni, a a reszta to tzw. „biznes przy okazji”. No i ważne, by być przy tym spójnym tematycznie.
Martyna Ubych: Prowadzisz grupę http://podstawybiznesu.pl/ – kogo ta grupa skupia? Jakie są zasady jej funkcjonowania?
Wojciech Wesołowski: PodstawyBiznesu.pl to grupa marketingowa, która skupia ludzi szukających możliwości zarobienia przez Internet. Ale przed wszystkim ułatwia mi pracę z moimi partnerami. Osoby, które nas odwiedzają mogą sobie poczytać bardzo wartościowe artykuły o marketingu, rozwoju osobistym, programach partnerskich itp. A partnerzy po zalogowaniu otrzymują kompletne rozwiązanie z odpowiedzią na pytanie jak działać z nami oraz wszystkie nasze szkolenia w formie video. Zamiast tłumaczyć wszystko od zera każdej osobie prościej jest je edukować, odsyłając do tzw. „Pierwszych Kroków” – tam każdy może w dogodnym dla siebie czasie zobaczyć nagrania video.
Martyna Ubych: Komu poleciłbyś marketing internetowy?
Wojciech Wesołowski: Dziś świat pędzi bardzo szybko, a praca na etat jest bardzo niepewna, więc dla mnie logicznym jest szukanie innych, alternatywnych źródeł dochodu. Marketing internetowy daje możliwość stworzenia takiego źródła wprost z własnego domu za pomocą tabletu czy laptopa połączonego z Internetem, przy niewielkim nakładzie finansowym. Jest wiele ciekawych firm, przy współpracy z którymi można zacząć swoja przygodę z e-marketingiem, już za niecałe 40 zł. Jak najbardziej polecam ten sposób na budowanie sobie na początku dodatkowego źródła dochodów, a w przyszłości może i pełnoetatowego zajęcia.
Martyna Ubych: Czy są jakieś cechy, które dyskwalifikują potencjalnego e-marketera?
Wojciech Wesołowski: Na pewno jest to praca dla ludzi otwartych, którzy lubią się uczyć, cierpliwych, gotowych na nowe wyzwania. A przede wszystkim dla osób pragnących zmiany w sposobie myślenia jak i edukacji finansowej.
Martyna Ubych: Może masz jakieś rady ze świata e-marketingu dla czytelników naszego portalu?
Wojciech Wesołowski: To chyba najtrudniejsze pytanie, ponieważ e-marketing ciągle się zmienia i jeśli dziś podam Wam jedną skuteczna metodę, może się okazać, że za dwa miesiące już nie zadziała. Ta praca wymaga ciągłego uczenia się, reagowania na zmiany i wdrażania ich w życie.
Martyna Ubych: To może powiesz nam, jak budować listę kontaktów?
Wojciech Wesołowski: Jak skutecznie budować wartościową listę? Myślę, że najlepiej jest się skupić na dawaniu czytelnikom skutecznych rozwiązań ich problemu i budować listę na jakość, nie ilość, stosując metodę LUZ .
L- Lubić
U – Ufać
Z – Znać
Gdy ludzie Cię polubią, zaufają i poznają, prościej jest ich przekonać do Twoich pomysłów i projektów. Chciałbym też Czytelników zaprosić na mojego bloga: WojciechWesolowski.pl, na którym mogą dowiedzieć się o mnie trochę więcej…